Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Marta Potocka
‹Chomik›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
AutorMarta Potocka
TytułChomik
OpisUrodzona w 1986 r. pod Tarnowem, ukończyła Elektrotechnikę na AGH w Krakowie, obecnie mieszka w Warszawie gdzie pracuje jako programistka. Miłośniczka nauk ścisłych, podróży i science-fiction. W swoich tekstach stara się przewidzieć jak będzie wyglądała bliska nam przyszłość.
GatunekSF

Chomik

« 1 2 3 4 »
Przed zakładem stało tylko jedno zadanie – utrzymanie jak najwyższego współczynnika konwersji w społeczeństwie. Ludzie wciąż zmagali się z atawistycznym odruchem chomikowania pieniędzy na czarną godzinę – jakby ta godzina miała kiedyś nastąpić. W interesie państwa leżało jednak, aby jak największa część funduszy przekazanych na pensje podstawowe była na bieżąco wydawana, napędzając gospodarkę, rozwijając sektor usługowy i tworząc miejsca pracy dla tych, którzy pracować chcieli.
Tym właśnie zajmowałem się zawodowo. Algorytmy przesiewowe wyłapywały osoby o zbyt niskim poziomie wydatków, a zadaniem mojego zespołu było zmotywowanie ich do pchnięcia złotówek w obieg. Pierwsze alarmy pojawiały się, gdy współczynnik konwersji spadał poniżej dziewięćdziesięciu. W takim wypadku zwykle wystarczała delikatna modyfikacja profilu konsumenckiego i wyświetlenie delikwentowi kilku dobrze dobranych reklam, aby wszystko wróciło do normy. Czasem jednak trafiały się jednostki wyjątkowo odporne na perswazję, a jeśli ktoś taki zatrzymywał dla siebie ponad połowę otrzymywanych funduszy, system klasyfikował go jako chomika i takim osobnikiem trzeba było zająć się w pierwszej kolejności.
Katarzyna Sójka, ze swoimi dwudziestoma procentami konwersji, stanowiła ewenement nawet wśród chomików. Byłem bardzo ciekaw, jaka osoba kryje się za takim wynikiem.
• • •
Chomik urodziła się i wychowała w Warszawie. Ukończyła Szkołę Podstawową nr 11, a w ocenie końcowej nauczyciel napisał, że mała Kasia ma ogromny potencjał, który należy rozwinąć. Standardowa formułka, którą podsumowuje się mniej zdolne dzieci. Potem poszła do klasy humanistycznej w XV liceum, które również skończyła z przeciętnym wynikiem. Chciała studiować social media na Uniwersytecie Warszawskim, ale nie zmieściła się na liście ze względu na parytety dla mężczyzn. Napisała odwołanie, które zostało odrzucone, ale zaproponowano jej miejsce na socjoekonomii, z czego skorzystała. Osiem lat później, po obronie pracy dyplomowej na temat ubezpieczeń społecznych w Skandynawii, zakończyła naukę. A ja z ulgą porzuciłem wątek edukacyjny, nie widząc w nim punktu zaczepienia.
Zabrałem się za media społecznościowe. Ze zdjęć na WatchMyFace patrzyła na mnie przeciętnej urody kobieta. Sprawdziłem historię jej operacji. Pierwsza w wieku czternastu lat – standard na zakończenie podstawówki – druga trzy lata później. Zrobiła sobie najmodniejszy w naszym pokoleniu wąski, zadarty nos, lekko skośne oczy z europejską powieką i małe, pełne usta. Twarz wykonana poprawnie, ale bez finezji, w taniej klinice pod Raszynem. Do produkcji koreańskich to się niestety nie umywało.
Cat, bo tak nazwała swój profil, regularnie udostępniała recenzje obejrzanych filmów i – rzadziej – przeczytanych książek. Należała do kilku stowarzyszeń dbających o dobro zwierząt i raz w tygodniu odwiedzała schronisko, by wyprowadzać psy na spacer, co zwykle dokumentowała filmikami. Nie miała chłopaka, deklarowała się jako buddystka, odwiedzała festiwale kultury chińskiej, na wakacje jeździła do Bułgarii – ostatni raz pół roku temu. Ta informacja prawie zdążyła mnie zdziwić, ale przypomniałem sobie, że nie przeglądam profilu poznanej na imprezie dziewczyny, tylko cholernego chomika. Poczułem niechęć. Wakacje kosztują, pazerna babo, więc zamiast dać komuś zarobić, po prostu sobie z nich zrezygnowałaś?
Zbliżała się pora lunchu, ale nie miałem zamiaru odchodzić od komputera przed dowiedzeniem się, co motywuje chomika. Zamówiłem obiad z dostawą i dziesięć minut później dron zapukał w okno, a ja wróciłem do pracy, obgryzając szaszłyka o smaku kurczaka.
Zabrałem się za sprawy rodzinne. Katarzyna miała tylko matkę, ojciec zmarł piętnaście lat temu, rodzeństwa brak. Matka wynajmowała niewielkie mieszkanie na Pradze i miała konwersję jak każdy normalny obywatel. Katarzyna opuściła dom rodzinny w wieku dwudziestu lat, czyli zaraz po przystąpieniu do SO, i przeniosła się do najtańszej kawalerki socjalnej w wieżowcu w Piasecznie. Kosztowało ją to tyle, ile wynosiły opłaty, czyli około dziesięciu procent pensji. Oczywiście – podstawowej, bo nie przepracowała w życiu ani jednego dnia.
Zajrzałem w historię jej konta bankowego. Jeszcze do niedawna wszystko wyglądało normalnie. Wydawała pieniądze na wakacje, restauracje i niezbyt drogie gabinety kosmetyczne. Czasem pozwalała sobie na szyte ubranie – zbytek, ale częsty wśród młodych kobiet, które lubiły styl vintage i nie podobały im się ciuchy z drukarek 3D. Jeśli pod koniec miesiąca coś jej zostawało, to szła do drogiej knajpy, co relacjonowała później na WatchMyFace, i czyściła konto prawie do zera.
Wszystko zmieniło się pół roku temu. Nagle obcięła wydatki do minimum, ograniczając się do płacenia rachunków i kupowania jedzenia. Prawie nie wychodziła z domu, zrezygnowała nawet z karnetu do klubu fitness. Pod koniec każdego miesiąca transferowała pozostałe pieniądze na konto w Bank of China. Sprytne posunięcie, jeśli nie chce się, aby ZRS mógł sprawdzić co się dalej z nimi dzieje. Chińczycy nigdy nie zgodzili się na udostępnianie nam danych.
Tylko po co?
Cofnąłem się do okresu bezpośrednio poprzedzającego pogorszenie konwersji. Zdjęcia z psami, restauracje, kurs tańca. Nic ciekawego. Zajrzałem w historię zakupów. Szyta wełniana sukienka, kanał premium w telewizji, książki. Sporo książek, więcej niż wcześniej.
Poprawiłem się w fotelu, wyczułem trop. Otworzyłem listę pozycji. Kuchnia włoska, dwa kryminały i… Mam cię, chomiczku. Osiem pozycji Amerykanina o nazwisku Peterson. „Dorośnijcie”, „Niezależność ekonomiczna”, „Gdy Europa upadnie, ja będę się śmiał”.
Trafiony, zatopiony. Aż parsknąłem śmiechem. Kobieta po tylu latach socjoekonomii, a dała się złowić sekciarskiemu populiście. Przypomniałem sobie reportaż telewizyjny na temat działalności tego faceta. Głosił dwudziestowieczne teorie na temat szkodliwości socjalizmu i przekonywał, że europejskie systemy ekonomiczne wkrótce upadną. Namawiał do oszczędzania i przechowywania pieniędzy w azjatyckich bankach. W kilku krajach wydano na niego zaocznie wyrok za nawoływanie do działalności antyspołecznej, niestety Polska, zbyt wysoko ceniąca sobie wolność słowa, nadal pozwalała na dystrybucję jego „dzieł”.
• • •
Wstałem, żeby rozprostować plecy i obmyślić plan działania. Postanowiłem, że zacznę delikatnie i na początek zbadam reakcję na jeden z klasycznych chwytów.
Było wczesne popołudnie, a powietrze za oknem miało ponad trzydzieści stopni. Katarzyna jechała metrem z Piaseczna do centrum. Rano, przez WatchMyFace, zapisała się na zajęcia z tai chi, które startowały za pół godziny w Ogrodzie Saskim. Oczywiście bezpłatne.
Zacząłem od wyłączenia klimatyzacji w jej wagonie. Poza chomikiem siedziały w nim jeszcze tylko dwie osoby, więc – cóż – mieli pecha. Pięć minut później temperatura zaczęła się robić nieznośna, a odczyt z czipa wskazywał wzrost tętna. Świetnie. Skalibrowałem reklamy na jej smartfonie, ustawiając priorytet na norweskie kryminały z okładkami przedstawiającymi śnieg oraz na lody. Książki chwyciły słabiej, ale na zdjęciu sorbetu truskawkowego zatrzymała się na całe trzy sekundy, zanim przewinęła dalej. Do przystanku Świętokrzyska zostały jej już tylko dwie stacje, więc w kolejnym ruchu wysłałem tam autonomiczny wózek z lodami. Miał wyświetlić promocję na smaki owocowe.
Rozparłem się w fotelu i czekałem.
Natknęła się na niego kilkanaście kroków za wyjściem z metra. Przystanęła i patrzyła na lody (a przynajmniej tego się domyślałem na podstawie odczytu miejsca i kierunku, w jaki była zwrócona). Dziesięć, piętnaście sekund. No kupuj, skąpa dzido.
Zakląłem, poszła dalej.
Mimo wszystko zdobyłem pewne informacje. Chomik wykazuje poprawne reakcje na bodźce, ale opiera się realizacji wytworzonej potrzeby. Pytanie więc brzmiało – co mógłbym zrobić, aby to przełamać?
Rozejrzałem się po biurze w poszukiwaniu inspiracji i mój wzrok zatrzymał się na pulchnej Wioli z HR-ów. Jadła jakąś, na oko paskudną, zieloną breję z pudełka podpisanego Slim&Beauty. Pacnąłem się w czoło.
Sprawdziłem BMI Katarzyny – trzydzieści. Dla mnie normalna dziewczyna, dlatego nie zwróciłem na to wcześniej uwagi, ale ponownie przejrzałem obserwowane przez nią profile, tym razem pod kątem odchudzania, i oczywiście – znalazłem. Błyskawiczne diety reklamowane zdjęciami zmęczonych życiem kobiet, które miesiąc później, szczupłe, świeże i radosne, prężą się w kusych sukienkach. Opalone trenerki fitness z żylastymi brzuchami i – bardzo modni ostatnio – ekwadorscy szamani dietetyczni. Chomik spędzała średnio czterdzieści pięć minut dziennie, śledząc tę kategorię treści.
Powoli przestawało mnie dziwić moje ostatnie miejsce w zespole, skoro potrafiłem przegapić coś tak oczywistego.
« 1 2 3 4 »

Komentarze

26 V 2019   14:18:59

Gratuluję pomysłu- połączenie opisu systemu oceny socjalnej w wersji polskiej z zaawansowanym wrogim bot-netem, o takiej wersji rozwoju sieci jeszcze nie czytałem. A może to nie bot, tylko AI? Chętnie zobaczę jakieś inne opowiadanie w tym uniwersum, np. z punktu widzenia Chińczyków.

27 V 2019   12:56:38

Dziękuję, i cieszę się, ze tekst przypadł Ci do gustu.
Ciekawy pomysł z tymi Chińczykami. Pewne jest to, że system u nich działałby zupełnie naczej (jeśli w ogóle by istniał). Nie sądzę, żeby udostępniali swoim obywatelom dostęp do tych samych banków, w których bezpiecznie mogą przechowywać pieniądze Europejczycy. W tamtych realiach poszlabym chyba w nakręcanie maksymalnej rywalizacji między ludźmi i bardzo mocne (wykładnicze) powiązanie jakości życia z ilością wypracowanego zysku.

27 V 2019   23:21:24

Ależ system oceny socjalnej już u nich istnieje i działa, przynajmniej w dużych miastach, tyle że nie wdrożyli jeszcze pensji podstawowej.
Z punktem widzenia Chińczyków chodziło mi bardziej o ich spojrzenie na nasz system. Dodatkowo nie wydaje mi się, aby przelane poza system pieniądze były bezpieczne- wszak żaden z „porządnych” obywateli nie będzie miał szans na dostęp do nich.

28 V 2019   00:49:28

Z tego co wiem, to system oceny socjalnej w Chinach powstał kilka miesięcy po emisji odcinka "Black Mirror" poruszającym właśnie ten temat. Nie wierzę wprawdzie, żeby Chińczycy się nim inspirowali, ale zbieżność czasowa wyszła idealnie.
Obstwiałabym też, że w najbliższych dziesięcioleciach Chiny nie będą miały motywacji do wprowadzania pensji podstawowej. Nie potrafiłabym tego uzasadnić w ich realiach. Natomiast jak najbardizej potrafię sobie wyobrazić sytuację, w której mocno zmotywowany do zarabiania chiński haker patrzyłby na europejski system jak na łakomy i słabo broniony kąsek ;)

29 V 2019   11:40:57

Bardzo trafna ocena systemu społeczno-ekonomicznego i kierunków w których zmierza. Gratuluję.

03 VI 2019   12:42:00

Niezaleznie od Nosedive z Black Mirror podobny system oceny spolecznej zaprezentowano tez w Majority Rule - 7 odcinku pierwszego sezonu serialu sci-fi The Orville (serial podobny do Star Treka TNG).

03 VI 2019   14:43:18

The Orville nie oglądałam, ale z Black Mirror się nie do końca zgodzę. Tam system skupiony był na pilnowaniu aby obywatel "zachowywał się tak jak trzeba", w moim tekście system ma za zadanie napędzić konsumpcję i obieg pieniądza, monitorowanie zachowania obywateli nie jest jego cześcią.

05 VI 2019   12:29:57

Chodzilo mi o to, ze Majority Rule jest podobne do Nosedive, a nie do Twojego tekstu. A serial The Orville polecam, jesli lubilas ST TNG, to Orville tez bedziesz lubila.

06 VI 2019   18:29:26

Kolejne zaskoczenie. Doceniam za te niespodziewane "zwroty akcji" i przemycenie do opowiadania elementów z życia codziennego.

08 XII 2020   01:36:17

Opowiadanie całkiem fajne, bo na czasie. Ale żeby na Zajdla? Jako że tematyka z praktyki biznesowej i zainteresowań jest mi bliska, będę się trochę czepiał. Świat ten w opowiadaniu jest niestety trochę niedopracowany, chociaż ma sens i pewną składnię logiczną. Ale problemy które w opowiadaniu wystąpiły można będzie bardzo prosto rozwiązań i to bez żadnych instytucji. W tak zaawansowanym świecie jaki mamy, pojawia się zbyt wiele trywialnych problemów - jak np. możliwość zakupu zakazanych książek, niechęć do wydawania pieniędzy czy do pracy i wiele innych. Oczywiście konwencja opowiadania nie podejmie próby rozwiązania tego typu problemów, ale mi już świta prosta myśl - nie wydajesz kasy? to zostają skasowane środki na koniec miesiąca - masz za damo to się trzymaj reguł (tak działają obecnie korporacje, nie wydadzą budżetów to przepada). Więc takim prostym mechanizmem można rozwiązać wszystkie problemy w tym opowiadaniu.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Ilustracja: Waldemar Jagliński

Malarz, chłopiec i Ewa
Waldemar Jagliński

20 IV 2024

Pośród soczystych traw zobaczył znajomą postać. Obraz zafalował, stał się żywy, a chłopiec z pierwszego planu znikał i pojawiał się, pulsując barwami. Kilka większych kwiatów pochyliło się w stronę Promyka, a ten uśmiechnął się szeroko i wskoczył na mocne łodygi.

więcej »
Ilustracja: <a href='mailto:tatsusachiko@gmail.com'>Tatsu</a>, wygenerowane przy pomocy AI

Bestseller
Marcin Pindel

16 III 2024

— Spójrz prawdzie w oczy: marny z ciebie pisarzyna, takich „talentów” jest na pęczki w każdym zakątku tego kraju. Nawet wśród twoich uczniów było wielu lepszych od ciebie; pewnie to zauważyłeś, czytając ich wypracowania, ale twoje chore przekonanie o tym, że jesteś wyjątkowy, pozbawiło cię trzeźwego osądu. Tylko ja mogę ci pomóc, jedyne, co musisz zrobić, to o to poprosić.

więcej »
Ilustracja: Małgorzata Myśliborska

Pająki
Jan Myśliborski

14 I 2024

Było już prawie zupełnie ciemno. Kiedy zatrzaskiwał ciężkie skrzydło bramy, wydało mu się, że po drugiej stronie drogi dostrzegł zarys sylwetki stojącego pod drzewem człowieka. Mimo wszystko poczuł coś w rodzaju ulgi, gdy już przekręcił klucz.

więcej »

Polecamy

...ze szkicownika, cz. 9

...ze szkicownika:

...ze szkicownika, cz. 9
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 8
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 7
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 6
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 5
— Jacek Rosiak

Za kulisami autoportretu, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 4
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 2
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 1
— Jacek Rosiak

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.