WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić | |
Autor | Justyna Nowak |
Tytuł | Rzeka, której nie było |
Opis | Autorka pisze o sobie: Studentka filozofii, weganka, uwielbia koty i kawę. |
Gatunek | groza / horror |
Rzeka, której nie byłoWięc zmywałam tę krew i pytałam trupa, czy to nazywamy wyzwoleniem, czy chciałeś wyzwolić się z Aną? Czy wiedziałeś, że oznacza to śmierć?
Justyna NowakRzeka, której nie byłoWięc zmywałam tę krew i pytałam trupa, czy to nazywamy wyzwoleniem, czy chciałeś wyzwolić się z Aną? Czy wiedziałeś, że oznacza to śmierć? Justyna Nowak |
WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić | |
Autor | Justyna Nowak |
Tytuł | Rzeka, której nie było |
Opis | Autorka pisze o sobie: Studentka filozofii, weganka, uwielbia koty i kawę. |
Gatunek | groza / horror |
Ardel,
naprawdę nie miałam pojęcia o istnieniu utworu przez Ciebie podanego i nie wiem, o czym opowiada ani, jaki jest jego język, styl, forma, etc. Fabuła faktycznie może być niejasna na początku, dlatego zalecam ponowną lekturę. Zależało mi w sumie na tym, żeby nie było w tekście żadnej konkretnej odpowiedzi, żeby czytelnik mógł sobie wybrać pomiędzy wieloma opcjami. Jeśli jdnak masz jakieś pytania czy chciałbyś poznać moją wizję tego opowiadania i tego, co myślę, że się w nim stało - proszę, napisz. Postaram się rozwiać Twoje wątpliwości.
Rozumiem zarzuty, co do zbyt upoetycznionego języka. Nie wszystkim musi leżeć styl, nad jakim pracuje od dłuższego czasu. Zmierzam w kierunku prozy poetyckiej, sama wiele jej czytam i jestem nią zafascynowana, chociaż spotkałam się z wielokrotną krytyką moich ulubionych twórców. To chyba kwestia gustu.
Jednak dziękuję bardzo za komentarz. Miło jest zobaczyć odzew pod swoim tekstem :)
Pozdrawiam ciepło,
Justyna
Na mój chłopski rozum, strasznie niejasne. Czy tam jest wątek o nekrofilii? I jak niby ktoś może być na wskroś zły? To wygląda mi trochę jak wiersz pisany rozwleczoną niebotycznie prozą, jeśli wybaczysz mi takie sformuowanie.
A język... Kiedy takim napisałam kartkę z pamiętnika Juranda na polski, pani był zachwycona. A tutaj... Mi średnio pasuje. Zbyt wzrosły, wysoki, bo ja wiem, poetyczny.
I ciężki, mówię, ciężki.
(http://leksa-willin.blogspot.com)
Leksa Willin,
nekrofilią bym tego nie nazwała. Mój bohater nie dokonuje aktów seksualnych na zwłokach, on stara się przywrócić życie swojej ukochanej i w tym celu, bada zagadnienie śmierci na innych ciałach. Dlatego zabija, chce widzieć proces umierania.
Nie rozumiem pytania o zło. Kto jest na wskroś zły? Bohater, który stara się przywrócić życie Anatemie? Ja nie nazwałabym go złym, a raczej zrozpaczonym, rozgoryczonym. W ogóle starałam się nie używać w tekście tak ostrych słów, jak 'dobro' i 'zło', ponieważ uważam, że są niejasne i nie powinny być w żaden sposób wytyczane odgórnie. W ogóle starałam się w tekście trochę postawić pytanie o naturę zła. Skąd pochodzi, dlaczego coś uważamy za 'złe', jakie są zasady takiego nazewnictwa i wartościowania?
Język faktycznie jest ciężki i masz rację - poetycki. Tak jak pisałam w komentarzu wcześniejszym, bawię się prozą poetycką i moje teksty są bardziej wyrazem fascynacji nad formą i przekazem, niż nad fabułą. I faktycznie, jest to wszystko niejasne, mgliste, tak jak historie, które gdzieś kiedyś zasłyszeliśmy, ale nie mamy co do nich pewności...
Dziękuję jednak za poświęcenie uwagi mojemu tekstowi i za komentarz. Będę starała się, by moje następne teksty były trochę łatwiejsze w odbiorze.
Pozdrawiam,
Justyna Nowak
Tekst jest naprawdę fajny i opowiada bardzo ciekawie o specyficznej miłości, sam motyw nekrofilii wcale nie musi być utożsamiany z aktem seksualnym, wystarczy element pociągu lub zamiłowania do martwego już ciała, sam odbiór jest niestety bardzo utrudniony przez zagmatwany jezyk, mimo wszystko czasami mniej znaczy lepiej, w niektórych momentach lepiej byłoby pójść w stronę ascetyzmu wypowiedzi, co poetyczności języka nie zaszkodziłoby, a nawet pomogło :)
Mnie ta mglistość fabuły, o której piszecie , podciągnęła bliżej monitora i przeprowadziła do ostatniej kropki z niemalejącym zaciekawieniem. Tekst nie jest długi, a kilkukrotnie zakręciłem moją wizją jego sedna zanim dotarłem do ostatniego zdania. W mojej opinii świadczy to o autorce tylko dobrze, nie trawię prześwietlonych, oczywistych opowiadań.
Co do języka, kwestia upodobań. Jak dla mnie wpasował się w klimat.
I to co dla mnie najważniejsze: nastrój - tej miłości, mroku lasu, obłędu, zapach śmierci - ten prześwitujący brudny erotyzm, który majaczy gdzieś spomiędzy niewyjaśnionych wątków i powiązań bohaterów. Kanwa wybijająca spod haftu. Ta mnie urzekła.
Dokądkolwiek wyruszysz, Adnana, będziesz w samym sobie. Nie ma innej drogi, by osiągnąć Samhdi-Ra, niż wyrzec się siebie w ogniu Modi-jana-Sy. Będziesz więc wędrował w czasie i przestrzeni, tak naprawdę jednak nie poruszysz się ani o jeden atom. A potem wrócisz ze swojej podróży wzbogacony tylko o ciężar nowych doświadczeń.
więcej »Pośród soczystych traw zobaczył znajomą postać. Obraz zafalował, stał się żywy, a chłopiec z pierwszego planu znikał i pojawiał się, pulsując barwami. Kilka większych kwiatów pochyliło się w stronę Promyka, a ten uśmiechnął się szeroko i wskoczył na mocne łodygi.
więcej »— Spójrz prawdzie w oczy: marny z ciebie pisarzyna, takich „talentów” jest na pęczki w każdym zakątku tego kraju. Nawet wśród twoich uczniów było wielu lepszych od ciebie; pewnie to zauważyłeś, czytając ich wypracowania, ale twoje chore przekonanie o tym, że jesteś wyjątkowy, pozbawiło cię trzeźwego osądu. Tylko ja mogę ci pomóc, jedyne, co musisz zrobić, to o to poprosić.
więcej »...ze szkicownika, cz. 9
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 8
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 7
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 6
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 5
— Jacek Rosiak
Za kulisami autoportretu, cz. 3
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 4
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 3
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 2
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 1
— Jacek Rosiak
Początek czytałem uważnie, lecz potem język zbyt upoetyczniony rozmył moje skupienie. Nie jestem pewien czy to specjalnie, lecz opowiadanie zdaje się być stylizowanym na Pieśni Maldorora autorstwa Lautréamonta.
Jak dla mnie zbyt niejasna fabuła i trudny do przełknięcia język sprawiają, że z dobrego utworu wyszedł dość średni.