Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 16 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Sarah Prineas
‹Zagubiony›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułZagubiony
Tytuł oryginalnyLost
Data wydania26 stycznia 2011
Autor
PrzekładEwa Bobocińska
Wydawca Jaguar
CyklZłodziej magii
ISBN978-83-7686-034-3
Cena32,90
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Zagubiony

Esensja.pl
Esensja.pl
Sarah Prineas
« 1 2

Sarah Prineas

Zagubiony

Rzeczywiście, nie chodziłem. Nie miałem locusa magicalicusa, więc mistrzowie nie pozwalali mi uczęszczać do klasy uczniów czarodziejów.
Nevery zerknął na mnie spod krzaczastych brwi.
– Musisz mieć jakieś zajęcie, bo inaczej wpakujesz się w tarapaty, chłopcze. Proszę w tym piśmie Brumbee’ego, żeby przyjął cię znowu do academicosu, do klasy czarodziejów. – Złożył list, wyjął swój czarny, lśniący locus magicalicus i wymamrotał zaklęcie pieczętujące. – Brumbee obawia się, że mógłbyś mieć zły wpływ na innych uczniów. – Wręczył mi list. – A ja spodziewam się, że naprawdę będziesz wywierał zły wpływ na innych uczniów. Masz kamień-klucz?
Chodziło mu o kamień, który otwierał magiczne zamki w bramach, zamykających tunele pomiędzy wyspami czarodziejów. Kiwnąłem głową.
– To dobrze. Zanieś to do Brumbee’ego. Nie rozmawiaj z nikim innym. I poczekaj na odpowiedź.

Brumbee siedział przy długim stole w sali przyjęć mistrzów. Pisał coś w książce. Jego locus magicalicus leżał przed nim na półmisku, wśród rozłożonych wszędzie wokół książek i papierzysk.
Stanąłem w progu i czekałem, aż Brumbee mnie zauważy. Bywałem już dawniej w pokoju przyjęć mistrzów. Raz pod postacią kota, żeby ich szpiegować; drugi raz, kiedy mieli wyrazić zgodę na to, żebym został uczniem Nevery’ego i dali mi trzydzieści dni na znalezienie locusa magicalicusa; i wreszcie trzeci raz po zniszczeniu Domu Mroku i straszliwego urządzenia, skonstruowanego przez Crowe’a i Pettivoxa, żeby uwięzić magię miasta. Wówczas mistrzowie spierali się o to, co właściwie zaszło w podziemnym laboratorium Crowe’a i besztali mnie za utratę locusa magicalicusa. Zdawali się nie pojmować, że zniszczenie tego urządzenia przywróciło właściwe funkcjonowanie miejskiej magii, choć teraz była słabsza niż poprzednio. Przynajmniej tak twierdził Nevery. Codziennie
własnoręcznie skonstruowanym licznikiem mierzył poziom magii i odkrył, że wartość utrzymuje się na stałym, niezbyt wysokim poziomie. Martwiliśmy się tym, bo podejrzewaliśmy, że, być może, urządzenie Crowe’a wyrządziło magii jakąś krzywdę. Powiedziałem mistrzom, że magia to żywa istota, która chroni miasto. Zareagowali tak, jakbym przeprowadził w ich obecności eksperyment pirotechniczny.
Kiedy do pokoju pełnego rozwrzeszczanych mistrzów wrzucić jakąś nową ideę, efekt będzie identyczny jak po połączeniu wolnego srebra z turmalifiną. Nastąpiła więc gwałtowna eksplozja. Wykrzykiwali, że jestem ignorantem z rynsztoka, który kompletnie nic nie wie.
– Ależ wiem – zapewniałem. – Magia przemówiła do mnie. Zawsze mnie chroniła i chroniła też miasto. To nie jest rzecz, którą można się posługiwać. To żywa istota, która potrzebuje naszej pomocy.
To stwierdzenie również im się nie spodobało. Krzyczeli, skrzeczeli, piszczeli i na koniec oznajmili, że nie mogę już być uczniem czarodzieja.
– Jesteście głupi! – wrzasnąłem w odpowiedzi.
Nevery wyprawił mnie za drzwi, więc stałem na korytarzu, trzęsąc się ze złości. Wydawało mi się, że w środku mojego serca zieje dziura po utraconym locusie magicalicusie. Słyszałem podniesiony głos Nevery’ego, zatroskany Brumbee’ego i ostre, kłótliwe głosy innych czarodziejów.
– O co chodzi, Conn? – Brumbee odłożył pióro i patrzył
na mnie znad książki.
Podszedłem i podałem mu list od Nevery’ego.
Otworzył go zaklęciem i przeczytał, kręcąc głową.
– Ojej – wymamrotał. Nie odrywając wzroku od kartki, machnął na mnie ręką. – Usiądź, napiszę odpowiedź.

Mój drogi Nevery,
kiedy w zeszłym roku przyjąłeś Conna na ucznia, uznałem, że wyciągając chłopca z rynsztoków Zmierzchu, spełniłeś dobry uczynek. Teraz już nie jestem tego taki pewien.
Jego poglądy na magię są po prostu szokujące. Magia jako żywa istota? Zaklęcia jako sposób komunikowania się z nią? Nevery, musisz wybić mu z głowy takie pomysły. I bez tego mamy dość kłopotów z tajemniczymi osobnikami, którzy kręcą się wokół Pałacu Brzasku i z niezrozumiałymi atakami na mieszkańców Wellmet. Zdajesz sobie sprawę równie dobrze jak ja, że skoro żywi ludzie zmieniają się w kamienne posągi, dzieje się tak dzięki działaniu magii! Od kilku tygodni wertuję historyczne zapiski, szukając w przeszłości precedensu dla tego rodzaju magicznego ataku. Nie odkryłem niczego. To bardzo poważny problem.
Wróćmy jednak do młodego Conna. Widzę, że źle się czuje ze świadomością, iż w zeszłym roku naraził nas na konsternację swoimi dziwacznymi teoriami i kłopotami Pana Podziemi.
Stoi cicho i pokornie przy drzwiach sali przyjęć, czekając, aż skończę list do Ciebie. Proponowałem, aby usiadł, ale odmówił. Obawiam się, że tym razem nie możemy przyjąć go z powrotem do academicosu. Jego pomysły mogłyby zamącić w głowie pozostałym studentom. Na przykład, mój nowy uczeń, Keeston, wygaduje o magii różne niepokojące bzdury. Nie możemy dopuścić, aby Conn uczęszczał do klasy z innymi uczniami czarodziejów. Zresztą, gdybyśmy nawet zgodzili się go przyjąć, nie posiada locusa magicalicusa, więc nigdy nie zostanie czarodziejem.
To doprawdy wielka szkoda. Wydaje się dobrym chłopcem, pomimo swoich dziwacznych pomysłów i kłopotów, jakich narobił nam w ubiegłym roku.
Twój
Brumbee A., mistrz,
Rektor Academicosu w Wellmet
koniec
« 1 2
15 stycznia 2011

Komentarze

02 XII 2011   02:27:55

W ”Złodzieju magii” stosunki Conna i jego mistrza były zimne, a nawet można by je określić oschłymi. Teraz trochę się to zmieniło. Starzec, który uczył Conna magii, ale nie zważał na niego i nie poświęcał mu zbyt wielkie uwagi, nauczył się lepiej postrzegać chłopca, ufać mu. Między tą dwójką można dostrzec pewnego rodzaju uczucie, które jeszcze w przyszłości najprawdopodobniej da o sobie znak. Drugi tom daje nam też możliwość zobaczenia, jak Nevery i Conn dają sobie radę osobno. Mistrz i uczeń są cały czas w kontakcie listownym i to przez te wiadomości, można dostrzec najwięcej uczuć płynących z obu stron. Pokazanie przypływów przyjaźni drogą listową, to niebywały wyczyn. Autorka pod ty względem radzi sobie wyśmienicie. Drugi tom może być również dobrą okazją do poznania starych bohaterów, a szczególnie przeszłości tej dwójki.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Każde martwe marzenie
Robert M. Wegner

3 XI 2017

Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.

więcej »

Niepełnia
Anna Kańtoch

1 X 2017

Zamieszczamy fragment powieści Anny Kańtoch „Niepełnia”. Objęta patronatem Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Różaniec – fragment 2
Rafał Kosik

10 IX 2017

Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Esensja czyta: Luty 2011
— Jędrzej Burszta, Miłosz Cybowski, Michał Foerster, Anna Kańtoch, Joanna Kapica-Curzytek, Daniel Markiewicz, Marcin Mroziuk, Mieszko B. Wandowicz

Tegoż twórcy

Esensja czyta: Styczeń 2011
— Jędrzej Burszta, Anna Kańtoch, Joanna Kapica-Curzytek, Marcin Mroziuk, Beatrycze Nowicka, Joanna Słupek, Agnieszka Szady, Monika Twardowska-Wągrowska, Mieszko B. Wandowicz, Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.