„SS - przestrogi historii” nie da się przeczytać jednym tchem, przynajmniej mi się to nie udało. Bywało i tak, że po lekturze któregoś z kolejnych fragmentów musiałem wyjść z domu i sprawdzić, czy jeszcze świeci słońce i czy przypadkiem gdzieś na horyzoncie nie unoszą się słupy dymów z płonących domów lub krematoryjnych kominów.
Winicjusz Kasprzyk
Obawiając się cieni
[Guido Knopp „SS – przestroga historii” - recenzja]
„SS - przestrogi historii” nie da się przeczytać jednym tchem, przynajmniej mi się to nie udało. Bywało i tak, że po lekturze któregoś z kolejnych fragmentów musiałem wyjść z domu i sprawdzić, czy jeszcze świeci słońce i czy przypadkiem gdzieś na horyzoncie nie unoszą się słupy dymów z płonących domów lub krematoryjnych kominów.
Guido Knopp
‹SS – przestroga historii›
Książce tej, jak na podejmowaną tematykę, daleko do elaboratu. To kompendium poznanych i zinterpretowanych faktów oraz wspomnień ludzi, którym wypadło być uczestnikami opisanych wydarzeń. Nie składa się na nią jednak tylko rzeczowa, pozbawiona emocji faktografia — "SS — przestroga historii” pełna jest wypowiedzi niosących ogromny ładunek emocjonalny. Napisanie tej książki za, dajmy na to, dziesięć lat, nie byłoby możliwe. Przynajmniej nie w takiej formie — zawierającej nigdy wcześniej nie zapisane wypowiedzi świadków. Z każdym rokiem przecież ich ubywa.
Historia SS — Schutzstaffeln — do dziś wydaje się być dla naszych sąsiadów zza Odry tematem tabu. Napisano, co prawda, wiele pozycji odnoszących się do poszczególnych elementów jej ogromnego systemu organizacyjnego czy też działań tej najpotężniejszej chyba organizacji "ideologicznej” XX wieku. Wszystko zaczęło się od niewinnego spotkania 22 mężczyzn, podzielających poglądy mało wówczas znanego Adolfa Hitlera, w monachijskiej kręgielni w maju 1923 roku.
Książka składa się z sześciu rozdziałów, z których każdy stanowi samodzielne opracowanie, pozostając jednocześnie w ścisłym związku z tematyką innych działów. To bardzo dobry sposób na przedstawienie w syntetycznej formie poszczególnych aspektów działalności SS, z jednoczesnym ukazaniem związków personalnych i ideologicznych, jakie zachodziły w ramach struktury organizacyjnej Schutzstaffeln. Od genezy, poprzez historię, biografie Heinricha Himmlera i Reinharda Heydricha, obozy koncentracyjne i oddziały "zbrojne” tzw. Waffen SS, aż do dnia dzisiejszego — do powojennych losów ludzi z SS związanych i rozliczenia jej zbrodniczego charakteru. Najistotniejszym jednak elementem tej pozycji są wspomnienia ludzi bezpośrednio zaangażowanych w owe wydarzenia — po stronie katów bądź ofiar. Wspomnienia upokorzeń, jakich doznali ci, którym dane było przeżyć obozy koncentracyjne, z drugiej zaś strony wspomnienia ludzi służących w tej formacji, pod koniec wojny często wcielanych do SS przymusem bądź podstępem. Przytaczane są one bezpośrednio w tekście lub (co jest nieco rażące) w osobnych ramkach na marginesie tekstu. Zawsze jednak pozostają w bezpośrednim związku z obecną w danym rozdziale tematyką. Niemało miejsca zajmują też fotografie, z kategorii takich, które przemawiają dużo wyraziściej niż słowa, nie można więc mieć chyba za złe autorowi umieszczenia ich w znacznej liczbie.
Zdarzają się i błędy rzeczowe — nie wiem, czy wynikające (w co wątpię) z tłumaczenia, czy też są one wynikiem niedokładności autora. Konsternację wzbudzają nie tylko nieliczne, acz o ile znam historię II wojny światowej, błędnie podane nazwy własne jednostek. Zastanawia mnie, czy wydarzenia sierpniowe 1944 roku w Warszawie nawet młodzi historycy niemieccy uznają za "pacyfikację getta warszawskiego". Chciałbym wierzyć, że autorowi, zapewne w wyniku pośpiechu, coś tu się pomyliło.
Autor, opisując wydarzenia sprzed sześćdziesięciu i więcej lat, dokonuje jednocześnie drobiazgowej analizy skutków, jakie wydarzenia te przyniosły. Obala szereg mitów, między innymi mit "elitarności” Waffen SS, przy okazji bezlitośnie rozprawiając się z propagowanym przez byłych członków tej formacji twierdzeniem, że byli oni "żołnierzami, jak inni". Przedstawione fakty pozwalają czytelnikowi zrozumieć, dlaczego Waffen SS nie była wojskiem w sensie dosłownym, i dlaczego Trybunał Norymberski uznał SS za organizację przestępczą. Mnogość popełnionych bestialstw nie pozwala na dojście do innych wniosków. I bynajmniej nie chodzi tu o ilość ofiar, rzecz tkwi w sposobie, w niebywałym okrucieństwie — często czynionym… właśnie — z jakich przyczyn?
Guido Knopp wziął na siebie trudne zadanie — uczynił to jednak, moim zdaniem, dobrze — zachowując niezbędny dystans, jednocześnie zadał trudne dla nas wszystkich pytanie: "Jak mogło do tego dojść?!". Sądzę bowiem, że prawdziwe przesłanie "SS — przestrogi historii” tkwi znacznie głębiej. Autor nie ostrzega nas przed bezosobowym okrucieństwem i terrorem. Prawdziwa przestroga zawiera się w ukazaniu ludzkich słabości, które, gdy tylko dać im okazję, niemal z każdego mogą uczynić potwora.