Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 29 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Jess Walter
‹Krajobraz finansów poety›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKrajobraz finansów poety
Tytuł oryginalnyThe Financial Lives of the Poets
Data wydania15 czerwca 2011
Autor
PrzekładUrszula Gardner
Wydawca Sonia Draga
ISBN978-83-7508-344-6
Format292s.
Cena34,90
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Krajobraz finansów poety

Esensja.pl
Esensja.pl
Jess Walter
« 1 2 3

Jess Walter

Krajobraz finansów poety

– Jakiś dupek zanieczyścił nam nagrania – precyzuje stary porucznik Reese – chwaląc się, że będzie sprzedawał trawkę podobnym do niego tłustym hipokrytom z klasy średniej.
Nie przypominam sobie, żebym się czymś takim chwalił, ale moje położenie raczej nie pozwala na sprostowanie.
Młody gliniarz kogoś mi przypomina, kiedy wyciąga przed siebie ręce i mówi:
– Przez cztery lata pracujemy, żeby przyskrzynić bandę dzieciaków, a teraz… co? Dołączają do nich rodzice?
Kolej na porucznika Reese’a:
– Chciałem cię przyskrzynić z resztą tych nieudaczników, ale Randy powiedział: zaczekaj, ja znam tego faceta. To nie jest zły człowiek.
Patrzę z wdzięcznością na Randy’ego. Nie! Nie jestem złym człowiekiem! Jestem dobrym człowiekiem! Gdyby tylko zechcieli lepiej mnie poznać… tak wiele oddałem do fundacji Wspólna Droga.
– W rzeczywistości – wtrąca Randy – powiedziałem: „Poruczniku, ten gość nie jest handlarzem narkotyków”.
Potrząsam głową. Nie, nie jestem.
– Powiedziałem: „Właściwie powinniśmy z nim pogadać. Moim zdaniem na dnie duszy jest dobry”.
Kiwam głową. Tak. Dobry. Przesycony dobrocią.
Stary gliniarz przewraca oczami.
– Powiedz mi coś, Matthew. Masz dzieci?
Zanim odpowiem, młody dopytuje:
– W jakim są wieku?
Mimo że od tego zależy moje życie, nie pamiętam.
– Eeee… Dziesięć lat? I… eee… osiem?
Starszy:
– Chłopcy czy dziewczynki?
Młodszy:
– Jedno i drugie?
Ja:
– Chłopcy?
Młodszy:
– Założę się, że są milutcy.
Chwila. Na to znam odpowiedź. Kiwam głową.
– Sam nie wiem… – Starszy gliniarz zwraca się do partnera: – Muszę być z tobą szczery, Randy. Coś mi nie leży. A ty jesteś pewien, że warto temu gnojkowi dać szansę?
Tak, proszę. Dajcie mi szansę. Proszę.
– Poruczniku… – Randy staje w mojej obronie. Uśmiecha się, nawet marszcząc brwi.
Ale Reese nie da sobie wciskać kitu.
– Pierdolić to, Randy. Oto, co dolega temu krajowi: brak odpowiedzialności. Podtatusiali handlarze narkotyków? Narkoman w Białym Domu?
Randy patrzy na mnie przepraszająco.
– Nie sądzę, żeby pan Prior był zainteresowany naszymi opiniami politycznymi, poruczniku.
Porucznik Reese odwraca się znów do mnie.
– Matthew, czy ty w ogóle masz pojęcie, jak głęboko siedzisz w gównie?
Zerkam w dół, na swoje stopy, żeby przyjrzeć się gównu i swojej aktówce.
Randy kładzie dłoń na ramieniu porucznika, może stara się go opanować.
– Ile tam masz, Matthew? Dwie uncje?
– Trzy. – Nie mówię, charczę. Chwila: co się stało z punktami od B do N? Siedź cicho, zachowuj dystans, zaprzeczaj, zaprzeczaj, zaprzeczaj, zaprzeczaj, muszą mieć nakaz? Bądź zamknięty w sobie? Szlag. Dałem ciała.
Obaj gliniarze odchylają się na oparcie, chyba są trochę zakłopotani. Pewnie nie sądzili, że pójdzie im tak łatwo.
Porucznik Reese kręci głową.
– Hipokryzja. To ona jest najbardziej oburzająca.
Ma rację, rzecz jasna. Spuszczam wzrok. Tak samo postępuje Franklin, kiedy napyta sobie kłopotów. Wyobrażam sobie, że policjanci zakładają mi kajdanki i ciągną do radiowozu na oczach moich synów. Zakrywam twarz rękoma.
– Hej – mówi Randy. – Wszystko będzie dobrze…
– Daj spokój, Randy – przerywa mu porucznik Reese. – Dobrze to było pięćdziesiąt mil temu. Nie słódź tutaj temu żyjącemu złudzeniami chujowi.
Żyjący złudzeniami chuj – no tak. To zdumiewające, jak złą ocenę sytuacji można mieć, jak bardzo można być ślepym na prawdę. Na ile sposobów można się oszukiwać. Wierzyć, że coś się zmieniło, że świat jest przyjazny… a tymczasem… Właśnie tak się człowiek rozpada, nie delikatnie rozsypując się na poszczególne klocki, tylko z hukiem eksplodując jak pęknięta opona na autostradzie.
Myliłem się co do wszystkiego.
Na przykład wierzyłem, że to ten starszy okaże się dobrym gliną.
koniec
« 1 2 3
15 czerwca 2011

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Każde martwe marzenie
Robert M. Wegner

3 XI 2017

Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.

więcej »

Niepełnia
Anna Kańtoch

1 X 2017

Zamieszczamy fragment powieści Anny Kańtoch „Niepełnia”. Objęta patronatem Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Różaniec – fragment 2
Rafał Kosik

10 IX 2017

Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.