Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 4 czerwca 2024
w Esensji w Esensjopedii

Patricia C. Wrede
‹W poszukiwaniu smoka›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułW poszukiwaniu smoka
Tytuł oryginalnySearching for Dragons
Data wydania24 stycznia 2007
Autor
PrzekładElżbieta Gepfert
Wydawca ISA
CyklKroniki Zaczarowanego Lasu
ISBN978-83-7418-130-3
Format192s. 135×205mm; obwoluta
Cena19,90
Gatunekdla dzieci i młodzieży, fantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

W poszukiwaniu smoka

Esensja.pl
Esensja.pl
Patricia C. Wrede
1 2 3 11 »
Zamieszczamy 5 pierwszych rozdziałów powieści Patricii C. Wrede „W poszukiwaniu smoka”. Książka będąca drugim tomem „Kronik Zaczarowanego Lasu” ukaże się nakładem wydawnictwa ISA.

Patricia C. Wrede

W poszukiwaniu smoka

Zamieszczamy 5 pierwszych rozdziałów powieści Patricii C. Wrede „W poszukiwaniu smoka”. Książka będąca drugim tomem „Kronik Zaczarowanego Lasu” ukaże się nakładem wydawnictwa ISA.

Patricia C. Wrede
‹W poszukiwaniu smoka›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułW poszukiwaniu smoka
Tytuł oryginalnySearching for Dragons
Data wydania24 stycznia 2007
Autor
PrzekładElżbieta Gepfert
Wydawca ISA
CyklKroniki Zaczarowanego Lasu
ISBN978-83-7418-130-3
Format192s. 135×205mm; obwoluta
Cena19,90
Gatunekdla dzieci i młodzieży, fantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
ROZDZIAŁ 1
w którym Król Zaczarowanego Lasu bierze sobie wolne
Król Zaczarowanego Lasu miał dwadzieścia lat i żył w pokrzywionym, chaotycznym i pokręconym zamku gdzieś w okolicy środka swego królestwa. Czasem chciałby powiedzieć, że dokładnie w jego środku, ale było to niemożliwe, gdyż brzegi, granice, a nawet geografia Zaczarowanego Lasu miały skłonności do częstych zmian, i to bez ostrzeżenia. Gdy jest się władcą magicznego królestwa, człowiek musi się spodziewać drobnych niewygód, więc król nie zamartwiał się specjalnie lokalizacją zamku.
Zamek był wielką budowlą z szeroką kwadratową fosą, sześcioma nie pasującymi do reszty wieżami, czterema krużgankami i o wiele za dużą liczbą schodów. Któryś z poprzednich władców Zaczarowanego Lasu bardzo lubił wkraczać na schody i zstępować z nich w długiej aksamitnej szacie i najlepszej koronie, więc dodawał schody, gdziekolwiek znalazł miejsce. Niektóre wiły się na przykład wzdłuż jednej strony wieży, a potem zbiegały po drugiej stronie, nigdzie właściwie nie prowadząc, co zawsze wprawiało gości w zdumienie.
Wnętrze zamku wyglądało jeszcze gorzej. Były tu korytarze, które zapętlały się, zawijały i skręcały, pokoje prowadzące do innych pokoi, a nawet pokoje, które zostały zbudowane wewnątrz innych. Były tajne przejścia, odsuwane płyty i klapy w podłodze. Było też kilka piwnic, sutereny i dwa lochy, z czego do jednego można było dotrzeć wyłącznie z szóstego piętra wieży północno-północno-zachodniej.
– To dowodzi pewnego zacofania, że człowiek, aby trafić do lochu, musi wspinać się po schodach na szóste piętro – powiedział Król Zaczarowanego Lasu, nie po raz pierwszy zresztą, do swego zarządcy.
Zarządca, niewielki starszy elf imieniem Willin, podniósł głowę znad ręcznie pisanej listy, niemal tak długiej jak on, i zmarszczył czoło.
– Tu nie o to chodzi, Wasza Wysokość.
Obaj siedzieli w zamkowym gabinecie i planowali codzienne zajęcia. Willin stał pośrodku komnaty, nie zważając na kilka stołków różnych rodzajów, król zaś siedział za wielkim, mocno odrapanym dębowym biurkiem, wyciągając wygodnie długie nogi. Nie nosił korony ani nawet diademu, ubranie miał proste jak u ogrodnika, a zwichrzone czarne włosy wyraźnie wymagały przystrzyżenia. Mimo to wciąż udawało mu się zachować królewski wygląd. Być może z powodu zamyślonego wyrazu szarych oczu.
Willin odchrząknął i czytał dalej:
– Jako środek królestwa Waszej Wysokości ten zamek…
– On wcale nie jest w środku królestwa – przerwał mu król z irytacją. – Jest blisko. I może nazywaj mnie Mendanbarem i zachowaj te bzdury z „Waszą Wysokością” na bardziej oficjalne ceremonie.
– Nie mamy już oficjalnych ceremonii – poskarżył się Willin. – Wasza Wysokość wszystkie odwołał: Doroczny Bal Drzewny, Bankiet dla Zagubionych Książąt, Bal Urodzinowy, Ceremonia Kolorów, Rocznica Chrztu i…
– Wiem – przerwał Mendanbar. – I jestem pewien, że gdzieś je starannie zapisałeś, więc nie musisz ich wszystkich przypominać. Ale naprawdę nie potrzebowaliśmy aż tylu bankietów, audiencji i takich rzeczy.
– Teraz nie mamy żadnych – stwierdził nieubłagany Willin. – Tylko dlatego, że zdaniem Waszej Wysokości, oficjalne przyjęcia są sztywne.
– Bo są sztywne – odparł król Mendanbar. – Sztywne i nudne. Podobnie jak być waszowysokościowanym co trzecie słowo, zwłaszcza że jest nas tu tylko dwóch. To brzmi głupio.
– Za czasów ojca Waszej Wysokości każdy musiał okazywać właściwy szacunek.
– Ojciec był sztywniakiem i doskonale o tym wiesz – powiedział bez goryczy Mendanbar. – Gdyby trzy lata temu nie utopił się w Jeziorze Płaczących Marzycieli, narzekałbyś na niego tak samo jak teraz na mnie.
Willin z wyrzutem zmarszczył czoło.
– Pański ojciec był wspaniałym Królem Zaczarowanego Lasu.
– Nigdy nie twierdziłem, że nie. Ale jakkolwiek dobrym był królem, nie zaprzeczysz, że był też strasznym sztywniakiem.
– Czy mogę wrócić do tematu rozmowy, Wasza Wysokość? – zapytał chłodno elf.
Król przewrócił oczami.
– Jak mogę cię powstrzymać?
– Wystarczy, że Wasza Wysokość mnie odeśle.
– A jeśli to zrobię, całymi dniami będziesz się dąsał. Och, mów dalej. Co z tym północno-północno-zachodnim lochem?
– Zwróciłem uwagę, że nie jest odpowiednio wyposażony. Kiedy został zbudowany przez prapraprapradziadka Waszej Wysokości, umieszczono w nim, oczywiście, odpowiedni sprzęt. – Willin położył swą listę zadań do wykonania na biurku Mendanbara. Wyjął spod kamizelki drugi zwój i zaczął czytać: – Dwa skórzane pejcze, jedna żelazna dziewica, cztery zestawy zgniataczy kciuków…
– Wierzę ci na słowo, Willinie – zawołał szybko król. Kiedy Willin się rozpędził, potrafił godzinami czytać takie spisy. – Ale o co chodzi?
– Większość tych sprzętów wciąż znajduje się w lochu – rzekł elf, pakując zwój z powrotem pod kamizelkę. – Jednak ławę wyniesiono za czasów pańskiego prapradziadka i nie zwrócono.
– Doprawdy? – Król zainteresował się mimowolnie. – Dlaczego ją zabrano?
Mały zarządca zakaszlał.
– Zdaje się, że pańska praprababcia chciała suszyć na niej obrusy.
– Obrusy? – Mendanbar wyjrzał przez okno na północno-północno-zachodnią wieżę i pokręcił głową. – Kazała komuś ciągnąć tę ławę osiem pięter w górę, a potem sześć w dół, żeby suszyć obrusy?
– To była bardzo stanowcza kobieta – zapewnił Willin. – W każdym razie w lochu brakuje porządnej ławy.
– I może tak zostać – uznał Mendanbar. – Po co nam ława? I tak nigdy nie używaliśmy tej, która tam stała. – Zawahał się i zmarszczył brwi. – Przynajmniej nie wydaje mi się, żebyśmy jej używali, prawda?
– Nie o to chodzi, Wasza Wysokość – odparł Willin tonem pełnym godności, z którego król wywnioskował, iż istotnie ławy nie używali. – Moim obowiązkiem jest dopilnowanie, by zamek był właściwie umeblowany od najwyższej wieży do najgłębszego lochu. A loch…
– …potrzebuje nowej ławy – dokończył król. – Zastanowię się nad tym. Co jeszcze?
Elf zerknął na listę.
– Na północnym wschodzie problemem staje się wilcza jagoda.
– Wilcze jagody zawsze sprawiają kłopoty. To wszystko?
– Eee. – Willin odchrząknął, a potem odchrząknął jeszcze raz. – Jest jeszcze kwestia małżeństwa Waszej Wysokości.
– Jakiego małżeństwa? – zaniepokoił się Mendanbar.
– Małżeństwa Waszej Wysokości z damą odpowiedniego pochodzenia – odpowiedział stanowczo Willin. Spod kamizelki wyjął kolejny zwój. – Mam tu listę możliwych wyborów. Zebrałem ją po dokładnym przebadaniu krain otaczających Zaczarowany Las.
– Przeprowadziłeś badania? Willinie, nie rozmawiałeś chyba z tą straszną kobietą z tymi wszystkimi córkami? Bo jeśli tak, to… to wypróbuję na tobie tę nową ławę, na której tak ci zależy.
– Królowa Alexandra to dama godna szacunku – odparł surowo elf. – A jej córki należą do najpiękniejszych i najlepiej wychowanych księżniczek na świecie. Oczywiście, że nie rozmawiałem z królową o takiej możliwości, lecz dowolna z jej córek byłaby odpowiednią narzeczoną dla Waszej Wysokości. – Znacząco stuknął w zwój.
– Odpowiednią? Willinie, wszystkie dwanaście razem wziętych nie mają dość rozsądku, by napełnić nim łyżeczkę do herbaty! Ty zresztą też nie, jeśli ci się wydaje, że z którąś z nich się ożenię.
Willin westchnął.
– Miałem nadzieję, że Wasza Wysokość przynajmniej rozważy ten pomysł.
– Więc nie myślałeś sensownie – powiedział stanowczo król. – Po wszystkich tych problemach, jakie z tym miałem…
– Może przeżycia Waszej Wysokości wywołały pewne uprzedzenia w tej kwestii.
– Uprzedzony czy nie, nie ożenię się z nikim. W każdym razie nieprędko. Zwłaszcza nie z żadną pustogłową księżniczką, a już szczególnie z żadną z córek królowej Alexandry. Więc możesz przestać codziennie mi o tym przypominać. Zrozumiałeś?
– Tak, Wasza Wysokość, ale…
– Ale koniec. Jeżeli to już wszystko, to możesz odejść. I zabierz ze sobą tę listę księżniczek!
– Tak, Wasza Wysokość.
Willin raz jeszcze groźnie zmarszczył czoło, po czym skłonił się i wyszedł z komnaty. Każdy cal jego dwustopowego wzrostu wręcz ociekał dezaprobatą.
1 2 3 11 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Każde martwe marzenie
Robert M. Wegner

3 XI 2017

Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.

więcej »

Niepełnia
Anna Kańtoch

1 X 2017

Zamieszczamy fragment powieści Anny Kańtoch „Niepełnia”. Objęta patronatem Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Różaniec – fragment 2
Rafał Kosik

10 IX 2017

Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Mała Esensja: Smoki raz na lekko
— Eryk Remiezowicz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.