Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 10 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Agnieszka Makowska
‹Ryby na niebie›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
AutorAgnieszka Makowska
TytułRyby na niebie
OpisAgnieszka Makowska (pseudonim) urodzona w 1973 roku w dużym mieście, w dzieciństwie zafascynowana była lasem. Do roku 1998 studiowała naprawdę, później przez wiele lat była wieczną studentką. Zamiast się uczyć oglądała telewizję lub czytała książki. Telewizja ją znudziła a książki nie były dla niej dość eskapistyczne, więc sama zaczęła pisać. W końcu założyła rodzinę i trochę się ogarnęła. Teraz ma mało czasu na pisanie.

Ryby na niebie

Agnieszka Makowska
« 1 2 3 »

Agnieszka Makowska

Ryby na niebie

– Coś w tym stylu – odparła w końcu – ale to jednak trochę inny rodzaj magii.
Krysia przestała czuć jakikolwiek smak. Szybko dojadła zupę i wróciła na swoją polanę.
• • •
Przed namiotem zastała mamę, ze zbolałą miną wpatrywała się w błękitne niebo, po którym wolno przesuwały się białe obłoczki.
– Straszna susza – powiedziała, krzywiąc się.
Krysia westchnęła ciężko. Ta mama ze swoją ekologią! Ona cieszyła się, że jest ciepło i można pływać. Rzuciła zakupy w przedsionku namiotu, przebrała się w kostium i z ulgą wskoczyła do chłodnej wody. Na brzeg wyszła po dłuższej chwili. Rozłożyła ręcznik na rozgrzanym piasku i wyciągnęła się na nim z rozkoszą. Wkrótce znowu zrobiło jej się gorąco, zeszła więc z prażącego słońca w cień starych olch. Wyglądały, jakby one też ledwo zipały w tym upale. „Robię się taka jak mama”, pomyślała dziewczynka z niepokojem. Drzewom chyba nie może być gorąco, a susza im nie dokucza, bo mają korzenie w jeziorze. Co prawda, poziom wody sporo opadł w ciągu ostatnich lat i korzenie sterczały dość wysoko nad powierzchnią. Kątem oka dostrzegła ruch na tamtej polanie. To była ta kobieta. Nie miała teraz na sobie powłóczystej sukni, tylko czarne, szerokie spodnie, które zakładała do ćwiczeń. Dziewczynka mimowolnie zaczęła się na nią gapić. Postać zrobiła jeszcze jeden krok, a potem bardzo, bardzo powoli zaczęła obracać się wokół własnej osi. Krysia miała teraz dziwne wrażenie, że ta oś stała się osią świata. Drżenie liści, lot motyli, chmury płynące po niebie, wszystko tańczyło wokół drobnej postaci w czarnych spodniach.
Pamiętała, jak jeszcze tydzień temu, razem z innymi dziećmi, które spędzały tu wakacje, naśmiewała się z tego „tai chi”.
– No, kondycji to oni sobie raczej nie wyrobią – mruknął Janek.
– Ani nie spalą kalorii – dodała Krysia, patrząc na pana z pokaźnym brzuszkiem, który nawet przy tych powolnych ruchach miał już mokrą od potu koszulkę.
– Żeby to chociaż było ładne – odezwała się Hanka. – Albo żeby można się było przy tym rozciągnąć, no, nie? A to jest… ani takie, ani śmakie.
– No właśnie. Nijakie – podsumowała Krysia.
– Nudne – skwitował Janek. – Chodźmy lepiej popływać.
Teraz Krysi zdało się, że rozumie, czemu te ruchy nie przypominają efektownych form oglądanych na YouTubie. Gdyby były bardziej konkretne: wykop w prawo, wykop w lewo, pchnięcie w przód, byłyby zbyt ludzkie, zbyt osobne, nie mogłyby odzwierciedlać świata.
Nagle postać zatrzymała się i spojrzała na nią! Choć w sumie, z tej odległości, trudno było stwierdzić, na co patrzy. Może chce w przerwie popatrzeć sobie na jezioro, próbowała się uspokoić dziewczynka, jednak kobieta pomachała do niej i zaczęła iść w jej kierunku. Krysia z walącym sercem czekała, aż się zbliży.
– Powiedz mamie, że w nocy będzie gwałtowna burza – odezwała się kobieta. Potem rzuciła okiem w kierunku ich polany. – Macie dość duży namiot – stwierdziła. – Lepiej zwińcie go i schowajcie do samochodu.
Potem wróciła do swoich ćwiczeń, a Krysia znowu weszła do wody. Nie mogła się jakoś przełamać, żeby powtórzyć mamie ostrzeżenie.
Fale stawały się coraz wyższe i było jej coraz ciężej płynąć. Kilka razy zakrztusiła się wodą. W końcu złapała się bojki asekuracyjnej i jakoś dotarła do brzegu. Tam już czekała mama.
– Super sobie poradziłaś – pochwaliła ją. – Zastanawiałam się, czy nie popłynąć po ciebie.
– Nie, spoko. Wreszcie to cholerstwo na coś się przydało. – Uśmiechnęła się, wskazując bojkę.
Dotąd zawsze wściekała się na mamę, że kazała jej pływać z bojką.
Gdy wyszły na swoją polanę, wiatr sypnął im w oczy suchą ziemią i fragmentami opadłych liści.
Ilustracja: <a href='mailto:tatsusachiko@gmail.com'>Tatsu</a>, wygenerowane przy pomocy AI
Ilustracja: Tatsu, wygenerowane przy pomocy AI
– Dobrze, że ugotowałam obiad, zanim się zerwał ten wiatr – powiedziała mama.
Krysia wykorzystała okazję, żeby poruszyć temat.
– Myślisz, że będzie burza? – zapytała.
Mama raz jeszcze spojrzała w pogodne niebo. Na laptopie sprawdziła prognozę.
– Nie zapowiadają burzy, ale kto wie? Taki wiatr. Wiatru też nie zapowiadali. Lepiej idź, naciągnij plandekę na palenisko.
Dla mamy to był ideał dolce vita – gliniane palenisko i Wi-Fi.
• • •
Babcia przymknęła oczy, jakby wiatr z jej wspomnienia wciąż sypał jej w twarz paprochy, ale ten wiatr był gorący i nie niósł pokruszonych liści, lecz drobny piasek i pył.
– Babciu, załóż maskę – napomniała ją wnuczka.
– A, tak.
Naciągnęła maskę chroniącą od pyłu.
• • •
Wieczorem wiatr przycichł. Krysia poszła na Cypel popatrzeć na zachód słońca. Kobieta wciąż ćwiczyła. Pierwszy raz widziała, żeby robiła to aż tak długo.
Słońce każdego dnia zachodziło coraz bardziej na lewo. Dziś wreszcie nie zasłonił go pobliski jęzor olch wychodzący w jezioro, lecz było widać, jak schodzi coraz niżej, odbijając się w wodzie. Z pomarańczowego zrobiło się teraz różowe, barwiąc na fioletowo obłoczki na lazurowym niebie. Wreszcie znikło za dalekim lasem. Powoli zapadał zmierzch, a gładka tafla jeziora odbijała kolory na niebie. W przeciwieństwie do swojej mamy Krysia nie zachwycała się przesadnie przyrodą, ale teraz przyjemnie jej było tak siedzieć. Już nie dziwiła się, czemu tamci przesiadywali tu godzinami, rozmawiając półgłosem lub w milczeniu gapiąc się w wodę.
Nagle zdało jej się, że słyszy monotonny śpiew dochodzący z tamtej polany. Za daleko, żeby rozróżnić słowa. A może to było nucenie bez słów. Znowu zerwał się wiatr. Był ciepły i pachniał jeziorem. Krysia wsłuchała się w dźwięki i teraz nie była już pewna, czy naprawdę słyszy nucenie, czy to wiatr tak szumi. Wstała, by spojrzeć między pniami olch na miejsce, gdzie ćwiczyła kobieta, lecz polanę już spowił mrok.
Usłyszała kroki. Podskoczyła, ale kroki brzmiały znajomo i zbliżały się od strony ich obozu.
– Krysia, jesteś tam? – Usłyszała zaniepokojony głos mamy.
– Tak, tu jestem – powiedziała.
– Już myślałam, że coś cię zjadło. – W głosie brzmiała teraz ulga. Do niedawna zawsze wracała przed zmrokiem. Ciekawe, kiedy właściwie przestała bać się ciemności.
Gdy ułożyły się już do snu, lunęło. Wiatr wzmagał się. Krysi przeszło jeszcze przez myśl, że może jednak powinna ostrzec mamę, lecz stukot deszczu sprawił, że zapadła w ciężki sen. Obudził ją hałas burzy. Zapaliła latarkę. Tropik namiotu łopotał i furkotał, maszty uginały się od porywów wiatru. Może naprawdę trzeba zwinąć namiot, ale jak będą go składać w tej ulewie? Mama spała spokojnie. Kiedy Krysia na nią patrzyła, ostrzeżenia kobiety wydały jej się bredniami dziwaczki. To był dobry namiot, który przetrwał niejedną burzę.
Tej nocy Krysia miała dziwne, niespokojne sny. Wśród nawałnic tańczyła postać w czarnych, szerokich spodniach. Powolnymi ruchami rąk przesuwała chmury i wiatry.
Nagle rozdzwoniła się mamy komórka. Było już jasno. Burza minęła, tylko z drzew spadały na namiot pojedyncze krople. Krysia spojrzała na zegarek. W pół do siódmej. Mama wzięła telefon i burczała coś półprzytomnym głosem. Wkrótce rozłączyła się.
– To babcia Basia. Sprawdzała, czy żyjemy, bo gdzieś tutaj przeszedł huragan.
Założyły kalosze i wyszły. Na mokrej ziemi leżały olchowe liście i patyki, ale nie było nawet dużych odłamanych gałęzi. Nad jeziorem snuła się mgła. Przez kałuże poczłapały na Cypel, skąd miały szerszy widok. Wtedy dopiero zobaczyły pasmo powalonego lasu.
• • •
– Myślisz, że to ona wywołała tę burzę? – zapytała wnuczka. – Bo była susza?
Babcia wzruszyła ramionami.
– Już wtedy zdarzały się nagłe burze. Może ją przewidziała. Może sprawiła, że huragan ominął Cypel. A może nie miała z tym nic wspólnego.
• • •
Burza przyniosła chwilową ulgę. Dwa dni później, po ciepłej nocy Krysia z mamą poszły na grzyby. Do południa znalazły tylko dwie robaczywe kurki. Postanowiły wracać. Odnalazły szutrową drogę, biegnącą równolegle do brzegu jeziora, by z niej skręcić w gruntową drogę prowadzącą z powrotem na biwak. Na rozstajach stała kobieta w gumiakach, dżinsach i flanelowej koszuli. W ręku trzymała koszyk.
« 1 2 3 »

Komentarze

16 IX 2023   20:05:06

Bardzo ładna propaganda. Mistrzowie socrealizmu byliby dumni!

18 IX 2023   10:48:21

Propaganda czego? Zmiany klimatyczne to fakt, i tylko wspólny wysiłek nas wszystkich może je wyhamować. Dobrym przykładem jest Sahel- dopóki wszystkie państwa tam istniejące nie zaczęły współpracować i sadzić lasów, Sahara rozprzestrzeniała się na południe w niektórych miejscach nawet o kilometry a rok.

18 IX 2023   19:22:08

Zmiany klimatyczne to fakt, ale można też przypuszczać, że żyjemy w okresie między epokami lodowcowymi. Pytanie brzmi, czy ocieplenie klimatu spowoduje zahamowanie tego w miarę regularnego cyklu ochłodzeń i ociepleń. A także, jak duży właściwie wpływ na to ocieplenie ma działalność człowieka. Zmiany klimatyczne, i to czasami gwałtowne były przecież na Ziemi od zawsze i jeśli ma wkrótce dojść do kolejnej, to raczej ludzkość nie jest w stanie tego zahamować i jedyne co możemy próbować robić, to starać się nie pogarszać sytuacji. A opowiadanie napisane dosyć dosyć łopatologicznie (to "Gdyby w ciągu najbliższych siedmiu lat ograniczyć emisję CO2 o 50%, udałoby się zatrzymać ocieplenie na poziomie 1,5℃"... ugh...), jakoś nie przypadło mi do gustu.

18 IX 2023   23:03:24

https://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/

19 IX 2023   11:53:46

O coś takiego mi chodziło: https://cordis.europa.eu/article/id/428752-what-a-stone-age-climate-crisis-can-tell-us-about-our-own-future/pl
Nagła (czyli ochłodzenie o 4 stopnie w ciągu około 100 lat) zmiana klimatu niezwiązana z działalnością człowieka. Nawet gdybyśmy całkowicie ograniczyli emisje gazów cieplarnianych (co jest oczywiście nierealne) to na tego typu zjawiska nie mamy chyba wpływu i jesteśmy wobec nich bezradni.

19 IX 2023   13:55:04

@zyx- " „Cały holocen był wyjątkowo stabilnym okresem – teraz jednak zaczynamy kręcić regulatorami całego systemu”." Ostatnie zdanie z cytowanego przez ciebie artykułu ;-).
PS- a co do samego opowiadania, to pewnie szybko bym o nim zapomniał (postapokaliptyczna Polska, a w tle tai-chi, chung-kuo, feng-shui), gdyby nie komentarz LT.

19 IX 2023   18:53:30

@freynir No właśnie - cały holocen był WYJĄTKOWO stabilnym okresem... Były w dziejach Ziemi okresy niestabilne, będą i w przyszłości. I jeśli nasza planeta wejdzie znowu w taki okres, to nic nie zrobimy. To tyle na temat zmian NATURALNYCH, bo przecież ja nie pisałem, że nie kręcimy regulatorami, napisałem tylko, że nie wiem, jak duży jest w tym udział naszej cywilizacji, i ze chyba nie jesteśmy tego w stanie powstrzymać, bo za daleko to zaszło. I proces trwa, UE może sobie wprowadzać nawet 10 zielonych ładów, mniej lub bardziej oderwanych od rzeczywistości, ale co to da, jeśli Chiny, USA, Rosja, Indie, Brazylia itd nie wprowadzą swoich... A chyba się na to nie zanosi? Piszę chyba bo daleko mi do znawcy tematu. Może jestem w błędzie, może to Chiny są liderem takich działań a ja żyję w błogiej niewiedzy...

19 IX 2023   19:06:02

OK, pogooglałem trochę i podobno Chiny robią "wiele" jeśli chodzi o walkę z globalnym ociepleniem, w przeciwieństwie do np. USA... Może i tak, do tego kraju trzeba zawsze stosować zasadę ograniczonego zaufania.

20 IX 2023   14:04:41

Jeżeli chodzi o USA czy np. Brazylię, to wszystko (niestety) zależy od tego, jaki prezydent tam rządxi. Potrafią 20-sto czy więcej letnią strategię obrócić w żart w ciągu kilku miesięcy, bo tak obiecali swoim elektorom.
Chiny (jak już się za coś wezmą) są cholernie konsekwentne, dla nich plan strategiczny na 50 lat to technika krótkoterminowa. Gorzej, że (zwłaszcza ze względu na bogacenie się społeczeństwa) jeżeli chodzi o zachowania ekonomiczno-ekologiczne, są dopiero na tym etapie, gdzie Europa 40 lat temu- dopiero myślą co i jak zmienić w procesach wytwarzania energii, przemysłu i transportu, aby możliwie najmniejszym kosztem zredukować ich wpływ na środowisko.

18 X 2023   16:36:22

Świetne opowiadanko pani Agnieszko. Pozdrawiam!

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Ilustracja: Waldemar Jagliński

Malarz, chłopiec i Ewa
Waldemar Jagliński

20 IV 2024

Pośród soczystych traw zobaczył znajomą postać. Obraz zafalował, stał się żywy, a chłopiec z pierwszego planu znikał i pojawiał się, pulsując barwami. Kilka większych kwiatów pochyliło się w stronę Promyka, a ten uśmiechnął się szeroko i wskoczył na mocne łodygi.

więcej »
Ilustracja: <a href='mailto:tatsusachiko@gmail.com'>Tatsu</a>, wygenerowane przy pomocy AI

Bestseller
Marcin Pindel

16 III 2024

— Spójrz prawdzie w oczy: marny z ciebie pisarzyna, takich „talentów” jest na pęczki w każdym zakątku tego kraju. Nawet wśród twoich uczniów było wielu lepszych od ciebie; pewnie to zauważyłeś, czytając ich wypracowania, ale twoje chore przekonanie o tym, że jesteś wyjątkowy, pozbawiło cię trzeźwego osądu. Tylko ja mogę ci pomóc, jedyne, co musisz zrobić, to o to poprosić.

więcej »
Ilustracja: Małgorzata Myśliborska

Pająki
Jan Myśliborski

14 I 2024

Było już prawie zupełnie ciemno. Kiedy zatrzaskiwał ciężkie skrzydło bramy, wydało mu się, że po drugiej stronie drogi dostrzegł zarys sylwetki stojącego pod drzewem człowieka. Mimo wszystko poczuł coś w rodzaju ulgi, gdy już przekręcił klucz.

więcej »

Polecamy

...ze szkicownika, cz. 9

...ze szkicownika:

...ze szkicownika, cz. 9
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 8
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 7
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 6
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 5
— Jacek Rosiak

Za kulisami autoportretu, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 4
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 2
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 1
— Jacek Rosiak

Zobacz też

Tegoż twórcy

Wiosna
— Agnieszka Makowska

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.