Poznajcie Cathy, typową nastolatkę z Kalifornii. Mieszka z matką, która od śmierci męża ma problemy z alkoholem. Sama Cathy też nie jest ideałem: często wagaruje, nie dogaduje się z rówieśnikami i zadaje z podejrzanym towarzystwem. Jeśli do tego dodamy tajemniczy i niezwykle przystojny obiekt jej uczuć oraz pędzącą jak TGV akcję z elementami fantastycznymi, to otrzymamy bestseller. Teoretycznie, bo autorskie trio Stewart/Weisman/Brigg niestety nie do końca sobie z tym zadaniem poradziło.
Cathy tu była
[Sean Stewart, Jordan Weisman „Pamiętnik Cathy” - recenzja]
Poznajcie Cathy, typową nastolatkę z Kalifornii. Mieszka z matką, która od śmierci męża ma problemy z alkoholem. Sama Cathy też nie jest ideałem: często wagaruje, nie dogaduje się z rówieśnikami i zadaje z podejrzanym towarzystwem. Jeśli do tego dodamy tajemniczy i niezwykle przystojny obiekt jej uczuć oraz pędzącą jak TGV akcję z elementami fantastycznymi, to otrzymamy bestseller. Teoretycznie, bo autorskie trio Stewart/Weisman/Brigg niestety nie do końca sobie z tym zadaniem poradziło.
Sean Stewart, Jordan Weisman
‹Pamiętnik Cathy›
Trochę szkoda, że większość publikacji spod znaku Young Adults (czyli przeznaczonych dla starszych nastolatków) w Polsce to pozycje tłumaczone z języków obcych. Brakuje mi autorów polskich, którzy pisaliby stricte dla młodzieży, tak jak robią to Garth Nix czy Diana Wynne Jones, żeby wymienić tych najbardziej znanych, których nowe książki są zawsze oczekiwane z niecierpliwością przez wiernych czytelników. Po drugiej stronie barykady zaś stoją ludzie tacy jak trio Stewart/Weisman/Brigg, autorzy „Pamiętnika Cathy”, którzy najwyraźniej świadomie zdecydowali się na napisanie bestsellera, opartego na ogranym schemacie jakże ostatnio popularnych filmów akcji z elementami fantastyki.
Książka bowiem zawiera wszystkie elementy potrzebne do stworzenia hitu. Jest tu nowoczesna, obarczona rodzinnymi kłopotami główna bohaterka, z którą łatwo się identyfikować wszystkim niezrozumianym przez rodziców i wszechświat nastolatkom: Cathy ma problemy z frekwencją w szkole, nie do końca dogaduje się z nadużywającą alkoholu matką i najchętniej spędzałaby całe dni na rysowaniu oryginalnych portretów. Gdy trzeba, nie zawaha się również włamać do domu swojego chłopaka, co może nie nie jest moralne, ale na pewno pozwala na głębszą identyfikację przeciętnej czytelniczki z postacią (przynajmniej w USA…). Są ciekawe założenia fabularne, których rozwikłanie już na samym początku nie sprawi co prawda bardziej wyrobionemu czytelnikowi żadnych problemów, ale dla nastolatków to odpowiedni poziom trudności. Jest wreszcie przystojny, nieco mroczny i skrywający bardzo tajemniczą tajemnicę chłopak głównej bohaterki, szybka akcja oraz otwarte zakończenie, pozwalające na kontynuowanie akcji w sequelu. Chyba najlepszym w całej książce zabiegiem jest wprowadzenie postaci drugoplanowych, które przypominają postaci z chińskich podań o przodkach, a potem faktycznie okazują się tymi przodkami być. Pomysł o tyle ciekawy, że z pewnością trafi do mniejszości chińskich mieszkających w USA, a nastolatkom z innych grup etnicznych może podsunie pomysł dokształcenia się tej materii.
Wszystko to jednak okazuje się niewystarczające, bo w książce nie ma duszy. Wydaje się, że bohaterom brakuje autentyczności, co sprawia, że śledzenie ich przygód po pewnym czasie staje się nudne. Zjawisko to apogeum osiąga w finale, gdzie teoretycznie czytelnik/czytelniczka powinien mieć oczy w mokrym miejscu, a jedyne, o czym faktycznie myśli, to by książka się wreszcie skończyła. Również nagromadzenie coraz to nowych perypetii spotykających Cathy po pewnym czasie staje się męczące i nic nie jest w stanie powstrzymać czytelnika przed ziewaniem.
Autorzy starali się nadać książce znamiona prawdziwości. Na okładce nie ma ich nazwisk, tylko napis „Pamiętnik Cathy” i dodatkowa inskrypcja: „Jeśli znajdziesz ten pamiętnik, napisz maila: rickerscathy@gmail.com”. W środku znajduje się koperta z różnymi wspomnianymi w narracji dokumentami i zdjęciami (warto przy tym zauważyć, że wydawca postarał się o zróżnicowanie papieru i np. ulotka z chińskiego baru jest drukowana na innym papierze niż zdjęcia czy wycinki z gazet – muchos bravos), a marginesy zdobią rysunki wykonane przez Cathy w trakcie zamieszczania wpisów w pamiętniku. Pomysł bardzo fajny, ale niestety nie redukujący braków.
Czy zatem warto polecić tę książkę? To zależy. Na pewno jest to produkt trafiający do swojego targetu, czyli starszych współczesnych nastolatek, o co mocno postarali się wszyscy kolaborujący przy nim autorzy. Niestety każdy inny czytelnik szybko dostrzeże braki książki i znudzi się przewidywalną do bólu fabułą, której nie rekompensują naprawdę ciekawe pomysły.
Ksiązka jest naprawde bardzo fajna,w nie których momentach śmieszna,straszna,zaciekawiająca,inspirująca i jeszcze wiele innych...
Bardzo chciałabym aby pojawiła się część 2 i ciąg dalszy Cathy...