Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 30 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Tanith Lee
‹Piratika. Akt pierwszy›

EKSTRAKT:30%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPiratika. Akt pierwszy
Tytuł oryginalnyPiratica
Data wydania30 kwietnia 2010
Autor
PrzekładGrzegorz Komerski
Wydawca Jaguar
CyklPiratika
ISBN978-83-60010-90-7
Format350s.
Cena29,90
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Na piratów wciąż jest moda
[Tanith Lee „Piratika. Akt pierwszy”, Tanith Lee „Piratika. Kierunek: Papuzia Wyspa. Akt drugi” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
W „Piratice” Tanith Lee na morze wypływa szesnastoletnia Artemizja, w skrócie Art. Młodociana piratka zbiera załogę, a wydawca zapowiada książki „pełne szaleńczego humoru i akcji”. Czyżbyśmy mieli do czynienia z cyklem dla naprawdę niegrzecznych dziewczynek?

Anna Kańtoch

Na piratów wciąż jest moda
[Tanith Lee „Piratika. Akt pierwszy”, Tanith Lee „Piratika. Kierunek: Papuzia Wyspa. Akt drugi” - recenzja]

W „Piratice” Tanith Lee na morze wypływa szesnastoletnia Artemizja, w skrócie Art. Młodociana piratka zbiera załogę, a wydawca zapowiada książki „pełne szaleńczego humoru i akcji”. Czyżbyśmy mieli do czynienia z cyklem dla naprawdę niegrzecznych dziewczynek?

Tanith Lee
‹Piratika. Akt pierwszy›

EKSTRAKT:30%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPiratika. Akt pierwszy
Tytuł oryginalnyPiratica
Data wydania30 kwietnia 2010
Autor
PrzekładGrzegorz Komerski
Wydawca Jaguar
CyklPiratika
ISBN978-83-60010-90-7
Format350s.
Cena29,90
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Zapewne taki był zamiar autorki, wykonanie jednak pozostawia sporo do życzenia. Mnie osobiście dwa pierwsze tomy „Piratiki” najbardziej kojarzyły się ze starymi, przygodowymi filmami, w których roztrzaskujące się na głowach walczących krzesła nigdy nikomu nie robią krzywdy, a największym okrucieństwem, na jakie zdobywa się szlachetny bohater, jest spuszczenie Czarnemu Charakterowi spodni do kostek. I bezustannie miałam wrażenie, że ta opowieść lepiej by się sprawdziła w kinie, gdzie łatwiej o zawieszenie niewiary. Tam być może postać nastoletniej piratki, która rabuje statki wyłącznie przy pomocy sprytu, nikogo przy tym nie zabijając, byłaby do zaakceptowania. W książce naiwność takiego pomysłu aż bije w oczy i nie pomaga argumentowanie, że to dla młodzieży, że kpina z konwencji itp.
Dla ścisłości, ostatni argument mogłabym uznać, gdyby owa kpina z konwencji była zabawna. Problem w tym, że nie jest. Wchodzimy w tym momencie na grząski teren de gustibus, niemniej, w obu tomach nie było ani jednej sceny, która by mnie rozśmieszyła. Co więcej, nie potrafię nawet powiedzieć, co w tych książkach teoretycznie miało być zabawnego. Wspomniane już wyżej spuszczanie spodni do kostek? Komedia pomyłek, polegająca na tym, że w pewnym momencie jeden z bohaterów zostaje wzięty za słynnego złoczyńcę? Sztuczne, głupio brzmiące „pirackie” przekleństwa w rodzaju: „Na Kocie Łokcie” czy „Na Łabędzie Kiełbaski”? Dziwacznie poprzekręcane nazwy geograficzne czy nazwiska (Amer Ryka, Mada Gaszkar, Szejkspir)? Nie wiem, naprawdę nie wiem.

Tanith Lee
‹Piratika. Kierunek: Papuzia Wyspa. Akt drugi›

EKSTRAKT:30%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPiratika. Kierunek: Papuzia Wyspa. Akt drugi
Tytuł oryginalnyReturn to Parrot Island
Data wydania16 czerwca 2010
Autor
PrzekładGrzegorz Komerski
Wydawca Jaguar
CyklPiratika
ISBN978-83-7686-017-6
Format400s.
Cena32,50
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
I tak jak humor nie bawi, tak nie wzruszają przewijające się przez cykl „poważne” motywy. Art od czasu do czasu ujawnia pewne słabości (na przykład tęskni za zmarłą matką), trudno się jednak tym przejmować, bo główna bohaterka to typowa Mary Sue. Art jest piękna, dzielna, doskonale wyszkolona w walce (choć dalibóg nie wiadomo jakim cudem, skoro ostatnich sześć lat spędziła w szkole dla panien), sprytna i pełna fantazji. Wszyscy się nią zachwycają, a ona z każdych kłopotów wyjdzie cało, jeśli nie dzięki swojej odwadze, to dzięki wielkiej miłości. W założeniu dziewczyna miała być zapewne malowniczą buntowniczką i barwną osobowością, okazała się jednak irytującą (na początku) i nudną (później) rozpuszczoną smarkulą, której dzięki autorskiej łaskawości wszystko się udaje. A sceny, w których Art rozstawia po kątach mężczyzn w wieku jej ojca, są po prostu przykre.
O fabule niewiele można powiedzieć. Sporo w niej wątków charakterystycznych dla gatunku takich jak tajemnicze mapy, poszukiwanie skarbów czy morskie walki, a wszystko to podane w tempie pędzącego przed siebie pociągu ekspresowego. W tym przypadku przynajmniej blurb nie kłamie, bo akcja rzeczywiście jest szybka. A ponieważ to cykl przeznaczony dla dziewcząt, prócz bijatyk mamy tu także miłość, wkraczającą w życie Art pod postacią pewnego białowłosego młodzieńca (swoją drogą obdarzanie swoich postaci nietypowym kolorem włosów/oczu to zabieg bardzo charakterystyczny dla nastoletnich autorek fanfiction, co raczej nie budzi pozytywnych skojarzeń). Feliks z początku Art nie lubi, ale potem… wiadomo. Dodam tylko, że końcówka tomu pierwszego zajmuje wysokie miejsce w moim prywatnym rankingu Najbardziej Kiczowatych Scen. Finał tomu drugiego jest już lepszy, ale nie tyle, żeby zachęcać do lektury dalszych przygód Artemizji.
Na plus zaliczyć mogę tylko jeden, zaskakujący zwrot akcji, kiedy to okazuje się, że piraci, których Art zapamiętała z dzieciństwa, są… nie, może nie będę psuć czytelnikom niespodzianki – zwłaszcza że prawdziwa profesja malowniczych złoczyńców to chyba jedyny dobry pomysł w tym cyklu. Nie jestem jednak pewna, czy z jego powodu warto po dzieła Tanith Lee sięgnąć. Może lepiej po raz kolejny obejrzeć „Piratów z Karaibów”?
koniec
30 grudnia 2011

Komentarze

07 I 2012   19:35:52

Książka jest świetna, mnie sie bardzo podobała ;). naprawdę warto przeczytać

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Ten okrutny XX wiek: Budowle muszą runąć
Miłosz Cybowski

29 IV 2024

Zdobycie ruin klasztoru na Monte Cassino przez żołnierzy armii Andersa obrosło wieloma mitami. Jednak „Monte Cassino” Matthew Parkera bardzo dobrze pokazuje, że był to jedynie drobny epizod w walkach o przełamanie niemieckich linii obrony na południe od Rzymu.

więcej »

Jak to dobrze, że nie jesteśmy wszechwiedzący
Joanna Kapica-Curzytek

28 IV 2024

Czym tak naprawdę jest tytułowa siła? Wścibstwem czy pełnym pasji poznawaniem świata? Trzech znakomitych autorów odpowiada na te i inne pytania w tomie esejów pt. „Ciekawość”.

więcej »

PRL w kryminale: Człowiek z blizną i milicjant bez munduru
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Szczęsny szybko zaskarbił sobie sympatię czytelników, w efekcie rok po roku Anna Kłodzińska publikowała kolejne powieści, w których rozwiązywał on mniej lub bardziej skomplikowane dochodzenia. W „Srebrzystej śmierci” Białemu Kapitanowi dane jest prowadzić śledztwo w sprawie handlu… białym proszkiem.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.