Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 2 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

‹My First Activity›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMy First Activity
Data produkcji2012
Wydawca Piatnik
EAN9001890784590
Info3 - 16 osób; od 4 lat
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Mała Esensja: Kalambury dla dzieciaków
[„My First Activity” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Istnieje całkiem sporo gier, które opierają się na odgadywaniu haseł, które jeden z uczestników przedstawia pozostałym za pomocą rysunków czy gestów. „My First Activity” wyróżnia się wśród takich tytułów tym, że jest idealnie dostosowana do możliwości i zainteresowań przedszkolaków, a jednocześnie pozwala świetnie się bawić także trochę starszym graczom.

Marcin Mroziuk

Mała Esensja: Kalambury dla dzieciaków
[„My First Activity” - recenzja]

Istnieje całkiem sporo gier, które opierają się na odgadywaniu haseł, które jeden z uczestników przedstawia pozostałym za pomocą rysunków czy gestów. „My First Activity” wyróżnia się wśród takich tytułów tym, że jest idealnie dostosowana do możliwości i zainteresowań przedszkolaków, a jednocześnie pozwala świetnie się bawić także trochę starszym graczom.

Dziękujemy wydawnictwu Piatnik za udostępnienie egzemplarza gry na potrzeby recenzji.

‹My First Activity›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMy First Activity
Data produkcji2012
Wydawca Piatnik
EAN9001890784590
Info3 - 16 osób; od 4 lat
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Mogłoby się wydawać, że w „My First Activity” najważniejszymi elementami będą karty z zadaniami, ale okazuje się, że prawdziwy zachwyt dzieci budzą pionki i plansza. W pudełku znajdujemy dwa sympatyczne słonie (różowy i zielony), które mamy doprowadzić do wody (mety). Z kolei plansza może być zbudowana z maksymalnie sześciu bajecznie kolorowych części, które pozwalają nadać jej bardzo różny kształt – na przykład wijącej się ścieżki lub kółka. Czynność ta może sprawić sporo frajdy maluchom, a dla dorosłych ważne jest, że wybór dłuższej lub krótszej trasy umożliwia łatwe zróżnicowanie czasu rozgrywki.
Na planszy znajdują się pola w trzech kolorach („ślady słoni”). Identyczne oznaczenia znajdują się na koszulkach kart, ponieważ po odgadnięciu hasła słoń będzie przesuwany na kolejne pole planszy w danym kolorze. Na każdej karcie umieszczony jest rysunek z hasłem po polsku i angielsku, które należy odgadnąć. Dzięki temu gra może być wykorzystywana nie tylko do rozrywki, ale również do ćwiczeń z angielskiego słownictwa. Istotne jest też, że ilustracje są na tyle wyraziste, że zazwyczaj umożliwiają zrozumienie hasła także graczom, którzy jeszcze nie potrafią czytać. Jest to bardzo przydatne w przypadku rozgrywek toczonych przy małej liczbie uczestników, kiedy brakuje dorosłego, który mógłby wspomagać w czytaniu przedszkolaka mającego przedstawić hasło. Po ułożeniu kart w zakryty stos oraz wybranej wersji planszy należy jeszcze ustalić, ile czasu gracze będą mieli na odgadnięcie hasła. Oczywiście najlepiej uwzględnić tutaj możliwości najmłodszego uczestnika, a w rozgrywce rodzinnej można nawet zaryzykować rezygnację z limitu czasowego.
Karty i to co najważniejsze, czyli słonie<br/>Źródło: Rebel.pl
Karty i to co najważniejsze, czyli słonie
Źródło: Rebel.pl
Następnie gracze dzielą się na dwie drużyny (minimum dwuosobowe), z których każda otrzymuje swojego słonia. Pierwszy gracz bierze kartę z wierzchu stosu, a następnie musi przedstawić swojej drużynie hasło na niej przedstawione. Są trzy dopuszczalne sposoby demonstrowania haseł do odgadnięcia. Pierwszy to rysowanie – dlatego warto wcześniej zadbać o przygotowanie kartek i ołówka bądź tablicy z kredą. W tym przypadku nie można ani mówić, ani gestykulować. Dopuszczalne jest jedynie sygnalizowanie graczom, czy dobrze odgadli część hasła. Drugą metodą jest opisywanie hasła, przy czym nie można użyć żadnego wyrazu w nim występującego. Ostatnią możliwością jest pokazywanie, czyli pantomima. Nie wolno wtedy ani mówić, ani wskazywać żadnych przedmiotów, ale można pokazywać na własne części ciała. Zasadniczo decyzja o wyborze sposobu przedstawiania hasła należy do gracza, ale przed rozpoczęciem rozgrywki można ustalić ograniczenie w tym zakresie – na przykład, że wszystkie hasła należy rysować albo że rodzice nie mogą opisywać haseł.
Oczywiście wygrywa drużyna, której słoń pierwszy pokona całą trasę, czyli stanie na ostatnim polu planszy lub je przeskoczy (jeśli przed pionkiem nie ma już pół w kolorze wylosowanej karty, której hasło zostało odgadnięte). Warto zaznaczyć, że jeżeli na początku zdecydowaliśmy się na planszę w kształcie koła, to istnieje naprawdę spore niebezpieczeństwo, że gracze zażądają kolejnego okrążenia…
Instrukcja przewiduje również wariant bezdrużynowy, w którym gracze wspólnymi siłami próbują doprowadzić do mety tylko jednego słonia. Rozgrywka przebiega podobnie jak w wersji drużynowej, ale odpada element rywalizacji. Wprawdzie zgodnie z instrukcją jest to wariant dla trzech osób, ale całkiem dobrze sprawdza się on również przy dwóch graczach, którzy na przemian przedstawiają hasła. Nie da się jednak ukryć, że czym większa liczba uczestników, tym bardziej rozgrywka jest emocjonująca, a wybuchy zbiorowego śmiechu donośniejsze.
Niewątpliwie „My First Activity” dobrze się sprawdza w grach z udziałem przedszkolaków. Większość haseł jest bowiem naprawdę prostych, więc dzieci nie mają poważniejszych problemów z ich przedstawieniem (abstrahuję tutaj od tego, że odgadnięcie nawet łatwego słowa na podstawie pantomimy pięciolatka może być prawdziwym wyzwaniem zarówno dla rówieśników, jak i dorosłych). Biorąc pod uwagę emocje, jakie potrafi rozbudzić u maluchów rozgrywka, a także solidne wykonanie elementów gry oraz liczbę kart z hasłami (165), jest to tytuł, który spokojnie mogę polecić zarówno rodzicom kilkulatków, jak i paniom przedszkolankom.
koniec
16 sierpnia 2013

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Zapiski niedzielnego gracza: Wolność i swoboda
Miłosz Cybowski

14 IV 2024

„Broforce” nie jest grą nową, ale lubię do niej wracać – ta brutalna platformówka nabija się z popkulturowych klisz w sposób podobny do filmowej serii „Expendables”. Robi to jednak o wiele lepiej. I zabawniej.

więcej »

Krótko o grach: Rodzina jest najważniejsza
Miłosz Cybowski

6 IV 2024

„Dziedzictwo: Testament Diuka de Crecy” jest jedną z tych gier, które w świetnym stylu łączą ze sobą temat z mechaniką. Rozbudowa drzewa genealogicznego naszej rodziny, aranżowanie udanych mariaży i dbanie o kolejnych potomków naprawdę wciąga.

więcej »

Erpegi ze starej szafy: Nie ma wody na pustyni
Miłosz Cybowski

17 II 2024

„Don′t Drink the Water” Matta Cuttera to solidna, nieskomplikowana przygoda, która świetnie oddaje klimat Martwych Ziem.

więcej »

Polecamy

Wyrzuty sumienia kanciarza

W świecie pdf-ów:

Wyrzuty sumienia kanciarza
— Miłosz Cybowski

Więcej, ciekawiej i za darmo
— Miłosz Cybowski

Starzy Bogowie nie śpią
— Miłosz Cybowski

Typowe miasto
— Miłosz Cybowski

Gnijący las
— Miłosz Cybowski

Roninowie pod zaćmionym słońcem
— Miłosz Cybowski

Księga wiedźmich czarów
— Miłosz Cybowski

Pancerni bez psa
— Miłosz Cybowski

Słudzy Pana Rozkładu
— Miłosz Cybowski

Mali, brzydcy i zieloni
— Miłosz Cybowski

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.