Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 21 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

John Ringo
‹Wbrew fali›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWbrew fali
Tytuł oryginalnyAgainst the Tide
Data wydania1 lutego 2007
Autor
PrzekładMarek Pawelec
Wydawca ISA
CyklWojny Rady
ISBN978-83-7418-118-1
Format368s. 135×205mm
Cena29,90
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Wbrew fali

Esensja.pl
Esensja.pl
John Ringo
« 1 2 3 4 5 11 »

John Ringo

Wbrew fali

Jednak istniała możliwość przekazania Klucza. Można było to zrobić dobrowolnie, na przykład gdyby członek Rady chciał przejść na emeryturę… Jeśli zaś posiadacz Klucza ginął, ten przechodził na własność pierwszej osoby, która go znalazła. Minjie Jiaqi, jeden z pierwszych i najbliższych sojuszników Paula w Radzie, został zabity przez swojego adiutanta, który przejął jego Klucz. Paul z kolei kazał zamordować mordercę. Jednak obie zastosowane metody zabójstwa pozostawały poza zasięgiem Megan. Minjie zginął od binarnej neurotoksyny i choć dysponowała dość przyzwoitym laboratorium chemicznym zakamuflowanym jako perfumeria, trucizny binarne zdecydowanie wykraczały poza jej możliwości.
Adiutant z kolei zamordowany został dzięki atakowi „in flagranti”. Członkowie Rady używali osobistych pól ochronnych. Stanowiły one całkowicie nieprzenikliwą barierę dla warunków szkodliwych dla ludzi, zwłaszcza przy obowiązujących protokołach blokujących materiały wybuchowe. Ale istniały sytuacje wymagające ich wyłączenia. Na przykład w trakcie uprawiania seksu czy przy dowolnym kontakcie intymnym. Paul zawsze wyłączał swoją osłonę w haremie i musiał wyrecytować kod, żeby ją uaktywnić. Tak więc wtedy stawał się podatny na atak.
Problem stanowiły funkcjonujące nanity medyczne Paula. Potrafiłyby one rozłożyć dowolną prostą truciznę, zanim by zadziałała. Megan nie miała pewności, do jakiego stopnia mogłyby go wyleczyć z ran. Ale wiedziała, że jeśli zniszczy jego mózg, nanity nie będą w stanie wiele mu pomóc.
Tak więc, jeśli tylko będzie potrafiła odkryć, co robi z Kluczem, gdy przybywa do haremu, będzie mogła go zabić, zabrać Klucz i się wyteleportować.
Jeśli.
Kochała się z Paulem… cóż, przestała już liczyć. Bardzo wiele razy. I wydawało się jej, że delikatnie sprawdziła większość jego ciała. Jak dotąd wyglądało na to, że nie ma go przy sobie. Choć mógł ukrywać Klucz w odbycie. Jednak osobowość Paula raczej nie pasowała do tego rodzaju działań. Nie potrafiła go sobie wyobrazić chowającego sobie Klucz w tyłku przed teleportowaniem się do haremu.
Gdzieś jednak musiał go mieć i jak tylko odkryje gdzie, Paul przejdzie do historii.
Niezależnie od tego, jak bardzo go kochała.
Rozdział drugi
– Cudownie – oświadczył Gerson Tao, opadając teatralnie na pryczę Van Krief. Podchorąży był masywniejszy od większości studentów ze swojej grupy – może nawet od potężnego instruktora – i choć nie zalegał ze studiami, raczej nie miał szans na dyplom z wyróżnieniem. – Wymyślić trzy alternatywy kampanii, o której do dzisiaj nawet nigdy nie słyszałem?
– Dwóch kampanii – poprawiła dziewczyna. – I wstawaj, gnieciesz mi pościel.
– Och, najmocniej przepraszam. – Tao podniósł się, sprawnie wygładzając pokrywający pryczę niebieski wełniany koc. Kiedy skończył, mógłby się od niego odbić metalowy żeton.
– Hmmm – mruknęła kobieta, podnosząc książkę i przekartkowując ją, aż dotarła do mapy. – Czytałam gdzieś tutaj o alternatywnych planach…
– Co? – zareagował gwałtownie Tao przy akompaniamencie skrzypnięcia otwieranych drzwi. – Co to jest?
– Cześć Mo – odezwał się podchorąży Asghar Destrang, wysoki, elegancki młodzieniec z jasnymi włosami, o swobodnych manierach, wchodząc do pokoju bez pukania. Cała trójka walczyła ze sobą dostatecznie często, by wiedzieć, że choć nie miał masy Tao, poruszał się z szybkością błyskawicy. Kiedy poświęcał się studiom, można go było wziąć za osobę stateczną, spokojną i przewidywalną, wszystko to znikało, gdy dostawał do ręki miecz. – Czytam o kampanii myanmarskiej…
– Czy to Porażka w zwycięstwo? – zapytała Van Krief, nie zawracając sobie głowy podnoszeniem wzroku. – Czytałam.
– Czemu mnie to nie dziwi? – Destrang uśmiechnął się. Był szczupły i młody, zaczynał dopiero przybierać kształty w pełni dorosłego mężczyzny, ale na jego ramionach ostro rysowały się silne mięśnie, podobnie jak i na reszcie ciała, i poruszał się z pewnością siebie zadającą kłam oderwanemu od rzeczywistości obliczu. – Co masz?
Amerykańskiego Cezara – odpowiedziała Amosis. – To biografia, a właściwie hagiografia MacArthura, i dość szczegółowo opisuje Koreę. Choć są tam rzeczy, które mają sens tylko wtedy, jeśli zna się szczegóły pominięte przez piszącego.
– Łeb mi od tego pęka – jęknął Tao, chwytając się za głowę. – Kim jest MacArthur? Gdzie u diabła jest Myanmar? Czemu to ma jakiekolwiek znaczenie? Skąd wiecie, co studiować? Z wyprzedzeniem? Chodziliście na jakieś lekcje na boku?
– Gerson… – warknął ostrzegawczo Destrang.
– Jezu – jęknął Tao, patrząc na Van Krief. – Nie miałem na myśli nic takiego, przecież wiesz, Mo. – Błagalnie spojrzał na dziewczynę.
– O ile wiem, kapitan Herrick nigdy nie zauważył mnie jako kobiety – ostrym głosem oświadczyła Van Krief. – Zakładam, że po prostu znów udało ci się palnąć gafę. Bóg wie, że jesteś w tym dobry.
– Przeprosiłem – przypomniał Tao. – Ale naprawdę, skąd to wiecie?
Van Krief zastanowiła się chwilę, po czym wzruszyła ramionami.
– Kapitan Herrick nie jest wiele starszy od nas – zauważyła. – I choć ma dużo więcej doświadczenia w wojnie, z tego, co się dowiedziałam, przed przydziałem do Akademii nie był naukowcem. Zajmuje się określonymi zagadnieniami i przez jakiś czas się ich trzyma. Udało mu się mnie złapać, gdy zaczął mówić o wojnie komunistycznej w Chinach i amerykańskiej porażce w Wietnamie, ale potem zdałam sobie sprawę, że skupia się na dwudziestowiecznej Azji. Wyszukałam więc wszystkie książki dotyczące tego terenu i okresu i zaczęłam czytać je najszybciej, jak mogłam. Upadku nie przeżyło ich zbyt wiele. Kapitan Herrick ma dostęp do biblioteki księcia Edmunda, ale zdaje się zawężać do działań historycznych opisanych w pozycjach dostępnych w bibliotece Akademii. Osobiście sądzę, że robi to, żebyśmy mogli sami studiować i próbuje się ograniczać do tego, do czego mamy dostęp. A więc, jeśli się przyłożysz, możesz wyprzedzać bieżące zagadnienia.
– To… pokręcone – skomentował Destrang.
– To wykorzystanie wywiadu i planowania do uprzedzenia planów przeciwnika – powiedziała z uśmiechem kobieta. – Możesz to nazwać… subtelnością. No dobrze. Asghar – mówiła dalej, patrząc na Destranga. – Pomogę ci znaleźć odpowiednie fragmenty, jeśli ty pomożesz mi z tym cholernym zadaniem technicznym.
– A co w nim trudnego? – zdziwił się podchorąży, podnosząc kartkę papieru ze schematem. – To tylko projekt mostu.
– Chodzi o wymagany do niego harmonogram – wyjaśniła Van Krief. – Mogę zaprojektować most, to prosta konstrukcja na słupach, robiliśmy takie w szkole Panów Krwi, po prostu większa. Ale najpierw musimy przygotować listę materiałów, potem plan ich zebrania, a dopiero później implementację. Korzystając z pojedynczego legionu.
– Legionu i pomocników – zauważył Destrang, siadając. – Nie zapominaj o obsłudze technicznej. Wolno ci wykorzystać sześćset dodatkowych osób nie biorących udziału w walkach, co wedle lektur jest dość zaniżoną wartością. Z nich jakieś dwie setki to mężczyźni. Część to nie nadający się do niczego służący, więc ograniczmy się do stu pięćdziesięciu. Nie zbierasz wszystkich materiałów, by dopiero wtedy zacząć prace, ale zbierasz ich część i gdy tylko masz wystarczającą ilość na początek, wysyłasz większość legionu do budowy, a pomocnicy dalej ścinają drzewa. To ty czytasz z wyprzedzeniem, więc mogłabyś równie dobrze sięgnąć w przeszłość, do wojen galijskich.
– Ach – westchnęła dziewczyna. – Ale tu nie ma ani słowa o pomocnikach obozowych.
– Rzymianie nie organizowali swoich obozów tak jak my – wtrącił się Tao. – Wszyscy służący i… ekhm… personel pomocniczy… nie byli wolnymi ludźmi…
– „Ekhm”? – zapytała Van Krief, marszcząc brwi.
– Dziwki – wyjaśnił Destrang. – Musiały być też badane przez związany z legionem personel medyczny. Ale ich nie należy brać pod uwagę, ponieważ wskaźnik ciąż sięgał nawet trzydziestu procent.
– Dobry Boże – jęknęła Van Krief, myśląc o próbie nadążenia za legionem w zaawansowanej ciąży. Z własnego doświadczenia w legionie była świadoma istnienia „ekhm… personelu pomocniczego”, ale nigdy go nie oceniała ani nie zwracała nań większej uwagi niż okazjonalne kiwnięcie głową przy spotkaniu pod kobiecymi latrynami.
– Nie jest to tak dobrze zorganizowane, jak mogłoby być – powiedział Tao, marszcząc czoło. – Madame Daneh narzeka już od kilku miesięcy.
« 1 2 3 4 5 11 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Każde martwe marzenie
Robert M. Wegner

3 XI 2017

Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.

więcej »

Niepełnia
Anna Kańtoch

1 X 2017

Zamieszczamy fragment powieści Anny Kańtoch „Niepełnia”. Objęta patronatem Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Różaniec – fragment 2
Rafał Kosik

10 IX 2017

Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

W razie wątpliwości – strzelać
— Michał Kubalski

Tam jest rozrywka
— Eryk Remiezowicz

O jedną planetę za daleko
— Janusz A. Urbanowicz

Idzie ku lepszemu
— Grzegorz Wiśniewski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.