Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 16 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Magda Parus
‹Wilcze dziedzictwo: Ukryte cele›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWilcze dziedzictwo: Ukryte cele
Data wydania24 lutego 2010
Autor
Wydawca RUNA
CyklWilcze dziedzictwo
ISBN978-83-89595-59-1
Format464s. 125×195mm
Cena29,50
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Wilcze dziedzictwo: Ukryte cele

Esensja.pl
Esensja.pl
Magda Parus
1 2 3 »
Zapraszamy do lektury fragmentu powieści Magdy Parus „Wilcze dziedzictwo: Ukryte cele” zamykającej cykl „Wilcze dziedzictwo”. Objęta patronatem „Esensji” książka ukaże się nakładem Agencji Wydawniczej Runa.

Magda Parus

Wilcze dziedzictwo: Ukryte cele

Zapraszamy do lektury fragmentu powieści Magdy Parus „Wilcze dziedzictwo: Ukryte cele” zamykającej cykl „Wilcze dziedzictwo”. Objęta patronatem „Esensji” książka ukaże się nakładem Agencji Wydawniczej Runa.

Magda Parus
‹Wilcze dziedzictwo: Ukryte cele›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWilcze dziedzictwo: Ukryte cele
Data wydania24 lutego 2010
Autor
Wydawca RUNA
CyklWilcze dziedzictwo
ISBN978-83-89595-59-1
Format464s. 125×195mm
Cena29,50
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Rozdział 1
– Emily.
Dziewczynka obejrzała się, zaskoczona. Przez moment miała wyraz twarzy osoby przyłapanej na niedozwolonym zajęciu, zaraz wszakże uśmiechnęła się pogodnie i wstała, odkładając na bok książkę. Orianie mignęła okładka, zbyt kolorowa jak na podręcznik matematyki, który zresztą zauważyła w tym momencie na ogrodowej ławce.
Emily wyszła na dziedziniec, żeby w ramach porannych lekcji przygotować się do popołudniowego testu z matematyki, a tymczasem czytała kryminał. Oriana powstrzymała się od komentarza. Jej podopieczna umiała przekonująco argumentować, okazałoby się więc zapewne, że kryminał stanowi jedynie krótki przerywnik w nauce, dzięki któremu przyswajanie wiedzy idzie małej znacznie sprawniej, względnie, że dziewczynka opanowała już cały materiał. Jeśli wynik testu będzie rozczarowujący, Oriana poruszy kwestię relacji obowiązek-przyjemność. Na razie zdecydowała się na inny rodzaj reprymendy.
– Chodzę cicho, ale nie bezszelestnie – powiedziała chłodno. – Powinnaś zawsze nasłuchiwać odgłosów płynących z otoczenia, bez względu na to, jak absorbującą czynność akurat wykonujesz.
– Przepraszam, mistrzyni. – Emily pokornie spuściła głowę. – Będę nad tym pracować.
Oriana leciuteńko zmrużyła oczy. Niekiedy irytowała ją przesadna grzeczność małej, tak ugładzona, że aż sztuczna.
– Mistrz Lars odwołał dzisiejsze zajęcia – poinformowała podopieczną Oriana. – Prosił, żebym go zastąpiła, zrobimy więc sobie lekcję historii.
– Społeczności? – upewniła się Emily.
Przez chwilę Oriana chciała zaprzeczyć, dla czystej satysfakcji sprawienia małej kolejnego zawodu – pierwszym była wiadomość o odwołaniu zajęć z Larsem. Nie lubiła tego dziecka, ale przecież Emily nie ponosiła winy za ów stan rzeczy. Oriana nie znosiłaby każdego dziecka, jakie powierzono by jej opiece.
– Tak – powiedziała, siadając na ławce. Rzeczywiście zaplanowała lekcję z historii społeczności. Wskazała dziewczynce miejsce obok siebie. – Gotowa? Skończyłyśmy na Anthonym. Przekonajmy się, ile zapamiętałaś.
Emily zmarszczyła w skupieniu czoło i zaczęła recytować życiorys najsłynniejszego lidera europejskiej społeczności. Nie dysponowała żadnymi materiałami, jako że wiedzy na temat społeczności nie wolno zapisywać na papierze, choćby takie notatki miały posłużyć jedynie utrwaleniu wiadomości, by zaraz potem ulec zniszczeniu.
Zdaniem Oriany Anthony nie był szczególnie wybitną postacią, a jedynie objął stanowisko lidera w wyjątkowym czasie. Wykazał się, integrując europejską społeczność w zawierusze II wojny światowej, a rok po jej zakończeniu zginął od wybuchu niewypału, pozostawiając trudną i nudną robotę organizacyjną swoim następcom, których imiona mało kto teraz pamiętał. Jednakże młodym świadomym podawano Anthony’ego za wzór, Oriana zaś nie widziała powodu, żeby przedstawiać dziewczynce wersję odmienną od oficjalnej.
– On naprawdę zginął od bomby? – zapytała Emily, gdy dotarła do finalnego punktu życiorysu wielkiego lidera. – No bo w trakcie wojny, to rozumiem, ale rok po nastaniu pokoju…
Oriana przyjrzała się małej spod oka. Niekiedy dziewczynka wykazywała się szokującą przenikliwością. Chociaż może zadała pytanie ze zwykłej ciekawości, nie sugerując bynajmniej, że to kapłani usunęli Anthony’ego, ujrzawszy w nim zagrożenie dla swoich wpływów w społeczności. Prawdę mówiąc, nawet zapoczątkowane przezeń dzieło nie do końca było pożądane. Podległe kapłanom służby funkcjonowały od wieków sprawnie, na ponadnarodową skalę, a manipulowanie szarymi członkami społeczności przebiegało łatwiej, kiedy czuli się oni zagubieni w ludzkim świecie. Anthony tchnął w nich wiarę w siebie. Zarazem jednak owych zmian nie dało się uniknąć. Gdyby było inaczej, kapłani by do nich nie dopuścili, zabijając lidera, zanimby cokolwiek zdziałał. Rozumieli jednak, że przeobrażenia są nieuniknione i nie ma znaczenia to, kto ich dokona.
– Niekiedy ktoś latami walczy, pokonuje największe trudności, wychodzi cało z najgroźniejszych opresji, a miesiąc po wycofaniu się do spokojnego życia ginie w banalny sposób – odparła neutralnie Oriana. – Być może Anthony odszedł we właściwej chwili. Dokonał wielkich rzeczy, ale gdyby w kolejnych latach wypalił się i nie poradził sobie z pojawiającymi się problemami, nie zostałby zapamiętany jako najwybitniejszy lider w historii europejskiej społeczności.
– Czy przeciętny Pierwszy Kapłan nie dokonuje na co dzień donioślejszych czynów? – dociekała z powątpiewaniem Emily.
– Zapominasz, że o kapłanach wiedzą nieliczni – odparła Oriana, przekonana, że dziewczynka doskonale pamięta o tym fakcie. Emily zwyczajnie nie mieściło się w głowie, że ktoś może nie pożądać sławy czy choćby uznania ogółu. – Ty stanowisz bardzo szczególny przypadek, dlatego uczysz się naszej historii w innym trybie niż twoi rówieśnicy. Nawet dzieci kształcone na przyszłych kapłanów w tym wieku nie poznają jeszcze rzeczywistej struktury organizacji. Jeśli bowiem ostatecznie okażą się nie dość utalentowane, żeby dostąpić wtajemniczenia, przesuwa się je do wyspecjalizowanych służb, których szeregowi pracownicy nie wiedzą, komu naprawdę podlegają.
– Co to za przyjemność sprawować władzę, kiedy prawie nikt nie wie, że rządzicie?
Przyjemność. To dziecko używało dziwnych sformułowań. Z drugiej strony, skąd Oriana miała wiedzieć, jak zapatrują się na władzę jedena… no, już prawie dwunastolatki? Emily marzyła o rządzeniu światem, rojąc sobie zapewne, że sprowadza się ono do siedzenia na tronie i uśmiechania się wyrozumiale do poddanych. Była wyjątkowa, wierzyła, że kiedyś społeczność legnie u jej stóp, a nie dostrzegała jeszcze ogromu związanej z władzą odpowiedzialności.
Wizje dziewczynki dotyczyły wszakże odległej przyszłości, na razie zaś czekało ją ważne zadanie. A tymczasem Colin przebywał Bóg wie gdzie, porzuciwszy poszukiwania siostry na rzecz innych zainteresowań. Jeśli wkrótce go nie namierzą, misterny, realizowany przez lata plan Larsa może zakończyć się porażką. Oriana powątpiewała, czy zostawianie chłopakowi swobody było trafnym posunięciem. Ale wówczas i tak nikt nie pytał jej o zdanie. W zasadzie w tej kwestii niewiele się zmieniło. Wszystkie decyzje podejmował Lars.
• • •
Na dworze rozległ się pisk opon hamującego gwałtownie samochodu. Colin podszedł do zamkniętego okna i zerknął przez nie z kwaśną miną. Tak jak podejrzewał, kolejny kierowca w ostatniej chwili stwierdził, że jednak nie zdąży przejechać przed pieszym na pasach. Cholerne miasto. W tym wszechobecnym, nieustającym nawet nocą hałasie nie sposób było odzyskać spokój ducha, ale Tin nie chciała słyszeć o wyjeździe na łono natury. Twierdziła, że tutaj czuje się świetnie.
Colin zacisnął pięści, starając się zdusić narastający w nim gniew. Jemu z pewnością nie służyła ta przeklęta Warszawa. Opór Tin wydawał mu się wyjątkowo głupi i szkodliwy, ilekroć jednak próbował na nią naciskać, choćby delikatnie, okazywało się, że jej nie rozumie, nie szanuje jej upodobań i – ogólnie – osobnik pokroju Colina nie zasługuje na taką dziewczynę. Nie mówiła tego, oczywiście, nie wyczytał też niczego z jej myśli, ale wystarczały mu jej sugestywne spojrzenia.
Kroki na klatce schodowej. Colin z niechęcią zmarszczył brwi: nie lubił przebywać w mieszkaniu sam na sam z Matem, ale gdyby teraz oznajmił, że wychodzi, wyglądałoby to na ucieczkę. Laski gdzieś wywędrowały, na zakupy albo do kina – nie spytał, bo na pewno nie powstrzymałby się od komentarza. Tin potrzebowała swobodnego biegu w zalanym blaskiem księżyca lesie, a nie cholernych miejskich rozrywek!
Mat wyszedł razem z Carol i Tin, dlatego Colin sądził, że chłopak im towarzyszy. A teraz spotkała go niemiła niespodzianka.
W zamku zgrzytnął klucz.
– O, jesteś – powiedział Mat. On także nie ucieszył się na widok Colina.
– Gdzie zostawiłeś dziewczyny?
– Poradzą sobie beze mnie.
Mat nieco zbyt gwałtownie zdjął kurtkę i cisnął ją na szafkę w przedpokoju, jakby zabawa z wieszakiem chwilowo go przerastała. Przeszedł do kuchni, zważył w ręku czajnik elektryczny, postawił go z powrotem na podstawce i włączył.
Colin obserwował brata, oparty o ościeżnicę swojej kanciapki. Wynajmowali coś, co tutaj nazywano mieszkaniem trzypokojowym, choć zdaniem Colina tylko jedno pomieszczenie – to zajmowane przez dziewczyny – od biedy dałoby się nazwać pokojem. Pozostałe dwa zasługiwały raczej na miano komórek. Zestaw uzupełniały: mikroskopijna łazienka z toaletą, ciasna kuchnia i mroczny przedpokoik.
– Gdzie je zostawiłeś? – powtórzył Colin, głównie dlatego, żeby gówniarz nie zbywał go jak byle pętaka.
1 2 3 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Każde martwe marzenie
Robert M. Wegner

3 XI 2017

Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.

więcej »

Niepełnia
Anna Kańtoch

1 X 2017

Zamieszczamy fragment powieści Anny Kańtoch „Niepełnia”. Objęta patronatem Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Różaniec – fragment 2
Rafał Kosik

10 IX 2017

Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Odtrutka na zmierzchomanię
— Beatrycze Nowicka

Tegoż twórcy

Powieść środka
— Michał R. Wiśniewski

Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o wilkołakach
— Michał R. Wiśniewski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.