Prawdopodobnie jest tyle recept na książkę ilu pisarzy. Alex Kava – debiutująca psychologicznym thrillerem „Dotyk zła” – przeniosła na grunt literatury wzorce żywcem zaczerpnięte z telenoweli. Brzmi to kuriozalnie, ale przyniosło oczekiwany efekt, czyli wyniosło książkę na szczyty list bestsellerów. Także w Polsce.
Artur Długosz
Odświeżający dotyk debiutantki
[Alex Kava „Dotyk zła” - recenzja]
Prawdopodobnie jest tyle recept na książkę ilu pisarzy. Alex Kava – debiutująca psychologicznym thrillerem „Dotyk zła” – przeniosła na grunt literatury wzorce żywcem zaczerpnięte z telenoweli. Brzmi to kuriozalnie, ale przyniosło oczekiwany efekt, czyli wyniosło książkę na szczyty list bestsellerów. Także w Polsce.
Poza wyjątkami – które wszak potwierdzają reguły – kryminały, sensacje i thrillery piszą mężczyźni. Psychologia z całą pewnością jakoś tłumaczy ten fenomen. Podobnie zresztą jak sukces amerykanki Alex Kavy, której już pierwsza książka „Dotyk zła” – całkiem zasłużenie – zagwarantowała miejsce wśród poczytnych autorów wspomnianych gatunków. W Polsce została wydana po cichu przez wydawnictwo Arlekin kojarzone dotychczas z niewyszukanymi powieściami miłosnymi, ale markowana nazwą Mira najwyraźniej w celu odróżnienia od tradycyjnej działalności firmy. Powstaje naturalne pytanie, czy „Dotyk zła” jest naprawdę dobry? Czy też jest to następny przykład sprawnego marketingu wydawcy? Z myślą o bardziej wiarygodnej ocenie książki celowo wstrzymywałem się z jej recenzowaniem chcąc zapoznać się z kolejnym tytułem pióra autorki opisującym dalsze dzieje jej bohaterki – „W ułamku sekundy” – będącym zresztą naturalną kontynuacją debiutanckiej książki. Bogatszy o tę lekturę mogę śmiało stwierdzić, że „Dotyk zła” to książka dobra – bez względu na to, czy oceniamy ją przez pryzmat debiutanta czy uznanego pisarza.
Pierwsze co w książce zwraca uwagę to niezwykle krótkie rozdziały i – co za tym idzie – ich liczba. Na niespełna 500 stronach mamy ich ponad setkę, czasem nie dłuższych niż ta recenzja. Kava rozbija na rozdziały nawet krótkotrwałe wydarzenia, o ile tylko w trakcie ich trwania dochodzi do punktów zwrotnych fabuły, przesileń emocji i całej gamy innych, dramatycznych momentów. Nasuwa się tu oczywiste skojarzenie z konstrukcją telenowel, poszatkowanych i poprzeplatanych krótkimi epizodami, których finalne kwestie zawieszają akcję napięciem. Porównanie to stawia w ciekawym świetle podejście autorki do pisania powieści. Wydaje się, że dla Kavy to nie same wydarzenia, poszczególne ogniwa łańcucha fabuły są wyznacznikiem rozwoju akcji; znacznie ważniejsza jest interpretacja owych wydarzeń przez bohaterów, bo dopiero ona determinuje ich wpływ na dalszy rozwój powieści. Co z kolei oznacza, że Kava stawia na emocje zarówno bohaterów jak i czytelników, i nie ma w tym nic dziwnego. Wszakże podjęła się napisania thrillera psychologicznego.
Wywiązuje się z tego zadania całkiem dobrze. Telenowelowe rozdziały to jeden patent, drugi to głębokie, niekiedy wręcz za głębokie, psychologiczne otchłanie bohaterów. Czytelnik ma okazję poznać na wskroś każdą z kluczowych postaci książki, wczuć się w nie znacznie lepiej niż oferuje to większość utworów beletrystycznych. Umocnienie tej relacji wpływa pozytywnie na stopień zaangażowania w lekturę, co w połączeniu z krótkimi rozdziałami sprawia, że tę grubą książkę czyta się bardzo szybko. Częste retrospekcje życia bohaterów, ich myśli, sny, wyobrażenia i emocje opisane są bardzo obrazowym, żywym językiem. Poznawanie psychologii postaci realizowane jest tu bardzo efektownymi, realistycznymi wizjami. Postacie Kavy żyją, chciałoby się rzec, pełnią życia.
Powyższe dwie cechy zdają się generalnie charakteryzować styl autorki. W warstwie fabularnej „Dotyk zła” udowadnia, że także tutaj próbowała ona czegoś nowego. I podobnie jak z konstrukcją powieści raczej nie sposób odkryć tu Ameryki, niemniej propozycja Kavy wydaje się warta uwagi, a przede wszystkim - sprawdza się. Bohaterką czyni ona Maggie O’Dell, agentkę FBI specjalizującą się w tworzeniu portretów psychologicznych morderców (prawdopodobne wydają się inspiracje bohaterką „Milczenia owiec”). Młoda, bardzo uzdolniona, świetnie radzi sobie z wchodzeniem w psychikę morderców na podstawie pozostawianych przez nich śladów. Z przebiegu zbrodni wyczytuje intencje mordercy, jego plany dotyczące następnych ofiar etc. W swoim fachu, mimo młodego wieku, jest już uznawana za wybitnego specjalistę. Ale to tylko jedno oblicze bohaterki. Drugie, wewnętrzne ukazuje zwykłą kobietę, którą targają emocje, pragnienia i bolesne doświadczenia z przeszłości. Ostatnia sprawa, tropienie wyjątkowo bestialskiego mordercy kobiet, Alberta Stucky’ego, doprowadziła ją niemal do śmierci i wyczerpania psychicznego. Jej przełożony oddelegowuje ją więc do niewielkiego miasteczka Platte City w Nebrasce, gdzie giną mali chłopcy.
Platte City nie zdążyło odetchnąć po wykonaniu wyroku na człowieku skazanym za trzy bestialskie mordy małych chłopców, kiedy zostaje znalezione ciało kolejnego dziecka. Mianowany niedawno lokalny szeryf, Nick Morrelli, piastowane stanowisko przejął jako schedę po ojcu, któremu przypisuje się schwytanie mordercy chłopców. Jednak w mieście Morrelli jest znany przede wszystkim jako uwodziciel kobiet. Teraz w obliczu kolejnego morderstwa paraliżuje go oczywisty brak doświadczenia i skala wydarzenia. Wszystko wymyka mu się z rąk i tylko obecność agentki O’Dell przywraca sytuacji normalność. Podążają wspólnymi siłami, prawdziwymi i fałszywymi tropami, aby odkryć straszną prawdę z przeszłości.
Streszczona fabuła z pewnością nie powala na kolana, ale jest ona wzbogacona różnymi wydarzeniami, które nadają jej dużą rangę wiarygodności. Mamy tu rozterki Morrelliego, jego starcie z cieszącym się poważaniem ojcem, konfrontację z kobietą, której nie może traktować jako kolejnej zdobyczy. Mamy Maggie O’Dell, która ze swoimi słabościami i bogatym życiem wewnętrznym raczej nie przypomina sztampowych bohaterów tego rodzaju dramatów. Mamy kompletny przekrój postaci typowych dla małych miast, ich bolączki i chwile chwały, dziennikarską chciwość i religię. Nie może zabraknąć tych Złych, którym Kava również nadała silne osobowości; przewrotne postacie, których tożsamości czytelnik może domyślić się dość szybko, lecz niemal do ostatniej strony nie zyska ostatecznej pewności.
A kiedy wszystko zdaje się dobiegać końca Kava serwuje nam finał – oryginalny, niespodziewany i bolesny zarówno dla bohaterów jak i czytelnika. Nie zdradzając szczegółów można powiedzieć tylko, że autorka zostawiła sobie bardzo obiecującą furtkę do kontynuacji. Zresztą do polskiego wydania (nie miałem okazji sprawdzić oryginału) zostały dołączone początkowe rozdziały drugiej powieści. Alex Kava napisała dotąd pięć powieści, z czego do dzisiaj trzy zostały wydane w Polsce. „Dotyk zła” udowadnia, że warto śledzić rozwój tej autorki.
Na koniec zostawiłem sobie drobną dygresję. Opublikowanie w Polsce „Dotyku zła” i medialna cisza wokół tej książki zdaje się sugerować że kościelni aktywiści, którzy tak silnie w swoim czasie protestowali przeciwko filmom „Dogma” czy „Ksiądz” książek nie czytają.