Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 30 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Jeff Noon
‹TV Ciał0›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTV Ciał0
Tytuł oryginalnyChannel SK1N
Data wydania15 stycznia 2014
Autor
PrzekładWojciech M. Próchniewicz
Wydawca MAG
SeriaUczta Wyobraźni
ISBN978-83-7480-411-0
Format208s. 135×202mm; oprawa twarda
Cena37,—
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

TV Ciał0

Esensja.pl
Esensja.pl
Jeff Noon
« 1 2 3 »

Jeff Noon

TV Ciał0

– W barze.
– Na mieście? – Ta ostrość niepokoju w jej głosie.
– Nic mi nie grozi.
– Pijesz?
– Pewnie.
– Jakie towarzystwo? Swoi?
Nola rozejrzała się, przyjrzała klienteli.
– Mogą być.
Potem chwila, po której Christina powiedziała: „Tam w mieszkaniu denerwowałam się. Źle brzmiałaś”.
– To już minęło. Dalej jesteś u mnie?
– Nie.
– A gdzie?
– U siebie.
– George też jest u ciebie?
– Nie.
– A gdzie? Nie odbiera.
– Nie wiem.
– Muszę z nim pogadać.
– Oj, Nola, naprawdę. Wszystko jest w porządku.
– A co powiedział, kiedy wyszłam?
– Nie za dużo.
Coś ukrywała. Nola to czuła.
– Christina, ty masz podobno mi pomagać.
– Pomagam. Wiesz, że zawsze…
– Nie czuję tego. Powiedz mi prawdę.
Cisza na linii, pobrzmiewająca zaszumioną mgiełką.
Potem głos Christiny, cichy, stanowczy:
– A może podjedziesz tu, Nola? Pogadamy sobie o wszystkim, jak dawniej. Przypalimy. Mogę też ściągnąć paru facetów. To jak?
– Nic mi nie trzeba.
– Pewna jesteś? Pójdzie na firmę, wpiszę jako koszty terapii.
– Chris. Muszę pogadać z George’em. To osobista sprawa.
Christina zamilkła i sapnęła na linii.
– Już to przechodziliśmy, wiesz? W innych latach, z innymi dziewczynami i chłopakami.
– Naprawdę?
– To tylko chwilowy spadek.
– Spadek? No pewnie. A dokąd spadliśmy?
– Nie przejmuj się tym.
– Jaki mamy numer?
Pauza. Potem ciche:
– Trzydzieści sześć.
Nola, słysząc to, westchnęła. Rozłączyła się.
Trzydzieści sześć…
Cholera.
To był prognozowany ranking w statusie, oparty na legalnej sprzedaży do wszystkich mediów, liczbie odsłon wizerunku, indeksach rozpoznawalności imienia, szacowanych nielegalnych pobraniach, wzmiankach w prasie, wykresach aktywności plotkarskiej, strumieniach informacji od tropicieli sensacji, analizie poczty pantoflowej – cały ten wariacki wachlarz skumulowany w jeden poręczny pakiet informacji.
Jedna liczba.
Do tego się wszystko sprowadzało.
Nola poczuła oszołomienie.
Trzydzieści sześć.
Za nisko.
Jutro pogada z George’em, powie mu, że musi zacząć się pokazywać, ale tym razem jak trzeba, na żywo, śpiewać na żywo, bez żadnego udawania i pod żywy zespół, żadnych taśm. Brumienie i sprzężenia jacków wtykanych do gniazdek, odgłosy palców na strunach, fałsze, kiksy. Kontakt. Może da się coś zrobić, zanim wskaźnik się upubliczni.
„To jedyny sposób, George. Jedyny sposób”.
Tak właśnie powie. Opanujemy sytuację.
Bądź silna. Kontratakuj.
Nola dokończyła drinka i wyszła z klubu.
Powietrze ulicy. Zimno na twarzy, potem ciepło – gdy neon się nachylił. Dostrzegła zbliżającego się człowieka z glamkamerą w dłoni i zrobiła unik. On jednak przeszedł obok, szukając innego łupu, z obiektywem wycelowanym w inne atrakcje.
Nola szła dalej, trzymając się cieni, małych ślepych obszarów pośród barwności i jaskrawości miasta. Nad ulicami wzniósł się wielki animowany obraz. Jej własna twarz, powiększona, poruszająca się, utkana ze światła, pieniędzy i pożądania. Twarz Noli. Skrzące się oczy. Rozmazanie. Potem srebro. Oczy z drogich kamieni. Oczy-podróbki.
Nola wpatrzyła się w tę twarz z rozedrgania i gwiezdnego pyłu.
Czasami mam wrażenie, że to wszystko tylko sen, czary, gwiezdny pył i czerwony dywan, i że obudzę się w pewien szary poranek tam, skąd zaczęłam, sama, znowu w tym mieście co kiedyś.
Z naprzeciwka zawołała do niej grupka pijanych nastolatek. Same dziewczyny.
– Nola! Cześć! Nola Blue!
Odmachała, nagle wdzięczna, że ją rozpoznały.
Ale co one tam mówiły? Ich głosy miały szyderczy ton. Całkiem jakby już wiedziały, zanim jeszcze upubliczniono tygodniowe rankingi. Nazywały ją muzycznym opadem radioaktywnym, spadochronem, przegraną, nikim, koniec trasy, koniec czasu.
Takie czasy, że wszyscy wszystko wiedzą, dużo szybciej niż korporacyjne kanały.
Wszyscy są do wszystkiego podpięci.
– Nola! Nola!
– Które tam masz miejsce?
– Ej, laska!
– Jaki ranking na dziś?
– Trzydzieści sześć, laska!
– Trzydzieści sześć!
Nola wytrzeszczyła oczy na dziewczyny. Odpowiedziały tym samym. Teraz puste spojrzenia. Głosy zamilkły.
Czy one w ogóle się do niej odezwały?
Nola zadygotała.
Dziewczyny śmiały się do siebie, przerzucały uwagami, cieszyły całym światem, chłopakami, muzyką, błyskotkami ze sklepów i tak dalej. Ich telebugi jarzyły się ostrym błękitem, żółcienią, i śpiewały flexitekstowe melodie, tańczące świetlnymi punkcikami ponad ekranami.
Chodź tu miła, będziesz ze mną bębniła.
I dziewczyny idą sobie dalej, śpiewają piosenkę – nową piosenkę. Czyjąś. Prawdopodobnie większość z nich była wokalistkami albo tancerkami in spe, ich marzenia i nazwiska wisiały gdzieś na liście oczekujących do któregoś z licznych talent-show.
Jak się nie nagrzejesz, nie będziesz jarzyła.
Nola poczuła się słaba. Zdruzgotana.
Gzzzzksstttt…
Coś dziwnie zabzyczało jej w głowie. Boleśnie. Uporczywie. Ostro. Całkiem jakby w czaszce obudził się przysłany radiem z innej planety sygnał wywoławczy.
Co można z tym zrobić?
Te gówniary były od niej zaledwie o parę lat młodsze, a mimo to ich ubrania, ich slang, fryzury wydawały się artefaktami obcych. Kiedyś, nawet jeszcze parę tygodni temu, mogłaby je nazwać fankami. Ale nie teraz. Nie ma takich rzeczy, na których można by polegać w nieskończoność. Muzyka przyśpieszała, wypalała się na iskry, popiół i proch na usianej kolcami drodze – Noli zawsze się to podobało, ten szaleńczy, błyskotliwy, niekończący się pęd za samą sobą. I teraz – czy faktycznie zrobiła się zbyt wolna, żeby nadążyć, za wolna, żeby skrzydła zapłonęły jej ogniem? Publiczność patrzyła już gdzie indziej, ona wylądowała w dole, a to zaledwie jej trzeci utwór.
Coś musiało się popieprzyć w tych liczbach, na sto procent. Jakiś błąd w systemie.
36.
36.
36.
Większość gwiazdek ze stajni George’a Golda miała przynajmniej z sześć przebojów, zanim wpadła w ten dźwiękowy dryf, powolny odjazd w ciemność i ciszę. Nola słyszała już jak DJ-e rzucają pogardliwe uwagi: „I wreszcie utwór, który w tym tygodniu ledwo dał radę: Nola Blue i jej Poznać cię chcę (tak po prostu). Jej jej, Baby Blue zawiesiła się na progach”.
Denerwowała się i nic nie mogła na to poradzić.
Teraz George na pewno ją wywali. Tak to właśnie było. To właśnie widziała w jego oczach, wtedy w mieszkaniu. Rezygnację.
36. 36. 36.
A jej zawsze chodziło o coś więcej.
Była w tym na całe życie. Bez dyskusji. Była następną Jio, następną Beneecą, następną Yoni Yoni, następną gwiazdą i kolejną, i ko­lejną – wszystko w jednym. Nie jakąś jednorazową laleczką, ciągniesz za sznurek i słyszysz mazurek! Nic z tych rzeczy. Nola była urzeczywistnieniem własnego marzenia o latach ciężkiej pracy, krok za krokiem kształtujących przyszłość, o tym, że nigdy się nie cofa, nigdy się nie poddaje. Miała w sobie tyle własnych piosenek, które kiedyś zaśpiewa i wstrząśnie światem tak, że cały zamilknie.
Bez dyskusji.
Tak. Nie ma powrotu. Zrobi to i już.
Tu, teraz
samotna, zagubiona
od wszystkich niezależna.
Nola Blue. Ona jedna!
Jedna na cały, kurwa, świat!
Posunąć się!
O niczym innym nie marzyła, kiedy była młodsza, kiedy była tylko dziewczynką z tanim plastikowym keyboardem, z trudem opanowującą słowa i melodię jednocześnie, wszystkie te zwariowane przebiegi i przejścia, które wpadały jej do głowy.
« 1 2 3 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Każde martwe marzenie
Robert M. Wegner

3 XI 2017

Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.

więcej »

Niepełnia
Anna Kańtoch

1 X 2017

Zamieszczamy fragment powieści Anny Kańtoch „Niepełnia”. Objęta patronatem Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Różaniec – fragment 2
Rafał Kosik

10 IX 2017

Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Non-stop-shows
— Beatrycze Nowicka

Tegoż twórcy

Krótko o książkach: Życie snem
— Miłosz Cybowski

Iluzyt
— Beatrycze Nowicka

Poszukiwania żółtego piórka
— Kamil Armacki

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.