Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

‹Medal of Honor: Allied Assault›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMedal of Honor: Allied Assault
Data produkcji20 stycznia 2002
Producent Electronic Arts
Wydawca Cenega Poland
InfoRekomendowane: Pentium III 700MHz, 128MB RAM, 16MB akcelerator 3D, 1.1 GB HDD
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk

Wsteczny przełom
[„Medal of Honor: Allied Assault” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Czasem czuję się tak, jakbym był inny. Może to dlatego, że mama zawsze powtarzała mi, że jestem kimś wyjątkowym? Może…

Bartosz Kotarba

Wsteczny przełom
[„Medal of Honor: Allied Assault” - recenzja]

Czasem czuję się tak, jakbym był inny. Może to dlatego, że mama zawsze powtarzała mi, że jestem kimś wyjątkowym? Może…

‹Medal of Honor: Allied Assault›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMedal of Honor: Allied Assault
Data produkcji20 stycznia 2002
Producent Electronic Arts
Wydawca Cenega Poland
InfoRekomendowane: Pentium III 700MHz, 128MB RAM, 16MB akcelerator 3D, 1.1 GB HDD
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W każdym razie tak się właśnie poczułem, kiedy zagrałem w Medal of Honor. Gra ta, wydana przez Electronic Arts (producentem jest firma 2015), a w Polsce przez IM-Group, została zaraz po premierze okrzyknięta przełomem w dziedzinie gier FPP. Czymś, co wyznaczy nową jakość. Cóż, może naprawdę jestem inny, ale ja tak nie uważam. Ale nie zaczynajmy od wniosków.
Medal of Honor to gra, która powstała na silniku Quake 3, a jej akcja rozgrywa się w czasie II wojny światowej. Ściślej mówiąc, w latach 1942-45. Wcielając się w postać Mike Powella, członka 1st Ranger Batallion, w czasie gry weźmiemy udział w lądowaniu na plaży Omaha w czasie inwazji na Normandię, w ataku na Arzew, czy spotkaniu z Francuskim Ruchem Oporu w wiosce St. Lo.
Prawdziwym arcydziełem jest misja na Omaha Beach. Przyznam, iż rozegrałem ją dosłownie zaraz po oglądnięciu „Szeregowca Ryana” i tej właśnie słynnej sceny lądowania. Efekt powalający, w czasie gry czułem się jakbym grał w filmie albo, co gorsza, lądował w ’44-tym na plażach Normandii!! Terkoczące karabiny, bunkry, świszczące kule, no i biegnący na rzeź żołnierze… Nie pamiętam, ile razy próbowałem aby dobiec do linii umocnień. To tylko potęgowało podniecenie. Sekundy przechodziły w minuty, a te w godziny, a ja wciąż szturmowałem próbując nie zginąć od niemieckiej kuli czy pocisku moździerzowego. Ostatecznie się udało. Wrażenie chaosu, całkowitej przypadkowości – i tylko ta garstka, która dobiegła do linii umocnień.
I tu pojawił się szalony pomysł, który potem urodził wielki zawód. Postanowiłem przeprowadzić do bunkra więcej niż tych trzech żołnierzy, którzy przeżyli za pierwszym moim udanym szturmem. Załadowałem grę od nowa i kiedy już myślałem, że się uda, praktycznie niemożliwa seria z karabinu maszynowego położyła moich towarzyszy dokładnie w tym miejscu co poprzednio. Przeżyło…. trzech!!! W mojej głowie zaczęła świtać pewna przykra myśl. Kolejny szturm, świetna pozycja, kryłem ogniem gniazdo karabinu maszynowego i pomimo moich wysiłków znów seria dokonała rzezi na moich towarzyszach niedoli. Potem jeszcze kilkakrotnie uśmiercałem moich żołnierzy w nadziei, że uda się doprowadzić większą grupę.
Zawsze, bez wyjątków, pozostawało trzech.
Ekran z gry
Ekran z gry
I tym samym dochodzimy do mojego głównego zarzutu, który sprawia że MoH nie jest dla mnie absolutnie grą przełomową. Otóż akcja w grze rozwija się całkowicie liniowo, a pozornie losowe sytuacje są z góry wyreżyserowane. Co z tego, że jest to reżyseria iście Spielbergowska, skoro graczowi pozostaje świadomość, że tak naprawdę nie ma on wpływu na akcję. Choćby nie wiem jakich cudów dokonywał, jak doskonałej pozycji nie zajął, zawsze przeżyje jedynie tych trzech przysłowiowych żołnierzy. Genialne pościgi, świetne zasadzki, rewelacyjna jazda gazikiem z CKMem po lotnisku, ale co z tego, kiedy nie można wysiąść z tego gazika i kontynuować walki pieszo. Czy gra, która ukazała się pod koniec 2001 może sobie pozwolić na tak surową liniowość?? Doskonała grafika, klimat II wojny światowej i zawsze, ale to zawsze, jedyna słuszna droga, jedne drzwi do otwarcia, pomimo, że drzwi dookoła dziesiątki…
Ekran z gry
Ekran z gry
Dla gracza przyzwyczajonego przez Operation Flashpoint do pełnej właściwie improwizacji MoH, po opadnięciu wrażeń związanych ze świetną grafiką i kapitalnym klimatem żywcem wziętym z „Szeregowca Ryana” podczas lądowania w Normandii, zaczyna się nudzić. Po jakimś czasie akcja robi się irytująca, kiedy przy każdej strzelaninie przychodzi świadomość, że i tak pójdziemy tylko tam, gdzie pozwolą nam pójść twórcy gry, a jest to najczęściej jedyna droga do popchnięcia fabuły dalej.
Nie mogę zaprzeczyć, że MoH to naprawdę porządnie wykonany shooter, dopracowany tak w sferze graficznej jak i dźwiękowej. Wiele uroku dodaje grze czas, w którym się ona rozgrywa. Wielu graczom serce szybciej zabije, kiedy postrzelają sobie z Thompsona czy Colta 45.
Na każdym kroku widać, iż twórcy włożyli sporo pracy w stworzenie dobrego klimatu i trzeba przyznać, że im się to udało.
Ekran z gry
Ekran z gry
Jak widać z powyższych wynurzeń autora jest to kawał dobrej gry, jednakże za nic nie można nazwać tego przełomem. Liniowość czasem aż przytłacza. Wielu graczom może ona w ogóle nie przeszkadzać, ale tym bardziej wymagającym może to bardzo obrzydzać rozgrywkę.
Podsumowując należy powiedzieć że Medal of Honor: Allied Assault to gra dobra i dopracowana. Tym bardziej szkoda, że jej zbytnia liniowość zaprzepaściła szanse stworzenia naprawdę nowej jakości na rynku gier FPP osadzonych w realiach II wojny światowej.
koniec
1 lipca 2002

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Zapiski niedzielnego gracza: Wolność i swoboda
Miłosz Cybowski

14 IV 2024

„Broforce” nie jest grą nową, ale lubię do niej wracać – ta brutalna platformówka nabija się z popkulturowych klisz w sposób podobny do filmowej serii „Expendables”. Robi to jednak o wiele lepiej. I zabawniej.

więcej »

Krótko o grach: Rodzina jest najważniejsza
Miłosz Cybowski

6 IV 2024

„Dziedzictwo: Testament Diuka de Crecy” jest jedną z tych gier, które w świetnym stylu łączą ze sobą temat z mechaniką. Rozbudowa drzewa genealogicznego naszej rodziny, aranżowanie udanych mariaży i dbanie o kolejnych potomków naprawdę wciąga.

więcej »

Erpegi ze starej szafy: Nie ma wody na pustyni
Miłosz Cybowski

17 II 2024

„Don′t Drink the Water” Matta Cuttera to solidna, nieskomplikowana przygoda, która świetnie oddaje klimat Martwych Ziem.

więcej »

Polecamy

Wyrzuty sumienia kanciarza

W świecie pdf-ów:

Wyrzuty sumienia kanciarza
— Miłosz Cybowski

Więcej, ciekawiej i za darmo
— Miłosz Cybowski

Starzy Bogowie nie śpią
— Miłosz Cybowski

Typowe miasto
— Miłosz Cybowski

Gnijący las
— Miłosz Cybowski

Roninowie pod zaćmionym słońcem
— Miłosz Cybowski

Księga wiedźmich czarów
— Miłosz Cybowski

Pancerni bez psa
— Miłosz Cybowski

Słudzy Pana Rozkładu
— Miłosz Cybowski

Mali, brzydcy i zieloni
— Miłosz Cybowski

Zobacz też

Tegoż autora

Powrót księcia
— Bartosz Kotarba

Piraci: Przed monitorem pod czarną banderą
— Bartosz Kotarba

Cisza i mrok
— Bartosz Kotarba

Koszykarskie święto
— Bartosz Kotarba

(Moc)ny produkt
— Bartosz Kotarba

Cierń i duch
— Bartosz Kotarba

Łowca z otchłani
— Bartosz Kotarba

Cywilizowany produkt
— Bartosz Kotarba

Mroczna atmosfera
— Bartosz Kotarba

Wreszcie coś się ruszyło
— Bartosz Kotarba

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.