Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Kuba Myszkorowski
‹Brzydcy›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
AutorKuba Myszkorowski
TytułBrzydcy
Gatunekhumor / satyra

Brzydcy

« 1 4 5 6 7 »
Brzydki I ostrożnie przysuwa swoje krzesło do krzesła Fatalki, po czym delikatnie ją obejmuje.
Fatalka: Pan jest wspaniały.
Brzydki I: To nie moja zasługa…Mam to po dziadku!
Fatalka: Kim był pański dziadek?
Brzydki I: Dziadek służył z ułanami!
Fatalka: Oficer kawalerii. Olśniewające!
Brzydki I: Niezupełnie, był stajennym, ale konia potrafił doczyścić jak mało kto.
Fatalka: Jakież to elektryzujące!
Brzydki I: To może byśmy tak…
Fatalka: Porozmawiali?
Brzydki I (zrezygnowany): Porozmawiali…
Fatalka: Wiedziałam, że z panem będę mogła porozmawiać, jak z przyjaciółką!
Brzydki I: Przyjaciółką?!
Fatalka: Inny to już dawno zaciągnąłby do łóżka albo próbował składać niedwuznaczne propozycje, ale nie pan! Pan jest mężczyzną z klasą.
Brzydki I: Z siedmioma!
Fatalka: Jak to artysta…
Brzydki I: Poeta, konkretnie.
Fatalka (z rozmarzeniem): Jakież to romantyczne! Poeta…
Brzydki I: Staram się. Próbowałem też śpiewać…
Fatalka: I co?
Brzydki I: Próbowałem…
Fatalka: Już wiem! Niech pan przeczyta mi któryś ze swoich wierszy!
Brzydki I: Ja?!
Fatalka: Niech pan nie będzie taki skromny. Wiem, na pewno ciężko jest panu wybrać z tak bogatego zbioru, ale zdaje się w pełni na pański gust.
Brzydki I: Właściwie to…
Fatalka: To już wiersz?
Brzydki I: Jeszcze nie.
Fatalka: Niech pan nie trzyma mnie dłużej w napięciu.
Brzydki I: W sumie to mam teraz ze sobą tylko dwa (spogląda na kartkę rzuconą na podłogę przez Pięknego), a raczej jeden…
Fatalka: Zamieniam się w słuch.
Brzydki I: Ten wiersz porusza tematykę świąteczną, nie bardzo przystoi go teraz odczytywać. Pani rozumie? Nie ten czas, zły moment…
Fatalka: Oczywiście, ja znam się na sztuce. W domu mam nawet jakiś folder z wystawy, chyba militariów…
Brzydki I: Skoro się zrozumieliśmy, może tak spróbowalibyśmy…
Fatalka: Niech pan go zatem zreferuje.
Brzydki I: Zre…Teraz? A nie wolałaby się pani położyć? Na pewno jest pani bardzo zmęczona.
Fatalka: Nie potrafiłabym teraz zasnąć. Mów, mistrzu!
Brzydki I: Tak, więc wiersz jest generalnie bardzo postmodernistyczny.
Fatalka: Jak to? Przecież mówił pan, że o świętach.
Brzydki I: No bo on jest o świętach.
Fatalka: Nie rozumiem! Jak wiersz może mówić naraz o świętach i remanencie na poczcie? Aha, chyba że chodzi o świąteczne porządki. Zawieszanie bombek na listonoszach i tak dalej?
Brzydki I: Niezupełnie.
Fatalka: Ojej. To ja już nie rozumiem.
Brzydki I: Wiersz można uznać za pewną, bardzo szeroką, metaforę oczekiwania.
Fatalka: Mistyczne!
Brzydki I: Dokładnie! To wyidealizowane oczekiwanie, mające w sobie coś z dziecięcej wiary i zwykłej przekory. Takie oczekiwania zagubionego w czasie!
Fatalka: Coś, jak wyglądanie świętego Mikołaja w maju?
Brzydki I (po chwili zaskoczenia): Powiedzmy…
Fatalka: Genialne! Co dalej?
Brzydki I: Trudno jest mówić o dalszej treści. To oczekiwanie dominuje treść i formę, staje się istotą wiersza, oddzielnym bytem.
Fatalka: Jakie to mądre. Dawno pan to napisał?
Brzydki I: We wczesnej młodości.
Fatalka: Już pana widzę. Zbuntowany student z rozwianą czupryną, czekający na nadejście świętego Mikołaja, który nigdy już go nie odwiedzi! W jednym ręku trzyma tą kamaforę…
Brzydki I: Metaforę!
Fatalka: A w drugim pióro!
Brzydki I: Coś w tym rodzaju.
Fatalka: Chyba się w panu zakochuję!
Brzydki I (z niedowierzaniem): Naprawdę?
Fatalka: Ale niech pan nie przestaje mówić! Kocham pana słuchać.
Fatalka wtula się w objęcia Brzydkiego I.
Brzydki I (z zapałem): Otóż mam takiego kuzyna pod Lublinem…
Fatalka: Też poeta?
Brzydki I: Nie, rolnik.
Fatalka: Aha.
Brzydki I: I ten kuzyn ma byka… Uprzedzam pani pytanie, byk również nie jest poetą.
Fatalka: Szkoda.
Brzydki I: Pewnego razu poszedł z tym bykiem do kina. Pierwsze utrudnienia napotkali już przy kasie, bo bileterka nie chciała dać bykowi ulgowej wejściówki. Byk niby ma tylko pięć lat, ale wygląd całkiem słuszny.
Fatalka: Jak to byk.
Brzydki I: Właśnie! Kuzyn strasznie się zdenerwował, a byk wykorzystał zamieszanie i ubódł kierownika sali, który wyszedł zobaczyć zamieszanie w hollu. Skończyło się na tym, że kuzyn zapłacił za byka, jak za dorosłego i dorzucił jeszcze coś dla kierownika, żeby więcej nie wracał do tej sprawy. Najgorsze spotkało ich jednak na sali, kiedy okazało się, że to film o torreadorach. Byk dostał zapaści, a kiedy doszedł do siebie chciał natychmiast rozmawiać z reżyserem, który zbiegiem okoliczności…
Fatalka: Ojej!
Brzydki I: Właśnie, więc…
Fatalka: Ojej, nie wzięłam tabletki.
Brzydki I: Boli panią głowa?
Fatalka: Powiedzmy. Kochanie, bądź tak miły i przynieś mi moją torebkę. Została w samochodzie.
Brzydki I: Nie wiem, czy powinienem… Coś mi to przypomina…
Fatalka: Pospiesz się, pysiaczku. Ja poczekam w łóżku.
Brzydki I: Oczywiście, już lecę! Może jeszcze buziaczka na drogę?
Fatalka: Idź już! Zobaczymy co da się zrobić, kiedy wrócisz.
Brzydki I: Tak jest!
Brzydki I wybiega rozochocony. Po kolejnej dłuuuuuuuższej chwili drzwi otwierają się i staje w nich Brzydki II z płaszczem w ręku.
sceNa
Brzydki II wchodzi do pokoju i wiesza płaszcz.
Brzydki II: To dziwne, wydawało mi się, że właśnie tu go zostawiłem. (zauważa Fatalkę) O przepraszam, pomyliłem mieszkania.
Fatalka: Nie, nie. Trafił pan pod właściwy adres. Zapraszam.
Brzydki II : Pani zapewne niepokoi się o narzeczonego. Uspokoję panią i powiem, że…
Fatalka: Nie obchodzi mnie ten bubek!
Brzydki II (z nadzieją w głosie): Nie?
Fatalka: Nic, a nic!
Brzydki II: Słusznie, to straszny bufon.
Fatalka: I gołosłowny drań!
Brzydki II: Kwintesencja szowinizmu i mizoginii!
Fatalka: Właśnie!
Brzydki II: W niezbyt ciekawym opakowaniu!
Fatalka: Sama nie nazwałabym tego lepiej!
Brzydki II: Łotr i gruboskórny awanturnik!
Fatalka (oskarżycielsko): A pan szlajał się z nim!
Brzydki II: Ależ skąd! Ja tylko…Chciałem się jakoś go pozbyć. To był taki wybieg!
Fatalka: Słusznie. Niech pan tak nie stoi. Proszę usiąść.
Brzydki II siada po turecku na podłodze.
Fatalka: Na krześle, głuptasie!
Brzydki II podchodzi do krzesła Brzydkiego I, które wciąż znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie krzesła Fatalki. Zastanawia się przez chwilę, po czym siada, ale na samym skraju.
Fatalka: Pan się mnie brzydzi?
Brzydki II: Skąd! Ale pani jest taka…
Fatalka: Piękna?
Brzydki II: Właśnie.
Fatalka: Zgodzę się z panem.
Brzydki II: Trochę się krępuję…
Fatalka: To śmieszne, taki przystojny mężczyzna i się krępuje! Kto to słyszał?
Brzydki II: No tak, rzeczywiście.
Fatalka: Proszę się przysunąć, żeby pan przypadkiem nie spadł.
Brzydki II przysuwa się do Fatalki.
Fatalka: No, niech pan coś powie!
Brzydki II: Ja?
Fatalka: Tak, tak! Fascynuje mnie pan.
Brzydki II: Przesada!
Fatalka: Pan musi prowadzić bardzo ciekawe życie!
Brzydki II: Było się tu i tam.
Fatalka: Pan podróżował po świecie?
Brzydki II: Broń boże! Ale raz objechałem całą gminę na rowerze.
Fatalka: Niesamowite! A co było później?
Brzydki II: Później ukradli mi rower.
« 1 4 5 6 7 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Ilustracja: <a href='mailto:rafal.wokacz@gmail.com'>Rafał Wokacz</a>, wygenerowane przy pomocy AI

Gelimer
Elżbieta Leszczyńska

25 XI 2023

Już tydzień pod Decimum czekamy na króla.
Aspar dał znać, że także stoi w pogotowiu.
Noc głęboka i księżyc pojawił się w nowiu,
A wśród cichych namiotów tylko wicher hula.

więcej »
Ilustracja: <a href='mailto:rafal.wokacz@gmail.com'>Rafał Wokacz</a>

Baśń o miłości
Elżbieta Leszczyńska

14 II 2021

Dziwny lęk dzisiaj zmącił niewzruszony spokój
Od wielu lat goszczący w tym podziemnym świecie.
Ten intruz w me królestwo nieproszony wkroczył,
Pamięć, z tak wielkim trudem usypianą przecież,
Obudził, a z nią wszystko wróciło do życia.
Najcięższy bój stoczyłem ze sobą w tej celi,
Najcięższy bój z nadzieją, tym punkcikiem bieli
W jaskini jak noc czarnej i nie do przebycia.

więcej »

Przed podziałem
Bartosz Wieczorek

20 I 2009

Obsada:
Kierownik – człowiek silny, zdecydowany
Kuba – psycholog; młody człowiek, spokojny
X – charyzmatyczna postać
Ksiądz – wesoły, o głosie pełnym troski

więcej »

Polecamy

...ze szkicownika, cz. 9

...ze szkicownika:

...ze szkicownika, cz. 9
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 8
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 7
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 6
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 5
— Jacek Rosiak

Za kulisami autoportretu, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 4
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 2
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 1
— Jacek Rosiak

Zobacz też

Tegoż twórcy

Zakodowany
— Kuba Myszkorowski

Skecz z przydziału pod tytułem Wars moriendi
— Kuba Myszkorowski

Eleonora
— Kuba Myszkorowski

Czepek włóż – czepek zdejmij
— Kuba Myszkorowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.