WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | Wintercraft |
Tytuł oryginalny | Wintercraft |
Data wydania | 8 lutego 2011 |
Autor | Jenna Burtenshaw |
Przekład | Agnieszka Sylwanowicz |
Wydawca | Prószyński i S-ka |
Cykl | Wintercraft |
ISBN | 978-83-7648-624-6 |
Format | 304s. 130×195mm |
Cena | 29,90 |
Gatunek | dla dzieci i młodzieży, fantastyka |
WWW | Polska strona |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | MadBooks.pl |
Wyszukaj w | Selkar.pl |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
WintercraftJenna Burtenshaw
Jenna BurtenshawWintercraftPtak mocno zamachał skrzydłami i Edgar wypuścił go z rąk. Kos przefrunął przed twarzą dziewczyny i dołączył do stada krążącego w powietrzu. Kate pomogła Edgarowi wstać, wciągnęła go do księgarni. – No, czegoś takiego nie ogląda się codziennie – powiedział i wyciągnął przed siebie ręce. Na mankiecie płaszcza widniała lepka zielona plama. – Wytarłem mu to z dzioba – rzekł. – Krwijad. Bardzo trujący. Gdybym był ptakiem, wolałbym tego nie tykać. – Ostrożnie powąchał maź. – I jest świeży. – To dzieło strażników – stwierdził Artemis. – Oboje zejdźcie do piwnicy. – Oszalałeś? – Edgar zdjął płaszcz i posłał go kopniakiem pod ścianę. – Jeśli w pobliżu są strażnicy, musimy uciekać. Ukrywanie się na nic się nie zda. – Widziałeś ich? – zapytała Kate. – Nie, ale przecież nie będą podchodzić i życzliwie zagadywać ludzi, prawda? Hola, co robisz? Artemis popychał Edgara z Kate w stronę piwnicy. Gdy wszyscy troje stłoczyli się na prowadzących w dół schodach, Artemis zamknął drzwi na klucz, po czym zapalił w ciemności wyjętą z kieszeni zapałkę i przytknął ją do knota. Wtedy ich oczom ukazało się podziemne pomieszczenie wypełnione półkami, książkami i dziesiątkami skrzyń. – Na sam dół – polecił Artemis. Kate i Edgar zeszli za nim do piwnicy i zatrzymali się, nasłuchując głuchego stukotu, z jakim ptaki uderzały w szyby księgarni. – Te kosy zostały tu wysłane na próbę – powiedział szeptem. – Nie możemy ich wpuścić do środka. Nie możemy nawet na nie patrzeć. Rozumiecie? – Na jaką próbę? – zapytała Kate. – Chciałaś wiedzieć, co jeszcze przekazali mi znajomi? W ciągu ostatnich kilku lat zdarzało się dokładnie to samo. Na sześć dni przed przyjściem strażników w sześciu miastach na południu doszło do nalotów. Wygląda na to, że Wysoka Rada nie zadowala się już zbieraniem byle kogo. Jej członkom jest potrzebny określony rodzaj ludzi. Chyba szukają Utalentowanych. Artemis bardzo się starał zachować spokój, lecz drżały mu ręce, a jego strach był zaraźliwy. Kate delikatnie wyjęła z kieszeni martwego kosa. O Utalentowanych wiedziała niewiele, głównie z plotek. Byli uzdrowicielami lub jasnowidzami, przekonanymi, że umieją porozumiewać się ze zmarłymi. Zwykle żyli w ukryciu, a jeśli ktoś zaczynał ich podejrzewać o nadzwyczajne zdolności, znikali i nikt o nich więcej nie słyszał. – Te ptaki zostały wyhodowane w tym celu – rzekł Artemis. – Strażnicy od lat używają tej samej metody. Ilekroć chcą znaleźć Utalentowanych, zatruwają setki kosów i wypuszczają je na wolność. Ptaki zdychają, ale zostają uzdrowione dotykiem Utalentowanego. Nikt nie wie, jak to się dzieje. Strażnicy muszą tylko znaleźć jakiegoś żywego kosa i poszukać w pobliżu osoby, która go uzdrowiła. Większość Utalentowanych zna tę pułapkę, lecz zawsze jest ktoś, kto jeszcze nie wie, że ma takie zdolności. Te osoby znajdują się w prawdziwym niebezpieczeństwie. Kate poczuła drgnienie w dłoni. Czyżby to sobie wyobraziła? Czy ptak się poruszył? – Jeżeli są tu jacyś strażnicy, do wieczora niewiele zostanie z tego miasta – powiedział Artemis. – Nalot to tylko początek. Przykro mi, Kate. Powinienem był cię stąd zabrać wcześniej. Dziewczyna zobaczyła, że ptak porusza nóżką. – Chyba mamy większy problem – stwierdziła, patrząc z niedowierzaniem, jak martwy kos nagle zamrugał, zatrzepotał skrzydłem i z trudem wstał. Zachwiał się, a potem wzbił w powietrze i zręcznie wylądował na jednej z półek. – Ten ptak… – odezwał się Edgar. – On był tylko oszołomiony, prawda? – Nie – odparł Artemis. – Miał przetrącony kark. – To niemożliwe. Jak mógłby tam polecieć z przetrąconym karkiem? Lampa w dłoni Artemisa drżała. – Kate, osiągnęłaś odpowiedni wiek. I podobno kiedy się to dzieje, dzieje się nagle. Często w chwili napięcia. – Nie. – Kate patrzyła na swoje dłonie, jakby już nie należały do niej. – To… to nie mogło się stać dzięki mnie. – Czy Kate zrobiła coś temu ptakowi? – Edgar rozejrzał się z niemądrą miną, jakby wszyscy oprócz niego poszaleli. – Wydaje mi się zupełnie żwawy. Artemis opuścił lampę, przez co jego oczodoły zrobiły się bardzo ciemne. – To wszystko zmienia – rzekł. – Myślę… myślę, że ona właśnie przywróciła mu życie. |
Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.
więcej »Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.
więcej »Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner
Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner
Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner
Esensja czyta: Marzec 2011
— Miłosz Cybowski, Anna Kańtoch, Joanna Kapica-Curzytek, Beatrycze Nowicka, Joanna Słupek
Wintercraft – fragment 2
— Jenna Burtenshaw
bardzo fajna ksiazka strasznie lekko sie czyta i strasznie pochlania serdecznie polecamszkoda tylko ze nikt nie zdecydowal sie na wydanie kolejnej czesci w jezyku polskim:(