Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Iwona Surmik
‹Talizman złotego smoka›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTalizman złotego smoka
Data wydanialistopad 2002
Autor
Wydawca RUNA
CyklAlbana
ISBN83-917904-1-X
Format320s. 185x125mm
Cena23,50
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Talizman złotego smoka

Esensja.pl
Esensja.pl
Iwona Surmik
« 1 2

Iwona Surmik

Talizman złotego smoka

Trudno było wypatrzyć leśną osadę Keranów. Żołnierze nieraz zapuszczali się w ostępy, by ukarać grabieżców i pomścić pomordowanych na gościńcu podróżnych, ale wracali z niczym. Nie domyślali się, że porośnięte bluszczem zielone olbrzymy to kerańskie chaty zbudowane wokół drzew soos. Ich wysmukłe, mocne pnie były osią, wokół której stawiano prymitywną stożkowatą konstrukcję z gałęzi, otuloną rozrastającymi się szybko pnączami.
Trzech Keranów wkroczyło do wioski, złorzecząc sobie wzajemnie. Dwóch niosło hamak zrobiony z derki, trzeci prowadził konia. Zatrzymali się na małej polanie, porośniętej gęstą, ledwo tylko zdeptaną trawą. Nie przerywając kłótni, rzucili koc na ziemię. Koń, zbyt mocno pociągnięty za uzdę, zarżał głośno. Z najbliższej chaty wychyliła się kudłata głowa. Wkrótce polana zapełniła się mężczyznami. Schodzili się pojedynczo, czujnie nasłuchując, gotowi do natychmiastowej ucieczki.
Mieszkańcy wsi zdawali się podobni do siebie – niscy, krępi, z silnymi nogami i mocno umięśnionymi ramionami. Długie, skołtunione włosy opadały im na czoła, zasłaniając oczy, a potargane brody maskowały resztę twarzy. Większość odziana była w ubrania szyte z nie wyprawionych jelenich skór, brudne i cuchnące rozkładem. Gdzieniegdzie błyskały żywszymi kolorami kaftany i koszule, które nijak nie pasowały do prymitywnych postaci. Bardziej podobni byli do zwierząt niż ludzi: pierwotni i groźni jak otaczający ich las.
Spłoszony tyloma obcymi, nieznanymi zapachami koń stanął dęba i próbował zerwać się z uwięzi, ale Keran trzymał go mocno. Pociągnął zwierzę za sobą i przywiązał do rosnącego opodal drzewa.
– Poszczęściło ci sie, Kagan – burknął ktoś zawistnie. – Dostaniesz od handlarzy spory grosz.
Keran, który przyprowadził konia, wzruszył ramionami.
– Woramowi poszczęściło sie lepi – sarknął.
Krąg ciekawych zacieśnił się. Wskazany popatrzył na otaczających ich gapiów spode łba. Ubrany był lepiej niż inni, w sukienny kaftan, którego jaskrawozielona barwa ledwie przebijała spod grubej warstwy brudu. Pozrywane pętlice zwieszały się smętnie, ukazując zarośnięty tors. Na nogach miał zdarte z zamordowanej kobiety buty do konnej jazdy z oberżniętymi noskami, z których wystawały brudne paluchy.
– Łapy precz – warknął, obnażając dziurawe zęby. – Una je moja!
W gromadzie rozległy się szepty.
– Tak, una!
Powiódł tryumfalnym wzrokiem po otaczających go ludziach, a potem wyszarpnął w górę leżącą na ziemi derkę. Mała, żałosna figurka potoczyła się po trawie. Keran jednym ruchem postawił ją na nogi.
– Una je moja! – obwieścił, wodząc po zebranych złym wzrokiem.
Dziewczynka patrzyła oczami zaszczutego zwierzątka. Drżała niczym liść na wietrze, niezdolna ustać o własnych siłach. Mężczyzna złapał ją za kark i podniósł do góry.
– Przecie to dziecko, nie ma chyba pięciu lat!
– Dziecko nie dziecko. Baba.
Właściciel konia rzucił się na niego z pięściami.
– Zabił jeji matkę, a tera chce dorwać to dziecko!
Potężny cios Worama powalił go na ziemię.
– To nie twoja rzecz. Ani wasza – zwrócił się do zebranych. – Ciągli my losy. Wygrałeś kunia, Tobel wszytkie rzeczy, a ja – ją. – Potrząsnął dzieckiem.
– Woram! Puść ją zara! – rozległ się nagle ostry głos.
Mężczyzna wypuścił małą z uchwytu tak szybko, jakby się oparzył i przerażony patrzył na niską, pokraczną kobietę. Skórę miała żółtawą, pomarszczoną i tak cienką, że niemal widać było kości. Oczy, małe jak paciorki, otoczone siecią zmarszczek, tkwiły ukryte głęboko w oczodołach. Rzadkie, siwe kosmyki włosów wymykały się spod zamotanej na głowie szmaty.
– Nie waż sie jeji dotknąć, gnojku. Jak zrobisz jeji krzywdę, zabije cie.
Świdrowała go wzrokiem, a palec ze szponiastym paznokciem wycelowała prosto w pierś.
– Ale una je moja – jęknął Woram, patrząc na staruchę. – Wygrałem ją… wygrałem. Kagan ma kunia, Tobel wszytkie graty, a ja…
– Dostaniesz ją, jak do rodzenia bedzie zdatna – dokończyła stara.
Odwróciła się i odeszła, wymachując grubym kosturem. Nie spojrzała na dziecko, które leżało na ziemi niczym porzucona lalka.
koniec
« 1 2
7 listopada 2002
O Autorce:
Urodziła się, wychowała i mieszka w Sosnowcu. Znak zodiaku - Bliźnięta. Cierpi na typowe dla tego znaku rozdwojenie osobowości. Na co zień pracuje w dużej firmie ubezpieczeniowej, jest żoną, matką dorosłej córki, gospodynią domową; jednak jej zainteresowania znacznie wykraczają poza sprawy domowe. Kocha dalekie podróże, muzykę hard rockową, gry komputerowe i książki. W wolnych chwilach pisze. Jest autorką opowiadań fantastycznych i humoresek publikowanych w "Feniksie”, „Science Fiction”, „Nieoficjalnym Obiekcie Literackim, „Ultramarynie” i fanzinach oraz powieści fantasy „Talizman złotego smoka”.

Bibliografia:
Opowiadania:
„Klient” - Fenix nr 5, 2000
„Vernisage” - Nieoficjalny Obiekt Literacki, grudzień 2000
„Ślepy płomień” - Fenix, nr 1, 2001
„Praca dyplomowa” - Nieoficjalny Obiekt Literacki, kwiecień 2001
„Amerykanin, Rosjanin i Polak…” - Nieoficjalny Obiekt Literacki, kwiecień 2001
„Stokrotka” - Ultramaryna, wrzesień 2001
„Iskierka” - Nieoficjalny Obiekt Literacki, wrzesień 2001
„Zrękowiny” - Science Fiction nr 7, 2001
„Albana” - Informator Polconu 2001
„Księżycowa panna” - Informator Polconu 2002

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Każde martwe marzenie
Robert M. Wegner

3 XI 2017

Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.

więcej »

Niepełnia
Anna Kańtoch

1 X 2017

Zamieszczamy fragment powieści Anny Kańtoch „Niepełnia”. Objęta patronatem Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Różaniec – fragment 2
Rafał Kosik

10 IX 2017

Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Zgubne tempo
— Anna Kańtoch

Tegoż twórcy

Jak żyć długo i szczęśliwie
— Michał R. Wiśniewski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.