Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 29 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

J.D. Robb
‹Śmiertelna fantazja›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułŚmiertelna fantazja
Tytuł oryginalnyFantasy in Death
Data wydania20 stycznia 2011
Autor
PrzekładBogumiła Nawrot
Wydawca Prószyński i S-ka
CyklOblicza śmierci
ISBN978-83-7648-531-7
Format392s. 125×195mm
Cena33,—
Gatunekkryminał / sensacja / thriller
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Śmiertelna fantazja

Esensja.pl
Esensja.pl
J.D. Robb
1 2 3 4 »
Zapraszamy do lektury fragmentu powieści J.D. Robb „Śmiertelna fantazja”. Książka należąca do cyklu „Oblicza śmierci” ukazała się nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka.

J.D. Robb

Śmiertelna fantazja

Zapraszamy do lektury fragmentu powieści J.D. Robb „Śmiertelna fantazja”. Książka należąca do cyklu „Oblicza śmierci” ukazała się nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka.

J.D. Robb
‹Śmiertelna fantazja›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułŚmiertelna fantazja
Tytuł oryginalnyFantasy in Death
Data wydania20 stycznia 2011
Autor
PrzekładBogumiła Nawrot
Wydawca Prószyński i S-ka
CyklOblicza śmierci
ISBN978-83-7648-531-7
Format392s. 125×195mm
Cena33,—
Gatunekkryminał / sensacja / thriller
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Rozdział 1
Kiedy zygzaki błyskawic kłuły i rozjaśniały poharataną tarczę nieba, Bart Minnock, pogwizdując wesoło, po raz ostatni wracał do swojego domu. Mimo rzęsistego deszczu był w doskonałym humorze. Zgrabnie zasalutował portierowi.
– Jak leci, panie Minnock?
– Świetnie, Jackie. Nie mogę narzekać.
– A mnie humor psuje ten deszcz.
– Jaki deszcz? – Bart ze śmiechem pomaszerował w przemoczonych butach do windy.
Kolejny piorun huknął nad Manhattanem, przechodnie kulili się z ponurymi minami pod parasolami, kupionymi po zawyżonych cenach od przedsiębiorczych ulicznych sprzedawców, maksibusy rozpryskiwały kałuże. Ale w świecie Barta słońce rozjaśniało wszystko złotymi promieniami.
Wieczorem umówił się z seksowną CeeCee, co samo w sobie było nie do pogardzenia dla maniaka komputerowego, który pozostawał prawiczkiem do dwudziestego czwartego roku życia.
Pięć lat później, głównie dzięki sukcesowi odniesionemu przez U-Play, Bart mógł wybierać pośród aż nadto chętnych kobiet – nawet jeśli swoją popularność zawdzięczał głównie pieniądzom i zainteresowaniu, jakie budziła jego firma.
Nie przeszkadzało mu to.
Wiedział, że nie jest szczególnie przystojny i pogodził się z tym, że niezbyt sobie radzi w relacjach damsko-męskich. (Nie dotyczyło to seksownej CeeCee). Nie należał do koneserów sztuki ani literatury, nie odróżniał wina z dobrego rocznika od piwa domowej roboty. Znał się jedynie na komputerach i grach komputerowych, a nowe technologie całkowicie go pochłaniały.
Chociaż CeeCee jest inna, pomyślał, odblokowując zamki i alarm w swoim trójpoziomowym mieszkaniu, z którego okien rozciągał się imponujący widok na centrum miasta. Lubiła gry i nie zależało jej na winach z dobrych roczników ani zwiedzaniu galerii sztuki.
Ale to nie perspektywa upojnego wieczoru ze słodką i seksowną CeeCee była powodem radosnego pogwizdywania i szerokiego uśmiechu na twarzy Barta, kiedy ponownie blokował zamki w drzwiach.
W teczce miał ostatnią wersję Fantastical i póki w nią nie zagra, nie wypróbuje jej i nie zaakceptuje, należała wyłącznie do niego.
Wewnętrzny domofon powitał go radosnym: „Witaj w domu, Bart”, a służąca-android, wykonana na zamówienie wierna kopia księżniczki Lei z „Gwiezdnych wojen”, nastawiona na program niewolnicy (był nie tylko maniakiem komputerowym, ale również facetem), weszła wolnym krokiem, przynosząc mu ulubiony napój pomarańczowy z kruszonym lodem.
– Wcześnie wróciłeś dziś do domu.
– Muszę popracować w sali holograficznej.
– Nie przemęczaj się. Za dwie godziny i dwanaście minut musisz wyjść, żeby dotrzeć na czas do mieszkania CeeCee. Po drodze masz odebrać kwiaty. Zostaniesz u niej na noc?
– Taki mam zamiar.
– Baw się dobrze. Masz zupełnie przemoczone buty. Chcesz, żebym ci przyniosła drugą parę?
– Nie, dziękuję. Sam jakieś wezmę, idąc na górę.
– Nie zapomnij – powiedziała, rzucając mu ten swój charakterystyczny uśmiech, który zawsze wywoływał u niego łas­kotki. – Mam ci później przypomnieć o randce?
Bart odstawił teczkę i odrzucił do tyłu jasnobrązowe włosy, wiecznie opadające mu na oczy.
– Nie, dziękuję. Nastawię sobie brzęczyk w pokoju holograficznym. Możesz się wyłączyć na noc.
– Dobrze. Ale jestem tutaj, gdybyś mnie potrzebował.
Zwykle uciąłby sobie pogawędkę ze swoją prywatną Leią, mógłby sobie zażyczyć, by dotrzymywała mu towarzystwa, kiedy się odprężał po całym dniu, opowiadając jej o najnowszych projektach. Według Barta androidy były genialnym wynalazkiem. Nigdy nie oceniały, chyba, że się je na to zaprogramowało.
Ale wzywała go Fantastical. Otworzył teczkę, wyciągnął płytę i podniósł ją do ust, wchodząc po schodach.
Urządził mieszkanie zgodnie ze swoim gustem, było więc w nim mnóstwo zabawek. Każde pomieszczenie na wszystkich kondygnacjach ozdabiały rekwizyty, broń, kostiumy i dzieła sztuki z filmów i gier komputerowych, ponadto wszędzie były najrozmaitsze gry, a także kino domowe, ekrany i komputery.
Dla Barta stanowiło to spełnienie marzeń. Można powiedzieć, że mieszkał i pracował w dużym salonie gier elektronicznych.
Jego gabinet na drugim poziomie był pomniejszoną kopią mostka kapitańskiego kosmicznego okrętu „The Valiant” z filmu pod takim tytułem. Tworzenie gier do filmów zapewniło jego raczkującemu U-Play prawdziwy start.
Zapomniał o zmianie butów i mokrej koszuli i ruszył prosto na trzecią kondygnację.
System zabezpieczający wstęp do pomieszczenia holograficznego sprawdzał odcisk kciuka, cechy charakterystyczne głosu i obraz siatkówki oka. Bart wiedział, że to nadmiar ostrożności, ale tak było zabawniej, a zawsze przede wszystkim chodziło o dobrą zabawę. Chociaż regularnie udostępniał ten pokój swoim przyjaciołom i gościom, nie zamierzał zrezygnować z superzabezpieczenia.
Kiedy znalazł się w środku, ponownie je włączył, a potem zablokował wszystkie urządzenia telekomunikacyjne. Przez godzinę… No dobrze, może dziewięćdziesiąt minut, kiedy będzie grał, nie chciał, by ktokolwiek mu przeszkadzał.
Według Barta cały sens gry polegał na całkowitym pogrążeniu się w świecie fantazji, rywalizacji czy zabawy. A dzięki Fantastical będzie to pełniejsze niż w przypadku innych gier, dostępnych na rynku w połowie 2060 roku.
O ile zdadzą egzamin ostatnie modyfikacje i rozszerzenia, przypomniał mu tkwiący w nim biznesmen.
– Będzie dobrze. Będzie cudownie do n-tej potęgi – mruknął, wkładając płytę i inicjując grę.
Znów posłużył się najpierw głosem, a potem hasłem. Nowa wersja była utrzymywana w najściślejszej tajemnicy. Bart stworzył U-Play wraz ze swoimi wspólnikami; doskonale rozumiał, że w branży gier trzeba twardo walczyć o swoje, i prawdę mówiąc, uważał szpiegostwo przemysłowe za coś, co daje swego rodzaju kopa.
Jestem graczem, pomyślał. Nie tylko w grach, ale również w całej tej branży. Dzięki sukcesowi U-Play on i jego przyjaciele, a zarazem jego wspólnicy, zrealizowali to wszystko, o czym rozmawiali, marzyli, nad czym pracowali.
Teraz, po wypuszczeniu Fantastical, podniosą poprzeczkę i – miał nadzieję – staną się głównymi graczami na rynku.
Już wybrał sobie ulubiony scenariusz i poziom. Podczas prac projektowych niezliczoną ilość razy wypróbowywał, ulepszał i zmieniał swoją fantazję, jej poszczególne elementy, teraz przystąpił do gry, którą opatrzył kryptonimem RKCK. Będzie grał rolę doświadczonego przez los, twardego bohatera, walczącego z siłami zła w nękanym wojną królestwie Juno na zagrożonej planecie Gort.
Jego postać odbiła się w lustrzanych ścianach pomieszczenia holograficznego, światło zaczęło wirować i przygasać; wkrótce mokre i pogniecione spodnie, koszulka z kapitanem Zet oraz przemoczone obuwie przemieniły się w zniszczoną zbroję i wysokie buty walecznego króla.
Poczuł w dłoni rękojeść ciężkiego miecza. I podniecenie, tak, podniecenie, kiedy wcieliwszy się w nowego bohatera, pomyślał o czekającej go bitwie.
Świetnie, pomyślał. Excellente primo. Nie tylko widział, ale również czuł bitewny dym i rozlaną krew. Uniósł rękę, napiął bicepsy, aż pobielała szrama po dawnej ranie.
Ukłucia i ból w całym ciele świadczyły o ledwo zagojonych ranach, o życiu wypełnionym walką.
Ale co ważniejsze czuł, że jest silny, odważny, zuchwały, gwałtowny. Stał się dzielnym królem-wojownikiem, który za chwilę poprowadzi swoich zmordowanych, poturbowanych i zdziesiątkowanych ludzi do walki.
Wydał gromki okrzyk wojenny i poczuł, jak od jego głosu zadrżało powietrze.
To był pełny odjazd.
Na jego twarzy pojawiła się zmierzwiona broda, długie włosy łaskotały mu kark i ramiona.
Był Torem, wojownikiem, obrońcą i prawowitym władcą Juno.
Dosiadł swojego rumaka – za drugim razem, czyli całkiem nieźle – i ruszył do boju. Słyszał okrzyki przyjaciół i wrogów, szczęk mieczy, widział ogniste kopie, siejące śmierć. Jego kraj splądrowano i spalono, torował więc sobie drogę mieczem, umazany krwią i mokry od potu.
Benny, wspólnik Barta, zaproponował włączenie wątku miłosnego. By móc dotrzeć do swej ukochanej, odważny i urodziwy wojownik, bohatersko broniący murów zamku, musiał się przebić na pierwszą linię i stoczyć ostateczny pojedynek – mano a mano – ze złym Lordem Manxem.
1 2 3 4 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Każde martwe marzenie
Robert M. Wegner

3 XI 2017

Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.

więcej »

Niepełnia
Anna Kańtoch

1 X 2017

Zamieszczamy fragment powieści Anny Kańtoch „Niepełnia”. Objęta patronatem Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Różaniec – fragment 2
Rafał Kosik

10 IX 2017

Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Solidarność babska
— Anna Kańtoch

Trzy w jednym czyli prorokini (mało)szalona
— Jan Rudziński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.