Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 17 czerwca 2024
w Esensji w Esensjopedii

Joan D. Vinge
‹Królowa Zimy›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKrólowa Zimy
Tytuł oryginalnyThe Snowqueen
Data wydania26 listopada 2008
Autor
PrzekładJanusz Pultyn
Wydawca Solaris
CyklTiamat
ISBN978-83-7590-010-1
Format586s.
Cena49,90
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Królowa Zimy

Esensja.pl
Esensja.pl
Joan D. Vinge
« 1 2 3

Joan D. Vinge

Królowa Zimy

Sparksowi drżą usta.
– Hegemonia – wtrąca się szybko Moon. – Co to jest, Clavally?
– Pozaziemcy! – Oczy Clavally rozszerzają się lekko. – Sami nazywają się Hegemonią. A więc to jest z innej planety… Nigdy nie byłam w Krwawniku. – Znów patrzy na medal. – Jak to się tu znalazło, tak daleko od portu gwiezdnego i Zimaków? – Spogląda na ich twarze. – Jesteście dziećmi radości, prawda? Wasze matki poszły razem na ostatnie Święto i miały szczęście wrócić z wami… i z tą pamiątką?
Sparks przytakuje, bojąc się tak samo logiki dorosłych, jak i transów zsyłanych przez Panią.
– Czyli… mój ojciec nie jest Letniakiem, a nawet nie pochodzi z Tiamat?
– Tego nie potrafię powiedzieć – mówi Clavally wstając. Moon dostrzega dziwną troskę, z jaką patrzy na Sparksa. – Wiem jednak, że dzieci radości są szczególnie błogosławione. Czy wiecie, dlaczego tu jestem?
Kręcą głowami.
– Czy wiecie, kim chcecie być po dorośnięciu?
– Chcemy być razem – odpowiada Moon bez namysłu. Wywołuje to ponownie radosny śmiech.
– Dobrze! Wędruję po Nawietrznych, by zwracać się do wszystkich młodych Letniaków, którzy jeszcze nie ułożyli swego życia, przypominać im, że Morzu służyć można nie tylko będąc rybakiem czy rolnikiem, że jak ja mogą czcić Panią, służąc innym ludziom jako sybille. Niektórzy z nas rodzą się ze specjalnym nasieniem w sobie, czekającym, aż dotknie go Pani, pobudzając do wzrostu. Gdy oboje dorośniecie, może usłyszycie Jej wezwanie i popłyniecie na miejsce wyboru.
– Och. – Moon lekko drży. – Chyba słyszę je teraz! – Przyciska zimne dłonie do skaczącego serca, w którym kiełkuje nasienie marzenia.
– Ja też, ja też! – krzyczy niecierpliwie Sparks. – Czy możemy popłynąć teraz, razem z tobą, Clavally?
Nagły podmuch wiatru skłania Clavally do naciągnięcia kaptura kurtki.
– Nie, jeszcze nie. Poczekajcie trochę, aż będziecie pewni wezwania.
– Jak długo?
– Miesiąc?
Kładzie ręce na ich drobnych ramionach.
– Raczej kilka lat.
– Lat! – oburza się Moon.
– Wtedy będziecie pewni, że to nie krzyk morskich ptaków słyszycie. Pamiętajcie jednak zawsze, to nie wy wybierzecie Panią, lecz Pani was. – Patrzy znowu na Sparksa, niemal ostro.
– Zgoda. – To spojrzenie nie podoba się Moon, śmiało prostuje ciało pod dłonią Clavally. – Zaczekamy. I zapamiętamy.
– A teraz – sybilla opuszcza ręce – ktoś chyba na was czeka.
Czas zaczyna znowu pędzić i biegną do wioski, często oglądając się za siebie.

– Moon, pamiętasz, co powiedziała nam na końcu? – Srebrne tony umilkły, gdy Sparks opuścił piszczałkę i przerwał wspomnienia Moon. Mery przestały śpiewać, patrząc na łódź.
– Clavally? – Moon kierowała pływak wokół cypla wbijającego się w wylot zatoki. Linia brzegowa Wyspy Wyboru była równie poszarpana, co znak noszony przez sybille. – To, że czeka na nas moja matka?
– Nie. To, że wybiera Pani, nikt inny. – Sparks spojrzał na linię przyboju, potem znów na nią. – A jeśli… wybierze tylko jedno z nas? Co wtedy zrobimy?
– Wybierze nas oboje! – skrzywiła się Moon. – Jak mogłaby postąpić inaczej? Jesteśmy dziećmi radości – szczęściarzami.
– Ale jeśli nie? – Grzebał w mchu wypełniającym miejsce styku obu połówek drewnianego kadłuba. Nierozrywalne… Skrzywił się lekko. – Nikt nie zostaje sybillą tylko dlatego, że przejdzie próbę, prawda? Możemy sobie teraz przysiąc, że jeśli zostanie wybrane tylko jedno z nas, drugie się wycofa. Dla dobra wybranego.
– Dla dobra nas obojga – przytaknęła Moon. Ale wybierze nas oboje. Nigdy, od tej chwili sprzed wielu lat, nie wątpiła, że przybędzie tu i usłyszy wezwanie Pani. Przez połowę życia było to pragnieniem jej serca, nie miała wątpliwości, że podobnie czuje Sparks, nie pozwalała, by beznadziejne marzenia o gwiazdach odciągnęły go od ich wspólnego celu.
Wyciągnęła ramiona i Sparks przysunął się zasmucony; złapali się za nadgarstki. Nim się spostrzegła, chwyt przeszedł w objęcie i jej obawy rozwiały się jak poranna mgła.
– Sparkie, kocham cię… bardziej niż wszystko pod niebem. – Pocałowała go, czując sól na wargach. – Niech Matka Morza zaświadczy, że masz me chętne serce, tylko ty, teraz i zawsze.
Powtórzył te słowa, wyraźnie i dumnie, potem dopełnili ślubowania, pijąc morską wodę ze swych złączonych dłoni.
– Po tym rejsie nikt nie powie, że jesteśmy za młodzi na przysięgi! – Po raz pierwszy ślubowali sobie miłość, gdy tylko potrafili wymówić te słowa, i wszyscy się śmiali. Dla nich były jednak prawdą i przez lata dzielili się wszystkim, łącznie z niepewnymi, tęsknymi dotknięciami ust, rąk i ciał…
Moon wspomniała kryjówkę wśród skał zawietrznej strony zatoki; ciepłe, stwardniałe dłonie kamieni otaczające ich drżące ciała, gdy leżeli splecieni miłośnie w jasne południe, a dalej na plaży szeptały fale. Jak wtedy, czuła teraz moc wiążącej ich razem potrzeby; wytwarzane przez nich ciepło, odganiające zimną samotność świata. Zjednoczenie dusz ogarniające ich w końcowej chwili – doznanie wysokości, pełni, jakich nie mogło dać nic innego. Razem wkroczą w nowe życie, wreszcie będą należeć do świata równie w pełni, jak należą do siebie… Usta Sparksa musnęły jej ucho, przysunęła się i objęła go znowu. Pozbawiona sternika łódź płynęła do brzegu sama.
koniec
« 1 2 3
26 listopada 2008

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Każde martwe marzenie
Robert M. Wegner

3 XI 2017

Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.

więcej »

Niepełnia
Anna Kańtoch

1 X 2017

Zamieszczamy fragment powieści Anny Kańtoch „Niepełnia”. Objęta patronatem Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Różaniec – fragment 2
Rafał Kosik

10 IX 2017

Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.