Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 2 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

James Blaylock
‹Widma minionych nocy›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWidma minionych nocy
Tytuł oryginalnyNight Relics
Data wydania8 marca 2011
Autor
PrzekładJarosław Cieśla
Wydawca Prószyński i S-ka
ISBN978-83-7648-645-1
Format488s. 125×195mm
Cena39,90
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Bo subtelność ducha duchom szkodzi
[James Blaylock „Widma minionych nocy” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Widma minionych nocy”, choć czytać je można jako doskonale samodzielną powieść, wchodzą w skład tzw. „trylogii duchów” – i na tę informację warto zwrócić szczególną uwagę, bo tak naprawdę książka Jamesa P. Blaylocka to nie żaden horror ani nawet nie porządna groza, tylko dość staroświecka „ghost story”.

Anna Kańtoch

Bo subtelność ducha duchom szkodzi
[James Blaylock „Widma minionych nocy” - recenzja]

„Widma minionych nocy”, choć czytać je można jako doskonale samodzielną powieść, wchodzą w skład tzw. „trylogii duchów” – i na tę informację warto zwrócić szczególną uwagę, bo tak naprawdę książka Jamesa P. Blaylocka to nie żaden horror ani nawet nie porządna groza, tylko dość staroświecka „ghost story”.

James Blaylock
‹Widma minionych nocy›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWidma minionych nocy
Tytuł oryginalnyNight Relics
Data wydania8 marca 2011
Autor
PrzekładJarosław Cieśla
Wydawca Prószyński i S-ka
ISBN978-83-7648-645-1
Format488s. 125×195mm
Cena39,90
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Po rozwodzie z żoną Peter Travers postanawia odetchnąć od cywilizacji i przeprowadzić się w kalifornijską głuszę do kanionu Trabuco, gdzie będzie mógł zażywać takich atrakcji jak oświetlanie domku wyłącznie gazem, słuchanie wyjącego za oknami wiatru oraz uważanie na krążące po okolicy pumy. Nie one jednak okażą się największym problemem mężczyzny, a miejscowe duchy, będące pozostałością tragedii sprzed lat. W dodatku była żona oraz syn Petera gdzieś tajemniczo znikają…
Przyznać trzeba uczciwie, że otwarcie „Widma…” mają mocne. Intryguje zagadka Amandy oraz Davida, którzy przepadli, pozostawiając na wpół spakowane walizki (mieli jechać na Hawaje, lecz nigdy tam nie dotarli), ciekawość budzi dziwna kobieta w czarnej sukni, która raz po raz pojawia się w kanionie. Opowieść jednak szybko utyka w dłużyznach. Manifestacje sił nadprzyrodzonych są dość monotonne, a zarówno szczegóły wspomnianej tragedii sprzed lat, jak i motywy kierujące duchami nie mają w sobie ani grama oryginalności.
Na tym etapie powieść ratują postacie oraz wątki obyczajowe. Blaylock tworzy bohaterów prostych, ale łatwych do polubienia czy też wręcz przeciwnie – do znienawidzenia, potrafi też przekonująco pokazać np. problemy niedogadującego się ze sobą małżeństwa. Nie jestem jednak pewna, czy w powieści będącej teoretycznie „horrorem z duchami” rzeczywiście najstraszniejszy powinien być psychopatyczny salesman, który nigdy nie odpuszcza potencjalnemu klientowi. Ów salesman to zresztą najlepsza postać w książce i – co ciekawe – w zasadzie jedyna negatywna. Wszyscy inni albo od początku są sympatyczni albo w miarę rozwoju akcji takimi się okazują.
I tu wychodzi na jaw podstawowy problem – otóż wygląda na to, że James P. Blaylock za bardzo lubi swoich bohaterów, żeby zrobić im poważniejszą krzywdę. W „Widmach…” wszystko to, co mogłoby być przerażające czy choćby przygnębiające, zostaje mocno złagodzone. Szczegółowych przykładów nie podam, żeby nie zostać posądzoną o spojlerowanie, dość jednak powiedzieć, że bywają tu momenty, gdy czytelnik myśli sobie „jest rzeczywiście źle”, po czym autor ni stąd, ni zowąd obraca sytuację o sto osiemdziesiąt stopni.
Zawodzi w moim przekonianiu też najważniejszy wątek, czyli cierpienie Petera. Jak na kogoś, kto właśnie stracił żonę (fakt, iż byłą) oraz dziecko, a przy tym doznaje osobliwych halucynacji i widuje duchy, mężczyzna zachowuje się zaskakująco spokojnie. Trudno się nieszczęściem bohatera jakoś szczególnie przejąć, podobnie jak trudno wystraszyć się tej opowieści. I nie brakuje mi bynajmniej tryskającej krwi czy fruwających flaków – pod tym względem wstrzemięźliwość autora uważam za zaletę – lecz czegoś, co pozwoliłoby poczuć w czasie lektury przyjemny dreszczyk grozy.
Jako horror „Widma…” sprawdzają się więc średnio, za to jako „ghost story”… Tu już jest lepiej, bo powieść Blaylocka potrafi zauroczyć nastrojem. Opisy dzikiej przyrody kanionu i często wiejącego wiatru są niewątpliwie bardzo malownicze, jest tu także sporo łagodnej melancholii, jaka zazwyczaj towarzyszy opowieściom o dramatach sprzed lat i tragicznym końcu miłości. „Widma…” mogą więc czytelnika zainteresować problemami sympatycznych bohaterów, mogą zaintrygować klimatem, a nawet momentami zasmucić, strach jest tu jednak towarem deficytowym.
koniec
10 kwietnia 2011

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Ten okrutny XX wiek: Budowle muszą runąć
Miłosz Cybowski

29 IV 2024

Zdobycie ruin klasztoru na Monte Cassino przez żołnierzy armii Andersa obrosło wieloma mitami. Jednak „Monte Cassino” Matthew Parkera bardzo dobrze pokazuje, że był to jedynie drobny epizod w walkach o przełamanie niemieckich linii obrony na południe od Rzymu.

więcej »

Jak to dobrze, że nie jesteśmy wszechwiedzący
Joanna Kapica-Curzytek

28 IV 2024

Czym tak naprawdę jest tytułowa siła? Wścibstwem czy pełnym pasji poznawaniem świata? Trzech znakomitych autorów odpowiada na te i inne pytania w tomie esejów pt. „Ciekawość”.

więcej »

PRL w kryminale: Człowiek z blizną i milicjant bez munduru
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Szczęsny szybko zaskarbił sobie sympatię czytelników, w efekcie rok po roku Anna Kłodzińska publikowała kolejne powieści, w których rozwiązywał on mniej lub bardziej skomplikowane dochodzenia. W „Srebrzystej śmierci” Białemu Kapitanowi dane jest prowadzić śledztwo w sprawie handlu… białym proszkiem.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.