Nowy wiedźmin nadchodzi!I nie mówimy tu o trzeciej części gry.
Nowy wiedźmin nadchodzi!I nie mówimy tu o trzeciej części gry.
Wyszukaj / Kup Jak informuje wydawca „Wiedźmin. Sezon burz” pojawi się w księgarniach „już wkrótce”. Konkretnej daty wydania jednak nie znamy. A oto pełna nota o książce: Oto nowy Sapkowski i nowy wiedźmin. Mistrz polskiej fantastyki znowu zaskakuje. „Sezon burz” nie opowiada bowiem o młodzieńczych latach białowłosego zabójcy potworów ani o jego losach po śmierci/nieśmierci kończącej ostatni tom sagi. „Nigdy nie mów nigdy!” W powieści pojawiają się osoby doskonale czytelnikom znane, jak wierny druh Geralta – bard i poeta Jaskier – oraz jego ukochana, zwodnicza czarodziejka Yennefer, ale na scenę wkraczają też dosłownie i w przenośni postaci z zupełnie innych bajek. Ludzie, nieludzie i magiczną sztuką wyhodowane bestie. Opowieść zaczyna się wedle reguł gatunku: od trzęsienia ziemi, a potem napięcie rośnie. Wiedźmin stacza morderczą walkę z drapieżnikiem, który żyje tylko po to, żeby zabijać, wdaje się w bójkę z rosłymi, niezbyt sympatycznymi strażniczkami miejskimi, staje przed sądem, traci swe słynne miecze i przeżywa burzliwy romans z rudowłosą pięknością, zwaną Koral. A w tle toczą się królewskie i czarodziejskie intrygi. Pobrzmiewają pioruny i szaleją burze. I tak przez 404 strony porywającej lektury. „Wiedźmin. Sezon burz” to w wiedźmińskiej historii rzecz osobna, nie prapoczątek i nie kontynuacja. Jak pisze Autor: Opowieść trwa. Historia nie kończy się nigdy… 24 października 2013 |
Dziś dostałem, pewnie będę czytał(?):)
Ale za wiele, to ja się nie spodziewam.
Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki.
Myślę, że czas wiedźmina, już się skończył.
Dla ucięcia wszelkich spekulacji o miejscu "Sezonu burz" w wiedźmińskiej chronologii oznajmiam, że akcja ma miejsce bezpośrednio przed wyjazdem Geralta do Wyzimy w celu odczarowania królewskiej strzygi. W książce pojawia się także stwierdzenie, że minął dokładnie rok od rozstania Geralta z Yennefer.
"Nie ośmiela"? No, tacy lękliwi to my nie jesteśmy (jednemu koledze grożono pozwem sądowym za negatywną recenzję). Najwyraźniej nikt z redakcji jeszcze nie przeczytał. Sama zresztą wczoraj byłam w księgarni i odłożyłam wiedźmina na rzecz zbioru felietonów pewnej dziennikarskiej pary...
Zamierzam przeczytać, ale - jakoś boję się sięgnąć po "Sezon burz". Przeczytałam fragment dostępny na sieci - początek czyli walka z potworem, był, moim zdaniem kiepski, potem, gdy przychodzi do rozmowy w sprawie wynagrodzenia jest już lepiej, co rodzi nadzieję, że dalej się rozkręci.
Wiedźmińskie opowiadania były jednymi z najbardziej ukochanych przeze mnie książek, wydaje mi się nieprawdopodobne, żeby "Sezon burz" zrobił na mnie to samo wrażenie - nawet, gdyby był znakomity ja jestem dwa razy starsza niż wtedy, kiedy czytałam "Ostatnie życzenie", od tego czasu poznałam już setki książek, nie powrócę do tamtego stanu umysłu.
To mi przypomina:
„Interesujące jest, że większość z tłukących owe straszne sagi autorów to pisarze zdolni, sprawni i ciekawi. Cóż sprawia, że dobrzy pisarze rypią tom po tomie, ciągną cykle niby gumę do żucia, miast wykorzystywać pomysły do czegoś zupełnie nowego, popracować nad czymś odkrywczym, oryginalnym, pięknym, nad czymś, co utarłoby nosa krytykom i wrogom fantasy, etatowym przedrzeźniaczom i prześmiewcom tego gatunku? Wydaje mi się, że znam odpowiedź. Autorzy zakochują się w swoich bohaterach i trudno im się z nimi rozstać. Nawet gdy czują, że wyeksploatowali protagonistów do suchej nitki, walą kolejne tomy o ich dzieciach (Zelazny, Piers Anthony, a czuję, że i Eddings nie wytrzyma).
Autorzy zakochują się w swoich "światach" i ich mapach. Jeśli na takiej mapie są Szare Góry, a pięciu tomów nie wystarczyło protagonistom na stwierdzenie, że złota tam nie ma, pisze się tom szósty. A w następnym, siódmym, zobaczymy sąsiedni arkusz mapy i dowiemy się, co jest na północ od Szarych Gór - a jest to niewątpliwie - pardon my french - płaskowyż Szarego Gówna.
I wreszcie - autorzy to lenie i nie chce im się myśleć. Autorzy to ograniczone matoły i choćby pękli, nie wykrzeszą z siebie niczego oryginalnego, zmuszeni są klepać ograny schemat. A nade wszystko autorzy to wyrachowane bestie i idzie im o forsę, jaka leci od tomu. Piers Anthony ciągnie "Xanth", cykl, przy którego czytaniu boli z nudów otrzewna i hemoroidy, bo bierze a konto każdego nowego odcinka potężne zaliczki. Autorzy to aroganckie łobuzy, przekonane, że czytelnik kupi wszystko, co zamarkują jako tako wyrobionym nazwiskiem.”
Myślę, że "Sezon Burz" jest swego rodzajem odpowiednikiem tego czym są DLC w świecie gier komputerowych. Taka dodatkowa przygoda przedłużająca zabawę związana co prawda z wątkiem głównym ale bez której spokojnie ów wątek funkcjonować może. Jeśli ktoś przeczytał już wcześniej zbiory opowiadań i sagę o Wiedźminie "Sezon Burz" będzie dla niego właściwie głównie sentymentalną podróżą do krainy znanej z mniej lub bardziej odległej własnej młodości - w końcu jaki cynicznie okrutny jest świat Wiedźmina już dobrze wie, jaki jest Wiedźmin czy Jaskier też ma wyrobione zdanie, że czarodzieje i królowie to delikatnie mówiąc niespecjalnie godne zaufania typy również nie będzie odkryciem... Z racji ram czasowych tej opowieści nie ma co liczyć na jakieś szczególne zaskakujące zwroty akcji typu spadającej głowy Neda Starka - można co najwyżej zastanawiać się jak też główni bohaterowie sobie poradzą z przeciwnościami losu a nie czy je w ogóle przetrwają a to zawsze trochę obniża poziom emocji ;)
Cóż, nie wiem jak smakowałaby ta lektura komuś, kto dzięki niej pierwszy raz się dzięki niej zetknął z Wiedźminem, ale podejrzewam, że sporo smaczków by mu umknęło. Z drugiej strony komuś już z Wiedźminem będącemu za pan brat może to i owo trochę trącić odgrzewanym kotletem... Dla mnie sam fakt przespacerowania się jeszcze raz u boku Białowłosego był dość przyjemny choć była to raczej wycieczka z dobrze znanym starym znajomym po którym dobrze wiadomo czego się spodziewać niż spotkanie z zadziwiającym swą niezwykłością nowym bohaterem... Moim zadaniem jak na taki raczej niesamodzielny dodatek do wiedźmińskiego uniwersum niż samodzielną powieść była to może nie idealna ale całkiem fajna przygoda :)
Rzetelny, terminowy dostawca wody do firm to oczekiwanie wielu firm oraz organizacji. Jeśli stoisz przed wyborem dostawcy wody mineralnej butelkowanej do firmy i Twoim celem jest zapewnienie pracownikom i klientom świeżej i zdrowej wody, jesteś we właściwym miejscu!
więcej »Od kilku lat w branży IT dało się zaobserwować pewien zastój w zapotrzebowaniu na informatyków i programistów. Wśród osób kształcących się w tym właśnie kierunku spowodowało to niemałą panikę. Czy jest się czego obawiać?
więcej »Przebarwienia na twarzy mogą mieć naprawdę różne pochodzenie. Mogą być wynikiem zarówno działania słońca, jak i zmian hormonalnych, stanów zapalnych, a także niewłaściwej pielęgnacji skóry. Zobacz jak sobie radzić z przebarwieniami.
więcej »Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner
Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner
Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner
Nominacje do Nagrody im. Janusza A. Zajdla za rok 2013
Nominacje do Nagrody Literackiej im. Jerzego Żuławskiego w roku 2014
Zagraj to jeszcze raz, Jaskier
— Agnieszka Szady
Esensja czyta: Listopad 2013
— Kamil Armacki, Miłosz Cybowski, Jacek Jaciubek, Jarosław Loretz, Daniel Markiewicz, Paweł Micnas, Beatrycze Nowicka, Joanna Słupek, Mieszko B. Wandowicz, Konrad Wągrowski
Sceny z życia wiedźmina
— Konrad Wągrowski
Głos miał nieprzyjemny
— Borys Jagielski
Zagraj to jeszcze raz, odtwarzaczu…
— Marcin T.P. Łuczyński
Esensja czyta: Październik-listopad 2009
— Jędrzej Burszta, Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Michał Kubalski, Marcin T.P. Łuczyński, Joanna Słupek, Mieszko B. Wandowicz, Konrad Wągrowski, Krzysztof Wójcikiewicz
Ile mistrza w rzemieślniku?
— Jędrzej Burszta
Lux cykl
— Marcin Łuczyński
Oczekiwaliśmy światła, a oto ciemność
— Tomasz Iwanicki
Szkieletów w szafie brak
— Artur Chruściel
Nobody’s perfect, niestety
— Tomasz Iwanicki
Kwestia wyboru
— Eryk Remiezowicz
Rzeźnicy-bojownicy
— Marcin Łuczyński
@R.F.
Napisałeś: "pewnie będę psioczył". Pewnie znaczy "zdecydowanie, bez obaw, z dużym prawdopodobieństwem".