WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | Fałszywa śmierć |
Tytuł oryginalny | The Lost |
Data wydania | 1 marca 2011 |
Autorzy | J.D. Robb, Patricia Gaffney, Mary Blayney, Ruth Ryan Langan |
Przekład | Bogumiła Nawrot |
Wydawca | Prószyński i S-ka |
Cykl | Oblicza śmierci |
ISBN | 978-83-7648-642-0 |
Format | 400s. 125×195mm |
Cena | 33,— |
Gatunek | kryminał / sensacja / thriller |
WWW | Polska strona |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | MadBooks.pl |
Wyszukaj w | Selkar.pl |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Fałszywa śmierćJ.D. Robb
J.D. RobbFałszywa śmierćEve nie zamierzała się z nią sprzeczać. Mało brakowało, a zginęłaby wewnątrz tego słynnego pomnika, walcząc z radykalnymi terrorystami, którzy postanowili go wysadzić. Nawet teraz, patrząc na niego, widziała swojego zakrwawionego męża, kurczowo trzymającego się występu nad dumnym obliczem statuy. Przeżyli, pomyślała. Roarke’owi udało się rozbroić bombę i uratować sytuację. Symbole są ważne, a dzięki nim ludzie nadal mogli pływać promem i pstrykać zdjęcia ikonie wolności. To rozumiała, na tym polegała jej praca. Nie mogła natomiast pojąć, dlaczego wydział zabójstw musiał zamknąć wyspę, bo gliniarze z Wydziału Transportu nie mogli znaleźć pasażerki promu. Krew w toalecie i zaginięcie kobiety. Z pewnością to ciekawe, przyznała, ale to nie jej rewir. Właściwie to wcale nie był rewir, tylko akwen. A na nim duży pomarańczowy prom. Dlaczego statki nie toną? – zdziwiła się, ale zaraz przypomniała sobie, że czasami toną, więc postanowiła o tym nie myśleć. Kiedy motorówka zbliżyła się do pomarańczowego kadłuba, Eve zobaczyła stojących przy relingach ludzi. Niektórzy im pomachali, a Peabody odpowiedziała na pozdrowienie podobnym gestem. – Przestań – poleciła Eve. – Przepraszam. To odruch. Wygląda na to, że otrzymałyśmy wsparcie – zauważyła partnerka, wskazując motorówki z logo Wydziału Transportu unoszące się na wodzie w pobliżu promu. – Mam nadzieję, że nie wypadła za burtę. Ani nie skoczyła do wody. Chociaż ktoś by to zauważył, prawda? – Raczej opuściła pokład pasażerski, zabłądziła i teraz próbuje znaleźć drogę powrotną. – Krew – przypomniała jej Peabody, ale Eve wzruszyła ramionami. – Zaczekajmy, to się przekonamy. To też stanowiło część jej pracy: cierpliwe oczekiwanie. Była policjantką od kilkunastu lat i wiedziała, czym grozi pochopne wyciąganie wniosków. Kiedy motorówka zwolniła, zaczęła balansować ciałem, by nie stracić równowagi, i przyglądać się zgromadzonym przy relingach ludziom, ich reakcjom, a także poszczególnym pokładom. Jej krótkie włosy rozwiewał wiatr, a złotobrązowe oczy obojętnie analizowały to, co mogło być miejscem zbrodni. Kiedy przycumowano motorówkę do promu, zeszła z jej pokładu. Mężczyzna, który wyszedł jej naprzeciw z wyciągniętą ręką, miał według niej około trzydziestu lat. Był w letnich spodniach i jasnoniebieskiej koszuli opatrzonej symbolem Wydziału Transportu. Z jego opaloną – w sposób naturalny lub sztuczny – twarzą kontrastowały wypłowiałe od słońca włosy i jasnozielone oczy. – Pani porucznik, pani detektyw, jestem inspektor Warren. Cieszę się, że tu panie widzę. – Nie odnalazł pan jeszcze swojej pasażerki, inspektorze? – Nie. Poszukiwania wciąż trwają. – Dał im znak, by poszły za nim. – Uruchomiliśmy dodatkowo kilkunastu funkcjonariuszy, by pomogli załodze odszukać kobietę i zabezpieczyli miejsce, gdzie ostatni raz ją widziano. Ruszyli w górę schodów. – Ilu pasażerów jest na pokładzie? – Na podstawie biletów doliczono się trzech tysięcy siedmiuset sześćdziesięciu jeden osób zaokrętowanych w Whitehall. – Inspektorze, zwykle w wypadku zaginięcia pasażera promu nie wzywa się wydziału zabójstw. – Zgadzam się, ale ponieważ nie mogę w tym zdarzeniu dopatrzyć się jakiegokolwiek sensu, zdecydowałem się na wybór niestandardowej drogi – wyznał inspektor, zmierzając ku kolejnemu ciągowi stopni i spoglądając przez ramię na ludzi uwieszonych na relingach. – Muszę przyznać, że ta sytuacja mnie przerasta. W tej chwili większość pasażerów zachowuje spokój. To głównie turyści i całe to zdarzenie uznali za rodzaj atrakcji. Ale jeśli jeszcze trochę ich tu przetrzymamy, zrobi się nieprzyjemnie. Eve stanęła na wyższym pokładzie częściowo zamkniętym już przez funkcjonariuszy z Wydziału Transportu. – Inspektorze, może przedstawi mi pan sytuację? – Zaginiona kobieta to niejaka Carolee Grogan, turystka z Missouri, która wsiadła na prom z mężem i dwoma synami. Wiek: czterdzieści trzy lata. Mam jej rysopis i zdjęcie zrobione tutaj dziś po południu. Razem z młodszym synem poszła po coś do picia, ale najpierw udali się do toalety. Chłopiec wszedł do męskiej, a kobieta zamierzała skorzystać z damskiej. Przykazała synowi, żeby na nią zaczekał, jeśli wyjdzie pierwszy. Czekał więc i czekał, ale nie wychodziła. Warren przystanął koło toalet i skinął głową funkcjonariuszowi pilnującemu drzwi do damskiego WC. – Nikt tu nie wszedł ani stąd nie wyszedł. Po kilku minutach chłopiec zadzwonił na komórkę matki. Nie odebrała. Zadzwonił więc do ojca, który przyszedł tu razem z drugim synem. Ojciec, Steven Grogan, poprosił… Sarę Hunning, żeby sprawdziła, czy w środku jest jego żona. – Warren otworzył drzwi. – Oto, co ujrzała. Eve weszła do toalety za Warrenem i natychmiast poczuła zapach krwi. Gliniarze z wydziału zabójstw doskonale go znają. Przebijał przez cytrusową woń odświeżaczy powietrza i środków dezynfekujących wypełniającą to biało-czarne pomieszczenie ze stalowymi umywalkami. Na podłodze krew rozlała się ciemną kałużą, a jej rozbrysk na drzwiach do kabin i przeciwległej ścianie wyglądał niczym abstrakcyjne graffiti. – Jeśli to krew Grogan – powiedziała Eve – nie szukacie zaginionej pasażerki, tylko martwej. |
Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.
więcej »Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.
więcej »Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner
Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner
Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner
Solidarność babska
— Anna Kańtoch
Trzy w jednym czyli prorokini (mało)szalona
— Jan Rudziński