WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić | |
Autor | Anna Jupowicz-Ginalska |
Tytuł | Dobrymi intencjami to piekło brukują |
Opis | Autorka pisze o sobie: Prywatnie: szczęśliwa mama małego Stasia i równie szczęśliwa żona Jacka. Miłośniczka popkultury, podróży, dobrej kuchni i muzyki (raczej metalowej). Fanka tatuaży i wschodnich sztuk walki. Zawodowo: specjalista ds. PR z ponad dziesięcioletnim stażem, doktor nauk humanistycznych, wykładowca w Instytucie Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego. Autorka pierwszego w Polsce podręcznika akademickiego na temat marketingu medialnego oraz wielu artykułów o środkach przekazu. Obecnie pełni funkcję Pełnomocnika Dziekana Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych UW ds. Promocji. |
Gatunek | fantasy |
Dobrymi intencjami to piekło brukują – część 1Burmistrz Silva Rerum wstała, przeciągnęła się i zeszła z podwyższenia, dzięki któremu mogła zasiadać na swoim ulubionym krześle. Tak jak się spodziewała, noc przyniosła parę odpowiedzi. Odwagi jej nie brakowało. Wszak nie od dziś było wiadomo, że ze wszystkich mężczyzn we władzach Silva Rerum, tylko Henrietta tak naprawdę miała jaja.
Anna Jupowicz-GinalskaDobrymi intencjami to piekło brukują – część 1Burmistrz Silva Rerum wstała, przeciągnęła się i zeszła z podwyższenia, dzięki któremu mogła zasiadać na swoim ulubionym krześle. Tak jak się spodziewała, noc przyniosła parę odpowiedzi. Odwagi jej nie brakowało. Wszak nie od dziś było wiadomo, że ze wszystkich mężczyzn we władzach Silva Rerum, tylko Henrietta tak naprawdę miała jaja. Anna Jupowicz-Ginalska |
WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić | |
Autor | Anna Jupowicz-Ginalska |
Tytuł | Dobrymi intencjami to piekło brukują |
Opis | Autorka pisze o sobie: Prywatnie: szczęśliwa mama małego Stasia i równie szczęśliwa żona Jacka. Miłośniczka popkultury, podróży, dobrej kuchni i muzyki (raczej metalowej). Fanka tatuaży i wschodnich sztuk walki. Zawodowo: specjalista ds. PR z ponad dziesięcioletnim stażem, doktor nauk humanistycznych, wykładowca w Instytucie Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego. Autorka pierwszego w Polsce podręcznika akademickiego na temat marketingu medialnego oraz wielu artykułów o środkach przekazu. Obecnie pełni funkcję Pełnomocnika Dziekana Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych UW ds. Promocji. |
Gatunek | fantasy |
a moim zdaniem bardzo dobre. sam pomysl z soarami ekstra, uwazam tez, ze jezykowo autorka radzi sobie bardzo dobrze. nie ma przestojow w akcji, swietne dialogi i krasnoludzica! :-) mi sie podoba.
przeczytałam. świetna proza, rozbudowana, wielowątkowa. nie bardzo rozumiem, o co chodzi asd. czy o to, że autorka ma opisywać krasnoludy albo elfy? przecież to wie każdy fan fantastyki!! co do synonimów... lepszy "nóż" niż sto razy "sztylet". pozdrawiam!
Naprawdę? to proszę powiedz mi o jakie elfy autorce chodziło
- o elfy tolkienowskie - wyniosłe i obojętne
- o elfy wiedźmińskie - uparte i żądne zemsty
- o elfy z AD&D - które praktycznie niczym nie różnią się od ludzi poza miejscem zamieszkania (poza oczywiście mrocznymi elfami)
- a może o elfy ze świata warhammera tam są co najmniej trzy różne do wyboru.
Użyci uogólnień jest niebezpieczne.
Rozumiem, że należy wybaczyć tragiczne pseudo-synonimy tylko dlatego że autorce nie chciało się lepiej skonstruować danej sceny. Co do adekwatności użycia synonimów nóż - sztylet to jest tak trafny jakby za synonim słowa łyżka uznać widelec.
I to właściwie wierzchołek góry lodowej. Szczególnie że osoba piszącą ten tekst jest dziennikarzem czyli osobą która codziennie ma do czynienia ze słowem pisanym.
Warto też nie zapominać, że fantasy to nie historyjki z elfami, krasnoludami itp.
Autorce tego tekstu życzę rozwoju i samokrytycyzmu, natomiast redakcji lepszego oka podczas redagowania tekstu.
Asd, skoro czujesz się tak kompetentny, popraw błąd w Wikipedii...
"Sztylet (staropolskie tulich, włoskie stiletto) – krótka, biała broń sieczna o prostej, cienkiej, ostro zakończonej trójgraniastej głowni i krótkim, prostym jelcu, przeznaczona do kłucia. _Sztylet jest rodzajem noża._"
Sztylet jest rodzajem noża. Morderczyni jest rodzajem zabójczyni. Wypada znać podstawy polszczyzny, zanim zacznie się krytykować warstwę językową danego tekstu.
Zabójczyni w kontekście fantasy - to profesja, ktoś kto zabija osoby za pieniądze. Morderczyni to określenie kogoś kto dokonał morderstwa.
Mozna być na przykład zabójczynią która nie zabiła jeszcze nikogo (przed pierwszym zleceniem) albo mordercą, który nie jest zabójcą (to nie jest jego zawód)
Można być też zabójczynią i morderczynią w jednym, i zdaje się, że tak właśnie jest w przypadku Sh'elali.
Natomiast nawiązując jeszcze do kwestii elfów:
"jasnowłosy, niezwykle kobiecy elf" oraz zapytanie burmistrzyni "Nakażesz mi spokój i opanowanie, jakie przystoją twej rasie?" pozwalają się domyślać typowych cech tejże rasy :)
Byc może ona akurat jest oboma jednocześnie, ale podobnie ktoś może być jednocześnie mańkutem i blondynem i to nie oznacza, że tych słów można używać wymiennie.
Co do sztyletu uważam, że istotnie jest problem. Nawet jeśli wszechmocna wikipedia mówi że jest to rodzaj noża, jednak wyobrażenie generowane przez sztylet i nóż są na tyle różne, że warto ich nie mylić.
Podobnie jak bolid formuły jeden jest automobilem, ale jeśli sformułowanie "automobil" pojawi się w zdaniu, bolid będzie pewnie ostatnią rzeczą jaka przyjdzie czytelnikowi do głowy.
Nóż służy do dźgania ale przede wszystkim do cięcia. Nożem możesz pokroić chleb. Skojarzeniem, które w fantasy budzi nóż jest jakiś odpowiednik bowie knifa.
Sztylet z kolei nie tnie - służy wyłacznie do pchnięć, więc w przeciwieństwie do noża bardzo rzadko występuje jako narzędzie. Jeśli ktoś ma sztylet to raczej nie będzie dekarzem.
Zupełnie dwa różne wyobrażenia, a opis powinien dawać obraz sytuacji.
Moim zdaniem tekst na razie trudno oceniać - na to będzie czas później, to w końcu tylko fragment.
Moim zdaniem nalezy poprawić język, bo sporo jest kwiatków
("marynarze zdecydowanie wodnej proweniencji" to chyba mój ulubiony)
Lady Sith nie potrzebowała widzieć Twi’lekanki, żeby całą sobą czuć efekt działania Mocy. Dziewczyna żyła jeszcze, właściwie Beyre bawiła się nią dopiero, nie czyniąc przy tym poważniejszej krzywdy. Na to przyjdzie czas.
więcej »Sala tronowa w pałacu imperatorskim i ona sama leżąca na podłodze, z trudem łapiąca haustami powietrze. Niebieskie błyskawice zgasły sekundę wcześniej, a Lord Sidious podszedł nieśpiesznie i najwyraźniej nie mogąc darować sobie ostatniego akcentu, kopnął Beyre w żołądek.
więcej »Człowiek szedł powoli, prowadząc przed sobą Windu, czy Beyre, czy jak jej tam. Domniemana lady Sith miała ramiona wykręcone do tyłu, a nadgarstki zapewne skute kajdankami. Fett zasłaniał się nią w taki sposób, że Bossk nie widział jego dłoni.
więcej »...ze szkicownika, cz. 9
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 8
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 7
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 6
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 5
— Jacek Rosiak
Za kulisami autoportretu, cz. 3
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 4
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 3
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 2
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 1
— Jacek Rosiak
Dobrymi intencjami to piekło brukują – część 3
— Anna Jupowicz-Ginalska
Dobrymi intencjami to piekło brukują – część 2
— Anna Jupowicz-Ginalska
Bez emocji. Wprowadzanie dużej liczby ras bez cech szczególnych, inaczej nazwani ludzie. Niezręczności językowe "wolno rozpiął wiązania hełmu" i użycie synonimów które synonimami nie są (nóż to nie to samo co sztylet, zabójczyni i morderczyni).
Opis walki w zaułku niespójny i nielogiczny.
Podsumowując pomysł jeszcze jakiś jest niestety wykonanie bardzo słabe.