Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Tui T. Sutherland
‹Smocze proroctwo›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSmocze proroctwo
Tytuł oryginalnyThe Dragonet Prophecy
Data wydania13 stycznia 2016
Autor
PrzekładMałgorzata Strzelec
Wydawca MAG
CyklSkrzydła ognia
ISBN978-83-7480-629-9
Format304s. 140×220mm; oprawa twarda
Cena29,—
Gatunekdla dzieci i młodzieży, fantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Smocze proroctwo

Esensja.pl
Esensja.pl
Tui T. Sutherland
« 1 4 5 6

Tui T. Sutherland

Smocze proroctwo

– A, tak. Zrób to, a ja sprzymierzę się z armią Lodoskrzydłych. Poza tym, tak nawiasem mówiąc, większość Piaskoskrzydłych chce, żebym ja została ich królową.
– Serio? – spytała Słonko, otwierając oczy. – Kto tak mówi?
– Przestań gadać! – zbeształa ją Tsunami, szturchając ogonem. – Nie żyjesz.
– W wielu nowszych zwojach pisze się o tym – wyjaśnił afektowanym tonem Gwiezdny Lotnik. – Iskra jest bardzo popularna w swoim plemieniu.
– To dlaczego nie może być królową? – spytała Słonko. – Skoro tego chcą?
– Bo Pożoga jest większa i straszniejsza, i zmiażdżyłaby ją jak robaka, gdyby rzeczywiście stanęły do walki – wtrąciła się Gloria. – A Żagiew, znaczy ja, jest bystrzejsza od nich obu razem wziętych. Wiedziała, że nie zabiłaby Pożogi w normalnym pojedynku. To był jej pomysł, żeby wciągnąć inne plemiona i zamienić walkę o tron Piaskoskrzydłych w światową wojnę. Pewnie czeka, aż tamte dwie się pozabijają.
– A która według nas powinna zostać królową? – spytała Słonko. – Będziemy chyba mogli wybrać, co? Kiedy będziemy wypełniać przepowiednię?
– Żadna z nich – odparł ponuro Gwiezdny Lotnik. – Iskra jest mniej więcej tak bystra jak owca po wstrząśnieniu mózgu. Żagiew pewnie knuje, jak zostać jakimś cudem królową wszystkich plemion. A jeśli wygra Pożoga, to będzie przeciągać wojnę dla zabawy. Wszystkie są naprawdę okropne. Zobaczymy, co zdecydują Szpony Pokoju.
– Szpony Pokoju o niczym nie będą decydować – odparła Gloria, najeżając się. Pierzasta kreza wokół jej szyi zapłonęła pomarańczowo. – One tylko myślą, że nami kierują.
– Mimo to możemy wysłuchać tego co mają do powiedzenia – odparł Gwiezdny Lotnik. – Chcą tego co najlepsze dla nas i Pyrrii.
– Łatwo ci mówić – warknęła Gloria. – Ciebie nie wykradziono z domu. Nocoskrzydłe smoki ochoczo oddały twoje jajo, co?
Gwiezdny Lotnik wzdrygnął się, jakby go sparzyła.
– Nudy! – krzyknął ze stosu kamieni Łupek. – Przestańcie się kłócić! Chodźcie walczyć ze mną o skarb!
– Nikt nie wie, co wyskrobek zrobił ze skarbem Piaskoskrzyd­łych – orzekł tonem klasowego pupilka Gwiezdny Lotnik, odwracając się od Glorii. – Skradł między innymi Lazulitowego Smoka, złote berło Piaskoskrzydłych i Onyksowe Oko, które znajdowało się w skarbcu Piaskoskrzydłych od setek lat.
Łupek zatupał. Od wykładów Gwiezdnego Lotnika zawsze świerzbiły go łuski.
– Chcę tylko z kimś powalczyć! – powiedział.
Najlepiej z kimś, kto nie będzie próbował sprowokować u niego napadu szału.
Jakby w odpowiedzi na jego myśli nagle w wejściu do jaskini stanęła Pustułka.
– A co tu się dzieje?!
Ryk Pustułki sprawił, że cała piątka smocząt podskoczyła i stanęła na baczność.
Słonko poślizgnęła się, kiedy próbowała się poderwać, a Gwiezdny Lotnik skoczył, żeby ją złapać.
Ogromna czerwona Nieboskrzydła wpełzła do jaskini, piorunując smoczęta wzrokiem.
– To mi nie wygląda na naukę – syknęła.
– Przeprasz-sz-szamy – wyjąkała Słonko.
– Nie, wcale nie. – Tsunami zgromiła wzrokiem Piaskoskrzydłą. – My się właśnie uczyliśmy. Odgrywaliśmy śmierć piaskowej królowej, od której zaczęła się wojna.
– Masz na myśli teatrzyk – warknęła Pustułka. – Za duzi jesteście na takie zabawy.
– A kiedy byliśmy dostatecznie mali, żeby się bawić? – mruknęła Gloria.
– To nie była zabawa – upierała się Tsunami. – To był inny sposób uczenia się historii. Co w tym złego?
– A teraz jeszcze pyskujesz – powiedziała Pustułka. Była z siebie zadowolona, jak zawsze, kiedy Tsunami pakowała się w kłopoty. – To znaczy, że nie będziesz dziś spała w rzece.
Tsunami się skrzywiła.
Pustułka popukała szponem w stos zwojów przy wejściu.
– A pozostali, uczcie się na błędach Morskoskrzydłej i zgłębiajcie historię jak należy.
– To nie w porządku – odezwał się Łupek, kiedy Pustułka odwróciła się, żeby wyjść, chociaż serce waliło mu jak szalone. – Wszyscy robiliśmy to samo. Wszyscy powinniśmy zostać ukarani.
Gloria pokręciła głową, ale stojąca obok Słonko pokiwała głową.
Pustułka spojrzała z góry na Łupka.
– Wiem, kto był prowodyrem. Obetnij łeb, a reszta problemu sama padnie.
– Obetniesz Tsunami głowę? – pisnęła Słonko.
Gloria westchnęła.
– To tylko metafora, ptasi móżdżku.
– Koniec kłótni! – ucięła Pustułka. – A teraz do łóżek.
Odwróciła się i wyszła z jaskini, przewracając ogonem schludny stos zwojów Gwiezdnego Lotnika.
Łupek szturchnął pyskiem ciemnoniebieskie ramię Tsunami.
– Przykro mi, próbowaliśmy.
– Wiem, dzięki – odpowiedziała Tsunami, ocierając się skrzydłem o jego skrzydło. – Ej, Słonko, mogłabyś odnieść te zwoje do naszej sypialni?
Drobna złota smoczyca rozpromieniła się.
– Pewnie, że tak!
Pośpieszyła do wejścia, zebrała rozrzucone zwoje przednimi szponami i wybiegła.
– Dłużej tego nie wytrzymam – powiedziała Tsunami, kiedy tylko Słonko wyszła. – Musimy się stąd wynieść, i to szybko.
Łupek zerknął na Glorię i Gwiezdnego Lotnika, którzy nie wyglądali na zaskoczonych.
– Rozmawiałaś już z nimi o tym pomyśle?
– Pewnie. Potrzebowałam ich pomocy w obmyślaniu planu ucieczki.
Łupek wbrew sobie zauważył, że jego nie poprosiła o pomoc w planowaniu ucieczki. Nawet smoki, które go lubiły, uważały go za bezużytecznego.
– Nie jestem pewien, czy jesteśmy gotowi – powiedział Gwiezdny Lotnik, marszcząc czoło. – Jeszcze tylu rzeczy się nie nauczyliśmy…
– Nauczyciele chcą, żebyśmy właśnie tak myśleli! – Niebieskie łuski Tsunami zafalowały, kiedy wzdrygnęła się od głowy po czubek ogona. – Ale nigdy się nie przekonamy, dopóki nie wyjdziemy z tych okropnych jaskiń i nie zobaczymy świata na własne oczy.
– A co z przepowiednią? – zapytał Łupek. – Nie powinniśmy odczekać jeszcze dwóch lat?
– Nie widzę powodu – odparła Gloria. – Popieram Tsunami. Przeznaczenie to przeznaczenie, zgadza się? Zatem, cokolwiek zrobimy, postąpimy właściwie. Nie potrzebujemy bandy starych smoków, żeby mówiły nam, jak mamy ocalić świat. One nie występują w proroctwie.
– Kiedy powiemy Słonku? – zapytał Gwiezdny Lotnik, zerkając na ciemne wejście do jaskini.
– W ostatniej chwili – odrzekła Tsunami. – Wiesz, że nie potrafi dotrzymać tajemnicy. Obiecaj mi, że nic jej nie powiesz.
– Nie powiem, nie powiem. Ale jej się to nie spodoba. Ona uważa, że tu jest wspaniale.
– Pewnie, że tak – zgodziła się Tsunami. – Nie przejmuje się tym, że traktuje się nas jak popękane jaja, chociaż mamy być kluczem do osiągnięcia pokoju, czy kimś takim.
– Przejmuje się – stanął w obronie Słonka Gwiezdny Lotnik. – Po prostu nie marudzi z tego powodu.
– Auć – mruknęła Gloria.
Tsunami obróciła się, żeby spiorunować wzrokiem Gwiezdnego Lotnika. Skrzela jej pulsowały.
– Powiedz mi to prosto w oczy.
– Mówię ci to prosto w oczy – odrzekł. – Czy też mówiłem to do twojego zadka? Łatwo się pomylić.
Schował się za Łupkiem, zanim Tsunami wyszczerzyła zęby.
– Ej, przestańcie. Przestańcie warczeć na siebie jak miniaturowe Pustułki – upomniał ich Łupek, stając prosto, żeby oddzielić Tsunami i Gwiezdnego Lotnika. – Nikt nie jest tutaj szczęśliwy. Słonko inaczej sobie z tym radzi, i tyle. Pamiętajcie jednak, co postanowiliśmy: trzymamy się razem, bo inaczej będzie jeszcze gorzej, zgadza się?
Gwiezdny Lotnik zgarbił się, wysuwając skrzydła do przodu, i mruknął coś pod nosem.
– Łupek ma rację – powiedziała Gloria. – Ostatnie, czego nam trzeba, to upodobnić się do Pustułki, Płetwonoga albo Barchana.
Tsunami syczała jeszcze chwilę, ale zaraz się otrząsnęła.
– W porządku, wiem. Staram się. Tyle że to miejsce powoli mnie zabija.
Łupek zadrżał, widząc jej zawziętą minę. Nie chciałby być smokiem, który stanie jej na drodze.
– Kiedy tylko obmyślimy plan, wynosimy się – dodała, patrząc im po kolei w oczy. – Zobaczymy, jak narzucą nam siłą przeznaczenie, kiedy nie będą mogli nas znaleźć.
koniec
« 1 4 5 6
14 stycznia 2016

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Każde martwe marzenie
Robert M. Wegner

3 XI 2017

Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.

więcej »

Niepełnia
Anna Kańtoch

1 X 2017

Zamieszczamy fragment powieści Anny Kańtoch „Niepełnia”. Objęta patronatem Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Różaniec – fragment 2
Rafał Kosik

10 IX 2017

Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.