Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 11 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Nancy A. Collins
‹Zew krwi›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułZew krwi
Tytuł oryginalnyWild Blood
Data wydania10 sierpnia 2004
Autor
PrzekładMichał Kubik
Wydawca Zysk i S-ka
ISBN83-7298-640-1
Format260s. 125×183mm
Cena23,90
Gatunekgroza / horror
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Zew krwi

Esensja.pl
Esensja.pl
Nancy A. Collins
« 1 3 4 5

Nancy A. Collins

Zew krwi

– Trzy dolary.
– Co tam, Sunder? – zahuczał olbrzym z kolcami. – Facet chce wejść za frajer?
– Nie, nie sądzę, by miał na to jaja, Hew – odpowiedział mniejszy punk; w jego ciemnych oczach czaiło się wyzwanie rzucone Johnny’emu, by ten odważył się zakwestionować tę ocenę.
Johnny pokrył się rumieńcem, podając im wilgotny od potu banknot pięciodolarowy. Sunder mruknął i przekazał banknot Hewowi, który ściskał pognieciony zwitek pieniędzy w wytatuowanej pięści. Wybrał z niego dwie jednodolarówki i wcisnął je Johnny’emu. Sunder odsunął się, pozwalając chłopakowi wejść. Johnny czuł na sobie ich wzrok, wchodząc do klubu.
Wnętrze było ciemne, oświetlenie zapewniały jedynie reklamy z nazwami piwa przy barze i kilka lamp zwisających z sufitu nad sceną niczym metalowe nietoperze. Kierownictwo baru twierdziło, że lokal jest klimatyzowany, jednak panujący wewnątrz ścisk i rozwarte na całą szerokość drzwi zdawały się zaprzeczać temu twierdzeniu.
Zespół był już w trakcie swego pierwszego występu; nie, żeby Johnny’ego szczególnie to obchodziło. Dudnienie basu i perkusji groziło wykruszeniem plomb z zębów. Bębenki jego uszu zamykały się w samoobronie.
Trzech muzyków na scenie ubranych było podobnie jak dwóch wykidajłów pilnujących wejścia. Gitarzysta był średniego wzrostu, z długimi mlecznobiałymi włosami i kolczykiem z nierdzewnej stali w prawym nozdrzu. Jego lewe ramię otaczał jasny tatuaż kolorowego węża, którego wrzecionowaty łeb spoczywał na wierzchu dłoni, a reszta cielska oplatała biceps i nadgarstek.
Czaszka basisty była wygolona, czoło przedłużone do połowy głowy niczym u antycznego samuraja, podczas gdy włosy z tyłu głowy zwisały poniżej ramion, nadając mu wygląd motocyklowego mandaryna.
Perkusista wyglądał na chłopca, choć musiał mieć co najmniej osiemnaście lat, by grać w lokalu, w którym podawano alkohol. Włosy miał ogolone przy samej skórze, co nadawało mu wrażliwy, niemal dziecięcy wygląd pomimo zwisającego z dolnej wargi papierosa.
Perkusista walił w swój zestaw jak mąż bijący żonę. Basowy bęben był ozdobiony prymitywnym rysunkiem wilczego łba, z otwartym, warczącym pyskiem i z motocyklowymi reflektorami przyklejonymi w miejsce oczu. Pod rozwartymi szczękami wilka widniało słowo VARGR, wypisane cieknącymi, rozchwianymi literami.
Johnny skierował się do baru; jego ambicje ograniczały się w tej chwili do kupienia piwa, znalezienia odpowiedniego miejsca przy barze i zabijania czasu aż do momentu pojawienia się odpowiedniej kandydatki na tę noc.
Bar był zatłoczony i chłopak musiał rozpychać się łokciami, by dostać swoje piwo. Kiedy unosił szklankę do ust, ktoś potrącił go od tyłu i Johnny zachlapał sobie koszulę piwem marki Dixie. Odwrócił się, aby skląć osobę za swoimi plecami i zorientował się, że patrzy we własną twarz.
Złudzenie trwało krótko, ale rozproszyło go na tyle, że dziewczyna nosząca lustrzane okulary i czarną skórę z porwanymi rękawami zdążyła prześlizgnąć się obok niego i stanąć przy barze.
Johnny zapomniał o swoim piwie. Zapomniał o swoim miejscu przy barze. Nawet mimo ciemnych okularów zasłaniających oczy wiedział, że była to najpiękniejsza kobieta, jaką kiedykolwiek widział.
Jej blond włosy były tak jasne, że niemal pozbawione koloru. Wyglądały, jakby je wymodelowano przy użyciu robota kuchennego. Jej wargi i paznokcie miały kolor świeżej krwi. Miała na sobie krótką koszulkę w lamparci wzór i skórzane spodnie z wystarczającą liczbą zamków, by równo obdzielić spory motocyklowy gang.
Nosiła czerwone buty na wysokich obcasach, które spowodowałyby trwałe zwyrodnienia każdego normalnego śródstopia. Mimo to poruszała się zręcznie niczym rtęć na ruchomej powierzchni, a gdy szła przez tłum tancerzy, piana na piwie nawet nie drgnęła.
To była Ona. Cel na dzisiejszą noc. Żadna inna nie mogła jej zastąpić. To musiała być ona.
Johnny oblizał wargi w oczekiwaniu. Miewał już dziwki takie jak ta. Pomimo swej demonstracyjnej dekadencji, wszystkie były w głębi serca pochodzącymi z klasy średniej katoliczkami i dobrymi uczennicami.
Dziewczyna powróciła do stolika w rogu, sadzając swój ciasno opięty tyłek na sfatygowanym stołku barowym pokrytym sztuczną skórą. Popijała piwo i patrzyła w kierunku sceny, tak naprawdę nie zwracając na nią uwagi.
Johnny usiadł obok niej, potem pochylił się.
– Hej, mała… – wyszeptał jej do ucha. – Może pójdziemy w jakieś spokojniejsze miejsce? Mam pierwszorzędny towar…
Odwróciła się, by na niego spojrzeć, a w jej okularach odbił się podwójny obraz jego rozgorączkowanej twarzy. Pachniała kobiecością. Poczuł, jak jego członek twardnieje. Jej pomalowane usta wygięły się w uśmiechu. Johnny nie potrafił powiedzieć, czy to pozytywna reakcja, czy dziewczyna zwyczajnie się z niego nabija. Ułożyła usta jak do pocałunku i uniosła jedną rękę, gładząc jego twarz; czubek jej kciuka spoczywał na szczęce chłopaka. Nadal uśmiechając się nie sięgającym oczu uśmiechem, dziewczyna dotknęła wypukłości jego podbródka, jak gdyby stawiając kropkę nad „i”.
Zmieszany Johnny uniósł dłoń do twarzy. Kiedy ją odjął, była poplamiona krwią.
koniec
« 1 3 4 5
18 czerwca 2004

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Każde martwe marzenie
Robert M. Wegner

3 XI 2017

Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.

więcej »

Niepełnia
Anna Kańtoch

1 X 2017

Zamieszczamy fragment powieści Anny Kańtoch „Niepełnia”. Objęta patronatem Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Różaniec – fragment 2
Rafał Kosik

10 IX 2017

Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.