Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 18 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

‹A.D. XIII, tom 1›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułA.D. XIII, tom 1
Data wydania28 września 2007
Wydawca Fabryka Słów
CyklA.D. XIII
ISBN978-83-60505-62-5
Format568s. 125×195mm
Cena29,99
Gatunekfantastyka
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Bardzo zły

Esensja.pl
Esensja.pl
Tomasz Bochiński
Zamieszczamy fragment opowiadania Tomasza Bochińskiego „Bardzo zły”. Pochodzi ono z pierwszego tomu antologii „A.D. XIII”, która ukaże się nakładem wydawnictwa Fabryka Słów.

Tomasz Bochiński

Bardzo zły

Zamieszczamy fragment opowiadania Tomasza Bochińskiego „Bardzo zły”. Pochodzi ono z pierwszego tomu antologii „A.D. XIII”, która ukaże się nakładem wydawnictwa Fabryka Słów.

‹A.D. XIII, tom 1›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułA.D. XIII, tom 1
Data wydania28 września 2007
Wydawca Fabryka Słów
CyklA.D. XIII
ISBN978-83-60505-62-5
Format568s. 125×195mm
Cena29,99
Gatunekfantastyka
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Anioł objawił się o szesnastej trzydzieści, właśnie wtedy, gdy miałam zapaść w poobiednią drzemkę. Niemrawo grzebałam łyżką w resztkach fasolki po bretońsku, kiedy u wewnętrznych drzwi zabrzęczał dzwonek. Wkurzyło mnie to. Bo musicie wiedzieć, że aby dostać się do mego mieszkanka na dwunastym piętrze trzeba sforsować trzy pary drzwi. Na klatkę, do korytarzyka no i moje własne, nieco odrapane, ale solidne. I do nich właśnie ktoś zadzwonił.
– Gdzie, do cholery, jest dozorca i które ścierwo sąsiedzkie zostawiło korytarz otwarty – mruczałam pod nosem, ani myśląc podnieść zadka ze stołka przy kuchennym stole. – Wszyscy domokrążcy i żebracy razem wzięci niech się utopią. – Jednak natręt nie ustąpił, oni nigdy nie ustępują… Dzwonek „bimbał” bez przerwy. Mnąc w ustach słowa wyuczone biegle podczas lat pracy w budownictwie, zerknęłam przez wizjer. Ciemność.
– Ciemność, kurwa, widzę – warknęłam bynajmniej nie cicho.
Mrok w wizjerze zafalował, coś błysnęło metalicznie i zrozumiałam, że patrzę na policyjną odznakę. Uchyliłam na dwa palce drzwi, nie zapominając o założeniu łańcucha.
– Policja! – natręt miał głos głęboki i zdecydowany.
– Dobra, dobra – burknęłam. – Legitymację proszę.
Plastikowy dokument wsunięto przez szparę. Wyglądał na autentyczny.
Otworzyłam drzwi na oścież. I zamarłam, pewnie z rozdziawioną paszczą.
– Podkomisarz Anioł z Komendy Praskiej – rzucił, wchodząc do przedpokoju. – Pani Zyta Krukowska?
Facet był wysokim blondynem o szerokich barach ubranym w nienagannie skrojony garnitur. A twarz… Uch, takie męskie oblicza widziałam tylko w reklamach i erotycznych snach. Snów tych, niestety, wobec niedostatków jawy miałam coraz więcej… Jakoś pozbierałam się odrobinę, na tyle, by podać dłoń gościowi. Odruchowo zrobiłam to tak, że nie miał wyjścia, musiał ją ucałować.
– Anioł. Lucjan Anioł – przedstawił się ponownie.
– Krukowska. Wstrząśnięta, ale nie zmieszana – dodałam w myślach i zaprosiłam gestem do salonu. Idąc za nim podziwiałam harmonijną sylwetkę i klęłam w duchu domowy strój, w jakim przywitałam Anioła. Powyciągana bluzka i ciasno opięte na tłustym zadku legginsy nie dodawały uroku. Wskazałam gościowi fotel i zręcznym ruchem odkopnęłam pod kanapę leżące na podłodze skarpetki. Opadłam na nią i wbiłam wzrok w policjanta, ze wszelkich sił próbując koncentrować uwagę na tym, co mówi, a nie na grze wspaniałych mięśni zarysowanych kusząco pod koszulą.
– Przychodzę w dość nietypowej sprawie… Zna pani Heńka Kalwasa?
– Oczywiście. – Rudy Heniek był moją pierwszą miłością w czasach, gdy jeszcze nosiłam warkoczyki i tornister. Zresztą cała Stalowa znała Rudego. Bo tak naprawdę przyszłam na świat na Małej róg Stalowej, a nie w szlacheckim dworku, jak to zazwyczaj sugerowałam.
– Wie pani więc, że jest policjantem, pracujemy razem dość długo i Henryk polecił panią, twierdząc, że pani potrafi mi pomóc.
Przerwałam kontemplację wyjątkowo męskiego podbródka à la Kirk Douglas i spojrzałam w szare oczy, starając się w nich nie utonąć. Zdołałam to uczynić, bo w duszy zadzwoniły pierwsze nieśmiałe sygnały alarmowe.
– Ciekawe, więc nie przyszedł mnie pan aresztować za niezapłacone mandaty?
Uśmiech przemknął błyskawicą po śniadym obliczu. – Nie. Słyszała pani o Złym? Udałam głupią.
– Tyrmanda? Jasne, nawet gdzieś mam – wskazałam wypełnione książkami regały.
Anioł skrzywił usta.
– Chodzi o Bardzo Złego… Pokiwałam głową.
– Gangsterskie porachunki na Pradze i mityczny mściciel?
– Tak. Choć wojny gangów jeszcze nie ma, a człowiek, który zabija na Pradze, nie jest mitem.
– Słyszałam. Ciekawe, czy jest ktoś w mieście, kto by o tym nie wiedział. W końcu zabito trzech ludzi…
– Siedmiu – wtrącił Anioł.
– O! – wyrwało mi się i przez chwilę zastygłam wpatrzona w kamienną twarz policjanta. – Ekhem… a policja sobie nie radzi. I to pomimo szeroko zakrojonej akcji – dokończyłam wreszcie. Mężczyzna skinął głową,
– Owszem, ludzie mają tak sądzić…
– Czyżby prawda była inna?
– Cokolwiek inna i tu dochodzimy do powodu mojej nieoficjalnej wizyty.
Uniosłam brwi, otworzyłam usta, ale rozmówca nie pozwolił mi się odezwać.
– Prowadziłem to śledztwo. Spaprałem. Sprawa została mi odebrana i przekazana wyżej…
– Cóż, bywa – rzekłam bez współczucia, a w głowie alarm dźwięczał już z pełną mocą.
– A owszem. Dochodzenie paskudne, więc odczułem nawet pewną ulgę… do momentu, w którym zorientowałem się, iż prowadzone jest teraz tak, aby broń Boże nie złapać sprawcy.
– Cieeekawe – przeciągnęłam. – Sądzi pan, że ktoś z policji…
– Nie – uciął. – Sprawa jest prostsza. Jakiś kowboj na górze uznał, że tajemniczy zabójca wyręczy nas w likwidacji przestępców w sposób nieobciążający kieszeni podatnika.
Zamyśliłam się na moment, a potem stwierdziłam:
– To oczywiście sprzeczne z prawem, ale… ja też tak uważam – bydlaków należy odstrzelić.
– Gdybyż to było takie oczywiste! Ale dzielnica jest na krawędzi wybuchu. Wołomin i Pruszków oskarżają się wzajem o zabijanie „żołnierzy”. Niedługo zaczną detonować bomby, a wtedy zginą niewinni ludzie… Zresztą, jacy winni? – Westchnął. – Ostatni zastrzelony miał piętnaście lat, a jego „zbrodnia” polegała na kradzieży radia z samochodu. Egzekucja na miejscu jest trochę zbyt surową karą. Nie sądzi pani?
„Nie sądzę” – pomyślałam. „Nie ma litości dla skurwysynów” – zadźwięczała mi w głowie piosenka Kazika. Bandyteria na ulicach szalała tak rozbestwiona bezradnością policji, że dokonywała napadów w biały dzień, śmiejąc się z ofiar. Parę przykładowych egzekucji mogło znacząco pomóc w uzdrowieniu sytuacji…
– No dobrze, to wszystko bardzo ciekawe, ale co ja mam…
– Heniek Kalwas stwierdził, że jest pani jedyną osobą, która może dojść prawdy…
– Coo?! – aż mnie zatchnęło, ale tylko na chwilę. -Pan zwariował. I Heniek też. Cały aparat z tym sobie nie poradził, a ja mam… Nie, ktoś tu naprawdę oszalał. Nie jestem Sherlockiem Holmesem ani panną Marple…
– Szuka pani informacji, żyje przecież pani z tego…
– A owszem, mogę ustalić, czy przodek pana był herbowy, albo sprawdzić, co to pćmy i dlaczego są łagodne… Ale śledztwo? W tak krwawej i niebezpiecznej sprawie?
Anioł uśmiechnął się błagalnie.
– Gdyby pani spróbowała… I kto mówi o śledztwie, ot, proszę rozpytać wśród znajomych, będę wdzięczny za każdy punkt zaczepienia…
Patrzyłam na niego chwilę, a potem, beznadziejna idiotka, stwierdziłam:
– Ale ja nie pracuję za Bóg zapłać…
Coś mrocznego przemknęło po spokojnej twarzy Anioła. Spojrzał na stolik do kawy. Leżał na nim zwitek banknotów. Na oko sądząc więcej niż wystarczający, przynajmniej na wstępne rozpoznanie.
koniec
27 września 2007

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Każde martwe marzenie
Robert M. Wegner

3 XI 2017

Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.

więcej »

Niepełnia
Anna Kańtoch

1 X 2017

Zamieszczamy fragment powieści Anny Kańtoch „Niepełnia”. Objęta patronatem Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Różaniec – fragment 2
Rafał Kosik

10 IX 2017

Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

AirMarshalls
— Magdalena Kozak

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.