Z filmu wyjęte: Z wątrobą na dłoniTo zawsze jest problem, gdy chcesz nakręcić scenę z sercem na dłoni, ale w mięsnym obok mają tylko wątroby.
Jarosław LoretzZ filmu wyjęte: Z wątrobą na dłoniTo zawsze jest problem, gdy chcesz nakręcić scenę z sercem na dłoni, ale w mięsnym obok mają tylko wątroby. No dobrze, sprecyzujmy jedno – nie mam pojęcia, czy to na zdjęciu to faktycznie wątroba. Z pewnością można to jednak nazwać przypadkowym ochłapem mięsa, który akurat odpowiednik polskiej pani Joli miał w ofercie w brytyjskim prowincjonalnym sklepiku mięsnym. Ale to, czy jest to przypadkowy ochłap mięsa, wątroba czy serce to problem uboczny, bowiem to, na co patrzymy, w istocie jest sceną… wyrywania serca. Scena jest uroczo tania, bo oprawca po prostu sięga dłonią w rejon kobiecego biustu, trochę przekręca rękę i wuala – mięso sztuk raz jest w garści. Nieważne, że wyjęte z… eee… bodaj obojczyka, i do tego pozyskane drogą osmozy, bo bez najmniejszego zadrapania na skórze ofiary. Najprawdziwsza magia kina. O kolorze ochłapu oraz o „grze aktorskiej” przez litość już nie wspomnę. Powyższy żenujący kadr pochodzi ze świeżutkiego, nakręconego w 2022 roku brytyjskiego – khem, khem – filmu „Reign of Chaos”, czyli „Rządy Chaosa”. Bo trzeba wiedzieć, że Chaos jest tutaj jak najbardziej namacalną postacią, czymś w rodzaju boga, który najpierw wykończył panteon grecki (najgroźniejszy – no wiecie, te pioruny i jabłka…), a potem wziął się za przejmowanie ludzi. I – ciach – mamy oto czasy dzisiejsze, kiedy to za oknem szaleje plaga zombie, a w jednym z londyńskich zaułków lokalny lump wyszukuje i szkoli w sztuce walki potomkinie Nike. Tak, tej Nike. I tak, właśnie w Londynie. A robi to dlatego, bo tylko linia żeńska Nike posiada magiczne moce i może położyć kres rządom Chaosa. Teraz udaje się znaleźć gdzieś pod miastem żyjącą z zastępczymi rodzicami kobietę z darem prekognicji i umiejętnością ciskania niebieskimi płomykami. Przeszkolona (płomyki są większe) idzie z dwoma innymi kobietami na miasto stoczyć Ostateczną Walkę (TM). Jest to klasyczny przykład brytyjskiego bezbudżetowego dziada kręconego na bocznych podwórkach i w mieszkaniach ekipy, z dość idiotyczną fabułą i tradycyjnym dla reżyser (a jest nim Becca Hirani) zestawem aktorów, mającego w ofercie jedynie kiepskie zdjęcia, złe aktorstwo, ślamazarną akcję i śmieszne efekty. Czyli w sam raz na seans złego kina. Innym, jeśli lubią swoje szare komórki, radzę natychmiast uciekać, gdy tylko gdzieś wyskoczy tytuł tego paskudztwa. 5 lutego 2024 |
Powie ktoś, że oparta na prozie słowackiego pisarza Juraja Váha „Noc w Klostertal” byłaby ciekawsza, gdyby nie pojawiający się na finał wątek propagandowy. Tyle że nie pobrzmiewa on wcale fałszywą nutą. Gdyby przyjąć założenie, że cała ta historia wydarzyła się naprawdę, byłby nawet całkiem realistyczny. W każdym razie nie zmienia to faktu, że spektakl Tadeusza Aleksandrowicza ogląda się znakomicie nawet pięćdziesiąt pięć lat po premierze.
więcej »W chińskich filmach nawet latające ryby są trochę… duże.
więcej »Opowiadanie Jerzego Gierałtowskiego „Wakacje kata” ukazało się w 1970 roku. Niemal natychmiast sięgnął po nie Zygmunt Hübner, pisząc na jego podstawie scenariusz i realizując spektakl telewizyjny dla „Sceny Współczesnej”. Spektakl, który – mimo świetnych kreacji Daniela Olbrychskiego, Romana Wilhelmiego i Aleksandra Sewruka – natychmiast po nagraniu trafił do archiwum i przeleżał w nim ponad dwie dekady, do lipca 1991 roku.
więcej »Latająca rybka
— Jarosław Loretz
Android starszej daty
— Jarosław Loretz
Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz
Latająca rybka
— Jarosław Loretz
Android starszej daty
— Jarosław Loretz
Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz
Orient Express: A gdyby tak na Księżycu kangur…
— Jarosław Loretz
Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz
Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz
Majówka seniorów
— Jarosław Loretz
Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz
Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz
Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz
Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz
Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz
Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz