Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 18 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Raymond E. Feist
‹Król Lisów›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKról Lisów
Tytuł oryginalnyKing of Foxes
Data wydania7 grudnia 2005
Autor
Wydawca ISA
CyklKonklawe Cieni
ISBN83-7418-083-8
Format384s. 115×175mm
Cena29,90
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Król Lisów

Esensja.pl
Esensja.pl
Raymond E. Feist
« 1 19 20 21

Raymond E. Feist

Król Lisów

Młodzieniec przyjrzał się wymienionym mężczyznom z uwagą i doszedł do wniosku, że jego rozmówca ma rację. Ludzie ci nie zachowywali się w najmniejszym stopniu jak oficjalne osobistości zaproszone na powitalną galę. W Roldem podobnym uroczystościom towarzyszył na ogół lekki, niezobowiązująco swobodny nastrój, zupełnie nieobecny tutaj.
Kiedy książę odszedł wreszcie od tronu, wystąpił naprzód mistrz ceremonii i uderzył okutą metalem laską, oznaką pełnionej funkcji, w kamienną podłogę.
– Moi panowie, panie i zaproszeni goście. Jego wysokość zaprasza, abyście postąpili naprzód i przeszli do wielkiego halu, gdzie podano obiad.
Hawkins poszedł za innymi i z pomocą pazia znalazł miejsce. Tutaj także panował bardzo oficjalny nastrój, inny niż ten, którego doświadczył w Roldem. Ludzie zajęli się rozmową. Szybko został wciągnięty w lekką konwersację z lokalnymi pomniejszymi szlachetnie urodzonymi. Panowała tutaj cisza, przerywana jedynie cichą grą małej orkiestry w kącie sali, inaczej niż na dworze króla Karola, gdzie goście byli zabawiani muzyką, poezją i sztuczkami magików.
Jedzenie smakowało doskonale, podobnie jak wino, ale Talwin nie potrafił pozbyć się złych przeczuć. Kiedy już kończył jeść, u jego boku pojawił się pałacowy goniec.
– Panie, król domaga się twojej obecności.
Wstał, nie mając pojęcia, dlaczego akurat jego towarzystwo jest tak pożądane, ale poszedł za paziem wzdłuż stołu, aż dotarli do przerwy i skręcili w kierunku królewskiego podium. Młodzieńca odeskortowano na miejsce i stanął bezpośrednio przed obliczem króla. Znalazł się nagle pod ostrzałem badawczych spojrzeń całej monarszej świty.
Król zajmował wysokie krzesło, a po jego prawicy zasiadał książę Kaspar jako honorowy gość. Po lewej usadzono lady Natalię, która, o ile Tal mógł cokolwiek wywnioskować, całkowicie oczarowała władcę. Inni arystokraci Królestwa Wysp zajmowali miejsca, odpowiednio do swej pozycji, wzdłuż obu krawędzi stołu.
– Wasza wysokość, kawaler Talwin Hawkins – przedstawił go paź.
Szpon ukłonił się najlepiej, jak potrafił, ledwo trzymając nerwy na wodzy. Udało mu się jakoś ukryć zdenerwowanie, lecz nie mógł nic poradzić na to, że w środku był całkiem roztrzęsiony. W innych krajach bez trudu udawał pośledniego szlachcica z Królestwa, ale teraz stanął w obliczu „swego monarchy”, który przecież nie był jego prawdziwym władcą. Co gorsza, kilka krzeseł dalej siedział książę, któremu jego tak zwany kuzyn zawdzięczał bogactwo i rozliczne dobra. Tal zmusił się do spokojnego oddechu.
Król miał jasną cerę i włosy w kolorze piasku. Przypatrywał się Talwinowi z uwagą ciemnymi brązowymi oczami. Młodzieniec pomyślał, że władca wygląda na inteligentnego człowieka i nawet gdyby nie był królem, kobiety z pewnością uznałyby go za atrakcyjnego i godnego głębszych uczuć.
– Witamy, kawalerze – powiedział monarcha z uśmiechem. – To dla nas zaszczyt.
– Wasza wysokość jest nadto łaskawa – odparł Hawkins.
– Nonsens – zaprzeczył król. – Przynosisz zaszczyt Wyspom jako zwycięzca turnieju w Akademii Mistrzów. Już dawno chcieliśmy ci pogratulować, ale ciągle przebywasz poza swoim królestwem.
Książę James przyjrzał się bacznie młodemu mężczyźnie.
– Twój krewniak, baron Seljan Hawkins, nie miał pojęcia, gdzie cię szukać. – W jego głosie zabrzmiała fałszywa nuta i Szpon zrozumiał, że książę żywi w stosunku do niego podejrzenia.
Tal skinął głową.
– Wasza wysokość, wasze miłości, muszę przyznać, że jestem najmniej znaczącym z kuzynów barona, choćbym nawet chciał, żeby było inaczej. Sądzę, że nie wiedział nawet o moim istnieniu, dopóki nie dotarły do niego wieści o moim zwycięstwie w turnieju. Jego dziadek i mój byli braćmi, więc mamy wspólne rodowe miano. Używam tytułu kawalera tylko dzięki memu ojcu, który miał pewne wpływy w Urzędzie Heraldycznym, a przynajmniej tak zrozumiałem z jego opowieści.
Książę wyszczerzył zęby w uśmiechu.
– Innymi słowy, twój ociec kogoś przekupił.
Hawkins odwzajemnił uśmiech i wzruszył ramionami.
– Nigdy tego nie powiedział wprost, a ja nie pytałem. Wiem tylko, że ziemie, do których ojciec rościł pretensje, składają się głównie z bagien leżących w pobliżu Ylith i nigdy nie zobaczyłem nawet miedziaka z rzekomego dochodu.
Słowa kawalera wywołały falę śmiechu przy całym stole. Humorystyczny akcent i ironiczne podejście do samego siebie nieco rozluźniły atmosferę.
– Cóż, nawet jeżeli twój ojciec naciągnął nieco prawo w tej materii, ja muszę uznać twój tytuł i status, nawet jeżeli twe ziemie są bezużyteczne – oznajmił król. – Jesteś zwycięzcą turnieju Akademii Mistrzów i już choćby z tego powodu winieneś zostać nagrodzony.
Władca dał znak ręką i zbliżył się paź niosąc szkarłatną poduszkę, na której spoczywał miecz niezwykłej piękności. Miał osłonę dłoni zrobioną ze srebra, a ostrze wykuto z najlepszej stali, jaką Tal kiedykolwiek widział.
– Miecz pochodzi z naszej manufaktury w Rodez – rzekł monarcha. – Mówi się, że wykonują tam najwspanialsze ostrza na całym świecie i pomyśleliśmy, że taka broń w sam raz nadaje się dla mistrza.
Tal wziął miecz i ozdobną pochwę, którą dotąd trzymał drugi paź.
– Wasza miłość, przytłaczasz mnie tym darem.
– Rozumiemy, że wstąpiłeś na służbę do naszego przyjaciela, księcia Kaspara.
– Tak, wasza wysokość, wstąpiłem.
Król Ryan oparł się wygodniej i uśmiech zniknął z jego twarzy.
– A więc służ mu dobrze, ale jeżeli kiedyś los rzuci cię z powrotem do ojczyzny, kawalerze, wiedz, że czeka tu na ciebie miejsce. – Spojrzał na księcia Kaspara. – Z wielką przyjemnością zatrudnimy tak wspaniałego szermierza, a już szczególnie zwycięzcę turnieju.
Talwin kiwnął potakująco głową i odszedł, odprawiony gestem króla. Szedł za paziem z powrotem do swego stołu. Słowa władcy stłumiły swobodniejszy nastrój.
Kiedy siadał, ponownie rozważył słowa Prohaski i musiał się z nimi zgodzić. To nie było przyjęcie powitalne. To była narada wojenna.
koniec
« 1 19 20 21
20 listopada 2005

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Każde martwe marzenie
Robert M. Wegner

3 XI 2017

Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.

więcej »

Niepełnia
Anna Kańtoch

1 X 2017

Zamieszczamy fragment powieści Anny Kańtoch „Niepełnia”. Objęta patronatem Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Różaniec – fragment 2
Rafał Kosik

10 IX 2017

Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Jeżeli nie możesz być lwem, bądź lisem
— Anna Perzyńska

Tegoż twórcy

Esensja czyta: Lipiec 2015
— Miłosz Cybowski, Beatrycze Nowicka, Joanna Słupek, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Wstęp do kontynuacji
— Joanna Słupek

Pisarskie pazury
— Eryk Remiezowicz

Cudzego nie znacie: Wróg mojego wroga
— Ewa Pawelec

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.