Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 18 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Ian Irvine
‹Cień na szkle, tom 1›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułCień na szkle, tom 1
Tytuł oryginalnyA Shadow on the Glass
Data wydania1 grudnia 2004
Autor
PrzekładAnna Studniarek
Wydawca ISA
CyklWidok w Zwierciadle
ISBN83-7418-004-8
Format304s. 115×175mm
Cena18,90
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Cień na szkle

Esensja.pl
Esensja.pl
Ian Irvine
« 1 16 17 18

Ian Irvine

Cień na szkle

– Zostań.
Karan znieruchomiała, zbyt przerażona, by się poruszyć. Yggur odwrócił się do Maigraith.
– Śmiesz mi się sprzeciwiać?
Maigraith zrobiła krok do przodu.
– Mam swoją własną wolę, Yggurze. Nie podejdziesz bliżej! – Jej ciche słowa kryły w sobie moc, od której Yggur zadrżał od czubka głowy aż po czubki palców. Próbował, ale nie mógł się poruszyć. Nie patrząc na dziewczynę, Maigraith szepnęła: – Karan, uciekaj! Ja nie mogę.
Karan stała jak zahipnotyzowana. Maigraith wciąż osłabiała ją poprzez więź. Zabierasz mi wszystkie siły, chciała powiedzieć, ale słowa nie przechodziły jej przez gardło. Yggur walczył całą swoją mocą, aż Maigraith jęknęła i mężczyzna znów mógł się poruszać. Zrobił krok w stronę Karan, potem kolejny, i pochylił się nad nią.
Karan spojrzała błagalnie na Maigraith, lecz ta nie potrafiła jej pomóc. Wielkie dłonie Yggura zacisnęły się na jej ramionach, ale dziewczyna nadal nie chciała na niego spojrzeć. Jej plecy zaczęły uginać się pod ciężarem jego rąk, chwyt był bolesny dla jej drobnych ramion. Potem jedną dłonią odwrócił jej twarz w swoją stronę. Spojrzenie jego bladych oczu przeszywało ją. Popatrzyła na niego ze złością – przerażenie nie pozbawiło jej godności ani zdecydowania.
– Pomóż mi! – krzyknęła zduszonym głosem, ale Maigraith nie była w stanie nic zrobić.
– Nakazuję ci zostać! – powiedział Yggur. – Komu służysz?
Karan stawiała opór, choć moc jego spojrzenia paliła ją. Czuła brak sił, gorąco i zimno, zawroty głowy, słabość. Maigraith zabierała jej siły życiowe. W głowie słyszała straszliwe dzwonienie, a każde uderzenie dzwonu było imieniem, którego nie odważyłaby się wypowiedzieć. Czy będzie w większym niebezpieczeństwie, jeśli zachowa tajemnicę Faelamor, czy jeśli ją wyjawi?
W końcu Karan nie mogła już dłużej stawiać oporu. Zadrżała od stóp do głów.
– Milcz! – wykrzyknęła Maigraith.
Yggur potrząsnął Karan tak, że aż zadzwoniły jej zęby.
– Czy to Mendark was przysłał? – Wypluł to imię z mieszaniną wściekłości i goryczy.
– Tak! – krzyknęła Maigraith. – Mendark! To Mendark nas przysłał.
Ale było już za późno. Twarz Karan skurczyła się. Próbowała zatkać sobie usta pięścią, ale wbrew własnej woli wyszeptała to jedno słowo:
– Faelamor!
Yggur puścił ją, a wtedy upadła na kolana, wciąż ściskając jedną dłonią Zwierciadło.
– Faelamor! – wykrztusił.
Maigraith krzyknęła:
– Och, Karan, przez ciebie jestem skończona!
Karan wyglądała na upokorzoną. Odwróciła wzrok i wtedy zerwała więź. Maigraith zatoczyła się do tyłu, a Karan powoli podniosła się i zaczęła wycofywać w stronę drzwi, wciąż ściskając w dłoni Zwierciadło. Yggur wyciągnął swoją długą rękę, lecz dziewczyna odskoczyła, zaskakując go swoją zręcznością. Maigraith poczuła, że rozpala się w niej płomyk nadziei – a jednak Karan ma w sobie tyle woli. Wbrew rozpaczy sięgnęła do głębszych rezerw swojej siły.
– Zostaw ją! – rozkazała, wykorzystując Tajemną Sztukę.
Jej rozkaz uderzył go niczym cios. Mężczyzna podniósł zgięte ramię jak ptak osłaniający się skrzydłem. Na jego twarzy malowało się niedowierzanie.
– Nie mogę się poruszyć – powiedział zdziwiony.
– Idź! – wrzasnęła Maigraith do Karan. – Zrób to, co obiecałaś! Długo go tu nie utrzymam!
Karan wydawała się teraz jakby mniejsza, a jej twarz bardziej blada, jednak było w niej ogromne zdecydowanie, pragnienie naprawienia swego błędu.
– Wezmę Zwierciadło – powiedziała. Potem z godnością zwróciła się do Yggura: – Nic mnie nie powstrzyma!
Yggur warknął z wielkim wysiłkiem.
– Nic? Pozwól, że opowiem ci o Whelmach, mojej straży terroru. Przez pół tysiąca lat byli zagubieni w południowej dziczy. Pokierowałem nimi, wyciągnąłem ich z lodu i ognia, a teraz oni zrobią dla mnie wszystko, czego tylko zapragnę. Wprost błagają mnie, żebym posłał ich przeciwko swoim wrogom. Whelmowie zajmą się tobą. – Zrobił dziwny gest dłonią.
Karan poczuła, jak przeszywa ją dreszcz wędrujący od kostek aż po czubek głowy i włosy stają jej dęba. Przypomniała sobie sylwetkę patykowatego mężczyzny na tle muru. Niemal dostała ataku mdłości, obrzydzenia, jakby martwy pies polizał ją po karku i jego gnijący język pozostawił tam ślad śliny.
Yggur zaśmiał się zimno.
– Faelamor żyje i chce dostać moje Zwierciadło. Ale ja je zatrzymam. Moje armie w ciągu tygodnia mogą wyruszyć na wschód, jeśli okaże się to konieczne.
Karan wyglądała tak, jakby za chwilę miała zemdleć. Jej zdrada już zaczęła wywierać wpływ na losy świata. Nagle Maigraith wyciągnęła rękę i zacisnęła ją mocno w pięść. Yggur zamilkł, a wtedy Karan wykorzystała okazję i uciekła. Drzwi komnaty zatrzasnęły się za nią i znikły.
Yggur powoli, z trudem odwrócił się do Maigraith. Prawa strona jego twarzy była nieruchoma.
– Nie możesz mnie powstrzymać – wyszeptał. – W końcu osłabniesz, a wtedy ja cię złamię.
Maigraith stała prosto, z zaciśniętymi pięściami, i patrzyła na niego.
– Rzucam ci wyzwanie. Powstrzymam cię tak długo, aż Karan uda się uciec. To, co mi zrobisz, nie ma żadnego znaczenia.
koniec
« 1 16 17 18
25 listopada 2004

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Każde martwe marzenie
Robert M. Wegner

3 XI 2017

Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.

więcej »

Niepełnia
Anna Kańtoch

1 X 2017

Zamieszczamy fragment powieści Anny Kańtoch „Niepełnia”. Objęta patronatem Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Różaniec – fragment 2
Rafał Kosik

10 IX 2017

Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Cienie talentu
— Eryk Remiezowicz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.