Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Carol Berg
‹Objawienie›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułObjawienie
Tytuł oryginalnyRevelation
Data wydania23 czerwca 2006
Autor
PrzekładAnna Studniarek
Wydawca ISA
CyklRai-Kirah
ISBN83-7418-074-9
Format464s. 160×240mm; oprawa twarda, obwoluta
Cena49,90
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Objawienie

Esensja.pl
Esensja.pl
Carol Berg
« 1 12 13 14

Carol Berg

Objawienie

– Możesz się ubrać i wyjść z sali. – Choć jej słowa przepełniał smutek, będzie potrzebowała czegoś więcej, by zadośćuczynić takiej zdradzie.
Znów naciągnąłem na ramiona miękki len i zamknąłem za sobą drzwi, nadal jednak nie pojmowałem, co się dzieje. Jak tylko członkowie Rady udzielą mi nagany, na jaką będą nalegać Talar i Caddoc, miałem zamiar wziąć na bok Catrin i Kenehyra, i znów spróbować im wszystko wyjaśnić. Spojrzałem na Fionę, która weszła do komnaty tuż po mnie. Później krążyłem po długim korytarzu, przeklinając siebie i kobiety w swoim życiu, które najwyraźniej oszalały. Miałem ochotę tłuc głową w mur, bo brakowało mi słów, i ciągle powtarzałem argumenty, które zamierzałem wykorzystać, by wpłynąć na wyrok, tak się przynajmniej oszukiwałem. Pragnąłem, by zrozumieli, co czułem w towarzystwie tego demona.
Pół godziny później Fiona skończyła zeznawać i wyszła z komnaty przesłuchań. Trzymała się z dala ode mnie, siadając przy oknie po drugiej stronie korytarza. Może wyczuwała, że najbardziej na świecie pragnąłem złamać jej ten sztywny kark. Dopiero gdy po godzinie ponownie wezwano mnie do środka, zbliżyła się do mnie i spróbowała zacząć rozmowę. Jej twarz była zimna jak zwykle.
– Mistrzu Seyonne, ja…
– Zostaliśmy wezwani. Nie ma czasu na grzeczności – przerwałem, gestem zapraszając ją, by weszła przede mną. Nie znosiłem, kiedy mówiła do mnie „mistrzu”.
Członkowie Rady siedzieli na swoich krzesłach tak samo jak wcześniej, a na ich twarzach nie malował się najmniejszy ślad wahania czy rozważań. Talar zawsze wyglądała na skwaszoną, więc nie uznawałem tego za zły znak. Maire przymknęła oczy. Catrin tkwiła na swoim miejscu nieruchoma jak kamień. Tym razem zebranym towarzyszyła Ysanne, siedząca na krześle o wysokim oparciu. Jako królowa musiała potwierdzić każdy wyrok wydany przez Radę. Jej twarz nie zmieniła wyrazu, kiedy napotkała moje spojrzenie. Równie dobrze mógłbym być jej obcy.
Oczywiście to Talar ogłosiła wyrok.
– Seyonne, synu Joelle i Garetha, nie zostałeś uznany winnym zdrady… – przerwała, by zaczerpnąć tchu, co oznaczało, że ja nie mogłem tego zrobić, gdyż najwyraźniej jeszcze nie skończyła, a w oczach zebranych nie dostrzegałem ulgi ani radości. – … jednak złamałeś przysięgę Strażnika, pozwalając, by demon zachował panowanie nad ludzką duszą. Nie rzuciłeś mu wyzwania. Musimy zatem uznać, że moc twego umysłu osłabła, czy to z powodu skażenia, nadmiernego obciążenia obowiązkami, czy też innych spraw, o których nie nam się wypowiadać…
– Nie – zawołałem. – Nie jestem…
– I dlatego zdecydowaliśmy, że od dzisiejszego dnia świątynia Verdonne będzie dla ciebie zamknięta. Nie wolno ci brać udziału w walce z demonami, ani w tym świecie, ani za portalem stworzonym przez Aife. Nie masz też prawa szkolić żadnego z uczniów, pomagać im ani doradzać, póki Rada nie uzna, że odzyskałeś pełnię władzy nad sobą.
Chłód mojej duszy zmienił się w lód. Zabroniono mi pracować? Niemożliwe. Nawet pomijając moją rozpacz… co z Ezzarią? Co z ofiarami, które pozostaną bez pomocy?
– Nie możecie tego zrobić – powtarzałem, ale ona nie przerwała.
– Ponieważ żaden mieszkaniec Ezzarii nie może próżnować, zgłosisz się do Pedra, który przydzieli ci nowe obowiązki. Ze względu na twoją… niezwykłą… sytuację, uznawaną nawet przez tych spośród nas, którzy uważają, że jesteś zdolny, by odpowiadać za swoje czyny, będziesz regularnie spotykać się z Caddokiem. Mamy nadzieję, że po odpowiedniej terapii pewnego dnia zdołasz ponownie stanąć w szranki z demonami jako Strażnik.
Siedziałem oszołomiony. Nie potrafiłem w to uwierzyć. Miałem być wdzięczny, że nie zostałem wygnany z Ezzarii albo znów odizolowany, co oznaczałoby śmierć za życia, jakiej doświadczyłem po powrocie z niewoli? Członkowie Rady zniszczyli mnie tak jak niegdyś Derzhi. Zabronili mi czegoś, co umiałem robić lepiej niż ktokolwiek w historii. Nigdy już nie wolno mi było przekroczyć granic portalu, poczuć płomienia w ramionach ani ekstazy, gdy wiatr wypełniał mi skrzydła i unosił mnie w górę wśród czarów. Jaki bóg był tak okrutny, że oddał mi życie na dwa krótkie lata i znów mi je odebrał?
A co miałem robić zamiast tego? Zgłosić się do Pedra. Chcieli zmusić mnie do pracy w polu, jak tenyddarów, pozbawionych melyddy – jak mojego ojca – by tacy jak ja mieli co jeść, wypełniając swoje zaszczytne powołanie. To jeszcze mógłbym przełknąć. Nie czułbym wstydu, dzierżąc w dłoniach pług zamiast miecza i zwierciadła. Ale pozwolić, by Caddoc zaglądał do mojego umysłu… by mi doradzał, szukał przyczyn mojego odstępstwa, rzucał na mnie zaklęcia i odsłaniał moje myśli, mój strach, pragnienia… szukając zepsucia. Na to nie mogłem pozwolić… i nie zamierzałem tego robić.
– Nie skomentujesz wyroku, mój synu? – spytał Kenehyr. – Jeśli to, co powiedziałeś, jest prawdą, nie możesz pozwolić, by ci ludzie cię uciszyli.
Spojrzałem na niego jak na idiotę… a potem zerknąłem na Catrin. Nie spuściła wzroku. Czworo z pięciorga. Kenehyr nie głosował przeciwko mnie. To do Catrin, mojej przyjaciółki i mentorki, należał czwarty decydujący głos.
Teraz czekał mnie już tylko jeden cios. Odwróciłem się do Ysanne.
– A ty, pani? Czy odwołanie się do twojej mądrości ma jeszcze sens?
Moja żona siedziała wyprostowana na krześle, nieruchoma, jakby wyrzeźbiona z tego samego dębu co mebel. Bez drgnienia powieki oznajmiła:
– Nie widzę powodów, by sprzeciwiać się wyrokowi Rady. Tracisz stanowisko Strażnika. Twoja przysięga jest nieważna.
Na ponurej twarzy Talar odmalowała się satysfakcja, a na jej bezbarwnych wargach pojawił się ślad uśmiechu.
Wyszedłem z komnaty. Z rezydencji. Z osady. Promienie popołudniowego słońca migotały wśród drzew. Skowroni język właśnie zakwitł i jego jaskrawoniebieskie szpikulce sięgały mi do kolan. Żółte deszczokwiaty błyszczały wśród trawy niczym gwiazdy na zielonym niebie. Wiosna przechodziła w złociste lato, lecz tego pogodnego popołudnia niosłem w sobie tylko mrok. Przysięga Strażnika towarzyszyła mi od zawsze, była kompasem, który wyznaczał kurs wśród przerażenia, talizmanem, którego trzymałem się w największej głębi cierpienia i upadku. Teraz znikła, a ja czułem, jak ciężar lat, ran i smutku zaczyna wgniatać umocnienia mojej duszy.
– Seyonne! Zaczekaj! – zawołała za mną Catrin, lecz nie zareagowałem. Nie mogłem, bo wszystko, co do mnie należało, rozpadało się niczym krajobraz za ginącym portalem. – Musisz mnie wysłuchać! – Ale ja nie miałem na to ochoty. W pewnej chwili ruszyłem biegiem przed siebie, a gdy w końcu się zatrzymałem, znalazłem się bardzo daleko od dawnego życia.
koniec
« 1 12 13 14
14 czerwca 2006

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Każde martwe marzenie
Robert M. Wegner

3 XI 2017

Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.

więcej »

Niepełnia
Anna Kańtoch

1 X 2017

Zamieszczamy fragment powieści Anny Kańtoch „Niepełnia”. Objęta patronatem Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Różaniec – fragment 2
Rafał Kosik

10 IX 2017

Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Po prostu fantasy
— Eryk Remiezowicz

Tegoż twórcy

Na duszy jadąc
— Eryk Remiezowicz

Książę i niewolnik
— Eryk Remiezowicz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.