WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | Smocze proroctwo |
Tytuł oryginalny | The Dragonet Prophecy |
Data wydania | 13 stycznia 2016 |
Autor | Tui T. Sutherland |
Przekład | Małgorzata Strzelec |
Wydawca | MAG |
Cykl | Skrzydła ognia |
ISBN | 978-83-7480-629-9 |
Format | 304s. 140×220mm; oprawa twarda |
Cena | 29,— |
Gatunek | dla dzieci i młodzieży, fantastyka |
WWW | Polska strona |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | MadBooks.pl |
Wyszukaj w | Selkar.pl |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Smocze proroctwoTui T. Sutherland
Tui T. SutherlandSmocze proroctwo– A, tak. Zrób to, a ja sprzymierzę się z armią Lodoskrzydłych. Poza tym, tak nawiasem mówiąc, większość Piaskoskrzydłych chce, żebym ja została ich królową. – Serio? – spytała Słonko, otwierając oczy. – Kto tak mówi? – Przestań gadać! – zbeształa ją Tsunami, szturchając ogonem. – Nie żyjesz. – W wielu nowszych zwojach pisze się o tym – wyjaśnił afektowanym tonem Gwiezdny Lotnik. – Iskra jest bardzo popularna w swoim plemieniu. – To dlaczego nie może być królową? – spytała Słonko. – Skoro tego chcą? – Bo Pożoga jest większa i straszniejsza, i zmiażdżyłaby ją jak robaka, gdyby rzeczywiście stanęły do walki – wtrąciła się Gloria. – A Żagiew, znaczy ja, jest bystrzejsza od nich obu razem wziętych. Wiedziała, że nie zabiłaby Pożogi w normalnym pojedynku. To był jej pomysł, żeby wciągnąć inne plemiona i zamienić walkę o tron Piaskoskrzydłych w światową wojnę. Pewnie czeka, aż tamte dwie się pozabijają. – A która według nas powinna zostać królową? – spytała Słonko. – Będziemy chyba mogli wybrać, co? Kiedy będziemy wypełniać przepowiednię? – Żadna z nich – odparł ponuro Gwiezdny Lotnik. – Iskra jest mniej więcej tak bystra jak owca po wstrząśnieniu mózgu. Żagiew pewnie knuje, jak zostać jakimś cudem królową wszystkich plemion. A jeśli wygra Pożoga, to będzie przeciągać wojnę dla zabawy. Wszystkie są naprawdę okropne. Zobaczymy, co zdecydują Szpony Pokoju. – Szpony Pokoju o niczym nie będą decydować – odparła Gloria, najeżając się. Pierzasta kreza wokół jej szyi zapłonęła pomarańczowo. – One tylko myślą, że nami kierują. – Mimo to możemy wysłuchać tego co mają do powiedzenia – odparł Gwiezdny Lotnik. – Chcą tego co najlepsze dla nas i Pyrrii. – Łatwo ci mówić – warknęła Gloria. – Ciebie nie wykradziono z domu. Nocoskrzydłe smoki ochoczo oddały twoje jajo, co? Gwiezdny Lotnik wzdrygnął się, jakby go sparzyła. – Nudy! – krzyknął ze stosu kamieni Łupek. – Przestańcie się kłócić! Chodźcie walczyć ze mną o skarb! – Nikt nie wie, co wyskrobek zrobił ze skarbem Piaskoskrzydłych – orzekł tonem klasowego pupilka Gwiezdny Lotnik, odwracając się od Glorii. – Skradł między innymi Lazulitowego Smoka, złote berło Piaskoskrzydłych i Onyksowe Oko, które znajdowało się w skarbcu Piaskoskrzydłych od setek lat. Łupek zatupał. Od wykładów Gwiezdnego Lotnika zawsze świerzbiły go łuski. – Chcę tylko z kimś powalczyć! – powiedział. Najlepiej z kimś, kto nie będzie próbował sprowokować u niego napadu szału. Jakby w odpowiedzi na jego myśli nagle w wejściu do jaskini stanęła Pustułka. – A co tu się dzieje?! Ryk Pustułki sprawił, że cała piątka smocząt podskoczyła i stanęła na baczność. Słonko poślizgnęła się, kiedy próbowała się poderwać, a Gwiezdny Lotnik skoczył, żeby ją złapać. Ogromna czerwona Nieboskrzydła wpełzła do jaskini, piorunując smoczęta wzrokiem. – To mi nie wygląda na naukę – syknęła. – Przeprasz-sz-szamy – wyjąkała Słonko. – Nie, wcale nie. – Tsunami zgromiła wzrokiem Piaskoskrzydłą. – My się właśnie uczyliśmy. Odgrywaliśmy śmierć piaskowej królowej, od której zaczęła się wojna. – Masz na myśli teatrzyk – warknęła Pustułka. – Za duzi jesteście na takie zabawy. – A kiedy byliśmy dostatecznie mali, żeby się bawić? – mruknęła Gloria. – To nie była zabawa – upierała się Tsunami. – To był inny sposób uczenia się historii. Co w tym złego? – A teraz jeszcze pyskujesz – powiedziała Pustułka. Była z siebie zadowolona, jak zawsze, kiedy Tsunami pakowała się w kłopoty. – To znaczy, że nie będziesz dziś spała w rzece. Tsunami się skrzywiła. Pustułka popukała szponem w stos zwojów przy wejściu. – A pozostali, uczcie się na błędach Morskoskrzydłej i zgłębiajcie historię jak należy. – To nie w porządku – odezwał się Łupek, kiedy Pustułka odwróciła się, żeby wyjść, chociaż serce waliło mu jak szalone. – Wszyscy robiliśmy to samo. Wszyscy powinniśmy zostać ukarani. Gloria pokręciła głową, ale stojąca obok Słonko pokiwała głową. Pustułka spojrzała z góry na Łupka. – Wiem, kto był prowodyrem. Obetnij łeb, a reszta problemu sama padnie. – Obetniesz Tsunami głowę? – pisnęła Słonko. Gloria westchnęła. – To tylko metafora, ptasi móżdżku. – Koniec kłótni! – ucięła Pustułka. – A teraz do łóżek. Odwróciła się i wyszła z jaskini, przewracając ogonem schludny stos zwojów Gwiezdnego Lotnika. Łupek szturchnął pyskiem ciemnoniebieskie ramię Tsunami. – Przykro mi, próbowaliśmy. – Wiem, dzięki – odpowiedziała Tsunami, ocierając się skrzydłem o jego skrzydło. – Ej, Słonko, mogłabyś odnieść te zwoje do naszej sypialni? Drobna złota smoczyca rozpromieniła się. – Pewnie, że tak! Pośpieszyła do wejścia, zebrała rozrzucone zwoje przednimi szponami i wybiegła. – Dłużej tego nie wytrzymam – powiedziała Tsunami, kiedy tylko Słonko wyszła. – Musimy się stąd wynieść, i to szybko. Łupek zerknął na Glorię i Gwiezdnego Lotnika, którzy nie wyglądali na zaskoczonych. – Rozmawiałaś już z nimi o tym pomyśle? – Pewnie. Potrzebowałam ich pomocy w obmyślaniu planu ucieczki. Łupek wbrew sobie zauważył, że jego nie poprosiła o pomoc w planowaniu ucieczki. Nawet smoki, które go lubiły, uważały go za bezużytecznego. – Nie jestem pewien, czy jesteśmy gotowi – powiedział Gwiezdny Lotnik, marszcząc czoło. – Jeszcze tylu rzeczy się nie nauczyliśmy… – Nauczyciele chcą, żebyśmy właśnie tak myśleli! – Niebieskie łuski Tsunami zafalowały, kiedy wzdrygnęła się od głowy po czubek ogona. – Ale nigdy się nie przekonamy, dopóki nie wyjdziemy z tych okropnych jaskiń i nie zobaczymy świata na własne oczy. – A co z przepowiednią? – zapytał Łupek. – Nie powinniśmy odczekać jeszcze dwóch lat? – Nie widzę powodu – odparła Gloria. – Popieram Tsunami. Przeznaczenie to przeznaczenie, zgadza się? Zatem, cokolwiek zrobimy, postąpimy właściwie. Nie potrzebujemy bandy starych smoków, żeby mówiły nam, jak mamy ocalić świat. One nie występują w proroctwie. – Kiedy powiemy Słonku? – zapytał Gwiezdny Lotnik, zerkając na ciemne wejście do jaskini. – W ostatniej chwili – odrzekła Tsunami. – Wiesz, że nie potrafi dotrzymać tajemnicy. Obiecaj mi, że nic jej nie powiesz. – Nie powiem, nie powiem. Ale jej się to nie spodoba. Ona uważa, że tu jest wspaniale. – Pewnie, że tak – zgodziła się Tsunami. – Nie przejmuje się tym, że traktuje się nas jak popękane jaja, chociaż mamy być kluczem do osiągnięcia pokoju, czy kimś takim. – Przejmuje się – stanął w obronie Słonka Gwiezdny Lotnik. – Po prostu nie marudzi z tego powodu. – Auć – mruknęła Gloria. Tsunami obróciła się, żeby spiorunować wzrokiem Gwiezdnego Lotnika. Skrzela jej pulsowały. – Powiedz mi to prosto w oczy. – Mówię ci to prosto w oczy – odrzekł. – Czy też mówiłem to do twojego zadka? Łatwo się pomylić. Schował się za Łupkiem, zanim Tsunami wyszczerzyła zęby. – Ej, przestańcie. Przestańcie warczeć na siebie jak miniaturowe Pustułki – upomniał ich Łupek, stając prosto, żeby oddzielić Tsunami i Gwiezdnego Lotnika. – Nikt nie jest tutaj szczęśliwy. Słonko inaczej sobie z tym radzi, i tyle. Pamiętajcie jednak, co postanowiliśmy: trzymamy się razem, bo inaczej będzie jeszcze gorzej, zgadza się? Gwiezdny Lotnik zgarbił się, wysuwając skrzydła do przodu, i mruknął coś pod nosem. – Łupek ma rację – powiedziała Gloria. – Ostatnie, czego nam trzeba, to upodobnić się do Pustułki, Płetwonoga albo Barchana. Tsunami syczała jeszcze chwilę, ale zaraz się otrząsnęła. – W porządku, wiem. Staram się. Tyle że to miejsce powoli mnie zabija. Łupek zadrżał, widząc jej zawziętą minę. Nie chciałby być smokiem, który stanie jej na drodze. – Kiedy tylko obmyślimy plan, wynosimy się – dodała, patrząc im po kolei w oczy. – Zobaczymy, jak narzucą nam siłą przeznaczenie, kiedy nie będą mogli nas znaleźć. |
Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.
więcej »Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.
więcej »Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner
Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner
Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner