Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 5 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Gry

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks DriveThruRPG.com Skapiec.pl

Nowości

growe

  • Vow of Absolution
    Calum Collins, Christopher Colston, Chris Edwards, Christopher Handley, Jordan Goldfarb, Pádraig Murphy
więcej »

Zapowiedzi

growe (wybrane)

więcej »

6 grzechów głównych recenzenta gier wideo

W badaniach mających na celu sprawdzenie, jaki czynnik najbardziej zachęca gracza do sięgnięcia po dany tytuł, recenzja – od paru lat – plasuje się na ostatnim miejscu. To zrozumiałe, że opinia graczy czy materiały wideo są bardziej atrakcyjne, jednak czy aby na pewno są to jedyne czynniki odpowiedzialne za tak fatalny stan rzeczy?

Kamil Bogusiewicz

6 grzechów głównych recenzenta gier wideo

W badaniach mających na celu sprawdzenie, jaki czynnik najbardziej zachęca gracza do sięgnięcia po dany tytuł, recenzja – od paru lat – plasuje się na ostatnim miejscu. To zrozumiałe, że opinia graczy czy materiały wideo są bardziej atrakcyjne, jednak czy aby na pewno są to jedyne czynniki odpowiedzialne za tak fatalny stan rzeczy?
Zdecydowanie nie. W ciągu minionej dekady na bieżąco śledziłem recenzje gier, przez ostatnie lata także te zagraniczne. W ciągu tego czasu zdążyłem zauważyć kilka „grzechów zawodowych”, popełnianych przez osoby parające się ocenianiem recenzji gier, bez względu na szerokość geograficzną czy długość stażu w branży.
6. Recenzent mądry po szkodzie
Jedna z najczęstszych praktyk, obowiązkowy punkt złego wstępu (bądź zakończenia) recenzji. Wystarczy sięgnąć po tekst na temat gry będącej kolejną, dajmy na to drugą odsłoną serii, by przeczytać listę wad poprzedniczki i jedno, dosadne zdanie sugerujące, że w opisywanym cudzie nie znajdziemy żadnej z nich. Szkoda tylko, że w dziewięciu przypadkach na dziesięć, ten sam redaktor przy okazji oceniania „jedynki” nie dostrzegł tych wad, a sam tekst skwitował niebotycznie wysoką notą. Niczym niezrażony recenzent równie hurraoptymistycznie podchodzi do drugiej części gry, po to tylko, by przy okazji premiery „trójki” historia zatoczyła koło.
5. Minirecenzje
Minirecenzje nie są zbyt popularne w rodzimych pismach branżowych, za to często możemy się na nie natknąć w dziennikach i tygodnikach opinii. Popularyzowanie gier jako hobby dla dojrzałego odbiorcy i medium, które w niczym nie ustępuje chociażby kinematografii, jest jak najbardziej godne szacunku. Niestety, przynajmniej w Polsce, sama jakość tego popularyzatorstwa pozostawia wiele do życzenia. Przed tymi dziennikarzami stoi trudne zadanie – pisanie zarówno dla kompletnego laika, jak i aktywnego gracza wymaga nie lada sprytu. Ponadto ocenienie w pięciu zdaniach kilkunastogodzinnej gry, nad którą pracowano przez ładnych parę lat, na pewno nie należy do łatwych zadań. Przed podobnym wyzwaniem stoją osoby oceniające literaturę, jednak jeśli tam prawie wszyscy potrafią mu podołać, tak ze sprawnym napisaniem minirecenzji gry w naszym kraju radzi sobie tylko jedna osoba. Reszta za wszelką cenę stara się w malutkiej rameczce upchać standardową recenzję, opisującą każdą każdy aspekt produktu, co daje dość mierny efekt.
4. Rozprawka wiecznie żywa
Niejednokrotnie można natknąć się na kilkustronicowe recenzje co głośniejszych tytułów. Mogłoby się wydawać, że świadczy to o pieczołowitości autora i chęci przedstawienia szerokiego spojrzenia na daną produkcję. Nic bardziej mylnego. Zazwyczaj zasada wygląda następująco: im recenzja dłuższa, tym bliżej jej do gimnazjalnej rozprawki. Najczęściej jest to niczym nieskrępowane wodolejstwo, które zamiast oceniać daną pozycję, opisuje wszystkie, nawet najmniej istotne części rozgrywki. Spychając tym samym najważniejszą kwestię - ocenę gry - jedynie do ostatniego akapitu.
Z gadulstwem wiąże się jeszcze jedna rzecz – mianowicie…
3. Spoilery
Niewybaczalną rzeczą jest zdradzenie fabuły gry. Niestety, recenzent, z powodu braku pomysłu na zapełnienie tych pięciu czy sześciu stron, wyjawia niektóre sceny, zdradza, kiedy nastąpi zwrot akcji albo – co gorsza – sugeruje zakończenie. To prawda, że gracze są odrobinę przeczuleni na tzw. spoilery. Jednak odkrycie przez gracza niuansów fabularnych podczas lektury recenzji, a nie przed ekranem telewizora/monitora, jest szczytem braku profesjonalizmu ze strony recenzenta. Pardon, opisywacza.
2. Język
Ten zarzut dotyczy w zasadzie tylko naszego, polskiego podwórka. O ile zagranicznym dziennikarzom nie można zbyt wiele zarzucić w kwestii języka (może poza niewielką bombastycznością), to w Polsce sytuacja jest wręcz beznadziejna. Przeglądając czasopisma i wortale możemy natknąć się na wszelkiego rodzaju błędy stylistyczne – od gwary podwórkowej, przez archaizmy, po używanie mądrze brzmiących słów, nie znając ich znaczenia. I tak w recenzji gry akcji możemy przeczytać o „sutym wygrzewie”, wciągająca produkcja „łapie za jaja”, a najbardziej efektowny tytuł roku jest „oczojebny”. Można też znaleźć autorów, których umiłowanie do XIX-wiecznej prozy znajduje odzwierciedlenie w używanych przez nich słownictwie i składni. Nie brakuje również recenzentów, którzy z gracją słonia w składzie porcelany łączą obydwie maniery.
Inną, nie mniej rzadką sprawą są błędy – wszelkiego rodzaju, również te najbardziej elementarne. Pierwszą osobą, która wylatuje na bruk przy cięciu etatów (zwłaszcza w małym wydawnictwie), jest korektor. To niestety widać. Jednak w żadnym razie nie usprawiedliwia to recenzenta, który od blisko 10 lat utrzymuje się z pisania, a nadal – niczym w podstawówce – poleca „tą grę”, losowo stawia przecinki i nie zna żadnego synonimu słowa „być”.
1. Oceny
Dewaluacja skali ocen jest przewinieniem najcięższego kalibru i – co gorsza – najbardziej popularnym, bo dotyczy całego świata. Przez źle wystawiane oceny recenzje gier przestały już być jakimkolwiek wyznacznikiem jakości ocenianego produktu. Obecnie dominuje skala dziesięciostopniowa, w której – „dziewiątki” są rozdawane na lewo i prawo, wszystkiemu, co ma świetną grafikę, „ósemka” to gra zaledwie dobra, zaś gry ocenione na 7 oczek należy omijać szerokim łukiem. Rozsądnie są wystawiane jeszcze maksymalne noty, choć i tu sytuacja się pogarsza. Dewaluacja doszła już do tego stopnia, że sami czytelnicy oburzają się na zbyt „niską” ocenę. Ale należy tu podkreślić, że cały trend został zapoczątkowany przez media, nie odbiorców.
Trudno stwierdzić, co powoduje ten stan rzeczy. Hurraoptymizm nieco dziwi, zwłaszcza że większość oceniających ma niebagatelne doświadczenie. Motyw korupcji możemy odrzucić z góry, szczególnie w naszym grajdołku. Tym niemniej fakt jest faktem, że na Zachodzie pisma wykorzystujące pełną skalę ocen, oceniające surowo, ale sprawiedliwie, możemy policzyć na palcach jednej dłoni. Dłoni nieostrożnego drwala. W Polsce zaś od czasów Secret Service (kultowe czasopismo, wydawane pod koniec lat 90.) nie ma żadnego drukowanego magazynu, który nie wpisywałby się w tę tendencję. W Internecie istnieje tylko jedno, dość niszowe, o niepewnej przyszłości.
• • •
By uzdrowił się nasz rodzimy światek, poprawa musiałaby nadejść z Zachodu. A jak na razie nie widać nawet jej pierwszych zwiastunów. Moim zdaniem, recenzje tekstowe ustąpią miejsca recenzjom wideo. Jeśli recenzja pisana chce przetrwać, musi całkowicie odwrócić się od paskudnych nawyków. W przeciwnym razie – ludzie odwrócą się od niej.
koniec
24 czerwca 2010

Komentarze

« 1 2 3 »
24 VI 2010   16:23:15

A ja ciągle czekam na informację, kto jest tym jedynym w Polsce recenzentem umiejącym pisać minirecenzje, i co to za mityczny jedyny niszowy magazyn ze sprawiedliwymi ocenami?

Czyżby Kamil Bogusiewicz i Esensja? :)

24 VI 2010   16:40:04

Z chęcią sięgnę po ten internetowy sprawiedliwie oceniający magazyn. Chciałbym, żeby Esensja dostosowała się do oczekiwań czytelników.

24 VI 2010   16:49:52

Jakubie - ten tekst miał na celu naświetlenie problemu, a nie stwierdzenie, że "ci są fajni, a ci nie". Nie podałem konkretnych nazw w tekście, żeby nie przesłaniać właściwej treści.
lye - masz sporo racji, choć moim zdaniem tych czynników jest znacznie więcej i trudno jest jednoznacznie wskazać ten najważniejszy.
JKB - tyle tylko, że grafika - zwłaszcza w oczach recenzenta - nie powinna być najważniejsza. Owszem, postęp technologiczny jest ogromny, ale czy, dla przykładu, wszystkie filmy powinny być wyżej oceniane ze względu na obsługę 3D? :)

24 VI 2010   16:54:38

@Jakub, Neurocide - myślę, że mimo wszystko mogę już podać tę nazwę. Podkreślam jednak, że jest to moje osobiste zdanie, nie całej "Esensji" ani - broń Boże - głos wyroczni :)

Magazyn - Playback (który od jakiegoś czasu wstrzymał działalność, na rzecz przeobrażenia się w portal)
Recenzent - Zygmunt Miłoszewski, Newsweek.

Ale podkreślam jeszcze raz - to tylko moja opinia. :)

24 VI 2010   17:12:11

@Kamil Bogusiewicz
"tyle tylko, że grafika - zwłaszcza w oczach recenzenta - nie powinna być najważniejsza"
Nie powinna, ale często jest. Gdyż takie są głównie wymagania graczy, a mało który z recenzentów odważy się napisać wprost, że gra wygląda pięknie, ale pod spodem nie ma nic.

24 VI 2010   22:08:45

Jejku, ale się rozrzewniłem na widok tej okładki :) "Top Secret" i "Secret Service", cóż to była za przedziwna przyjemność z tej lektury. Miałem wtedy jeszcze Atari 65XE, w domach zaczynały królować Commodore 64 i Amigi, na których chodziła większość opisywanych w tych czasopismach gier, więc czytanie tego przypominało lizanie lodów przez szybę. A jednak miałem uciechę, nie umiem tego wytłumaczyć.

25 VI 2010   09:38:58

zagranicznym recenzentom też można zarzucić dziwną stylistykę języka. Jeśli chodzi o recenzje po angielsku, dużo jest przykładów slangu, by autor trafił do innego grona odbiorców. Tylko ze względu na kulturowe różnice, Polacy nie zauważą w tym nic złego.

25 VI 2010   13:38:45

@ filmy 3D - tyle, że różnica (pomijając kontrowersje) między starą a nową technologią jest jakościowa, równie dobrze można porównywać filmy bez dźwięku do dźwiękowych. Natomiast poprawa technikaliów gier nie zrobiła w ciągu swej historii żadnego skoku i chyba wszyscy się zgadzają, że na ludzki rozum Crysis wygląda lepiej od Unreala (or so I hope). Ile dostałby dziś U, gdyby pominąć czynnik nostalgii? 3/10? A przecież w swoich czasach pod względem gameplay, immersion i visual appeal był niedoścignionym wzorem.

Co do języka recenzji to na Zachodzie też mamy do czynienia z rozkładem normalnym: na każdą świetną recenzję z IGN czy Gamespota przypada dziesięć napisanych na kolanie i dla ziomów z podwórka.

26 VI 2010   09:16:43

Hm. Zastanawiający ten tekst, ale raczej nad samym sobą niż nad rynkiem wydawniczym. Bo naprawdę ciężko mi uwierzyć w te generalizujące opinie - próba opisywania typowego recenzenta z wytknięciem mu dwóch błędów stylistycznych (z których jeden de facto błędem już nie jest) zakrawa na śmieszność. Oczywiście mogę sie mylić, może rynek zlał się w jedno i z szarej masy recenzentów nikt już nie wychodzi przed szereg. Co prawda wierzyć mi się nie chce, że przez 2 lata (tyle minęło od ostatniej styczności) cda tak koszmarnie obniżyło poziom, że również pasuje do tego tekstu, ale... No, nie sprawdzę tego:)

02 VII 2010   23:57:06

Daniel - kup i sprawdz, najnowszy CDA 6.07 :]

« 1 2 3 »

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Magia i Miecz: Z niewielką pomocą zagranicznych publikacji
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

25 IV 2024

Na trzeci numer „Magii i Miecza” trzeba było poczekać zdecydowanie dłużej, niż na drugi, ale warto było. Po raz pierwszy bowiem pojawił się w niej artykuł poświęcony systemowi Warhammer, a także opublikowano pierwszą przygodę z prawdziwego zdarzenia.

więcej »

W krainie Wojennego Młota: Marzec 2024
Miłosz Cybowski

3 IV 2024

Marzec nie przyniósł zbyt wielu nowości ze świata Warhammera – do najważniejszych należy zaliczyć prezentacje kolejnych dwóch armii do The Old World.

więcej »

Magia i Miecz: Siłą rozpędu
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

13 III 2024

Drugi numer „Magii i Miecza” ukazał się na zasadzie siły rozpędu. Jeśli wierzyć informacji zawartej we wstępniaku, miał premierę dwa tygodnie po pojawieniu się numeru pierwszego.

więcej »

Polecamy

Wyrzuty sumienia kanciarza

W świecie pdf-ów:

Wyrzuty sumienia kanciarza
— Miłosz Cybowski

Więcej, ciekawiej i za darmo
— Miłosz Cybowski

Starzy Bogowie nie śpią
— Miłosz Cybowski

Typowe miasto
— Miłosz Cybowski

Gnijący las
— Miłosz Cybowski

Roninowie pod zaćmionym słońcem
— Miłosz Cybowski

Księga wiedźmich czarów
— Miłosz Cybowski

Pancerni bez psa
— Miłosz Cybowski

Słudzy Pana Rozkładu
— Miłosz Cybowski

Mali, brzydcy i zieloni
— Miłosz Cybowski

Zobacz też

Tegoż autora

Podsumowanie 2010 roku – gry wideo
— Kamil Bogusiewicz

Uczeń przerósł mistrza
— Kamil Bogusiewicz

Nie żałuję ani minuty spędzonej nad klawiaturą
— Kamil Bogusiewicz, Piotr Mańkowski, Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.