Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

‹Fable: Zapomniane Opowieści›

Fable: Zapomniane Opowieści
EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułFable: Zapomniane Opowieści
Tytuł oryginalnyFable: The Lost Chapters
Data produkcjiwrzesień 2005
Producent Lionhead Studios
Wydawca Microsoft
Dystrybutor CD Projekt
InfoWymagania sprzętowe: Procesor Pentium / Athlon 1.4GHz, 256MB RAM, Windows XP, 3GB wolnej przestrzeni dyskowej
Cena99,90
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk

Budzenie wewnętrznego pięciolatka
[„Fable: Zapomniane Opowieści” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Choć z „Fable” jest mniej więcej takie komputerowe RPG jak z Daru Pomorza lotniskowiec, nie warto narzekać. Zabawa jest przyzwoita, a konkurencja – nieliczna.

Jacek Wesołowski

Budzenie wewnętrznego pięciolatka
[„Fable: Zapomniane Opowieści” - recenzja]

Choć z „Fable” jest mniej więcej takie komputerowe RPG jak z Daru Pomorza lotniskowiec, nie warto narzekać. Zabawa jest przyzwoita, a konkurencja – nieliczna.

‹Fable: Zapomniane Opowieści›

Fable: Zapomniane Opowieści
EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułFable: Zapomniane Opowieści
Tytuł oryginalnyFable: The Lost Chapters
Data produkcjiwrzesień 2005
Producent Lionhead Studios
Wydawca Microsoft
Dystrybutor CD Projekt
InfoWymagania sprzętowe: Procesor Pentium / Athlon 1.4GHz, 256MB RAM, Windows XP, 3GB wolnej przestrzeni dyskowej
Cena99,90
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wersja pecetowa ukazuje się z rocznym poślizgiem względem pierwotnego wydania na konsolę XBox. To się, wbrew pozorom, dobrze składa, bo dzięki opóźnieniu gra jest rozbudowana o zestaw dodatkowych misji, bez których rozgrywka trwałaby nieprzyzwoicie krótko.
Podobnie jak większość innych przebojów, „Fable” nie jest objawieniem. Zawiedzie się każdy, kto sięgnie po nią w poszukiwaniu przejmującej opowieści i ciekawych wyborów, których w grze RPG powinno być pod dostatkiem. Tutaj wszystko jest straszliwie proste: ci dobrzy są zawsze odważni i lojalni, źli są zawsze okrutni i bezwzględni, a złoczyńców poznaje się po rogach na czole i czarnym ubraniu (dosłownie!). Tytułową bajkowość podkreśla wystrój wzięty z książek dla dzieci: soczyste kolory, wypucowane domki ze spadzistymi dachami, postacie paradujące w za dużych butach i czapkach, i tak dalej. Do kompletu brakuje tylko smoka śpiącego na górze złota i księżniczki uwięzionej w wieży. Mimo to „Fable” nie jest grą dla najmłodszych, bo bywa dość brutalna i nieco wulgarna. Słuszniej byłoby powiedzieć, że odwołuje się do pięciolatków tkwiących w dorosłych.
Główną bronią prawdziwego bohatera jest gustowny strój…
Główną bronią prawdziwego bohatera jest gustowny strój…
„Fable” urzekła mnie konsekwencją, z jaką prosty pomysł rozwinięto w szczegółową kreację. Autorzy przewidzieli sporą liczbę drobnych atrakcji. Można, na przykład, kupić sobie dom, zmienić fryzurę, nałożyć tatuaż, pokazywać postaciom niezależnym przyjazne lub obraźliwe gesty, chwalić się zdobytymi trofeami, albo łowić ryby. Większość tych czynności ma skromny, ale konkretny wpływ na otoczenie. Najlepiej widać to na przykładzie postaci niezależnych. Jeśli główny bohater groźnie wygląda, boją się go. Jeśli cieszy się dobrą reputacją, wiwatują na jego cześć. W rozmowach – o ile można tak nazwać robienie zakupów – nawiązują do niedawnych wyczynów. Przystojny, dzielny i dobrze ubrany bohater hurtowo podbija niewieście serca. Niektóre czynności mają bardziej praktyczne efekty, na przykład dom można komuś wynająć, a złowioną rybę – wystawić w konkursie z nagrodami.
Najciekawszym patentem wykorzystanym w „Fable” są minigry. Wmontowano je właściwie wszędzie, gdzie tylko się dało, dbając wszakże, by nie były obowiązkowe. Dzięki temu urozmaicają zabawę, ale jej nie psują, jeśli okażą się zbyt trudne lub nie dość ciekawe. Minigrą jest, na przykład, obnoszenie trofeum po mieście. Autorzy mogli poprzestać na przydzieleniu graczowi dodatkowych punktów za każdym razem, gdy ów pokaże komuś zdobycz. Zamiast tego wprowadzili ograniczenie czasowe, a do uzyskania premii konieczne jest pokazanie trofeum przynajmniej połowie mieszkańców danego terenu. Wymaga to znajomości rozkładu okolicy, wiedzy o bieżącym położeniu postaci niezależnych i ułożenia na tej podstawie jak najkrótszej trasy. Zadanie to, podobnie jak większość minigier w „Fable”, jest proste, ale nie trywialnie, czyli dokładnie takie, jakie być powinno.
…elektryzująca osobowość…
…elektryzująca osobowość…
Pomimo urozmaiceń główną atrakcją pozostaje mordowanie potworów. Również w tym zakresie „Fable” sprawdza się lepiej niż większość podobnych gier. Walka nie jest ani przesadnie zręcznościowa, ani nie sprowadza się do monotonnego klikania, a rządzące nią mechanizmy są elastyczne i pozwalają dostosować styl gry do upodobań. Różne podejścia mają odmienne zalety i wady. Na przykład broń biała zadaje duże obrażenia, ale wymaga uchylania się przed ciosami wrogów. Z kolei bojowe zaklęcia zapewniają korzystne efekty, takie jak unieruchomienie przeciwnika lub porażenie kilku wrogów na raz, ale mają małą „szybkostrzelność” i dlatego najlepiej działają z zaskoczenia. Trafienia z łuku mają tym większą siłę, im dłuższe jest opóźnienie związane z naciąganiem cięciwy, więc strzelec musi wybierać między ilością a jakością.
Szkoda, że najsłabszym punktem zabawy jest główny pretekst do nazywania „Fable” grą RPG, czyli układ zmiennych cech opisujących głównego bohatera. Psuje go duża podatność na nadużycia wynikająca z tego, że raz zabici przeciwnicy odradzają się, a ilość doświadczenia zdobywanego za ich zabijanie jest stosunkowo duża. Choć nie próbowałem tego wykorzystywać, wszystkie cechy mojej postaci miały pod koniec gry maksymalne wartości. Statystyki w „Fable” nie pełnią więc swojej podstawowej funkcji, którą jest różnicowanie postaci prowadzonych przez poszczególnych graczy. Bez względu na podejmowane decyzje otrzymuje się ostatecznie ten sam zestaw współczynników.
…i dobre maniery.
…i dobre maniery.
Pewne zastrzeżenia budzą także zaklęcia. Niektóre z nich zaburzają równowagę rozgrywki, na przykład za porażanie wrogów prądem uzyskuje się za dużo punktów doświadczenia, a jeden z czarów ochronnych czyni postać niewrażliwą na wszelkie ataki i trywializuje walkę. Z kolei niektóre z dostępnych umiejętności wydają się zupełnie nieprzydatne. Choć udało mi się maksymalnie rozwinąć talent odpowiedzialny jednocześnie za skradanie się, włamania i… zniżki w sklepach, to ani razu nie pokonałem wroga dzięki dyskrecji, nie otworzyłem ani jednego zamka, a rabaty, które otrzymywałem, były raczej symboliczne.
Wymagania sprzętowe „Fable” są, jak na dzisiejsze czasy, niewygórowane, ale gra okazuje się bardzo wrażliwa na konfigurację. W moim przypadku początkowo kategorycznie odmówiła współpracy bez podania przyczyny, gdyż, jak się okazało po kilku dniach, nie odpowiadał jej domyślny, systemowy sterownik monitora. To dość rozbrajająca krnąbrność, zważywszy że grę wydał Microsoft.
Polska wersja językowa zostanie opublikowana dopiero w przyszłym roku. Obecnie dostępna jest jedynie wersja angielska, której zakup wydaje się mało opłacalny, chyba że komuś zależy na uniknięciu obcowania z przekładem. „Fable” nie jest aż taką rewelacją, żeby płacić za nią 150 złotych.
Plusy:
  • elastyczna mechanika
  • minigry
  • dbałość o szczegóły
Minusy:
  • system statystyk
  • fabuła
koniec
22 listopada 2005

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Zapiski niedzielnego gracza: Wolność i swoboda
Miłosz Cybowski

14 IV 2024

„Broforce” nie jest grą nową, ale lubię do niej wracać – ta brutalna platformówka nabija się z popkulturowych klisz w sposób podobny do filmowej serii „Expendables”. Robi to jednak o wiele lepiej. I zabawniej.

więcej »

Krótko o grach: Rodzina jest najważniejsza
Miłosz Cybowski

6 IV 2024

„Dziedzictwo: Testament Diuka de Crecy” jest jedną z tych gier, które w świetnym stylu łączą ze sobą temat z mechaniką. Rozbudowa drzewa genealogicznego naszej rodziny, aranżowanie udanych mariaży i dbanie o kolejnych potomków naprawdę wciąga.

więcej »

Erpegi ze starej szafy: Nie ma wody na pustyni
Miłosz Cybowski

17 II 2024

„Don′t Drink the Water” Matta Cuttera to solidna, nieskomplikowana przygoda, która świetnie oddaje klimat Martwych Ziem.

więcej »

Polecamy

Wyrzuty sumienia kanciarza

W świecie pdf-ów:

Wyrzuty sumienia kanciarza
— Miłosz Cybowski

Więcej, ciekawiej i za darmo
— Miłosz Cybowski

Starzy Bogowie nie śpią
— Miłosz Cybowski

Typowe miasto
— Miłosz Cybowski

Gnijący las
— Miłosz Cybowski

Roninowie pod zaćmionym słońcem
— Miłosz Cybowski

Księga wiedźmich czarów
— Miłosz Cybowski

Pancerni bez psa
— Miłosz Cybowski

Słudzy Pana Rozkładu
— Miłosz Cybowski

Mali, brzydcy i zieloni
— Miłosz Cybowski

Zobacz też

Tegoż autora

Amerykański kac
— Jacek Wesołowski

Poradnik autora: jak pisać zdania złożone
— Jacek Wesołowski

Diablo 3
— Jacek Wesołowski

Filmowa interaktywność
— Jacek Wesołowski

Reinkarnacja wspomnień
— Jacek Wesołowski

Pomyłki Historii
— Jacek Wesołowski

Pociąg do zadań specjalnych
— Jacek Wesołowski

Potężna dawka nudy
— Jacek Wesołowski

Tratwa z napędem atomowym
— Jacek Wesołowski

Cukier w cukrze
— Jacek Wesołowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.