Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Michał Radomił Wiśniewski
‹Wasser›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
AutorMichał Radomił Wiśniewski
TytułWasser
OpisPiliście kiedy wrocławską kranówkę? A może wąchaliście ją? Autorowi najwyraźniej nie przypadła do gustu…
Gatunekobyczajowa

Wasser

Pierwszą rzeczą, która odzywa się człowiekowi w głowie, gdy rozważa przeprowadzkę do Wrocławia, nie jest wspomnienie romantycznie oświetlonego, wieczornego Rynku. Nie są to również piętnastowieczne kawiarniane piwniczki, państwo Gucwińscy ani Panorama Racławicka. Pierwsze, o czym myślisz, to co z tą wodą?

Michał Radomił Wiśniewski

Wasser

Pierwszą rzeczą, która odzywa się człowiekowi w głowie, gdy rozważa przeprowadzkę do Wrocławia, nie jest wspomnienie romantycznie oświetlonego, wieczornego Rynku. Nie są to również piętnastowieczne kawiarniane piwniczki, państwo Gucwińscy ani Panorama Racławicka. Pierwsze, o czym myślisz, to co z tą wodą?

Michał Radomił Wiśniewski
‹Wasser›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
AutorMichał Radomił Wiśniewski
TytułWasser
OpisPiliście kiedy wrocławską kranówkę? A może wąchaliście ją? Autorowi najwyraźniej nie przypadła do gustu…
Gatunekobyczajowa
(…)
– Wiesz, co jest najzabawniejsze? Małe różnice. Mają to samo gówno co my, ale ciut inne.
– Przykład?
– Wiesz jak we Wrocławiu mówią na kebaba w bułce?
– Kebab w bułce?
– Nie, przecież to Wrocław.
– Więc jak na niego mówią?
– Knysza z kebabem.
– …

Wrocławska woda spadła na mnie, kiedy stara rura powiedziała sobie dość. Sufit pokrył się kropelkami, niczym łąka o świcie. Potem rozpadało się na dobre. Siedząc z parasolem na kiblu zrozumiałem, jak bardzo nie lubię Wrocławia.
Pierwszą rzeczą, która odzywa się człowiekowi w głowie, gdy rozważa przeprowadzkę do Wrocławia, nie jest wspomnienie romantycznie oświetlonego, wieczornego Rynku. Nie są to również piętnastowieczne kawiarniane piwniczki, państwo Gucwińscy ani Panorama Racławicka. Pierwsze, o czym myślisz, to co z tą wodą? Dotąd nigdy w życiu nie spotkałem się z sytuacją, żeby ręce śmierdziały po umyciu. Herbatę z kranówy, w takim wypadku, ryzykowałby jedynie steampunkowy, żeliwny cyborg. Ponieważ nie jestem w lidze, nie jestem nadzwyczajny i żaden ze mnie dżentelmen, nie ryzykowałem.
Jezukryste, dlaczego ta woda śmierdzi domestosem?
Wszystkiego, co wiem w życiu, dowiedziałem się z usenetu, więc pierwsze kroki po stopniach do piekła skierowałem na grupę dyskusyjną pl.regionalne.wroclaw. Niestety, bywalcy byli zbyt zajęci roztrząsaniem spraw, które powinny być roztrząsane na innych grupach oraz wzajemnym przeganianiem na owe grupy, by odpowiedzieć na dręczące mnie pytanie.
Ilustracja: Michał Radomił Wiśniewski
Ilustracja: Michał Radomił Wiśniewski
Dlaczego ta woda śmierdzi?
Cóż, zacząłem się do tego powolutku przyzwyczajać. W mieszkaniu pojawił się dystrybutor z wielką butlą wody nadającej się do spożycia i już tylko czynności higieniczne przebiegały pod znakiem zmagania się z wrocławskim dziwactwem. Pytanie o wodę ulatywało z mojego przemęczonego umysłu. I pewnikiem zniknęłoby zupełnie, gdybym nie spotkał Starego Breslauer.
Festung Breslau, powiedział, że zawsze poddaje się ostatni. Ba, ale nie na tym sztuka miała polegać: nie na poddaniu. Breslau miał być der letze Wunderwaffe. Nikt nie wie dokładnie, do czego Niemcy dokopali się w górach Sowich, wiadomo jednak, co zrobili potem. Gdzieś w betonowych korytarzach, opowiadał, ukryta została szatańska maszyneria podłączona do miejskich wodociągów. Aplikowała ona do wrocławskiej wasser środek wymyślony przez hitlerowskich doktorów Bluthgeldów, środek, który miał zmienić wynik wojny. Kto wypiłby tę wodę, zmieniłby się w niepokonane zombie, członka armii des Dunkels, na usługach Hitlera. Na szczęście zanim środek zaczął działać, Breslau poddał się. Ostatni.
Stary pociągnął z butelki wetkniętej w papierową torbę, po czym kontynuował.
Słuchałem z niedowierzaniem.
Po wojnie okazało się, że machina jest ciągle włączona. Zombie wasser nadal była tłoczona miejskimi rurami. I nikt nie wiedział, gdzie jest podłączona. Co mogli zrobić? Całej instalacji nie zamkną, nowej nie zrobią, cały naród budował Warschau, a nie jakieś tam poniemieckie gruzowisko. Więc zrobili jedyne, co przyszło im do głowy, wpuścili w rury antidotum, stinkende substancję, która znosiła działanie zombie wasser. I tak to wygląda, bo machina działa do dziś i nadal nikt jej nie znalazł. Ale nie martw się, kleiner, każdy tu nauczył się z tym radzić. Tobie też się uda. I poszedł.
Cóż miałem zrobić? Resztę czasu, jaką musiałem tu spędzić, spędziłem w jedyny możliwy w tej sytuacji sposób. Pijąc wódkę we Wrocławiu.
Breslau 11 V 2004
koniec
30 czerwca 2004

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Ilustracja: Waldemar Jagliński

Malarz, chłopiec i Ewa
Waldemar Jagliński

20 IV 2024

Pośród soczystych traw zobaczył znajomą postać. Obraz zafalował, stał się żywy, a chłopiec z pierwszego planu znikał i pojawiał się, pulsując barwami. Kilka większych kwiatów pochyliło się w stronę Promyka, a ten uśmiechnął się szeroko i wskoczył na mocne łodygi.

więcej »
Ilustracja: <a href='mailto:tatsusachiko@gmail.com'>Tatsu</a>, wygenerowane przy pomocy AI

Bestseller
Marcin Pindel

16 III 2024

— Spójrz prawdzie w oczy: marny z ciebie pisarzyna, takich „talentów” jest na pęczki w każdym zakątku tego kraju. Nawet wśród twoich uczniów było wielu lepszych od ciebie; pewnie to zauważyłeś, czytając ich wypracowania, ale twoje chore przekonanie o tym, że jesteś wyjątkowy, pozbawiło cię trzeźwego osądu. Tylko ja mogę ci pomóc, jedyne, co musisz zrobić, to o to poprosić.

więcej »
Ilustracja: Małgorzata Myśliborska

Pająki
Jan Myśliborski

14 I 2024

Było już prawie zupełnie ciemno. Kiedy zatrzaskiwał ciężkie skrzydło bramy, wydało mu się, że po drugiej stronie drogi dostrzegł zarys sylwetki stojącego pod drzewem człowieka. Mimo wszystko poczuł coś w rodzaju ulgi, gdy już przekręcił klucz.

więcej »

Polecamy

...ze szkicownika, cz. 9

...ze szkicownika:

...ze szkicownika, cz. 9
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 8
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 7
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 6
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 5
— Jacek Rosiak

Za kulisami autoportretu, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 4
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 2
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 1
— Jacek Rosiak

Zobacz też

Tegoż twórcy

Jubileusz: Fynfcik
— Michał Radomił Wiśniewski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.