Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 30 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Elizabeth Moon
‹Przysięga Złota›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPrzysięga Złota
Tytuł oryginalnyOath of Gold
Data wydania19 kwietnia 2004
Autor
PrzekładJerzy Marcinkowski
Wydawca ISA
CyklCzyny Paksenarrion
ISBN83-88916-70-X
Format496s. 115×175mm
Cena29,90
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Przysięga Złota

Esensja.pl
Esensja.pl
Elizabeth Moon
« 1 14 15 16

Elizabeth Moon

Przysięga Złota

– Jak wszystkie, prócz daskin. Następnym razem dostaniesz lepszy oręż, wojowniczko, to nie twoje umiejętności zawiodły. – Roześmiał się miękko. – Ciekawe, jakie jeszcze dary skrywasz. Jesteś światłodawczynią lub uzdrowicielką? Wywołujesz wodę ze skał lub kierujesz wiatr w żagle statków?
– Ja… nie, nie jestem kimś takim… nie mogę być. Oznaczałoby to…
– Oznaczałoby to, że czeka cię jakieś wielkie dzieło, do którego przygotowują cię bogowie. Oznaczałoby to, że powinnaś nauczyć się posługiwać swymi darami, a nie marnować słów na zaprzeczanie… – Urwał, słysząc cichy śpiew powracających Girona i Tamar.
Na polanę pierwszy wszedł Giron, nie przerywając śpiewu, gdy pomagał wstać Ansuliemu. Tamar podparła Paks i razem udali się na środek polany, by przykryć ciała gałęziami ostrokrzewu, cedru, jarzębiny i dębu. Paksenarrion naśladowała wzór, jaki ułożyła Tamar, nie wiedząc ani wtedy, ani później, dlaczego tak właśnie zostały położone.
Kiedy skończyli, łowczyni pomogła Paks wrócić do obozu, gdzie dziewczyna przespała resztę dnia i noc. Następnego ranka udało się jej wstać samodzielnie, choć nadal była obolała i sztywna. Ansuli spał jak kamień, na wąską twarz wypełzł mu rumieniec gorączki. Kiedy zjadła śniadanie, przysiedli się do niej Giron i Tamar.
– Potrafisz uzdrawiać? – zapytał łowca, bez cienia emocji, jakby chciał wiedzieć, czy jada baraninę. Odpowiedziała równie spokojnie.
– Kiedyś spróbowałam, używając należącego do przyjaciółki medalionu Girda. Nie wiem, czy podziałało…
– Rana czy choroba?
– Rana od strzały.
– Zagoiła się?
– Owszem, ale nie od razu. To mogło być… znaleźliśmy maść leczniczą, której użyliśmy.
– Została blizna?
– Moja… moja przyjaciółka zmarła kilka dni później. – Paks spuściła wzrok. – Nie wiem, czy to zadziałało, czy nie.
– Hmmm. Rozumiem. A potem nie chciałaś sprawdzić, czy masz takie możliwości…? – Pokręciła głową. – Dlaczego?
Wzruszyła ramionami.
– To nigdy nie wydawało się słuszne… niezbędne. Mieliśmy lekarzy… czarodzieja…
– Dar uzdrawiania wymaga poważnych nauk – mruknęła Tamar. – Tak przynajmniej mi mówiono. Bez instrukcji nigdy nie wiesz…
– W takim razie musimy się przekonać. Doświadczyłaś tego typu leczenia z rąk innych, prawda?
– Tak. – Przypomniała sobie paladyna w Aarenis i Amberiona w Fin Panir. Oraz Kuakgana, tak innego, a jednocześnie tak podobnego.
– Wobec tego zrób to teraz. – Gdy spojrzała na niego, zaskoczona pomimo jego wcześniejszych słów, uśmiechnął się. – Kiedyś musisz spróbować, Paksenarrion, a równie dobrze możesz zacząć tu i teraz. Ansuli odniósł bolesne obrażenia, tak jak ty. Postaraj się je uleczyć i zobaczymy, co się stanie.
– Ale… – Zerknęła na Tamar, która tylko się uśmiechnęła.
– Nie będziemy o tym rozpowiadać – obiecał Giron. – To nie wstyd, jeżeli okaże się, że nie masz tego daru, niewielu może się nim poszczycić. Jeśli później zostaniesz paladynką, bez wątpienia będzie to poczytane na twoją korzyść. Tutaj jednak możesz spróbować z dala od ciekawskich oczu, żaden z bogów, których my czcimy, nie będzie miał za złe podjęcia próby uzdrowienia. A jeśli ci się powiedzie, nauczysz się czegoś pożytecznego, a Ansuli powróci na szlak.
– Ale ja nie wzywałam Girda od kilku miesięcy – wyszeptała Paks. – Teraz wyglądałoby to na chciwość…
– A skąd wzięła się jego moc? Powiedziałaś nam, że służy Panu. Wezwij więc jego, skoro wolisz.
Paksenarrion zadrżała. Bała się mieć taką moc, a z drugiej strony obawiała się przekonać, że jej nie ma. Podniosła wzrok i napotkała spojrzenie Girona.
– Spróbuję. – Łowca podniósł ją i położył koło Ansuliego. Będąc tak blisko, czuła żar jego gorączki. Położyła mu rękę na boku, w miejscu, w którym podejrzewała złamanie żeber. Nie miała pojęcia, czego ma się spodziewać.
Z początku nic się nie działo. Nie wiedziała, co zrobić i zanadto koncentrowała się na myśleniu o Girdzie albo Panu. Przyłapała się na wracaniu wspomnieniami do Kuakgana, Księcia, Sabena i Canny. Czy naprawdę uzdrowiła Cannę dzięki mocy Pana? Próbowała przypomnieć sobie, co zrobiła: ujęła medalion… tyle, że teraz nie ma medalionu. Spojrzała na zaczerwienioną od gorączki twarz Ansuliego. Nie miała pojęcia o gorączkach, lecz towarzyszyły one pewnym ranom. Brakuje nam ludzi – pomyślała, dumając, czemu Giron o tym nie wspomniał. Potrzebowali jej i wielu innych, a teraz dwóch było martwych, a dwoje innych rannych. Próbowała wyobrazić sobie drogę do rany Ansuliego, poprzez ciemne stłuczenia.
Nagle siniak pod jej dłonią zaczął znikać. Usłyszała, jak Giron wciąga gwałtownie powietrze, starała się to ignorować. W ramieniu ani dłoni nie czuła niczego, co mogłoby ją poprowadzić, powiedzieć, co się dzieje… jedynie blednący siniec. Spojrzała szybko na twarz Ansuliego. Na czole łowcy perlił się pot. Pod jej dłonią oddech rannego stawał się coraz dłuższy i spokojniejszy. Poczuła na szyi zimne krople. Nie wiedziała, co zrobiła ani kiedy powinna przestać. Przypomniała sobie słowa Kuakgana o leczeniu – jego sposobie leczenia – i bała się dalszych działań. A co, jeśli coś uszkodzi? Cofnęła dłoń.
koniec
« 1 14 15 16
13 marca 2004

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Każde martwe marzenie
Robert M. Wegner

3 XI 2017

Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.

więcej »

Niepełnia
Anna Kańtoch

1 X 2017

Zamieszczamy fragment powieści Anny Kańtoch „Niepełnia”. Objęta patronatem Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Różaniec – fragment 2
Rafał Kosik

10 IX 2017

Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Ku pokrzepieniu serc
— Eryk Remiezowicz

Tegoż twórcy

Esensja czyta: Marzec-kwiecień 2009
— Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Michał Kubalski, Joanna Słupek, Konrad Wągrowski

Ten Obcy
— Eryk Remiezowicz

Ku pokrzepieniu serc
— Eryk Remiezowicz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.