Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Christopher Priest
‹Odwrócony świat›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułOdwrócony świat
Tytuł oryginalnyInverted World
Data wydania3 lutego 2016
Autor
PrzekładRobert Waliś
Wydawca MAG
SeriaArtefakty
ISBN978-83-7480-632-9
Format288s. 130×210mm; oprawa twarda
Cena35,—
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Odwrócony świat

Esensja.pl
Esensja.pl
Christopher Priest
« 1 2

Christopher Priest

Odwrócony świat

Kiedy skończyłem mówić, podniosłem wzrok na Clausewitza. Sam fakt odczytania tych słów napełnił mnie emocjami, które z trudem powstrzymywałem.
„Poza granicami miasta…”. To oznaczało, że opuszczę miasto, zapuszczę się jako uczeń w rejony, do których dotychczas nie miałem dostępu, podobnie jak większość obywateli. W ochronce często plotkowano o tym, co znajduje się poza miastem, i ja również miałem na ten temat wiele szalonych wyobrażeń. Byłem na tyle rozsądny, by rozumieć, że rzeczywistość nie może się z nimi równać, lecz ta perspektywa i tak mnie oszałamiała i przerażała. Atmosfera tajemniczości, którą członkowie cechu otaczali tę kwestię, sugerowała, że za murami miasta kryje się coś straszliwego; tak straszliwego, że za wyjawienie prawdy płaci się śmiercią.
– Wejdź na platformę, uczniu Mannie – rzekł Clausewitz.
Ruszyłem naprzód, wspinając się po czterech stopniach, które prowadziły na podest. Clausewitz powitał mnie uściskiem dłoni i odebrał mi kartę z tekstem przysięgi. Najpierw przedstawiono mnie Nawigatorowi, który skierował do mnie kilka przyjaznych słów, a następnie innym przywódcom cechów. Clausewitz podał mi nie tylko ich nazwiska, ale również tytuły, z których część słyszałem po raz pierwszy. Zaczynałem się czuć przytłoczony nowymi informacjami, gdyż w ciągu kilku chwil nauczyłem się tyle, co przez całe dotychczasowe życie w ochronce.
Istniało sześć cechów pierwszej kategorii. Poza cechem Badaczy Przyszłości Clausewitza były także cechy odpowiedzialne za Trakcję, Układanie Torów oraz Budowanie Mostów. Powiedziano mi, że te cechy odpowiadają głównie za podtrzymywanie istnienia miasta. Wspierały je kolejne dwa cechy: Siły Zbrojne oraz Handlowcy. To wszystko było dla mnie nowością, ale pamiętałem, że mój ojciec czasami wspominał o ludziach, którzy jako tytuły nosili nazwy swoich cechów. Słyszałem na przykład o Budowniczych Mostów, ale dotychczas nie miałem pojęcia, że czynność budowania mostu otacza aura rytuału i tajemnicy. Dlaczego most jest kluczowy dla przetrwania miasta? Po co potrzebujemy sił zbrojnych?
No i jaka jest przyszłość?
• • •
Clausewitz zabrał mnie na spotkanie z członkami cechu Badaczy Przyszłości, wśród których oczywiście był mój ojciec. Obecni byli tylko trzej spośród nich; pozostali, jak mnie poinformowano, przebywali poza miastem. Następnie porozmawiałem z członkami innych cechów, gdyż na spotkaniu pojawił się co najmniej jeden przedstawiciel każdego z cechów pierwszej kategorii. Odniosłem wrażenie, że praca poza miastem wymaga mnóstwa czasu i wysiłku, gdyż członkowie poszczególnych cechów wielokrotnie przepraszali, że obowiązki nie pozwoliły im liczniej stawić się na uroczystości.
Podczas tych rozmów zwróciłem uwagę na coś dziwnego. Zauważyłem to już wcześniej, ale się nad tym nie zastanawiałem. Otóż mój ojciec i pozostali Badacze Przyszłości wyglądali na starszych od członków innych cechów. Clausewitz był silnie zbudowany i prezentował się imponująco w swojej pelerynie, jednak przerzedzone włosy i pomarszczona twarz zdradzały jego wiek; szacowałem, że ma co najmniej dwa i pół tysiąca mil. Mój ojciec, zwłaszcza w towarzystwie rówieśników, również sprawiał wrażenie niezwykle starego. Był w podobnym wieku co Clausewitz, mimo że przeczyła temu logika. To by oznaczało, że miał około tysiąca ośmiuset mil, kiedy przyszedłem na świat, a przecież wiedziałem, że zwyczaje panujące w mieście nakazywały, by zostawać rodzicami jak najszybciej po osiągnięciu dojrzałości.
Przedstawiciele pozostałych cechów byli młodsi. Niektórzy byli zaledwie o kilka mil starsi ode mnie, co dodawało mi otuchy, gdyż skoro już wkroczyłem do dorosłego świata, chciałem zakończyć terminowanie przy pierwszej nadarzającej się okazji. Wiedziałem, że nauka nie trwa przez ściśle określony czas, a jeśli, zgodnie ze słowami Brucha, status obywatela w mieście zależy od jego zdolności, to dzięki pilnej pracy mogłem względnie szybko zostać pełnoprawnym członkiem cechu.
Brakowało tylko jednej osoby, na której obecności mi zależało – Jase’a.
Spytałem o niego podczas rozmowy z jednym z członków cechu Trakcji.
– Gelman Jase? – odrzekł. – Chyba przebywa poza miastem.
– Nie mógł przybyć na uroczystość? – spytałem. – Mieszkaliśmy w jednym pokoju w ochronce.
– Jase nie wróci jeszcze przez wiele mil.
– Gdzie teraz jest?
Członek cechu tylko się uśmiechnął, co mnie zirytowało. Przecież teraz, gdy już złożyłem przysięgę, z pewnością mógł mi udzielić tej informacji.
Później zauważyłem, że nie pojawili się żadni inni uczniowie. Czyżby wszyscy przebywali poza miastem? Jeżeli tak, to ja zapewne również niedługo tam wyruszę.
Po kilku minutach naszą rozmowę przerwał Clausewitz, który poprosił wszystkich o uwagę.
– Proponuję ponownie wezwać kierowników – rzekł. – Czy ktoś zgłasza sprzeciw?
Ze strony członków cechów dobiegały odgłosy zadowolenia.
– W takim razie – kontynuował Clausewitz – przypominam uczniowi, że to pierwsza z wielu sytuacji, w których wiąże go złożona przysięga.
Clausewitz zszedł z platformy, a kilku członków cechów otworzyło drzwi sali. Pozostali goście powoli wrócili na uroczystość. Atmosfera stała się bardziej swobodna. Kiedy sala wypełniła się ludźmi, usłyszałem śmiechy i zauważyłem, że w głębi jest ustawiany długi stół. Kierownicy najwyraźniej nie mieli pretensji o to, że wykluczono ich z uroczystości, która właśnie się odbyła. Zakładałem, że to tak pospolita ceremonia, iż przeszli do porządku dziennego nad takim potraktowaniem, lecz z drugiej strony zastanawiałem się, jak wiele zdołali się domyślić. Otwarte obnoszenie się z tajnością swoich działań rodzi podejrzenia. Wyproszenie kierowników z sali na czas zaprzysiężenia nie gwarantowało, że nie będą mieli pojęcia, co się dzieje. Najwyraźniej przy drzwiach nie ustawiono straży, więc co mogło powstrzymać kogoś przed podsłuchiwaniem, gdy składałem przysięgę?
Nie miałem zbyt wiele czasu na takie rozważania, ponieważ w sali dużo się działo. Ludzie toczyli ożywione rozmowy i zapanował gwar, gdy długi stół zastawiano dużymi talerzami z jedzeniem oraz różnymi rodzajami napojów. Ojciec prowadził mnie między kolejnymi grupami gości i przedstawiał tak wielu osobom, że nie byłem w stanie spamiętać ich nazwisk ani tytułów.
– Nie powinieneś mnie przedstawić rodzicom Victorii? – spytałem, widząc Budowniczego Mostów Lerouex. Stał z boku sali z kierowniczką, która zapewne była jego żoną.
– Nie… na to przyjdzie pora później.
Poprowadził mnie dalej i wkrótce ściskałem dłonie następnej grupie ludzi.
Zastanawiałem się, gdzie jest Victoria, ponieważ teraz, gdy uroczystość cechowa dobiegła końca, przyszedł czas na ogłoszenie naszych zaręczyn. Nie mogłem się doczekać naszego spotkania. Częściowo z ciekawości, ale także dlatego, że była kimś znajomym. Czułem się przytłoczony przez osoby starsze i bardziej doświadczone ode mnie, a Victoria była moją rówieśniczką. Ona również wychowała się w ochronce, znała tych samych ludzi, była w podobnym wieku. W tej sali pełnej członków cechów stanowiłaby cenne przypomnienie tego, co zostawiłem za sobą. Wykonałem duży krok w dorosłość, i to mi wystarczyło jak na jeden dzień.
Czas płynął. Niczego nie jadłem od czasu, gdy Bruch mnie obudził, a widok potraw przypomniał mi, jaki jestem głodny. Traciłem zainteresowanie tym towarzyskim aspektem ceremonii. Czułem się przytłoczony. Przez kolejne pół godziny podążałem za ojcem, rozmawiając bez większego zainteresowania z ludźmi, którym mnie przedstawiano, ale tak naprawdę pragnąłem odrobiny czasu dla siebie, żeby przemyśleć wszystko, czego się dowiedziałem.
Ojciec w końcu zostawił mnie z grupką ludzi z zarządu do spraw syntetyków (poinformowano mnie, że zajmują się produkcją różnorakich syntetycznych pokarmów oraz materiałów organicznych wykorzystywanych w mieście) i podszedł do Lerouex. Rozmawiali przez krótką chwilę, a potem Lerouex pokiwał głową.
Po chwili ojciec wrócił i wziął mnie na bok.
– Zaczekaj tutaj, Helwardzie – powiedział. – Zamierzam ogłosić twoje zaręczyny. Podejdź do mnie, kiedy Victoria wejdzie do sali.
Pośpiesznie się oddalił, żeby porozmawiać z Clausewitzem. Nawigator powrócił na swoje miejsce na platformie.
– Członkowie cechów i kierownicy! – zawołał Clausewitz, przekrzykując gwar rozmów. – Chcemy zapowiedzieć kolejną uroczystość. Nasz nowy uczeń zaręcza się z córką Budowniczego Mostów Lerouex. Czy Badacz Przyszłości Mann chciałby zabrać głos?
Mój ojciec wystąpił naprzód i stanął przed platformą. Mówiąc zbyt szybko, wygłosił krótką przemowę na mój temat. Po wszystkim, co wydarzyło się tego ranka, było to dla mnie nowym źródłem upokorzenia. Ojciec i ja nie czuliśmy się komfortowo w swoim towarzystwie i nigdy nie byliśmy ze sobą tak blisko, jak wynikało z jego słów. Chciałem go powstrzymać, wyjść z sali, zanim skończy, ale wciąż znajdowałem się w centrum zainteresowania. Zastanawiałem się, czy członkowie cechów mają pojęcie, jak bardzo odpycha mnie ich zamiłowanie do ceremonii i podniosłych chwil.
Ojciec na szczęście wkrótce skończył, ale pozostał przed platformą. Z innej części sali dobiegł głos Lerouex, który zapowiedział, że przedstawi swoją córkę. Otworzyły się drzwi i weszła Victoria, prowadzona przez matkę.
Zgodnie z pouczeniem ojca czym prędzej do niego dołączyłem. Uścisnął moją dłoń. Lerouex ucałował Victorię. Mój ojciec również ją ucałował i wręczył jej pierścionek. Wygłoszono kolejną przemowę. W końcu zostałem przedstawiony narzeczonej. Nie mieliśmy okazji porozmawiać.
Uroczystości trwały.
koniec
« 1 2
3 lutego 2016

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Każde martwe marzenie
Robert M. Wegner

3 XI 2017

Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.

więcej »

Niepełnia
Anna Kańtoch

1 X 2017

Zamieszczamy fragment powieści Anny Kańtoch „Niepełnia”. Objęta patronatem Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Różaniec – fragment 2
Rafał Kosik

10 IX 2017

Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Krótko o książkach: Świat na opak
— Miłosz Cybowski

Tegoż twórcy

Krótko o książkach: Nieważne skąd, ważne po co
— Miłosz Cybowski

Magia zwierciadlanych symetrii
— Konrad Walewski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.