Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 17 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Jakub Radzimiński
‹Pingwin, stara szafa i piłeczki golfowe›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
AutorJakub Radzimiński
TytułPingwin, stara szafa i piłeczki golfowe
OpisOdrobina humoru absurdalnego jeszcze nikomu nie zaszkodziła.
Gatunekhumor / satyra

Pingwin, stara szafa i piłeczki golfowe

1 2 »
Kasjerka w międzyczasie zdążyła się podnieść i usadowić ponownie na krześle. Pingwin spojrzał na nią i wskazał dziobem na tablicę odlotów. Kasjerka nadal patrzyła na niego. Powoli mrugnęła. Potem jeszcze raz. Pingwin ze stoickim spokojem wskazał ponownie na tablicę. Tym razem uzyskał żywą reakcję. Kasjerka spojrzała na tablicę i ponownie spadła z krzesła.

Jakub Radzimiński

Pingwin, stara szafa i piłeczki golfowe

Kasjerka w międzyczasie zdążyła się podnieść i usadowić ponownie na krześle. Pingwin spojrzał na nią i wskazał dziobem na tablicę odlotów. Kasjerka nadal patrzyła na niego. Powoli mrugnęła. Potem jeszcze raz. Pingwin ze stoickim spokojem wskazał ponownie na tablicę. Tym razem uzyskał żywą reakcję. Kasjerka spojrzała na tablicę i ponownie spadła z krzesła.

Jakub Radzimiński
‹Pingwin, stara szafa i piłeczki golfowe›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
AutorJakub Radzimiński
TytułPingwin, stara szafa i piłeczki golfowe
OpisOdrobina humoru absurdalnego jeszcze nikomu nie zaszkodziła.
Gatunekhumor / satyra
– Kochanie! Gdzie mam postawić twojego kaktusa? – krzyknęła kobieta całkowicie zasłonięta potężnych rozmiarów kaktusem.
– Postaw… postaw go obok tej szafy w dziennym pokoju – odpowiedział jej męski głos dobiegający z dołu – Czy wiesz ile w tej piwnicy jest miejsca?
– Jakiej szafy?
– No tej, co stoi w dziennym pokoju, naprzeciwko wejścia. Wiesz, chyba będzie trzeba naprawić te schodki do piwnicy, trochę za bardzo trzeszczą.
W chwilę później z dołu dobiegł głośny trzask i równie głośne przekleństwo.
– Myliłem się. Nie trzeba ich naprawiać. Je trzeba zrobić od nowa.
– Kochanie, my nie wnieśliśmy jeszcze żadnej szafy – powiedziała kobieta stawiając z niemałym wysiłkiem kaktus na podłodze – A już z pewnością nie mamy TAKIEJ szafy – dodała, obrzuciwszy mebel krytycznym spojrzeniem.
– Co masz na myśli, mówiąc TAKIEJ szafy, kochanie?
– Chodź i sam zobacz.
Po chwili w drzwiach do pokoju stanął niewysoki mężczyzna w zakurzonym i oblepionym pajęczynami ubraniu. Spojrzał pytająco na kobietę. Ta skinęła głową w kierunku starej, dość dużej szafy w pokoju. Mężczyzna uniósł brwi i wszedł do pokoju. W milczeniu dokonał pobieżnych oględzin mebla.
– To nie jest nasza szafa – orzekł.
Kobieta uniosła wzrok, załamała ręce i wsparła się na kaktusie. Czego dość szybko pożałowała.
– No jasne, że nie nasza – wyrzuciła z siebie ze złością – Przecież ci mówiłam, że nie nasza.
– Hmm. To co z nią zrobimy?
– A skąd ja mam wiedzieć? – kobieta wzruszyła ramionami i oparła się o framugę drzwi, upewniwszy się najpierw, czy nie myli jej przypadkiem z kaktusem.
– Może oddamy firmie od przeprowadzek? Oni powinni wiedzieć, jak się skontaktować z poprzednimi właścicielami.
– Ano powinni – westchnęła.
– Kwik – dodała szafa.
Oboje spojrzeli otwartymi szeroko oczami w jej kierunku.
– Słyszałaś?
– Tak. A ty słyszałeś?
– Też. Co słyszałaś?
– Jakiś… kwik.
– To to samo co ja.
Na chwilę zapadła cisza.
– I co dalej? – mężczyzna spojrzał pytająco na wspartą o framugę kobietę, która w odpowiedzi wymownie rozłożyła ręce, znów trafiając jedną z nich na kaktusa.
– Na mnie się nie patrz – wysyczała.
Mężczyzna przeniósł wzrok na szafę.
– A może by tak sprawdzić, co jest w środku? – zagadnął.
– Jak chcesz to sprawdzaj. Ja idę po moje książki. – odpowiedziała kobieta, odwracając się na pięcie i ruszając w kierunku wyjścia z domu.
Mężczyzna jeszcze przez chwilę stał wpatrzony w szafę, po czym chwycił za uchwyty w jej drzwiach i pociągnął. Jedno skrzydło ustąpiło. Gdy po pewnym czasie do pokoju wkroczyła kobieta niosąc przed sobą pokaźnych rozmiarów karton wypełniony po brzegi książkami kucharskimi, on stał jak wryty wpatrując się w coś, co znajdowało się w środku szafy.
– I co jest w środku? – spytała, usiłując tak manewrować z pudłem w pokoju, aby nie przewrócić kaktusa.
Mężczyzna sięgnął jedną ręką do szafy. Po chwili cofnął ją. Na jego dłoni leżała biała piłeczka golfowa. Mruknął coś pod nosem i zamknął szafę.
– Co powiedziałeś? – kobieta wykonywała trzymanym kartonem coraz dziwniejsze manewry.
– Powiedziałem „Dziękuję” – odparł wpatrując się w trzymaną piłeczkę.
– Za co?
– Za piłeczkę.
– Komu?
– Pingwinowi – rzucił obracając piłeczkę w ręce.
Kobieta zamarła, wpatrując się w niego z niedowierzaniem i usiłując sobie przypomnieć numer telefonu do jakiegoś dobrego psychiatry.
– Jakiemu pingwinowi? – wykrztusiła z siebie.
Mężczyzna, zamiast odpowiedzieć, otworzył szafę. Kobieta wyjrzała zza pudła. Pingwin przyjaźnie zamachał do niej skrzydłem.
– Aha, temu pingwinowi – rzuciła kartonem w kaktusa. Roślina przewróciła się. Ziemia z doniczki wysypała się na podłogę. Mężczyzna uniósł zdziwiony wzrok znad trzymanej piłeczki – To ja pójdę po odkurzacz.
• • •
Oboje siedzieli na kanapie po skończonej kolacji.
– Naprawdę nie wiedziałam, że ten kaktus jest taki delikatny.
Mężczyzna w milczeniu obracał w ręku piłeczkę golfową.
– Ale przynajmniej był smaczny, prawda? – spróbowała ponownie. Jedynym efektem jaki uzyskała, było wstrzymanie wszelkich ruchów piłeczki – Powiedz coś! – powiedziała ze łzami w oczach.
– Byłem tu, Roman. – stwierdził mężczyzna.
Kobieta spojrzała na niego zastanawiając się, czy ma popaść w histerię, czy we wściekłość.
Nie zdecydowała się na żadną z możliwości.
– Co?
– Byłem tu, Roman. Tak jest napisane na piłeczce.
Zapadła grobowa cisza.
– Co zrobimy z szafą? – spytała.
– Lepszym pytaniem jest, co zrobimy z pingwinem.
– Nie. Lepszym pytaniem jest, co zrobimy z szafą. Pingwin jak na razie z niej nie wyszedł. Jak się pozbędziemy jej, pozbędziemy się i jego.
Mężczyzna spojrzał na nią wielce zdziwiony.
– Myślałem o tym, że jego chyba trzeba karmić.
– Chyba nie chcesz go zatrzymać?!
– A dlaczego nie?
Kobieta przez chwilę zastanawiała się, co powinna powiedzieć.
– Bo nie jest nasz – spróbowała.
– Już jest.
– Nie! Poprzedni właściciele z pewnością za nim tęsknią! – nie ustępowała.
– Może chcieli go zostawić?
– Nie chcę żadnego pieprzonego pingwina w moim domu!!! – jej krzyk obudziłby zmarłego.
– Kwik?
Oboje spojrzeli w kierunku szafy.
– I po co krzyczałaś? Teraz z pewnością się obraził – powiedział z wyrzutem mężczyzna.
– Niech się obraża. Tym lepiej, może sam sobie pójdzie.
Drzwi od szafy otworzyły się i wyłonił się z niej pingwin z otwartym plecakiem w skrzydle. Podszedł do siedzących, spojrzał z wyrzutem na kobietę, po czym wskazał wolnym skrzydłem piłeczkę golfową a potem plecak. Mężczyzna otworzył plecak, wrzucił doń piłeczkę i zamknął go z powrotem. Pingwin zarzucił plecak na… ramię i poczłapał w kierunku wyjścia.
– Ma szczęście, że zamknął za sobą drzwi – powiedziała po chwili kobieta.
Mężczyzna wpatrywał się milcząco w szafę.
– A co zrobimy z szafą?
• • •
Deszcz zmywał brud z chodników do jeszcze brudniejszych studzienek ściekowych, w których woda stała zamiast płynąć, gdyż w rzece miejsce się skończyło dwa lata temu. Nawet trudno było ją nazwać rzeką. Rzeki z reguły płyną. W tę czy inną stronę. Ta jedynie od czasu do czasu bulgotała i wyrzucała na brzeg różne dziwne rzeczy. Ostatnio pod jednym z mostów znaleziono drużynę piłkarską, która została uznana za zaginioną pół roku temu.
Chłopcy już nie grają tak jak kiedyś.
Nikt nie wiedział, co się dzieje z całą tą wodą, która trafiała do studzienek. I nikt nie chciał tego wiedzieć. Pewnie dlatego, że jeżeli ktoś by się tego dowiedział, przestałby pić wodę z kranu i wyjechałby czym prędzej z miasta.
Nie przejmujące się miejskimi problemami z wodą drzwi do pubu otworzyły się z cichym jękiem zawiasów. Pingwin otrzepał pióra z wody i rozejrzał się po pomieszczeniu. Znudzone spojrzenie właściciela lokalu w momencie, gdy spoczęło na nowym gościu, przeszło błyskawiczną metamorfozę i po paru próbach zdecydowało się na lekko podpite niedowierzanie. Pingwin podszedł do kontuaru, kiwając się na boki. Ignorując całkowicie barmana, wziął leżący na barze długopis w skrzydło i naskrobał na serwetce dwa wyrazy. Serwetkę podsunął mężczyźnie w żółtej czapeczce z napisem „TAXI” siedzącemu na wysokim stołku barowym (takim wymagającym znajomości choćby podstaw wspinaczki wysokogórskiej), który dopiero dostrzegł nowoprzybyłego i również zaczął wybałuszać na niego oczy. Pingwin cierpliwie wytrzymywał spojrzenie przez parę minut. Nie doczekawszy się jakiejkolwiek reakcji, skrzywił w dezaprobacie dziób i wskazał nim na kartkę. Ponieważ mężczyzna na to nie zareagował, dziobnął go w kolano. Taksówkarz krzyknął z bólu, podskoczył na stołku, uderzył drugim kolanem o kontuar, krzyknął ponownie i spojrzał na serwetkę masując oba kolana.
1 2 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Na ścieżce ku kosmicznemu Samhdi-Ra
Marcel Baron

11 V 2024

Dokądkolwiek wyruszysz, Adnana, będziesz w samym sobie. Nie ma innej drogi, by osiągnąć Samhdi-Ra, niż wyrzec się siebie w ogniu Modi-jana-Sy. Będziesz więc wędrował w czasie i przestrzeni, tak naprawdę jednak nie poruszysz się ani o jeden atom. A potem wrócisz ze swojej podróży wzbogacony tylko o ciężar nowych doświadczeń.

więcej »
Ilustracja: Waldemar Jagliński

Malarz, chłopiec i Ewa
Waldemar Jagliński

20 IV 2024

Pośród soczystych traw zobaczył znajomą postać. Obraz zafalował, stał się żywy, a chłopiec z pierwszego planu znikał i pojawiał się, pulsując barwami. Kilka większych kwiatów pochyliło się w stronę Promyka, a ten uśmiechnął się szeroko i wskoczył na mocne łodygi.

więcej »
Ilustracja: <a href='mailto:tatsusachiko@gmail.com'>Tatsu</a>, wygenerowane przy pomocy AI

Bestseller
Marcin Pindel

16 III 2024

— Spójrz prawdzie w oczy: marny z ciebie pisarzyna, takich „talentów” jest na pęczki w każdym zakątku tego kraju. Nawet wśród twoich uczniów było wielu lepszych od ciebie; pewnie to zauważyłeś, czytając ich wypracowania, ale twoje chore przekonanie o tym, że jesteś wyjątkowy, pozbawiło cię trzeźwego osądu. Tylko ja mogę ci pomóc, jedyne, co musisz zrobić, to o to poprosić.

więcej »

Polecamy

...ze szkicownika, cz. 9

...ze szkicownika:

...ze szkicownika, cz. 9
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 8
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 7
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 6
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 5
— Jacek Rosiak

Za kulisami autoportretu, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 4
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 2
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 1
— Jacek Rosiak

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.