Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 1 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

‹Byzantium Secundus›

EKSTRAKT:40%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułByzantium Secundus
Tytuł oryginalnyByzantium Secundus
Data produkcji2001
Wydawca MAG
CyklGasnące Słońca
ISBN-1083-87968-53-6
Info132s.
Cena16,—
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Logika szkodzi
[„Byzantium Secundus” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Wewnątrz dodatku znajdziemy pięć rozdziałów, opisujących po kolei historię kolonizacji Byzantium Secundus, opis układu słonecznego i samej planety, prominentne postacie, spiski knute przez siły działające w układzie oraz garść pomysłów na przygody. Zdecydowanie najsłabszymi częściami dodatku są rozdziały pierwszy i drugi, czyli historia i dokładny opis świata.

Witold Witaszewski

Logika szkodzi
[„Byzantium Secundus” - recenzja]

Wewnątrz dodatku znajdziemy pięć rozdziałów, opisujących po kolei historię kolonizacji Byzantium Secundus, opis układu słonecznego i samej planety, prominentne postacie, spiski knute przez siły działające w układzie oraz garść pomysłów na przygody. Zdecydowanie najsłabszymi częściami dodatku są rozdziały pierwszy i drugi, czyli historia i dokładny opis świata.

‹Byzantium Secundus›

EKSTRAKT:40%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułByzantium Secundus
Tytuł oryginalnyByzantium Secundus
Data produkcji2001
Wydawca MAG
CyklGasnące Słońca
ISBN-1083-87968-53-6
Info132s.
Cena16,—
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Jak wiadomo, autorzy „Gasnących Słońc” upierają się, że jest to gra science-fiction. Jeśli uwierzymy im na słowo, bliższe przyjrzenie się treści wyprowadzi nas z błędu – „Gasnące Słońca” są czymś zupełnie innym. Leszek Karlik w swojej recenzji nazywa „GS” technofantasy i z braku lepszego terminu należy ową etykietkę przyjąć. Tę mieszankę średniowiecza i wysoko rozwiniętej technologii najlepiej jest oglądać z pewnego oddalenia, nie przyglądając się zbytnio szczegółom. Jednak dodatek, który mam zamiar omówić, z założenia pokazuje szczegóły tego świata, a konkretnie jego centrum – siedziby cesarza, stolicy imperium, tytułowego Byzantium Secundus. Owo spojrzenie z bliska powoduje, że w miarę spójna wizja świata zaczyna się rozjeżdżać.
Wewnątrz dodatku znajdziemy pięć rozdziałów, opisujących po kolei historię kolonizacji Byzantium Secundus, opis układu słonecznego i samej planety, prominentne postacie, spiski knute przez siły działające w układzie oraz garść pomysłów na przygody. Zdecydowanie najsłabszymi częściami dodatku są rozdziały pierwszy i drugi, czyli historia i dokładny opis świata.
Historię układu Byzantium Secundus autorzy przekazują nam ab ovo, zaczynając od kompletnej prehistorii. O ile wzmianka o dawnych dziejach wydaje się na miejscu, o tyle szczegółowe opisywanie czasów przed pierwszą republiką – nieznanych nikomu, może poza garstką historyków świata Gasnących Słońc – jest stanowczo bezcelowe.
Dalej jest niestety gorzej – po niezbyt potrzebnym rozdziale pierwszym mamy niespójny rozdział drugi. Przedstawiona w nim wizja świata jest nieprzekonywująca, nielogiczna i momentami wręcz idiotyczna. Byzantium Secundus jest oto niezwykle gęsto zaludnionym światem, na którym od pięciuset lat podnosi się poziom wód. Świat jest gęsto zaludniony, tak gęsto, że kontynent, na którym nie ma „stykających się ciągów miejskich” jest wymieniony jako ewenement, a jednocześnie krajobraz planety to w większości rozbuchana zieleń. Ziemia na Byzantium Secundus jest podobno legendarnie droga, a jednocześnie na planecie wciąż rosną dżungle i wciąż są na niej obszary niezamieszkałe. Ciągły przybór wód powoduje, że większość mieszkańców żyje w strasznych warunkach, w domostwach bezustannie zalewanych przez powodzie (czemu zatem nie przeniosą się na łodzie?), a jednocześnie na Byzantium Secundus funkcjonują porty, stocznie, marynarka i piaszczyste plaże. Efekt wywierany na żeglugę przez czyhające tuż pod powierzchnią wody zatopione budowle, jak również problemy stoczni i portów wynikające ze wzrostu poziomu mórz autorzy pomijają wyniosłym milczeniem. Przedstawiona przez autorów przyczyna owego podnoszenia się stanu wód jest po prostu kuriozalna – planeta ma jakoby znajdować się w „naturalnym obłoku wodorowym, w którym rośnie zawartość wody wytrącającej się w atmosferze”, czy jakoś tak. Prócz tego Byzantium Secundus obfituje w miejsca gotowe do eksploracji, miejsca, w których na śmiałków czekają skarby z czasów Drugiej Republiki, zapomniana wiedza i wielkie tajemnice. Nie rozumiem tylko jak to się ma do miliardów ludzi, żyjących na tej podobno gęsto zaludnionej planecie.
Sytuacja polityczna też wygląda raczej dziwnie – Byzantium Secundus jest rządzone przez pomniejszy dom szlachecki, który spiskuje przeciw domowi Hawkwood, czyli właśnie temu, z którego wywodzi się cesarz i temu, którego własnością są, jeśli dobrze pamiętam, coś cztery systemy gwiezdne. W zalewanych non-stop przez wodę slumsach Byzantium Secundus (ponawiam pytanie – czemu nie ma tam miasteczek nawodnych, przywodzących na myśl dżonki w Hong-Kongu?) cały czas wrze, a antypaństwowe nastroje podsycane są przez lokalną pomniejszą gildię handlową.
Przyznaję, jest to kwestia gustu, ale nie tak wyobrażam sobie stolicę cesarstwa w szóstym roku panowania młodego, energicznego cesarza usiłującego podnieść imperium z upadku. Dlaczego młody, energiczny cesarz nie zrobił porządku ze swoją stolicą? Dlaczego nie ułożył się jakoś z zarządcami planety (dlaczego w ogóle zostawił ich na stanowiskach?) i dlaczego nie pozbył się wichrzycieli? Jeśli opis w dodatku Byzantium Secundus ma być wyznacznikiem stanu cesarstwa, to znajduje się ono w stanie upadku, pozbawione silnego kierownictwa i niezdolne do załagodzenia nastrojów lub pacyfikacji buntowników w samym swoim środku.
Ci, którzy przetrwają lekturę porażającej nudą historii i porażającego głupotami opisu planety, dotrą w końcu do rozdziałów opisujących prominentów planety oraz snute przez nich spiski. Ich cierpliwość zostanie nagrodzona, gdyż przedstawione postacie są w większości barwne i obiecujące, zaś ich powiązania obfitują w haki, na których można zawiesić liczne przygody. Jeszcze lepszy jest rozdział o spiskach, przestawiający w skrócie sieć intryg oplatającą wyższe i niższe sfery Byzantium Secundus. Nawet z pobieżnej lektury czytelnik wyniesie wrażenie, że na Byzantium Secundus knują wszyscy. I bardzo dobrze – w końcu jakie jest lepsze miejsce do knucia niż stolica? Szkoda tylko, że spiski zostały przedstawione w telegraficznym skrócie, ledwie delikatnie zarysowane. Później natrafiamy na rozdział zawierający pomysły na przygody, w większości raczej miałkie i niezbyt oryginalne.
Na samym końcu mamy rozdział, w którym opisano imperialną służbę wywiadowczą – Cesarskie Oko. W swej mądrości autorzy uznali, że na opisanie tej potężnej instytucji w zupełności wystarczą cztery strony na końcu książki. W efekcie Cesarskie Oko opisano po łebkach, zaznaczając tylko jego istnienie i przedstawiając kilka archetypów postaci.
Moje ogólne wrażenie po lekturze dodatku jest nienajlepsze. O ile historia świata od pierwszych kolonistów wywołała tylko lekką irytację, o tyle opis Byzantium Secundus sprawił, że rzuciłem dodatek w kąt i długo do niego nie wracałem, porażony „naturalnym obłokiem wodoru” i „gęstymi dżunglami” na „zatłoczonej planecie”. Prominenci Byzantium Secundus przypadli mi do gustu, zaś spiski i imperialny wywiad pozostawiły uczucie głębokiego niedosytu. Dwa dobre, mięsiste tematy, na których można by zawiesić cały ten dodatek – czyli spiski i Cesarskie Oko – potraktowano po macoszemu, poświęcając im może jedną czwartą objętości. Szkoda.
koniec
5 kwietnia 2002

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Zapiski niedzielnego gracza: Wolność i swoboda
Miłosz Cybowski

14 IV 2024

„Broforce” nie jest grą nową, ale lubię do niej wracać – ta brutalna platformówka nabija się z popkulturowych klisz w sposób podobny do filmowej serii „Expendables”. Robi to jednak o wiele lepiej. I zabawniej.

więcej »

Krótko o grach: Rodzina jest najważniejsza
Miłosz Cybowski

6 IV 2024

„Dziedzictwo: Testament Diuka de Crecy” jest jedną z tych gier, które w świetnym stylu łączą ze sobą temat z mechaniką. Rozbudowa drzewa genealogicznego naszej rodziny, aranżowanie udanych mariaży i dbanie o kolejnych potomków naprawdę wciąga.

więcej »

Erpegi ze starej szafy: Nie ma wody na pustyni
Miłosz Cybowski

17 II 2024

„Don′t Drink the Water” Matta Cuttera to solidna, nieskomplikowana przygoda, która świetnie oddaje klimat Martwych Ziem.

więcej »

Polecamy

Wyrzuty sumienia kanciarza

W świecie pdf-ów:

Wyrzuty sumienia kanciarza
— Miłosz Cybowski

Więcej, ciekawiej i za darmo
— Miłosz Cybowski

Starzy Bogowie nie śpią
— Miłosz Cybowski

Typowe miasto
— Miłosz Cybowski

Gnijący las
— Miłosz Cybowski

Roninowie pod zaćmionym słońcem
— Miłosz Cybowski

Księga wiedźmich czarów
— Miłosz Cybowski

Pancerni bez psa
— Miłosz Cybowski

Słudzy Pana Rozkładu
— Miłosz Cybowski

Mali, brzydcy i zieloni
— Miłosz Cybowski

Zobacz też

Inne recenzje

Pandemonium
— Radosław Kacprzyk

Gasnące Słońca
— Leszek ’Leslie’ Karlik

Tegoż autora

Kaloryfer – The Adventure
— Witold Witaszewski

Kaloryfer
— Witold Witaszewski, Małgorzata ’Ama’ Roznerska, Leszek ’Leslie’ Karlik

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.