Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Tui T. Sutherland
‹Smocze proroctwo›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSmocze proroctwo
Tytuł oryginalnyThe Dragonet Prophecy
Data wydania13 stycznia 2016
Autor
PrzekładMałgorzata Strzelec
Wydawca MAG
CyklSkrzydła ognia
ISBN978-83-7480-629-9
Format304s. 140×220mm; oprawa twarda
Cena29,—
Gatunekdla dzieci i młodzieży, fantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Smocze proroctwo

Esensja.pl
Esensja.pl
Tui T. Sutherland
« 1 2 3 4 5 6 »

Tui T. Sutherland

Smocze proroctwo

– W porządku – rzuciła lekceważąco Pustułka. – Zresztą i tak na dziś skończyliśmy. Zaznaczę kolejną porażkę na twoim zwoju, Błotoskrzydły.
Wypuściła płomyk ognia w powietrze, odwróciła się i dostojnie wymaszerowała z jaskini.
Łupek sfrunął na podłogę, kiedy tylko jej czerwony ogon zniknął mu z oczu. Miał wrażenie, że pali go od poparzeń każda łuska na ciele.
– Jutro w czasie treningu będzie dla ciebie wyjątkowo wredna – powiedział do Tsunami.
– O rety! – Morskoskrzydłej wyrwał się słaby okrzyk. – Nigdy jeszcze nie widziałam, żeby Pustułka była wredna! To byłoby takie nieoczekiwane i zupełnie do niej niepodobne!
– Jejku – jęknął Łupek. – Nie rozśmieszaj mnie. Mam chyba połamane żebra.
– Nie masz połamanych żeber – powiedziała Tsunami, szturchając go w bok nosem. – Smocze kości są prawie tak twarde jak diamenty. Nic ci nie będzie. Wstawaj i skocz do rzeki.
– Nie! – Łupek schował głowę pod skrzydłem. – Woda jest za zimna!
„Skocz do rzeki” – to była odpowiedź Tsunami na każdy kłopot. Nudzisz się? Bolą cię kości? Masz suche łuski? Głowa ci pęka od wkuwania historii wojny? „Skocz do rzeki!” – wykrzykiwała, kiedy tylko któreś z pięciorga smocząt narzekało. Z pewnością nie przejmowała się tym, że jako jedyna z nich potrafiła oddychać pod wodą i że większość smoczych plemion nie cierpi się moczyć.
Łupek nie miał nic przeciwko, ale nie cierpiał marznąć, a podziemna rzeka, która płynęła przez ich jaskinię, była zawsze lodowata.
– Wskakuj – rozkazała Tsunami. Złapała jego ogon w przednie łapy i zaczęła go ciągnąć do rzeki. – Od razu lepiej się poczujesz.
– Nieprawda! – krzyknął Łupek, drapiąc szponami gładką skałę, żeby się zatrzymać. – Będzie mi zimniej! Przestań! Puszczaj! Aj!
Jego protesty zamieniły się w chmurę bąbelków, kiedy Tsunami wrzuciła go do lodowatej wody.
Gdy się wynurzył, Tsunami dryfowała obok niego, zanurzając głowę i opryskując wodą łuski niczym piękna, przerośnięta ryba. Łupek czuł się przy niej jak niezdarna brązowa klucha.
Z pluskiem przelazł na płyciznę i położył się na zatopionej skalnej półce, opierając głowę na brzegu rzeki. Nie przyznałby się do tego, ale Tsunami miała rację: poparzenia i otarcia mniej mu dokuczały w wodzie. Prąd pomagał wymyć dymiący skalny pył spomiędzy wysuszonych łusek.
Niemniej było mu zimno. Łupek podrapał skałę pod sobą. Dlaczego nie ma tu nawet odrobiny błota?
– Pustułka pożałuje pewnego dnia, kiedy zostanę królową Morskoskrzydłych – powiedziała Tsunami, podpływając, a potem odpływając wąskim korytem.
– Myślałem, że tylko córka królowej może rzucić jej wyzwanie, żeby zająć tron – powiedział Łupek.
Tsunami pływała naprawdę szybko. Żałował, że nie ma jak ona błon pławnych między szponami, skrzeli ani jej ogona – tak silnego, że niemal wychlapywała całą wodę z rzeki jednym uderzeniem.
– Cóż, może Morskoskrzydła królowa rzeczywiście jest moją matką, a ja jestem zaginioną księżniczką – odrzekła. – Jak w tej opowieści.
Wszystko, co smoczęta wiedziały o zewnętrznym świecie, pochodziło ze zwojów zebranych przez Szpony Pokoju. Ulubiona opowieść Tsunami nosiła tytuł „Zaginiona księżniczka” i była to legenda o młodziutkiej Morskoskrzydłej smoczycy, która uciekła z domu, a jej królewska rodzina przetrząsała całe morze w jej poszukiwaniu. Ostatecznie smoczyca znalazła drogę do domu i rodzice powitali ją z otwartymi skrzydłami, a potem radowano się i ucztowano.
Łupek zawsze pomijał środek opowieści – przygody księżniczki. Podobała mu się tylko końcówka – szczęśliwa matka i szczęśliwy ojciec. I ucztowanie. Ucztowanie też brzmiało naprawdę fantastycznie.
– Ciekawe jacy są moi rodzice – powiedział.
– Ciekawe, czy którekolwiek z naszych rodziców jeszcze żyje – dodała Tsunami.
Łupek nie lubił o tym myśleć. Wiedział, że smoki codziennie giną w wojnie – Pustułka i Płetwonóg wracali z wieściami o krwawych bitwach, wypalonej ziemi i płonących stosach smoczych ciał. Musiał jednak wierzyć, że jego rodzice nadal żyją i są bezpieczni.
– Myślisz, że czasem za nami tęsknią?
– Na pewno. – Tsunami machnęła ogonem i opryskała go wodą. – Założę się, że moi oszaleli z niepokoju, kiedy Płetwonóg ukradł moje jajo. Jak w tej historii.
– A moi przetrząsnęli całe moczary – dodał Łupek.
Odkąd byli małymi smoczętami, wszyscy wyobrażali sobie sceny z rodzicami, którzy rozpaczliwie ich szukają. Łupkowi podobała się myśl, że ktoś tam w świecie go szukał… Że ktoś za nim tęsknił i chciał go odzyskać.
Tsunami obróciła się na grzbiet i zapatrzyła się w kamienne sklepienie półprzezroczystymi zielonymi oczami.
– Cóż, Szpony Pokoju wiedziały, co robią – rzuciła z goryczą. – Tutaj nikt nas nigdy nie znajdzie.
Przez chwilę słuchali, jak rzeka bulgocze, a pochodnie trzaskają.
– Nie będziemy wiecznie siedzieć pod ziemią – powiedział Łupek, próbując pocieszyć Tsunami. – Znaczy, jeśli Szpony Pokoju chcą, żebyśmy zakończyli wojnę, to kiedyś muszą nas wypuścić. – Podrapał się w zamyśleniu za uchem. – Gwiezdny Lotnik mówi, że zostały nam tylko dwa lata.
Dwa lata zniewag i ataków. Tylko tyle musiał jeszcze wytrzymać.
– A potem będziemy mogli wrócić do domu i zjeść tyle krów, ile zechcemy.
– Najpierw musimy ocalić świat – zauważyła Tsunami. – A potem możemy wrócić do domu.
– Racja.
To, w jaki właściwie sposób mieli ocalić świat, było dość mgliste, ale najwyraźniej wszyscy uważali, że dojdą do tego we właściwym czasie.
Łupek wyszedł z rzeki. Jego mokre skrzydła były ciężkie i oklapnięte. Powlekł się pod ścianę i rozłożył je przed pochodnią, wyginając szyję i próbując się rozgrzać. Słabe fale ciepła przepłynęły po jego łuskach.
– Chyba że… – zaczęła Tsunami.
Łupek pochylił głowę, żeby na nią spojrzeć.
– Chyba że co?
– Chyba że odejdziemy wcześniej.
Obróciła się i wyszła z wody jednym płynnym ruchem.
– Odejdziemy? – powtórzył zdumiony Łupek. – Jak? Sami?
– A czemu nie? Gdybyśmy zdołali znaleźć wyjście z jaskiń, to czemu mielibyśmy czekać kolejne dwa lata? Jestem gotowa ratować świat. A ty nie?
Łupek nie był pewien, czy kiedykolwiek będzie gotowy ratować świat. Myślał, że Szpony Pokoju powiedzą im, co trzeba zrobić. Tylko trójka smoczych opiekunów – Pustułka, Płetwonóg i Barchan – wiedziała, gdzie ukryto smoczęta, ale istniała cała siatka Szponów szykujących się do wypełnienia proroctwa.
– Nie zdołamy sami zakończyć wojny – powiedział. – Nie wiedzielibyśmy od czego zacząć.
Tsunami ze złością zatrzepotała skrzydłami, opryskując go zimnymi kropelkami wody.
– Możemy też sami zakończyć wojnę – obstawała. – O to właś­nie chodzi w przepowiedni.
– Może za dwa lata – powiedział Łupek.
Może do tego czasu odnajdę swoją niebezpieczną naturę. Może do tej pory stanę się zajadłym wojownikiem, jakiego chce Pustułka.
– A może wcześniej – upierała się Tsunami. – Zastanów się tylko nad tym, dobrze?
Przestąpił z nogi na nogę.
– W porządku, zastanowię się.
Przynajmniej dzięki temu mógł zakończyć tę sprzeczkę.
Tsunami przekrzywiła głowę.
– Słyszę obiad!
Słaby dźwięk przerażonego muczenia rozlegał się echem w tunelu za nimi. Szturchnęła wesoło Łupka.
– Kto pierwszy, ten lepszy!
Obróciła się i pognała przed siebie, nie czekając na jego reakcję.
Pochodnie w sali do walk jakby przygasły, a spod łusek Łupka sączyła się zimna woda. Złożył skrzydła i przesunął ogonem po rumoszu ze strzaskanej skalnej kolumny.
Tsunami oszalała. Ich piątka nie była gotowa, żeby zakończyć wojnę. Nie zdołaliby nawet samodzielnie przetrwać. Może Tsunami była dostatecznie odważna i twarda, jak prawdziwy bohater, ale Słonko, Gloria i Gwiezdny Lotnik… Łupek pomyślał o wszystkim, co mogło wyrządzić im krzywdę, i żałował, że nie może oddać im własnych łusek, szponów i zębów, żeby mieli dodatkową ochronę.
Poza tym nie było jak uciec z jaskiń. Szpony Pokoju już o to zadbały.
Mimo to jakaś cząstka jego istoty wbrew wszystkiemu zastanawiała się, jak to by było wrócić do domu, zamiast czekać jeszcze dwa lata. Nigdy nie poznał niczego poza jaskiniami, w których się wykluł, ale dostatecznie często wyobrażał sobie świat na zewnątrz. Wróciłby na moczary, na bagna, do plemienia Błotoskrzydłych, które było podobne do niego i myślało jak on… Z powrotem do rodziców, kimkolwiek byli…
A gdyby im się udało?
Gdyby smoczęta zdołały uciec, przetrwać i ocalić świat… po swojemu?
« 1 2 3 4 5 6 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Każde martwe marzenie
Robert M. Wegner

3 XI 2017

Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.

więcej »

Niepełnia
Anna Kańtoch

1 X 2017

Zamieszczamy fragment powieści Anny Kańtoch „Niepełnia”. Objęta patronatem Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Różaniec – fragment 2
Rafał Kosik

10 IX 2017

Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.