Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Zygmunt Hübner
‹Wakacje kata›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWakacje kata
Data premiery11 lipca 1991
ReżyseriaZygmunt Hübner
ZdjęciaAleksander Lipowski, Zbigniew Nowak, Teofil Bitner, Zbigniew Grygalon, Maciej Ułasiewicz, Marek Krajewski
Scenariusz
ObsadaDaniel Olbrychski, Aleksander Sewruk, Roman Wilhelmi, Mieczysław Stoor, Danuta Nagórna, Zdzisław Tobiasz, Tomasz Zaliwski, Jerzy Radwan, Ryszard Markowski, Alicja Bobrowska, Irena Szczurowska, Józef Klejer, Wojciech Stockinger, Marian Opania
MuzykaJan Zawierski
Rok produkcji1970
Kraj produkcjiPolska
CyklScena Współczesna TV
Czas trwania64 min
Gatunekpsychologiczny, sensacja, wojenny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

„Kobra” i inne zbrodnie: Rosjan – nawet zdrajców – zabijać nie można

Esensja.pl
Esensja.pl
Opowiadanie Jerzego Gierałtowskiego „Wakacje kata” ukazało się w 1970 roku. Niemal natychmiast sięgnął po nie Zygmunt Hübner, pisząc na jego podstawie scenariusz i realizując spektakl telewizyjny dla „Sceny Współczesnej”. Spektakl, który – mimo świetnych kreacji Daniela Olbrychskiego, Romana Wilhelmiego i Aleksandra Sewruka – natychmiast po nagraniu trafił do archiwum i przeleżał w nim ponad dwie dekady, do lipca 1991 roku.

Sebastian Chosiński

„Kobra” i inne zbrodnie: Rosjan – nawet zdrajców – zabijać nie można

Opowiadanie Jerzego Gierałtowskiego „Wakacje kata” ukazało się w 1970 roku. Niemal natychmiast sięgnął po nie Zygmunt Hübner, pisząc na jego podstawie scenariusz i realizując spektakl telewizyjny dla „Sceny Współczesnej”. Spektakl, który – mimo świetnych kreacji Daniela Olbrychskiego, Romana Wilhelmiego i Aleksandra Sewruka – natychmiast po nagraniu trafił do archiwum i przeleżał w nim ponad dwie dekady, do lipca 1991 roku.

Zygmunt Hübner
‹Wakacje kata›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWakacje kata
Data premiery11 lipca 1991
ReżyseriaZygmunt Hübner
ZdjęciaAleksander Lipowski, Zbigniew Nowak, Teofil Bitner, Zbigniew Grygalon, Maciej Ułasiewicz, Marek Krajewski
Scenariusz
ObsadaDaniel Olbrychski, Aleksander Sewruk, Roman Wilhelmi, Mieczysław Stoor, Danuta Nagórna, Zdzisław Tobiasz, Tomasz Zaliwski, Jerzy Radwan, Ryszard Markowski, Alicja Bobrowska, Irena Szczurowska, Józef Klejer, Wojciech Stockinger, Marian Opania
MuzykaJan Zawierski
Rok produkcji1970
Kraj produkcjiPolska
CyklScena Współczesna TV
Czas trwania64 min
Gatunekpsychologiczny, sensacja, wojenny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Kiedy współcześnie używamy do opisania polskiej kultury czasów Polski Ludowej określenia „półkownik”, mamy na myśli filmy, które (głównie) z przyczyn politycznych zostały zatrzymane przez cenzurę i zamiast do kin bądź telewizji, trafiły na półkę w archiwum. Taki los spotkał chociażby „Ósmy dzień tygodnia” (1958, premiera odbyła się dopiero w 1983 roku) Aleksandra Forda, „Długą noc” (1967, premiera: 1989) Janusza Nasfetera, „Matkę Królów” (1982, premiera: 1987) Janusza Zaorskiego czy „Przesłuchanie” (1982, premiera: 1989) Ryszarda Bugajskiego. Mało kto jednak zdaje sobie sprawę, że niekiedy podobne problemy dotykały również przedstawień teatralnych. Do dzisiaj nie jest jasne, co spotkało opartą na mikropowieści Macieja Z. BordowiczaToccatę” Ireneusza Kanickiego. Zapowiedź spektaklu znalazła się już nawet w programie telewizyjnym, ale czy naprawdę został on wówczas, czyli 30 września 1971 roku, wyemitowany – nie wiadomo. Jeśli nie, to po raz pierwszy pokazano go na „małym ekranie” dopiero 21 sierpnia 2014 roku. Co oznaczałoby, że na premierę czekał czterdzieści trzy lata.
Co do perypetii „Wakacji kata” takich wątpliwości już nie ma. Wiadomo, że zarejestrowane nie tylko w telewizyjnym studiu w 1970 roku przedstawienie zostało zatrzymane przez cenzurę i przeleżało na półce (względnie w szufladzie) ponad dwie dekady. Pokazano je bowiem dopiero 11 lipca 1991 roku w Programie 2 TVP. Co o tym zdecydowało? Będzie jeszcze mowa na ten temat. Autorem pierwowzoru literackiego, po który sięgnął ceniony aktor i reżyser teatralny Zygmunt Hübner (1930-1989), było opowiadanie Jerzego Gierałtowskiego (1931-2001). W czasie drugiej wojny światowej był on członkiem Szarych Szeregów, po wojnie przez kilka lat służył w Marynarce Wojennej (1951-1954), ukończył też studium felczerskie. Karierę literacką zaczął stosunkowo późno. Kiedy zadebiutował jako prozaik na łamach miesięcznika literackiego „Twórczość”, miał trzydzieści siedem lat. Dwa lata później wydał debiutancki tom opowiadań „Wakacje kata”; później ukazały się jeszcze miedzy innymi „powieść milicyjna” „Grobowiec rodziny von Rausch” (1972), która doczekała się adaptacji w ramach serialu „07 zgłoś się”, oraz kolejny zbiór opowiadań krótkich próz „Pogrzeb lwa” (1977).
W latach 80. Gierałtowski skupił się na pisaniu scenariuszy. Spod jego ręki wyszła na przykład fabuła „Wilczycy” (1982) Marka Piestraka. Adaptował też jednak na potrzeby telewizji własne teksty: dla Zygmunta Lecha „Karczmę nad Bzurą”, która została przemianowana na „Karczmę na bagnach” (1982; premiera: 1989), a dla Jana Rutkiewicza „Pogrzeb lwa” (1986). Co ciekawe, po drodze pojawił się jeszcze dzisiaj już nieco zapomniany (dużej popularności nigdy nie zdobył) dramat wojenny Witolda Orzechowskiego „Wyrok śmierci” (1980). Który nie miał większych problemów z cenzurą, mimo że powstał na bazie… „Wakacji kata”. Wprowadzono w nim jednak kilka istotnych zmian fabularnych, dotyczących głównie postaci Dehla, który z „białego” Rosjanina Konstantina Pawłowicza, jak było w oryginale i w przedstawieniu Hübnera, przerobiony został na rodowitego Niemca Augusta (i to ze szlacheckim przedrostkiem „von” przed nazwiskiem). I to już wystarczyło? Cóż, Orzechowski nie wyeksponował też tak mocno degradacji psychicznej żołnierzy podziemia, którzy nie potrafią sobie poradzić z dręczącymi ich demonami.
A jest z czym walczyć! Główni bohaterowie dramatu – podchorąży Jerzy vel „Smukły” (w tej roli znakomity Daniel Olbrychski) i jego dowódca Antoni vel „Nurek” (Roman Wilhelmi – patrz: „Czwarty manekin”, „Umarły zbiera oklaski”, „Przecież ty nie żyjesz”) – to żołnierze Armii Krajowej, którzy zostali przydzieleni do grupy likwidacyjnej podległej Kierownictwu Dywersji. Jerzy ma za sobą rok studiów medycznych. Brał udział w kampanii wrześniowej, walcząc w Armii „Kraków”; został ranny, trafił do szpitala, skąd uciekł, by nie dostać się do niewoli niemieckiej. Teraz pracuje jako nauczyciel, ale – niejako „po godzinach” – wraz z „Nurkiem” likwiduje „w imieniu Rzeczypospolitej” zdrajców, szpiegów i donosicieli (co ciekawe, słowo „kolaborant” w spektaklu nie pada). To niezwykle obciążająca psychicznie „robota”. Zwłaszcza gdy trzeba strzelać do człowieka, stojąc metr, dwa od niego. Gdy ten wije się, błaga o litość, zapewnia, że jest niewinny, obiecuje poprawę, próbuje przekupić swoich katów.
Gdy grunt pali się „Smukłemu” pod nogami, zostaje skierowany do prowincjonalnego miasteczka na odpoczynek. Tu jednak od porucznika „Zyndrama” (w tej roli Mieczysław Stoor – vide „Cała prawda” i „Wróg jest wszędzie”) oraz majora „Ostoi” (znany z późniejszej „Anatomii morderstwa” Zdzisław Tobiasz) dostaje kolejne zadanie. W ciągu paru najbliższych dni ma zlikwidować konfidenta Gestapo Dehla (Aleksander Sewruk – patrz: „Amerykańska guma do żucia «Pinky»”). I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że Jerzy doskonale zna człowieka, na którym ma wykonać wyrok śmierci. Ba! uważa go za swojego przyjaciela. To w jego domu zatrzymuje się za każdym razem, gdy pod pozorem szmuglu przyjeżdża do miasteczka. Przegadali ze sobą wiele godzin. Wypili sporo bimbru. „Smukły” zna perypetie losu Konstantina Pawłowicza Dehla, który w czasie wojny domowej w Rosji walczył przeciwko bolszewikom, a po klęsce „białych” schronił się w Polsce.
I ten człowiek miałby zdradzić? I „Smukły” miałby go zabić z zimną krwią? Rozkaz to jednak rozkaz, a czasy są wojenne. Skoro podziemny sąd wydał na niego wyrok – to znaczy, że jest winny, nie ma co dyskutować. Mając świadomość, co go czeka, Jerzy przeżywa prawdziwe katusze. Rozpamiętuje ostatnie lata, znajomość z „Nurkiem”, który pod wpływem tego, w czym brał udział – pogrążał się w coraz większej psychicznej degrengoladzie i szaleństwie. „Smukły” zastanawia się, czy jego czeka to samo. Zapije się na śmierć? A może popełni samobójstwo? Ewentualnie dopuści się błędu, który będzie kosztował go życie. Opowieść Jerzego Gierałtowskiego i Zygmunta Hübnera to nie tylko historia wystawionej na największą próbę przyjaźni, bo ta ma jednak swoje granice. To przede wszystkim studium młodego człowieka, którego degeneruje wojna. Który może bezkarnie napadać, zabijać, nawet rabować (to ostatnie oczywiście wbrew rozkazom), bo pozwala mu na to sytuacja. Bo to czyni go w oczach przełożonych dobrym żołnierzem, a społeczeństwa – bohaterem.
koniec
30 kwietnia 2024

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Wiem, ale nie powiem
Sebastian Chosiński

14 V 2024

Brytyjska autorka kryminałów Dorothy Leigh Sayers, w przeciwieństwie do Raymonda Chandlera czy spółki pisarskiej używającej pseudonimu Patrick Quentin, nie była rozpieszczana przez polskich reżyserów. W połowie lat 80. powstały jednak dwa oparte na jej opowiadaniach, zrealizowane przez Stanisława Zajączkowskiego, spektakle. Jeden z nich był adaptacją tekstu zatytułowanego „Człowiek, który wiedział, jak to się robi”.

więcej »

Z filmu wyjęte: Nurkujący kopytny
Jarosław Loretz

13 V 2024

Czy nikt z Was nie marzył, żeby popływać sobie pod wodą wraz z ulubionym koniem? Nie? To dziwne…

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Wehrmacht kontra SS
Sebastian Chosiński

7 V 2024

Powie ktoś, że oparta na prozie słowackiego pisarza Juraja Váha „Noc w Klostertal” byłaby ciekawsza, gdyby nie pojawiający się na finał wątek propagandowy. Tyle że nie pobrzmiewa on wcale fałszywą nutą. Gdyby przyjąć założenie, że cała ta historia wydarzyła się naprawdę, byłby nawet całkiem realistyczny. W każdym razie nie zmienia to faktu, że spektakl Tadeusza Aleksandrowicza ogląda się znakomicie nawet pięćdziesiąt pięć lat po premierze.

więcej »

Polecamy

Nurkujący kopytny

Z filmu wyjęte:

Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz

Latająca rybka
— Jarosław Loretz

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.