Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 2 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Stephen Laws
‹Pomroka›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPomroka
Tytuł oryginalnyDarkfall
Data wydania30 kwietnia 2008
Autor
Wydawca Rzeczpospolita SA
ISBN978-83-60192-61-0
Format316s. 125×195mm
Cena33,—
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

…i tylko cieć został żywy (do filmu go!)
[Stephen Laws „Pomroka” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Lektura „Pomroki” Stephena Lawsa przypomina jazdę niesprawną kolejką. Człowiek wsiada, rusza i rozpędza się, czując wiatr na twarzy, a potem wagonik ze zgrzytem zaczyna hamo-o-o-o-ować…

Anna Kańtoch

…i tylko cieć został żywy (do filmu go!)
[Stephen Laws „Pomroka” - recenzja]

Lektura „Pomroki” Stephena Lawsa przypomina jazdę niesprawną kolejką. Człowiek wsiada, rusza i rozpędza się, czując wiatr na twarzy, a potem wagonik ze zgrzytem zaczyna hamo-o-o-o-ować…

Stephen Laws
‹Pomroka›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPomroka
Tytuł oryginalnyDarkfall
Data wydania30 kwietnia 2008
Autor
Wydawca Rzeczpospolita SA
ISBN978-83-60192-61-0
Format316s. 125×195mm
Cena33,—
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
W czternastopiętrowym biurowcu na przedmieściach Newcastle pracownicy hucznie oblewają święta Bożego Narodzenia. Nie przeszkadza im ani zbierająca się za oknami burza, ani tym bardziej marudny stary dozorca, który podczas obchodu krąży po piętrach, na próżno spodziewając się, że ktoś zaproponuje mu drinka. Tego drinka w końcu decyduje się zafundować sobie sam, a kiedy w kotłowni chyłkiem pociąga whisky następuje… no właśnie, diabli wiedzą, co właściwie następuje, lecz w efekcie tego wydarzenia świąteczni balowicze tajemniczo znikają, zaś jedyną osobą w całym budynku pozostaje podpity cieć, który całkiem rozsądnie dzwoni na policję. Policjanci przyjeżdżają, aczkolwiek niezbyt chętnie (wiadomo, dyżur w święta i nietrzeźwy głos w słuchawce mogą zniechęcić nawet najbardziej gorliwego stróża prawa), a potem zaczyna się DZIAĆ.
Pierwsza połowa „Pomroki” skutecznie wcisnęła mnie w fotel, jeżąc przy tym włosy na karku. Autorowi udała się sztuczka rzadko spotykana – otóż połączył on nastrój niepewności, niejasnego zagrożenia i tajemnicy z umiejętnie dozowanymi, mocnymi efektami jak z filmowego horroru. Dzięki temu książka jednocześnie niepokoi, intryguje i straszy. Czym właściwie jest tytułowa Pomroka? Co wiedzą o niej ludzie z tajemniczej, rządowej organizacji? Jak z Pomroką walczyć? Te i inne pytania skutecznie podsycają ciekawość i skłaniają do szybkiego przewracania kartek.
A potem coś się psuje. Po pierwsze znika gdzieś oryginalność. Stephen Laws startuje od naprawdę fajnego, niebanalnego pomysłu, ale ostatecznie ląduje w ogródku, w którym przed nim było już bardzo wielu twórców. Po drugie (i znacznie ważniejsze) im bliżej końca, tym więcej tu dosłownego, właśnie jakby filmowego horroru, a mniej nastroju oraz grozy. Potwór goni potwora, zaś nagromadzenie okropnych okropności zamiast wzmagać strach, powoduje jedynie efekt znużenia. Przy odpowiednio dużym budżecie na efekty specjalne i pod kierunkiem przytomnego reżysera „Pomrokę” pewnie dałoby się przerobić na niezły horror klasy B. Lecz film i literatura to dwa różne media, co pasuje do jednego, niekoniecznie musi pasować do drugiego. Zdaję sobie oczywiście sprawę, że wkraczam tutaj na grząski teren de gustibusa, więc proszę potraktować powyższy akapit wyłącznie jako wyraz mojej prywatnej opinii. Jeśli ktoś lubi w książkach sceny, w których potwór wyskakuje zza rogu i robi „bu!” to prawdopodobnie spodoba mu się całość „Pomroki” nie tylko pierwsza połowa.
Skupiam się na elementach horroru (czy też, jak napisano na okładce „thrillera paranormalnego”), bo tak naprawdę poza tym, że momentami książka nieźle straszy, trudno dopatrzyć się w „Pomroce” innych zalet. Na plus wyróżnia się może jeszcze wątek policjanta ogarniętego obsesją na punkcie twarzy kierowcy, który przypadkowo (a może wcale nieprzypadkowo?) zabił jego żonę i dziecko. Inspektor Cardiff sam o mały włos nie zginął pod kołami, lecz twarzy kierowcy nie zdążył się przyjrzeć i teraz dręczy go pytanie, jak ten człowiek wyglądał. Za minus z kolei uważam wyjaśnienie fenomenu Pomroki, które wreszcie pada, i jest, niestety, tandetnie moralizatorskie. Reszta elementów niezwiązanych bezpośrednio ze straszeniem ani grzeje ani ziębi, ot, mamy tu poprawnie wykonany opis grupy ludzi, którzy stawiają czoła zagrożeniu. W jednych ujawnią się cechy pozytywne, w innych negatywne, w grupie pojawią się wewnętrzne tarcia – wiadomo, każdy z nas to zna, jak nie z książki to choćby z pierwszego lepszego filmu katastroficznego.
A więc porażka? Chyba jednak nie. Stephen Laws potrafi przestraszyć, a to u twórcy horroru zaleta najważniejsza. Trzeba przy tym przyznać, że autor nigdy, nawet w końcowych scenach, gdzie groza jest najbardziej dosłowna, nie epatuje obrzydliwością. Jestem więc skłonna dać szansę innym powieściom tego pisarza, a jeśli mnie zawiodą… cóż, wtedy ostatnia nadzieja w filmie, który na wieczorny seans do piwa i chipsów powinien być jak znalazł.
koniec
30 czerwca 2008

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Ten okrutny XX wiek: Budowle muszą runąć
Miłosz Cybowski

29 IV 2024

Zdobycie ruin klasztoru na Monte Cassino przez żołnierzy armii Andersa obrosło wieloma mitami. Jednak „Monte Cassino” Matthew Parkera bardzo dobrze pokazuje, że był to jedynie drobny epizod w walkach o przełamanie niemieckich linii obrony na południe od Rzymu.

więcej »

Jak to dobrze, że nie jesteśmy wszechwiedzący
Joanna Kapica-Curzytek

28 IV 2024

Czym tak naprawdę jest tytułowa siła? Wścibstwem czy pełnym pasji poznawaniem świata? Trzech znakomitych autorów odpowiada na te i inne pytania w tomie esejów pt. „Ciekawość”.

więcej »

PRL w kryminale: Człowiek z blizną i milicjant bez munduru
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Szczęsny szybko zaskarbił sobie sympatię czytelników, w efekcie rok po roku Anna Kłodzińska publikowała kolejne powieści, w których rozwiązywał on mniej lub bardziej skomplikowane dochodzenia. W „Srebrzystej śmierci” Białemu Kapitanowi dane jest prowadzić śledztwo w sprawie handlu… białym proszkiem.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.