Bąble większe i mniejsze
[Wolfgang Dirscherl „Bubbles” - recenzja]
Rozumiem, że za wsadzeniem talii 24 i 4 kostek do gry do pudełka o wymiarach 16,5×16,5×5,5cm z wielkim napisem „Bubbles” stoją względy marketingowe – aby produkt był widoczny na sklepowych półkach – ale nieodmiennie denerwuje mnie, gdy opakowanie zawiera przede wszystkim… powietrze.
Dziękujemy wydawnictwu Piatnik za udostępnienie egzemplarza gry na potrzeby recenzji.
Wolfgang Dirscherl
‹Bubbles›
„Bubbles” z Piatnika to gra dla dwojga do czworga graczy w wieku od lat sześciu, której tematyka krąży wokół czterech kolorowych bąbelków. Każda bańka jest innego koloru i wymiaru, co daje łącznie 4! (czyt. cztery silnia) kombinacji – i tyleż samo kart do gry. Karty są dwustronne, bo choć z obu stron przedstawiono uśmiechnięte buźki, to po stronie „pomarańczowej” są one ułożone w kolejności rozmiarów (największe u góry, najmniejsze na dole), a po stronie „szarej” – rozmieszczone w sposób nieuporządkowany.
Kości do gry – w czterech kolorach – należy okleić własnoręcznie liczbami od 1 do 24, korzystając z arkusza kolorowych naklejek. Przygotowano je tak, by – prócz tego, że numery się nie powtarzają – zmaksymalizować szanse na losowy rozkład kolorowo-wielkościowy. Po rozłożeniu na stole wszystkich kart (w wersji łatwiejszej widoczną stroną pomarańczową, w wersji trudniejszej szarą) jeden z graczy rzuca wszystkimi kośćmi. Rozkład wylosowanych liczb, ułożony w kolejności rosnącej (lub malejącej), w połączeniu z ich kolorami, ma odzwierciedlenie w jednej i tylko jednej leżącej gdzieś na stole karcie. Kartę tę należy odnaleźć i wskazać ręką. Kto szybszy, ten lepszy. Tura toczy się do momentu, gdy wszyscy gracze wskażą na którąś z kart – lecz tylko jedna osoba wygra: ta, która jako pierwsza wskazała kartę właściwą. Można ją zostawić na miejscu lub odłożyć na bok (na konto gracza), ale tak, by wciąż brała udział w grze – ważne jest, że gracz zdobywa punkt. W zaproponowanych zasadach rozgrywkę zwycięża ta osoba, która jako pierwsza zgarnie cztery karty (cztery punkty).
Pomarańczowa, łatwiejsza strona kart - widoczne uporządkowanie bąbelków wg ich rozmiarów. Karta po prawej odpowiada wylosowanym liczbom na kostkach.
Gra toczy się szybko, ale lepiej, by gracze byli na jednakowym poziomie rozwoju / wieku. W przypadku gry rodzinnej młodsze rodzeństwo jest na ogół bez szans. W przypadku starszych dzieci, użycia szarej strony i maksymalnie losowego rozkładu kart na stole, szanse w grze z rodzicami się wyrównują. Gra rozwija refleks i umiejętność szybkiego szeregowania wartości – oceny, która z liczb jest większa, a która mniejsza. Aczkolwiek pamiętać trzeba, że najmłodsi gracze muszą wcześniej nauczyć się rozpoznawać liczby w zakresie do 24 (i to we właściwej kolejności). Gra nie nadaje się też dla osób cierpiących na zaburzenia rozpoznawania barw, takich jak daltonizm. Cena – trzydzieści kilka złotych w zależności od sklepu – nie jest wygórowana (choć, podkreślam, w tej cenie dostajemy 24 karty, 4 kostki i za duże pudełko), a sympatyczne uśmiechnięte kolorowe bąbelki mogą nieco rozjaśnić niejeden pochmurny dzień.