Prezentujemy fragment powieści Hilary Norman „Uwięzieni”. Książka należąca do cyklu o detektywie Samie Becketcie ukaże się nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka.
Hilary Norman
Uwięzieni
Prezentujemy fragment powieści Hilary Norman „Uwięzieni”. Książka należąca do cyklu o detektywie Samie Becketcie ukaże się nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka.
Opiekun siedział na podłodze koło plastikowej klatki.
Te spokojne chwile z nimi były najlepszą rzeczą na świecie.
Izabela Siódma zwinęła się w kłębek na jego brzuchu.
Każdy szczur jest inny. Izabela lubiła się tulić, nauczyła się czerpać przyjemność z ludzkiego dotyku i ciepła skóry.
Opiekun wiedział, że niedługo zacznie się ruja i cudownie będzie obserwować Izabelę, całą wibrującą i rozedrganą tak jak jej poprzedniczki. Przy najlżejszym dotknięciu Romea Piątego, namiętnego samca, ogon się podniesie, a sierść na małym tyłeczku stanie, odsłaniając sekretne maleńkie miejsce, które zabarwiło się słodkim fioletem, i Izabela otworzy się przed kochankiem.
Zdaniem opiekuna to było piękne.
Partnerowi Izabeli też się podobało, chociaż Romeo jak każdy zdrowy napalony samiec z ochotą posiadłby cały harem samic, gdyby pokazały mu swoje maleńkie cipki.
Dzisiaj nie stało się nic wartego zanotowania, opiekun złapał więc Izabelę, zmierzył jej temperaturę i puls. Stwierdziwszy, że wszystko jest w porządku, zapisał dane i puścił zwierzątko.
Izabela znowu umościła się na ciepłym ludzkim ciele. Opiekun pogładził ją po łepku.
Szczury to miłe stworzenia, choć ludzie ich nie rozumieją. On od jakiegoś czasu badał ich zwyczaje i opiekował się nimi. Polubił je, wzruszały go i imponowały mu, ponieważ były indywidualnościami jak psy i koty. Oraz ludzie.
Lubiły jeść, bawić się, walczyć i uprawiać seks.
Niektóre lubiły też zabijać.
Miały jednak swoje ograniczenia, wymagały kontroli. Po jakimś czasie, gdy już nic nowego nie prezentowały, opiekun nudził się nimi i zastępował je następnymi. Jedna Izabela robiła miejsce następnej, na miejsce dawnego Romea pojawiał się nowy.
Ich życie nie było długie, nawet wedle szczurzych kryteriów, ale wygodne, może wręcz szczęśliwe w domku wyłożonym cedrowymi trocinami, pełnym puszek, w których mogły się ukrywać, pudeł, gdzie mogły się wylegiwać, i miseczek z dobrym, odżywczym jedzeniem.
W gruncie rzeczy była to tańsza miniatura Szczurzego Parku, raju zbudowanego w latach siedemdziesiątych przez kanadyjskiego psychiatrę Alexandra, który prowadził na szczurach eksperymenty dotyczące uzależnienia od narkotyków. Jego badania wykazały, że zwierzaki nie lubią być na haju, wolą czystą wodę od morfiny i płynów z dodatkiem cukru.
Szczury nie są głupie.
W żadnym razie.
Izabela Siódma przeciągnęła się i ruszyła przed siebie.
– Nie dzisiaj – powiedział opiekun, podnosząc ją delikatnie i gładząc po słodkim małym nosku.
Ta Izabela była wyjątkowa.
Kiedy nadejdzie pora, opiekun łagodnie zakończy jej życie.
Ale jeszcze nie teraz.
Romeo jeszcze z nią nie skończył.
Rodzina Becketów cieszyła się życiem.
Wszyscy byli bezpieczni, zdrowi i zadowoleni w małym białym domu na wyspie Bay Harbor, w którym Grace Lucca Becket zamieszkała na kilka lat przed poznaniem i poślubieniem Sama.
Ta swoboda i spokojne życie wprawiały Grace w zdenerwowanie.
W przeszłości nigdy nie była przesądna, z upływem lat jednak to się zmieniło, czasami nawet odpukiwała w niemalowane drewno, tak by nikt tego nie zauważył – oczywiście z wyjątkiem Sama, który dostrzegał wszystko.
Tak na kobietę wpływa małżeństwo z policjantem z wydziału zabójstw.
Wpływa również na wiele innych sposobów, kiedy policjantem jest Sam Becket, który miłością, troską i dobrocią otacza nie tylko ciebie, maleńkiego synka i dorosłą córkę, ale także innych, którzy się liczą w twoim świecie.
Chociaż odczuwasz też napięcie – za każdym razem, gdy mąż wychodzi do pracy.
Nawet w okręgu tak cywilizowanym jak Miami Beach policjant z wydziału zabójstw nazbyt często ma do czynienia z szaleństwem i złem, więc nigdy nie możesz być pewna.
Na razie jednak życie było spokojne, mroczne czasy minęły.
Odpukać.
Joshua miał siedemnaście miesięcy, był wszędobylskim, cudownie miłym, niezwykle ciekawskim chłopczykiem, który naukę siusiania do nocnika uznał za świetną zabawę i dysponował już zasobem ponad dwudziestu zrozumiałych słów. Grace, psycholog dziecięcy i młodzieżowy, znowu zaczęła przyjmować pacjentów, a Cathy, ich dwudziestodwuletnia adoptowana córka, przyjechała po dziewięciu miesiącach spędzonych w Kalifornii, tak więc na Boże Narodzenie rodzina była w komplecie. Przy świątecznym stole zasiedli także siostra Grace Claudia, jej mąż Daniel oraz synowie, którzy powoli dochodzili do siebie po tragicznych przeżyciach.
Ledwo Cathy wróciła do domu, zaraz spakowała wszystkie swoje rzeczy i znowu się wyprowadziła, tym razem chyba na dobre.
Grace i Sam nigdy nie przypuszczali, że będą z tego powodu szczęśliwi, ale tak się złożyło, że w tym samym czasie Saul, młodszy brat Sama, znalazł mieszkanie w Sunny Isles Beach i zapytał Cathy, czy chciałaby z nim zamieszkać. Zarabiał nieźle jako stolarz, robił na zamówienie meble i stać go było na czynsz, co więcej, dzięki spadkowi, który trzy lata temu Judy Becket zostawiła synom (co obu bardzo poruszyło), zyskał solidne zabezpieczenie, umówili się więc, że kiedy Cathy znajdzie pracę, będzie płaciła swoją część, na razie jednak obecny stan rzeczy mu odpowiadał.
Stryj i bratanica na papierze, w rzeczywistości byli dla siebie jak rodzeństwo, a właściwie jak najlepsi przyjaciele, jako że różnica wieku między nimi wynosiła tylko rok. Kiedy doktor David Becket i jego zmarła żona Judy adoptowali Sama, osieroconego ośmioletniego Afroamerykanina, nie przypuszczali, jaką piękną tradycję rodzinną tym zapoczątkowali. Wszystkie odmienne dziedzictwa zszyte jak w najlepszej amerykańskiej kołdrze; Cathy stanowiła równie ważny jej fragment jak Joshua.
Teraz pytanie brzmiało, co po czasie spędzonym poza domem zamierza dalej robić Cathy.
Odrzucała możliwość powrotu na studia dla pracowników socjalnych.
– Nie chodzi tylko o złe wspomnienia – oznajmiła natychmiast po powrocie. – Miałam wrażenie, że się cofam.
– Więc zamierzasz powrócić do sportu? – zapytał Sam, ponieważ bieganie zawsze było wielką pasją Cathy; pisała im, ile przyjemności daje jej funkcja asystentki trenera w Sacramento.
– Nie jestem na tyle dobra, żeby rywalizować z innymi
– odparła Cathy. – A zawód nauczycielki też oznaczałby powrót do college’u.
Zaproponowała, że zaraz po Nowym Roku zacznie pracować u matki. Przez moment serce Grace zabiło mocniej, ale zaraz odrzuciła taką możliwość, bo nawet gdyby nie miała dobrej pomocnicy, czuła, że raz określiwszy granice swojej wolności, Cathy pewnie uznałaby tę pracę za restrykcyjną, wręcz przytłaczającą.
– Wątpię – skwitowała jej zastrzeżenia adoptowana córka. – Ale gdybyś kiedykolwiek potrzebowała asystentki…
– Bez wahania zwrócę się do ciebie – zapewniła ją Grace.
I zapytała, czy Cathy ma plany, ambicje, jakiś pomysł.
– Szczerze mówiąc – odpowiedziała wolno dziewczyna – jest coś, choć wam może się to wydać ni z gruszki, ni z pietruszki.
– Nie będziemy wiedzieli, dopóki nam nie powiesz – odparła Grace.
Kwadrans po ósmej w sobotę rano detektywi Sam Becket i Alejandro Martinez wraz z zespołem techników stali na wielkim dziedzińcu przy Collins Avenue.
To właściwie nie był dziedziniec, a raczej niegdyś piękny ogród z zaniedbanymi trawnikami, wymagającymi ręki ogrodnika ozdobnie przycinanymi krzewami i pustymi donicami.
Dwupiętrowy budynek, stojący w ogrodzie, dawniej mieścił galerię sztuki. Tabliczka koło drzwi wejściowych wciąż informowała, że to Oats Gallery of Fine Arts, ale dom z szarego kamienia zamknięto na głucho, spuszczono żaluzje w oknach, a skrzynkę pocztową zapieczętowano.
Wrażenie spokoju mąciły obecność policji i taśmy otaczające dom, ogród z boku i z tyłu oraz chodnik od frontu.
Nic nie wskazywało na włamanie, chociaż po obu stronach żeliwnej bramy widniały świeże ślady wąskich kół, na trawniku były wgniecenia, a na chodniku sporadyczne otarcia. Wszystko to zostało już dokładnie zaznaczone.
Galeria usytuowana była przy Collins Avenue naprzeciwko North Shore Open Space Park w pobliżu Osiemdziesiątej Pierwszej Ulicy. Dość blisko w linii prostej od miejsca, gdzie półtora roku temu na plaży znaleziono martwego mężczyznę, co dla Becketa i Martineza było początkiem przerażającego śledztwa.