Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 24 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Konstantin Łopuszanski
‹Muzeum›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMuzeum
Tytuł oryginalnyПосетитель музея
ReżyseriaKonstantin Łopuszanski
ZdjęciaNikołaj Pokopcew
Scenariusz
ObsadaWiktor Michajłow, Wiera Majorowa, Wadim Łobanow, Irina Rakszyna, Aleksandr Rasinski, Josif Ryklin, Jurij Soboliew, Władimir Firsow, Lilian Małkina, Nora Griakałowa, Aleksiej Ingielewicz, Wiaczesław Zacharow
MuzykaAlfred Sznitke, Wiktor Kisin
Rok produkcji1989
Kraj produkcjiRFN, Szwajcaria, ZSRR
Czas trwania136 minut
Gatunekdramat, SF
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Klasyka kina radzieckiego: Człowiek, który zobaczył Diabła
[Konstantin Łopuszanski „Muzeum” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Muzeum” – drugi z trzech postapokaliptycznych obrazów Konstantina Łopuszanskiego –nakręcone zostało w ostatnich latach istnienia Związku Radzieckiego. Wcześniej, nawet gdyby reżyser wyrażał taką chęć, nie mogłoby powstać – z uwagi na swe głęboko religijne i antytotalitarne przesłanie.

Sebastian Chosiński

Klasyka kina radzieckiego: Człowiek, który zobaczył Diabła
[Konstantin Łopuszanski „Muzeum” - recenzja]

„Muzeum” – drugi z trzech postapokaliptycznych obrazów Konstantina Łopuszanskiego –nakręcone zostało w ostatnich latach istnienia Związku Radzieckiego. Wcześniej, nawet gdyby reżyser wyrażał taką chęć, nie mogłoby powstać – z uwagi na swe głęboko religijne i antytotalitarne przesłanie.

Konstantin Łopuszanski
‹Muzeum›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMuzeum
Tytuł oryginalnyПосетитель музея
ReżyseriaKonstantin Łopuszanski
ZdjęciaNikołaj Pokopcew
Scenariusz
ObsadaWiktor Michajłow, Wiera Majorowa, Wadim Łobanow, Irina Rakszyna, Aleksandr Rasinski, Josif Ryklin, Jurij Soboliew, Władimir Firsow, Lilian Małkina, Nora Griakałowa, Aleksiej Ingielewicz, Wiaczesław Zacharow
MuzykaAlfred Sznitke, Wiktor Kisin
Rok produkcji1989
Kraj produkcjiRFN, Szwajcaria, ZSRR
Czas trwania136 minut
Gatunekdramat, SF
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
O tym fakcie z biografii Konstantina Siergiejewicza Łopuszanskiego nie można zapominać ani na chwilę, ponieważ ukształtował go on na całe jego artystyczne życie: pod koniec lat 70. ubiegłego wieku był asystentem Andrieja Arsienjewicza Tarkowskiego w czasie pracy nad „Stalkerem”. A kiedy Tarkowskiego zabrakło – wziął w swoje ręce jego sztandar i dzierży go do dzisiaj. Jeszcze w 1980 roku Andriej Arsienjewicz był w ojczyźnie honorowany; przyznano mu nawet prestiżowy tytuł Ludowego Artysty ZSRR. Gdy jednak chwilę później wyjechał do Włoch, rozpoczęły sie schody; zwłaszcza kiedy po premierze nakręconej w Italii „Nostalgii” (1983), poprosił pisemnie Filipa Jermasza, szefa Państwowego Komitetu Kinematografii (Goskino), o zgodę na przebywanie na Zachodzie przez kolejne trzy lata – dla siebie, swojej żony, teściowej oraz dwunastoletniego syna. Władze Kraju Rad odmówiły i tym sposobem Tarkowski został rozdzielony z rodziną. Jednocześnie obawiał się, że jeśli pojedzie teraz do Związku Radzieckiego, zostanie tam uziemiony na długie lata. W efekcie 10 lipca 1984 roku podczas konferencji prasowej, jaka odbyła się w Mediolanie, oznajmił oficjalnie, że zostaje na Zachodzie.
Na retorsje ze strony władz sowieckich nie trzeba było długo czekać: Tarkowskiemu odebrano obywatelstwo, uznając za tak zwanego „niewozwraszczeńca”, jednocześnie „zapółkowano” wszystkie jego filmy i zakazano pisania o nim. Dopiero kiedy w grudniu 1985 roku, już po premierze ostatniego dzieła reżysera – „Ofiarowania” – okazało się, że jest on śmiertelnie chory na raka płuc, pozwolono jego synowi wyjechać z kraju na spotkanie z ojcem. Andriej Arsienjewicz zmarł rok później, a kiedy doczekał się wreszcie nagrobka (na podparyskim prawosławnym cmentarzu w Sainte-Geneviève-des-Bois), umieszczono na nim napis: „Człowiekowi, który zobaczył anioła”. Emigracja, a potem śmierć Tarkowskiego musiały być ciosem dla Łopuszanskiego, jego najwierniejszego ucznia, którego wrażliwość artystyczna została w dużej mierze ukształtowana na planie „Stalkera”. Nie dziwi zatem, że nakręcone później filmy Konstantina Siergiejewicza utrzymane były w duchu jego mistrza – i to zarówno krótkometrażowe „Solo” (1980), opowiadające o blokadzie Leningradu, jak i „trylogia postapokaliptyczna”, w skład której wchodzą „Listy martwego człowieka” (1986), „Muzeum” (1989) oraz „Rosyjska symfonia” (1994).
„Muzeum” miało swoją premierę w lipcu 1989 roku podczas Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Moskwie (do szerszej dystrybucji zostało skierowane dopiero osiem miesięcy później), gdzie było nominowane do głównego lauru, czyli „Świętego Jerzego”. Jury pod przewodnictwem Andrzeja Wajdy (w którym zasiadali również między innymi Emir Kusturica, Jiří Menzel i Zhang Yimou) zdecydowało jednak inaczej i zwycięzcą okazała się włoska komedia „Złodzieje mydła” Maurizia Nichettiego; dziełu Łopuszanskiego przypadły natomiast w udziale statuetka „Srebrnego Jerzego” oraz nagroda jury ekumenicznego. Jeśli twórca był niepocieszony takim rozwojem wydarzeń, zapewne nastrój poprawiły mu jak najbardziej zasłużone laury, jakie obraz otrzymał na Festiwalu Filmów Eksperymentalnych w Madrycie – Grand Prix i nagroda za reżyserię. Kogoś może dziwić zakwalifikowanie „Muzeum” jako dzieła „eksperymentalnego”; jest ono jednak jak najbardziej usprawiedliwione. Bo to taki „Stalker”, tylko bardziej. Dużo bardziej! Oglądając ten film Konstantina Siergiejewicza (podobnie jak i „Listy martwego człowieka”), Tarkowski zapewne odczuwałby ogromną dumę z dokonań swego ucznia.
Scenariusz do „Muzeum” napisał tym razem sam reżyser; wszystko więc zrodziło się w jego głowie, choć nie należy odrzucać sugestii, że inspirował się czy to literaturą science fiction, czy też rzeczywistymi wydarzeniami. W filmie przedstawiony jest świat po katastrofie ekologicznej – wielkim potopie, który (podobnie jak ten biblijny) zrujnował dotychczasowe życie ludzkości. Ale człowiek na to zasłużył, doszczętnie eksploatując naturę w pościgu za bogactwem. Jednym z nielicznych, którzy ocaleli, jest bezimienny główny bohater; przedstawiając się jako Turysta, przybywa on do zakazanej strefy i chce przedostać się na wyspę, na której pozostały relikty dawnej cywilizacji. Po co? Najprawdopodobniej po to, aby złożyć siebie w symbolicznej ofierze i odkupić winy ludzkości. Wynajmuje więc pokój w domu stojącym nad brzegiem morza bądź oceanu. Jego Gospodarz informuje go, że chcąc dostać się do Muzeum, musi najpierw uzyskać zgodę Inspekcji, której biura znajdują się w centrum położonego nieopodal Kombinatu. Wyprawa po zezwolenie staje się początkiem gehenny.
Świat przedstawiony przez Łopuszanskiego, choć zamieszkany przez ludzi, pozbawiony jest człowieczeństwa i humanitaryzmu. Skutkiem katastrofy stało się bowiem pojawienie się rasy podludzi, zwanych Mieszkańcami, często określanych też jako – to dzisiaj mało poprawne politycznie – debile. Mają zdeformowane twarze, na których maluje się szaleństwo; są umysłowo ograniczeni, zdolni wykonywać jedynie najprostsze czynności. Dwóch z nich mieszka w domu Gospodarza i jego żony; to ich, doświadczeni przez los, krewni. Gdyby się nad nimi nie zlitowali, zostaliby zamknięci, odizolowani od zdrowych i normalnych. Świat po katastrofie jest też światem bez boga; ci, którzy przeżyli kataklizm i są świadomi tego, co się stało – zostali ateistami. Nie bez powodu Gospodarz tłumaczy swemu podwładnemu w odniesieniu do Biblii, że żadna księga nie jest święta, że żadnego Boga nie było i nie ma, nie należy więc odprawiać modłów. Ale dla Mieszkańców-podludzi Bóg jest jedyną nadzieją. Religia wcale więc nie umarła, a jedynie – jak w czasach starożytnych prześladowań – zeszła do podziemia.
Monastyr, do którego dociera Turysta, znajduje się w ruinach i pogrążony jest w ciągłym mroku. Gdy mężczyzna wraca do domu, słyszy jedynie z ust Gospodyni retoryczne pytanie, po co tam chodził, i przestrogę, że to może skończyć się dla niego szaleństwem. Film Łopuszanskiego wieńczy przejmujący postapokaliptyczny krajobraz, na widok którego trudno pozostać obojętnym. Bo jeśli taka właśnie przyszłość czeka naszą planetę, naprawdę powinniśmy zacząć się bać. „Muzeum” należy odczytywać też jednak przez pryzmat poglądów politycznych i religijnych autora: katastrofa, jaka się dokonała, to rewolucja bolszewicka, świat po apokalipsie to epoka Związku Radzieckiego z jego prześladowaniami ludzi myślących inaczej i wojującym ateizmem, które pozostawią po sobie zabójczą pustkę, burze i niszczycielskie wiatry. Ratunkiem jest odkupienie, powrót do Boga. Nie bez powodu większość zdjęć nakręcono przy życiu czerwonych filtrów; krwista czerwień, kojarząca się z ideologią komunistyczną, jest wszechobecna, zalewa ekran i wdziera się pod powieki – widzimy ją nawet po zamknięciu oczu.
Chcąc uzyskać jak najbardziej realistyczny efekt, Konstantin Siergiejewicz poprosił o możliwość wykorzystania w kilku scenach masowych – dodajmy, że robiących najbardziej wstrząsające wrażenie – pensjonariuszy zakładów dla umysłowo chorych. Ilu ich było? Podobno ponad tysiąc. Pomiędzy nimi – ze względów bezpieczeństwa – umieszczono także odpowiednio przebranych i zamaskowanych lekarzy. Dzisiaj taki zabieg artystyczny spotkałby sie zapewne z ogromną krytyką. Na usprawiedliwienie Łopuszanskiego można dodać jedynie, że nie zrobił tego w celu ośmieszenia ludzi chorych… W Tyrustę wcielił się Wiktor Michajłow, aktor znany z „Rosyjskiej arki” (2002) Aleksandra Sokurowa i innych filmów Konstantina Siergiejewicza („Listy martwego człowieka”, „Pora deszczów”); Gospodarza zagrał Wadim Łobanow („Półtora pokoju, czyli Sentymentalna podróż do ojczyzny”, serial „Gogol”), a jego żonę – Wiera Majorowa (również „Listy…”). Na szczególną uwagę zasługuje jednak kreacja Iriny Rakszynej („Morfina”, „Ładunek 200”, „Pod elektrycznymi chmurami”) jako Służącej.
Za zdjęcia, idealnie wpisujące sie w postapokaliptyczną konstrukcję „Muzeum”, odpowiadał Nikołaj Pokopcew (1932-2003), etatowy operator Łopuszanskiego aż do nakręconego w 2001 roku „Końca wieku”. Z kolei w ścieżce dźwiękowej wykorzystano eksperymentalne kompozycje Wiktora Kisina, znajomego reżysera z czasów studiów w Konserwatorium Leningradzkim, oraz utwory symfoniczne legendarnego Alfreda Sznitkego (1934-1998), nadwołżańskiego Niemca, który swoimi dziełami ozdobił również takie filmy, jak „Komisarz” (1967), „Wujaszek Wania” (1970), „Dworzec Białoruski” (1970) czy „Wniebowstąpienie” (1976). Co ciekawe, obaj ci twórcy, gdy tylko nadarzyła się okazja, opuścili Związek Radziecki: Kisin od 1990 roku mieszka w Belgii, Sznitke (względnie Schnittke) natomiast w tym samym roku przeniósł się z całą rodziną do Hamburga, gdzie zmarł osiem lat później (pochowany został jednak w Moskwie).
koniec
31 lipca 2019

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niedożywiony szkielet
Jarosław Loretz

27 V 2023

Sądząc ze „Zjadacza kości”, twórcy z początku XXI wieku uważali, że sensowne pomysły na horrory już się wyczerpały i trzeba kleić fabułę z wiórków kokosowych i szklanych paciorków.

więcej »

Młodzi w łodzi (gwiezdnej)
Jarosław Loretz

28 II 2023

A gdyby tak przenieść młodzieżową dystopię w kosmos…? Tak oto powstał film „Voyagers”.

więcej »

Bohater na przekór
Sebastian Chosiński

2 VI 2022

„Cudak” – drugi z trzech obrazów powstałych w ramach projektu „Kto ratuje jedno życie, ten ratuje cały świat” – wyreżyserowała Anna Kazejak. To jej pierwsze dzieło, które opowiada o wojennej przeszłości Polski. Jeśli ktoś obawiał się, że autorka specjalizująca się w filmach i serialach o współczesności nie poradzi sobie z tematyką Zagłady, może odetchnąć z ulgą!

więcej »

Polecamy

Ryba z wkładką

Z filmu wyjęte:

Ryba z wkładką
— Jarosław Loretz

Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz

Latająca rybka
— Jarosław Loretz

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Z tego cyklu

Kobieta czy praca? – dylemat komunisty
— Sebastian Chosiński

Co tam dolary, gdy można zarabiać ruble!
— Sebastian Chosiński

Bawełna czeka na wodę
— Sebastian Chosiński

Gdy miłość szczęścia nie daje…
— Sebastian Chosiński

Said – kochanek i zdrajca
— Sebastian Chosiński

Odcięta głowa Jima Clarka
— Sebastian Chosiński

Słona pustynia Tadżykistanu
— Sebastian Chosiński

Uczciwy i nieszczęśliwy
— Sebastian Chosiński

Trup ściele się gęsto
— Sebastian Chosiński

Co dwie głowy, to nie jedna
— Sebastian Chosiński

Tegoż twórcy

East Side Story: Najważniejsza rola w karierze
— Sebastian Chosiński

Fantastyka Bliskiego Zasięgu: Trzecia Apokalipsa
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.