Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

‹Księga strachu 2›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKsięga strachu 2
Data wydania26 listopada 2007
Wydawca RUNA
ISBN978-83-89595-40-9
Format488s. 160×240mm
Cena37,50
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

A szczyt, normalnie, rozpieprzony!

Esensja.pl
Esensja.pl
Eugeniusz Dębski
W serii prezentacji opowiadań z „Księgi strachu” przyszła kolej na tekst Eugeniusza Dębskiego „A szczyt, normalnie, rozpieprzony!”. Pochodzi on z drugiego tomu antologii, która ukazała się nakładem Agencji Wydawniczej RUNA.

Eugeniusz Dębski

A szczyt, normalnie, rozpieprzony!

W serii prezentacji opowiadań z „Księgi strachu” przyszła kolej na tekst Eugeniusza Dębskiego „A szczyt, normalnie, rozpieprzony!”. Pochodzi on z drugiego tomu antologii, która ukazała się nakładem Agencji Wydawniczej RUNA.

‹Księga strachu 2›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKsięga strachu 2
Data wydania26 listopada 2007
Wydawca RUNA
ISBN978-83-89595-40-9
Format488s. 160×240mm
Cena37,50
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Tano
– Słuchaj, Krzych… – Oskar podchodzi do mnie i ruchem brwi wskazuje, że ma coś konfidencjonalnego do powiedzenia.
Rozglądam się i wskazuję brodą wyjątkowo duży okaz senecjo-lobelii.
– Dzisiaj Romek ma urodziny – mówi Oskar. – Może coś wykombinujemy?
– I Gilbert – przypominam sobie. – Przedwczoraj, pamiętasz, zgadali się, że mają w tym samym dniu urodziny.
– Nie wiem, czy chcę z tym pijusem…
– Pijus to wiadomix. – Oskar uśmiecha się, to on wniósł „wiadomix” do naszego wyprawowego słownika. – Ale i tak będzie głupio – my śpiewamy Sto lat, a ten stoi z boku? A bez hałasu się nie da.
Oskar się rozgląda, jakby wcześniej nie spenetrował wzrokiem płaskiej pochylonej powierzchni obozowego plato: wielkości czterech, może sześciu boisk futbolowych.
– No, nie da.
–To kij z nim, z Gilbertem. Przecież wódki i tak nie będzie?
– Nie będzie. – Oskar smętnieje. – No to co robimy?
– Romek ma spory zapas gorzkiej czekolady – mówię, starając się utrzymać powagę.
Oskar wytrzeszcza oczy.
– Chyba ochujałeś! Weźmiemy od niego czekoladę, żeby mu ją dać w prezencie?!
Chwilę rechocemy. Potem uspokajam go:
– Okej. Proponuję tak: ja mam nowiutki rozgrzewacz, taki żelowy. Zdobądź kawałek świeczki od Rasty, a dla Gilberta wydębię paczkę malborasów od Czarka, przykleimy do obu po świeczce, odśpiewamy Stolarza i czekamy na poczęstunek.
– Dobra. Przed kolacją?
– Tak jest.
Ruszamy do obozu. Oskar chrząka, rusza żuchwą na boki, najwyraźniej lekko zesromany.
– Aha, słuchaj, ty masz wejścia do prasy i tak dalej… Bo wiesz co, ja piszę, do szuflady, albo nawet i nie, bajki. – Kiwam głową, że niby czemu nie? – Kiedy jechaliśmy z Nairobi do Arushy, wiesz, wszyscy zakimali, trzy godziny siedziałem jakby sam, naoglądałem się tych płaskich akacji i wymyśliłem taką afrykańską bajkę. Ja nie wiem, czy ją napiszę, a tym bardziej, czy komukolwiek dam, ale chętnie bym wysłuchał twojej opinii.
Nadymać się? Moja opinia go interesuje?!
– Dobra, why not?
– No to fajnie. Jak się oporządzimy, to się zgłoszę, albo jutro pójdziemy na szlak razem, to ci opowiem.
– Stoi.
We właściwym obozie, czyli w grupie naszych namiotów, Iwonka słucha z przejęciem Jolki. Właśnie z przejęciem, wcześniej nie zauważałem, żeby ją interesowało takie pustosłowie, przecież o czym taka Jolka może mówić, na Boga? O Ibiszu, o M jak Miłość, o dyskotece? Nie, na dyski nie chodzi. Chyba. Przecież by schudła, gdyby się trochę poruszała.
Szwendam się po „obozie”. Obóz – pięć namiotów. Plus jadalny, w którym potem śpią pottersi. Kto pierwszy powiedział „Harry Potter”? Ja? Może.
Kilimandżaro znowu za kurtyną z obłoków. Za to z tyłu dobrze widać Mount Meru. O dwa tysiące metrów niższa, niedawno jacyś koledzy Iwonki weszli na Mount Meru i nie weszli na Kilimandżaro. Szlag, jak nie wejdę – osiem tysięcy złotych w plecy, bo co mi tam safari po Kilimandżaro?! Safari to tak, żeby nie wracać od razu do Polski, żeby się poopalać. Ale co będzie, jeśli nie wejdę?
Iwonka zniknęła w namiocie, który dzieli Jolka z Marzeną.
Idę do swojego, kładę się na brzuchu, z butami na zewnątrz, intensywnie odpoczywam, zbieram siły przed jutrzejszym skokiem w górę. Zwierzęco odpoczywam. Jutro, jak to mówi Czarek, napieramy.
Czterdzieści minut później wyciąga mnie z namiotu Oskar. Zbieramy się przed świetlicą, Sandra przyprowadza Gilberta, no i zaczyna się: całowanie, życzenia, „prezenty”. Potem Sto lat, dla Gilberta, dla Romka. Nadciągają inni harrypotterowie, najpierw słuchają naszego Sto lat i A kto z nami… Potem Paul, radośnie i zaraźliwie szczerząc zęby, zaczyna śpiewać, inni podchwytują: on wers, oni przyśpiewują i refrenik, „hakuna matata”. Wciąga…
Jambo, Jambo Bwana!
Habari gani? Nzuri sana!
Wageni, Mwakari Bishwa
Kilimanjaro, hakuna matata.
Karibuni wageni, hakuna matata!
Tunawapenda sana, hakuna matata!
Tupande Kilimanjaro, hakuna matata!
Twende Machame hui, hakuna matata!
Tupande Shira Camp, hakuna matata!
Twende Barranco Camp, hakuna matata!
Twende Karanga Camp, hakuna matata!
Twende Barafu Camp, hakuna matata!
Twende Uhuru Peak, hakuna matata!
Och, ale się wszyscy rozbawili! Gdyby w obozie była gorzałka, na pewno by wyskoczyła z plecaków. Piosenka została odśpiewana jeszcze raz, bo Oskar skoczył po dyktafon i nagrywał, inni – udolnie albo mniej – dołączyli do chóru. Gilbert – mile uśmiechnięty, guzy na czole już mu niemal zeszły. Musiał się nieźle nawalić przed naszym przylotem.
koniec
28 listopada 2007

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Każde martwe marzenie
Robert M. Wegner

3 XI 2017

Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.

więcej »

Niepełnia
Anna Kańtoch

1 X 2017

Zamieszczamy fragment powieści Anny Kańtoch „Niepełnia”. Objęta patronatem Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Różaniec – fragment 2
Rafał Kosik

10 IX 2017

Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Strach szeroko rozumiany
— Konrad Wągrowski

Sto dziewięćdziesiąt zapałek
— Krzysztof Kochański

Diabeł warszawski
— Wojciech Orliński

Ulica
— Anna Brzezińska

Bagaż doświadczeń
— Łukasz Śmigiel, Kazimierz Kyrcz jr

Cmentarzysko potworów
— Anna Kańtoch

Całkiem inny świat
— Michał Studniarek

Przebudzenie
— Mariusz Kaszyński

Bestie
— Magda Parus

Miasto grobów. Uwertura
— Wit Szostak

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.