Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 29 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Jeffery Deaver
‹Hak›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułHak
Tytuł oryginalnyEdge
Data wydania14 kwietnia 2011
Autor
PrzekładŁukasz Praski
Wydawca Prószyński i S-ka
ISBN978-83-7648-680-2
Format448s. 142×202mm
Cena39,—
Gatunekkryminał / sensacja / thriller
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Hak

Esensja.pl
Esensja.pl
Jeffery Deaver
1 2 »
Prezentujemy fragment powieści Jeffery’ego Deavera „Hak”. Książka ukaże się nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka.

Jeffery Deaver

Hak

Prezentujemy fragment powieści Jeffery’ego Deavera „Hak”. Książka ukaże się nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka.

Jeffery Deaver
‹Hak›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułHak
Tytuł oryginalnyEdge
Data wydania14 kwietnia 2011
Autor
PrzekładŁukasz Praski
Wydawca Prószyński i S-ka
ISBN978-83-7648-680-2
Format448s. 142×202mm
Cena39,—
Gatunekkryminał / sensacja / thriller
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Człowiek, który chciał zabić siedzącą obok mnie młodą kobietę, jechał kilometr za nami przez sielski krajobraz pól bawełny i tytoniu, okrytych wilgocią czerwcowego poranka.
W lusterku wstecznym mignął fragmencik samochodu, poruszającego się w spokojnym tempie w szeregu aut i prowadzonego przez mężczyznę, który na pozór niczym się nie wyróżniał spośród setki kierowców na autostradzie, gdzie niedawno wymieniono nawierzchnię.
– Panie Fallow? – zaczęła Alissa, po czym, tak jak nakłaniałem ją przez ostatni tydzień, poprawiła: – Abe?
– Słucham.
– Jest tam jeszcze? – Zauważyła, jak zerkałem w lusterko.
– Tak. Nasz ogon też – dodałem, żeby ją uspokoić. Za mordercą, trzy samochody dalej, podążał mój protegowany. Nie był jedyną osobą z naszej organizacji biorącą udział w akcji.
– W porządku – szepnęła Alissa. Trzydziestokilkuletnia kobieta ujawniła ciemne sprawki pewnego kontrahenta rządowego, który współpracował z wojskiem. Przedstawiciele firmy stanowczo twierdzili, że nie doszło do żadnych nadużyć i że nie mają nic przeciwko śledztwu, mimo to przed tygodniem dokonano zamachu na życie Alissy, a ponieważ byłem właśnie w Forcie Bragg z jednym z dowódców, Departament Obrony wezwał mnie, żebym ją chronił. Jako szef organizacji rzadko pracuję w terenie, ale prawdę mówiąc, chętnie wyrwałem się poza mury. Zwykle spędzałem co dzień dziesięć godzin za biurkiem w naszym biurze w Alexandrii. W zeszłym miesiącu częściej zostawałem tam na dwanaście i czternaście godzin, bo koordynowaliśmy ochronę pięciu informatorów z przestępczości zorganizowanej, aby później przekazać ich programowi ochrony świadków, w którego ramach mieli się poddać operacjom plastycznym.
Dobrze było znowu znaleźć się w siodle, choćby tylko na tydzień.
Wcisnąłem przycisk szybkiego wybierania, dzwoniąc do swojego protegowanego.
– Tu Abe – powiedziałem do zestawu słuchawkowego. – Gdzie on jest?
– Jakieś osiemset metrów za wami. Porusza się dość wolno.
Cyngiel, którego tożsamości nie znaliśmy, siedział za kierownicą nijakiego, szarego hyundaia sedana.
Jechałem za pięcioipółmetrową ciężarówką z wymalowanym na boku napisem „PRZEDSIĘBIORSTWO PRZETWÓRSTWA DROBIOWEGO CAROLINA”. Wóz był pusty i prowadził go jeden z naszych transportowców. Przed ciężarówką jechał taki sam samochód jak ten, który prowadziłem.
– Trzy kilometry do wymiany – powiedziałem.
Odbiór wiadomości potwierdziły cztery głosy przez cztery bardzo zaszyfrowane urządzenia komunikacyjne.
Rozłączyłem się.
Nie patrząc na Alissę, powiedziałem:
– Będzie dobrze.
– No… – szepnęła. – Sama nie wiem. – Zamilkła i utkwiła wzrok w bocznym lusterku, jak gdyby człowiek, który chciał ją zabić, był tuż za nami.
– Wszystko idzie zgodnie z planem.
Kiedy niewinni ludzie znajdą się w sytuacji wymagającej obecności i ochrony kogoś takiego jak ja, najczęściej reagują zdumieniem i strachem. Trudno jest uświadomić sobie nagle własną śmiertelność.
Ale zapewnianie zagrożonym ludziom bezpieczeństwa to praca jak każda inna.
Często mówiłem o tym swojemu protegowanemu i innym w biurze, prawdopodobnie grając im na nerwach powtarzaniem drętwym tonem w kółko tego samego. Mówiłem o tym jednak dlatego, że nigdy nie wolno zapominać. To normalna robota ze swoimi sztywnymi procedurami, których uczymy się tak samo jak chirurdzy opanowujący zasady precyzyjnego krojenia ciała albo piloci opanowujący sztukę utrzymywania w powietrzu ton metalu. Uczymy się technik, które doskonalono przez całe lata i które działały.
Robota…
Oczywiście nie miałem też żadnych wątpliwości, że cyngiel, który właśnie jechał za nami z zamiarem zamordowania siedzącej obok mnie kobiety, również traktuje swoje zadanie jak zwykłą pracę. Był równie poważny jak ja, uczył się procedur tak samo pilnie jak ja, miał wysokie IQ i wysoki poziom praktycznego sprytu, miał także nade mną przewagę: jego działań nie krępowały takie ograniczenia jak mnie – wynikające z konstytucji i praw zgodnie z nią stanowionych.
Mimo to wierzę, że walka po słusznej stronie ma swoje zalety. W ciągu lat pracy nigdy nie straciłem żadnego obiektu. I nie zamierzałem stracić Alissy.
To zwykła robota, dlatego trzeba zachować spokój chirurga, spokój pilota.
Alissa oczywiście nie była spokojna. Oddychała ciężko, skubiąc mankiet bluzki i patrząc na rozłożystą magnolię, którą właśnie mijaliśmy. Drzewo wysforowało się z lasu hikor czy kasztanowców na skraju dużego pola bawełny falującego białym puchem. Niespokojnie okręcała na przegubie bransoletkę z brylantami, którą podarowała sobie na ostatnie urodziny. Zerknęła na ozdobę, a potem na dłonie, wilgotne od potu, po czym położyła je na granatowej spódnicy. Pod moją opieką Alissa nosiła wyłącznie ciemne rzeczy, ale ten kamuflaż nie wynikał z tego, że była celem zawodowego mordercy, lecz z powodu nadwagi, z którą borykała się od wieku dojrzewania. Wiedziałem o tym, bo razem jadaliśmy posiłki i miałem okazję widzieć tę walkę z bliska. Sporo mówiła o swoich zmaganiach z jedzeniem. Niektórzy podopieczni nie potrzebują lub nie chcą kumplostwa. Inni, jak na przykład Alissa, chcą w nas widzieć przyjaciół. Nie bardzo nadaję się do takiej roli – znów z powodu swojej sztywności – ale staram się w nią wejść i na ogół mi się udaje.
Minęliśmy tablicę. Zjazd był za dwa kilometry.
Praca wymaga prostego i sprytnego planu. W tej branży nie wolno być reaktywnym i choć nie cierpię słowa „proaktywność” (jako przeciwieństwo czego, „antyaktywności”?), dobrze oddaje kluczową cechę naszej roboty. W tym wypadku, aby dostarczyć Alissę całą i zdrową do prokuratora, przed którym miała złożyć zeznanie, musiałem wciągnąć do gry cyngla. Ponieważ mój protegowany śledził go od wielu godzin, wiedzieliśmy, gdzie jest i moglibyśmy go zdjąć w każdej chwili. Gdybyśmy to jednak zrobili, jego zleceniodawca wynająłby po prostu kogoś innego, żeby dokończył zadanie. Chciałem zatrzymać go na drodze przez większą część dnia – na tak długo, żeby Alissa zdążyła dotrzeć przed oblicze prokuratora federalnego i przekazać mu dostatecznie dużo informacji, a tym samym zażegnać grożące jej niebezpieczeństwo. Po spisaniu zeznania cyngiel nie będzie już miał powodu jej eliminować.
Zgodnie z planem, jaki opracowałem razem ze swoim protegowanym, miałem wyprzedzić ciężarówkę z przedsiębiorstwa drobiowego. Cyngiel doda gazu, żeby nie stracić nas z oczu, ale zanim się zbliży, ciężarówka i ja równocześnie zjedziemy z autostrady. Z powodu łuku drogi i zjazdu, który specjalnie wybrałem, cyngiel nie będzie mógł zobaczyć mojego samochodu, ale zauważy wóz pozorantów. Potem Alissa i ja okrężną trasą pojedziemy do hotelu w Raleigh, gdzie czeka prokurator, a samochód pozorantów dotrze do gmachu sądu w Charlotte, trzy godziny drogi stąd. Zanim napastnik się zorientuje, że jechał za fałszywym celem, będzie za późno. Zadzwoni do dyspozytora – swojego zleceniodawcy – i najprawdopodobniej zamach zostanie odwołany. Wtedy wkroczymy, aresztujemy cyngla i spróbujemy wytropić dyspozytora.
Do zjazdu miałem mniej więcej półtora kilometra. Od ciężarówki z kurczakami dzieliło mnie około dziesięciu metrów.
Spojrzałem na Alissę, która bawiła się teraz złotym naszyjnikiem z ametystami, który dostała od matki na siedemnaste urodziny. Cena prezentu przekraczała możliwości finansowe rodziny, ale naszyjnik miał być nagrodą pocieszenia za brak zaproszenia na bal z okazji zakończenia roku szkolnego. Ludzie zwykle sporo zdradzają osobom, które ratują im życie.
Zabrzęczał mój telefon.
– Tak? – powiedziałem do swojego protegowanego.
– Obiekt przesunął się do przodu, jakieś dwieście metrów za ciężarówką.
– Jesteśmy prawie na miejscu – odrzekłem. – Do roboty.
Szybko wyprzedziłem ciężarówkę przedsiębiorstwa drobiowego i wcisnąłem się w lukę między nią a wozem pozorantów. Za kierownicą siedział człowiek z naszej organizacji; fotel pasażera zajmowała agentka FBI przypominająca Alissę. W biurze mieliśmy trochę zabawy podczas wybierania kogoś, kto by zagrał mnie. Mam okrągłą głowę, uszy odstające o parę milimetrów bardziej, niżbym sobie życzył, i sztywne rude włosy. Jestem niewysoki. Dlatego trzeba było poświęcić godzinę czy dwie na przeprowadzenie szybkiego konkursu na najbardziej elfowatego pracownika, który miał się wcielić we mnie.
– Podaj status – powiedziałem do telefonu.
– Zmienił pas i trochę przyspieszył.
Woli nie tracić mnie z oczu, pomyślałem.
– Chwileczkę… chwileczkę – usłyszałem.
1 2 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Każde martwe marzenie
Robert M. Wegner

3 XI 2017

Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.

więcej »

Niepełnia
Anna Kańtoch

1 X 2017

Zamieszczamy fragment powieści Anny Kańtoch „Niepełnia”. Objęta patronatem Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Różaniec – fragment 2
Rafał Kosik

10 IX 2017

Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Esensja czyta: Lipiec 2011
— Anna Kańtoch, Beatrycze Nowicka, Joanna Słupek

Tegoż twórcy

Pokusa twista 3, czyli ambiwalentny czar Deavera
— Anna Kańtoch

Esensja czyta: Kwiecień-czerwiec 2010
— Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Joanna Słupek, Konrad Wągrowski

Co w necie piszczy
— Anna Kańtoch

Szukacie niewłaściwej osoby
— Jędrzej Burszta

ONI wiedzą
— Anna Kańtoch

Zakręcone, zakręcone…
— Konrad Wągrowski

Gdzie kucharek sześć…
— Anna Kańtoch

Pokusa twista 2, czyli dlaczego nie zostanę wielbicielką Deavera
— Anna Kańtoch

Pokusa twista
— Anna Kańtoch

Zabić Hitlera!
— Artur Długosz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.