Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 2 czerwca 2024
w Esensji w Esensjopedii

Elizabeth Moon
‹Polowanie›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPolowanie
Tytuł oryginalnyHunting Party
Data wydania7 maja 2007
Autor
PrzekładMarek Pawelec
Wydawca ISA
CyklHeris Serrano
ISBN978-83-7418-144-0
Format368s. 135×205mm
Cena29,90
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Polowanie

Esensja.pl
Esensja.pl
Elizabeth Moon
« 1 18 19 20

Elizabeth Moon

Polowanie

Lady Cecelia przyglądała się, jak jej kapitan opuszcza pokój, i zastanawiała się, co ta kobieta naprawdę myśli. Najwyraźniej ma większe kwalifikacje niż tylko umiejętność prowadzenia statku: jest oczytana, dobrze się ubiera, wie, co robić z całym zestawem sztućców używanych przy kolacji, a także wykazuje się zdumiewającym taktem. Mogłaby stać się kimś znacznie jej bliższym niż siostra Berenice. Wyobraziła sobie, jak jadą razem przez pola treningowe… a potem odpoczywają wspólnie przy kolacji. Nie. Ta kobieta nigdy tak naprawdę nie odpoczywa, podczas gdy ona… Lady Cecelia zamierzała zakończyć wspaniałą kolację spacerem po uroczym hotelowym ogrodzie, a później spać w luksusowym łóżku tak długo, jak tylko będzie miała ochotę.
Spacer i starannie dobrane zapachy ogrodu pomogły jej usunąć napięcie, którego przyczyną była gburowatość jej siostrzeńca, i z zadowoleniem wsunęła się w ciepłe, pachnące łóżko. Słyszała, jak Myrtis sprawdza wszystkie ustawienia pokoju, i wymruczała, żeby obniżyć trochę temperaturę, po czym usnęła, zanim poczuła na policzkach chłodniejsze powietrze.
Tak jak się spodziewała, poranek przyniósł kłopoty. Nie był to pierwszy przypadek śmierci jej pracownika, po prostu pierwszy na jej jachcie i najbardziej gwałtowny. Skontaktowała się już z firmą prawniczą poleconą przez doradców rodziny. Jasnooki młodzieniec w oficjalnej czerni czekał na nią przy recepcji, gdy wyłoniła się z sypialni i poprosiła o śniadanie. Sprawdziła lokalną godzinę i aż gwizdnęła – był późny ranek głównej zmiany. Potem skontrolowała status kapitan; tak jak się spodziewała, Serrano pracowała już na jachcie.
Młodzieniec zaczął mówić, zanim jeszcze wszedł do pokoju.
– Lady Cecelio, jestem pewien, że to panią bardzo poruszyło, ale zapewniam, że nasza firma ma duże doświadczenie…
Uciszyła go jednym gestem.
– Chwileczkę. Zamierzam zjeść śniadanie i zapraszam pana do przyłączenia się. O interesach mogę rozmawiać dopiero po śniadaniu, choć zapewniam, że nie jestem poruszona, a gdybyście nie mieli doświadczenia, nikt by mi was nie polecił. – Młodzieniec wiercił się podczas całego śniadania, odmawiając poczęstowania się. W końcu jego zdenerwowanie tak jej się udzieliło, że zrezygnowała ze skorupiaków w purée z mieszanych bulw. I tak nie były zbyt dobre, za mocno przyprawiono je koprem i jakąś lokalną przyprawą, która piekła w język. Zakończyła śniadanie dużym ciastkiem i srebrną miseczką jakiegoś czerwonego dżemu – całkiem smacznego – po czym kiwnęła głową. – Teraz może pan mówić. Jakie są straty?
– Pani załogant… który zginął… – Zdawał się być wstrząśnięty faktem, że ona nie rozpacza. Czyżby sądził, że starsze kobiety nigdy nie mają do czynienia ze śmiercią?
– Technik środowiskowy Nils Iklind – wyrecytowała lady Cecelia. – Złamał rozkaz kapitan założenia kombinezonu ochronnego, otworzył mocno przepełniony zbiornik szlamu i zginął zatruty siarkowodorem. Widział pan kostki danych?
– Tak, proszę pani… lady Cecelio. Przeglądali je nasi starsi partnerzy i uważają, że bardzo łatwo będzie udowodnić śmierć na skutek wypadku.
– A więc w czym problem?
– Cóż… – Młodzieniec znów zaczął się wiercić, a lady Cecelia już zaczęła układać w duchu notatkę, którą wyśle do rodzinnych prawników, wyjaśniając im, że polecona firma nie jest odpowiednia. – Chodzi o związki, madame. Uważają, że zawiniła kapitan, wysyłając go w niebezpieczne miejsce… bez odpowiedniego nadzoru i pozwalając mu tam wejść bez kombinezonu. Tym bardziej że drugi członek załogi również nie miał właściwie założonego kombinezonu.
Cecelia pociągnęła nosem.
– A skąd kapitan miała wiedzieć, że otworzy właz, zanim ona tam dojdzie? Czemu nie zaczekał?
– Nie w tym rzecz. Upierają się, że kapitan powinna tam być, by dopilnować wykonania rozkazu założenia strojów ochronnych. Albo przynajmniej inny oficer. Oczywiście na większych statkach towarzyszyłby im nadzorca. Powinien nim być Iklind, ale on nie działał w tej roli. A rejestry konserwacji i ćwiczeń ratunkowych…
– To efekt zaniedbań kapitana Olina. Kapitan Serrano poinformowała mnie, że rozpoczęła szkolenie załogi i wprowadzanie właściwych procedur.
– Ale nie ukończyła jeszcze tego procesu i właśnie na tej podstawie związki protestują. Będę musiał porozmawiać z kapitan…
– Jest na pokładzie statku, nadzoruje remont. Musiałby pan ubrać się w kombinezon. – Rozległ się cichy dzwonek. Kiedy podniosła wzrok, zobaczyła dyskretne migotanie kontrolki komunikatora. – Przepraszam na chwilę.
– Może to biuro dzwoni do mnie – zasugerował młodzieniec, ale Cecelia uciszyła go gestem i przyłożyła słuchawkę do ucha.
– Przepraszam, że przeszkadzam – odezwała się kapitan Serrano – ale mamy nowy problem, który może pomóc rozwiązać stary.
– A mianowicie? – zapytała Cecelia. Młodzieniec po drugiej stronie stolika wyglądał tak, jakby usiłował ekspresowo powiększyć sobie uszy, co nadawało mu bardzo dziwny wyraz twarzy.
– Pan Brynear znalazł w jednej z płuczek pewne… przedmioty. To może wyjaśniać, czemu Iklind zaryzykował wejście bez kombinezonu, a także dlaczego kapitan Olin zgodził się na sfałszowanie dowodów przeprowadzenia remontu.
– Hmmm. Wolałaby pani przedyskutować to osobiście?
– Tak, ale to wyraźnie problem stróżów prawa. Pan Brynear udokumentował swoje odkrycie. – To oznaczało, że policja została już wezwana. Cecelia zaczęła się zastanawiać, czego dopuścił się kapitan Olin. Przemyt? Ale czego? Zdała sobie sprawę, że nie ma pojęcia, jak duża jest „płuczka” i co by mogło się w niej zmieścić. Ale nie mogła o to pytać przez niezabezpieczoną linię telefoniczną.
– Wygląda na to, że mam sporą szansę na wygranie naszego zakładu – zauważyła. – Gdzie możemy się spotkać? Mam ze sobą prawnika.
– Możemy wszyscy zgłosić się do pani albo pani może przyjść do biura firmy remontowej. Pani prawnik powinien wiedzieć…
– Przyjdziemy. – Miała wrażenie, że jeśli będzie rozmawiać o kłopotach gdzie indziej niż w swoim pokoju, wciąż będzie miała takie miejsce, do którego mogłaby przed nimi uciec. Wyjaśniła młodzieńcowi w kilku zdaniach zaistniałą sytuację. Ten przełknął głośno ślinę i poprosił o zgodę na skontaktowanie się ze swoim biurem. – Kiedy będę się przebierać – dodała i ruszyła do sypialni. Co powinna założyć w sytuacji, gdy członek jej załogi zginął w wypadku, który mógł wiązać się z przemytem, a towar – cokolwiek to było – znaleziono na jej jachcie? Co mogłoby wyrazić jej niewinność, oburzenie i wolę pozostania dobrym i uczciwym obywatelem? Nigdy nie radziła sobie zbyt dobrze z tego rodzaju rzeczami. Berenice natychmiast wiedziałaby, jaką chustkę i broszkę dobrać oraz jaka para butów wywarłaby odpowiednie wrażenie. W końcu zdecydowała się na ciemny oficjalny strój oraz kapelusz ukrywający sterczące na czubku głowy zbuntowane loki.
Kiedy wyszła z sypialni, młodzieniec wyjaśnił, że w biurze firmy remontowej spotka się z nią jego starszy partner – on tylko ją tam odprowadzi i przekaże mu dokumenty sprawy. Cecelia uśmiechnęła się, czując w duchu złość. Od razu powinni byli przysłać starszego partnera, zwłaszcza że na pewno zażądali od jej rodziny bardzo wysokich honorariów.
koniec
« 1 18 19 20
21 kwietnia 2007

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Każde martwe marzenie
Robert M. Wegner

3 XI 2017

Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.

więcej »

Niepełnia
Anna Kańtoch

1 X 2017

Zamieszczamy fragment powieści Anny Kańtoch „Niepełnia”. Objęta patronatem Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Różaniec – fragment 2
Rafał Kosik

10 IX 2017

Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Esensja czyta: Marzec-kwiecień 2009
— Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Michał Kubalski, Joanna Słupek, Konrad Wągrowski

Ten Obcy
— Eryk Remiezowicz

Ku pokrzepieniu serc
— Eryk Remiezowicz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.