Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 czerwca 2024
w Esensji w Esensjopedii
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

Esensja ogląda: Lipiec 2013 (2)
[ - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
W kolejnej edycji „Esensja ogląda” znajdziecie pięć zrecenzowanych tytułów – w kinie „Iluzja”, „Człowiek ze stali”, „Przed północą” i „Stoker”, na DVD „Lockout”. Zapraszamy!

Karolina Ćwiek-Rogalska, Jarosław Loretz, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski

Esensja ogląda: Lipiec 2013 (2)
[ - recenzja]

W kolejnej edycji „Esensja ogląda” znajdziecie pięć zrecenzowanych tytułów – w kinie „Iluzja”, „Człowiek ze stali”, „Przed północą” i „Stoker”, na DVD „Lockout”. Zapraszamy!
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Iluzja
Agnieszka Szady [70%]
Wspaniały, wciągający, dynamiczny film, którego twórcy tak bardzo pragnęli zaskoczyć widza zakończeniem, że aż… przedobrzyli. Już i tak cała kunsztownie obmyślana intryga wymaga solidnego kołka do zawieszenia niewiary, a to z powodu niemożności jej realizacji rękami tak małej grupki ludzi. Film jest bardzo widowiskowy, świetnie zmontowany i nieźle zagrany – choć nie wszyscy aktorzy dostali możliwość wykazania się w pełni, na przykład ci, których w pierwszych sekwencjach wzięliśmy za głównych bohaterów (swoją drogą, czyż nie piękna iluzja?). Dużym plusem jest to, co większość z nas lubi, czyli pokazanie skomplikowanego triku, a następnie jego objaśnienie. I to kilka razy. W miarę, jak akcja posuwa się do przodu, pewnych rozwiązań można już się domyślać (przykład: scena z wybuchającym samochodem), ale to nie zmniejsza zabawy. Większość z nas zapewne doceni też jeden ze znaczących wątków, czyli zabawę w Robin Hooda, związaną z wymierzeniem sprawiedliwości pewnemu rekinowi finansjery. Bo o ile znam widzów sympatyzujących z Darthem Vaderem czy Hannibalem Lecterem, o tyle, jak dotąd, nie spotkałam nikogo, kto stałby po stronie właściciela firmy ubezpieczeniowej.
Człowiek ze stali
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Agnieszka Szady [70%]
Wielu recenzentów narzeka na „zbytnią powagę” „Człowieka ze stali”, a mnie właśnie to się podobało. Twórcy odpuścili sobie mruganie do widza i cięte riposty, dzięki czemi dokonali rzeczy niełatwej: sprawili, że autentycznie przejęłam się losami przystojniaczka w czerwonej pelerynce (idea pelerynek u superbohaterów została już obśmiana w „Iniemamocnych”, ale cóż zrobić, kiedy one TAK pięknie powiewają?…). Bardzo przekonująco pokazano wyobcowanie i niepewność młodego Clarka, a jego przybrani rodzice są pełni ciepła. W ogóle ten film ma szczęście do postaci drugo- i trzecioplanowych, czy jest to redaktor gazety, czy dowódca marines. Nawet generał Zod zyskał wiarygodną osobowość, w przeciwieństwie do mocno operetkowej wersji z roku 1980. Dzięki czynnikowi ludzkiemu zupełnie nie przeszkadzało mi kreatywne podejście do praw fizyki i biologii, które tak raziło mnie w „1000 lat po Ziemi”. Mam nadzieję, że kolejna część przygód Supermana, jeżeli powstanie, będzie co najmniej równie dobra.
Karolina Ćwiek-Rogalska [70%]
Mimo dość negatywnych recenzji muszę powiedzieć, że i mnie "Człowiek ze stali" się podobał. Nie jest to może najbardziej udane kino superbohaterskie, jakie mieliśmy na ekranach w ostatnich latach, ale na pewno jest co oglądać. Zaskoczył mnie Russell Crowe jako Jor-El, nie liczyłam na tak udaną kreację. Trochę za mało jest w samym filmie samego Clarka Kenta i ciężko powiedzieć coś więcej o odtwórcy tej roli, czyli Henrym Caville′u, bo zbyt wiele materiału do grania to on tu nie dostał. Niemniej zarówno strona wizualna, jak i kreacje aktorskie można policzyć "Człowiekowi ze stali" na plus. Pojawiające się od czasu do czasu "smaczki", głównie w postaci rekwizytów gdzieś w tle (jak ciężarówka z napisem "Luthor Corp") dodają filmowi uroku. Bez smutku, choć może i bez wielkiego podekscytowania, czekam na następną część.
Przed północą
WASZ EKSTRAKT:
90,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Konrad Wągrowski [90%]
Oglądam kolejne części trylogii Richarda Linklatera, dorastając razem z bohaterami (praktycznie rzecz biorąc, zawsze będąc ich rówieśnikiem) i każda kolejna część wydaje mi się dojrzalsza i prawdziwsza, choć zapewne w gruncie rzeczy po prostu jest bardziej dopasowana do mojego aktualnego „ja”. „Przed wschodem słońca” była opowieścią o marzeniach i planach życiowych. „Przed zachodem słońca” konfrontowało te plany z rzeczywistością. „Przed północą” opowiada z kolei o związku z dużym stażem, o związku, który musi zderzyć się z twardą rzeczywistością wspólnego życia i problemów dnia codziennego, który musi przejść różne fazy i rozpaczliwie walczyć o zachowanie choćby skrawków dawnego romantyzmu. Film po raz pierwszy częściowo oddaje głos innym bohaterom, nie tylko Celine i Jessemu, być może by pozwolić widzowi z zewnątrz na nich spojrzeć, ale może też by pokazać spojrzenia różnych pokoleń na miłość i związki, dzięki czemu możemy mieć spojrzenie nie tylko przekrojowe, ale też weryfikujące, jak pewne sprawy zmieniły się od początku lat 90. Znów mamy do czynienia z kapitalną filmową robotą – długie sceny rozmów, nie przerywane cięciami montażowymi, znakomite, szczere i prawdziwe dialogi, piękne wykorzystanie scenografii, znakomita gra obojga głównych aktorów (można powiedzieć, że Ethan Hawke u nikogo nie osiąga takiego poziomu jak u Linklatera). A przede wszystkim bardzo wiarygodne poprowadzenie opowieści (romantyczny wieczór kończący się rodzinną kłótnią i wylewaniem żali) i cytaty, słowa, które wielu z nas z pewnością używa samemu.
Stoker
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Konrad Wągrowski [70%]
Stylowy thriller południowokoreański z amerykańska obsadą. Mówię „południowokoreański” bo mimo innej scenerii i innych aktorów, bardzo wyraźnie widać w filmie rękę Park-chan Wooka. Piękne kadrowanie, zimne, wystudiowane wnętrza, wyrazista przemoc – to znaki rozpoznawcze twórcy „Oldboya” i „Pana Zemsty”. Oznacza to też, że jeśli ktoś nie lubił koreańskich filmów Parka, prawdopodobnie nie polubi też tego. Bo „Stoker” to jednak przede wszystkim stylistyczne ćwiczenie, przerost formy (kapitalnej!) nad treścią (mało odkrywczą). Choć nie narzekam – scenariusz jest precyzyjny, w odpowiedni sposób zaskakującym, spójny, a nawiązania do jednego z moich ulubionych filmów Hitchcocka, „Cienia wątpliwości” uznaję za dodatkowy bonus.
• • •
DVD
Lockout
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Jarosław Loretz [40%]
Kolejny w ostatnich latach rozczarowujący półprodukt spod ręki Luca Bessona. Owszem, akcji jest tutaj pod dostatkiem, trup ściele się gęsto, zaś aktorzy potrafią wykreować całkiem wyraziste role (czapki z głów przed Josephem Gilgunem robiącym za półślepego świra), ale to, co się dzieje na poziomie scenariusza, to już nawet nie tyle katastrofa, ile jakiś galaktyczny kataklizm. Zwykłe bzdury, pomniejsze bzdurki i tłuste, opasłe bzdurstwa oblepiają fabułę niczym ropa naftowa ofiarę kolizji dwóch tankowców. Bo co my tu mamy? Krążące po ziemskiej orbicie nie tyle nawet więzienie, ile przechowalnię dla skazanych na długie wyroki morderców, gwałcicieli i innych aspołecznych osobników. Siedzą oni sobie każdy we własnej urnie, pogrążeni w czymś w rodzaju śpiączki. Co to za kara, taki sen? Nie wiadomo. Dlaczego prościej jest ich wysłać w kosmos, niż na przykład upchnąć w jakimś baraku wkopanym w piaski Sahary? Nie wiadomo. Jak są utrzymywani przy życiu – i to latami! – skoro do urn nie są doprowadzone żadne przewody z tlenem czy żywnością? Nie wiadomo. Ot, tkwią tam sobie, bo taką fantazję miał scenarzysta. Co więcej, urny są przechowywanie pionowo (jak rozumiem, więźniowie w nich po prostu STOJĄ), i to nie w żadnym pozbawionym ogrzewania i słabo wentylowanym magazynie, a w gargantuicznych rozmiarów komorze, jasno oświetlonej, ciepłej i zawsze pełnej tak drogiego w transporcie tlenu. Ba! Procedury bezpieczeństwa w – było nie było – orbitalnym więzieniu o zaostrzonym rygorze są gorsze (a mamy rok 2079), niż na przeciętnym lotnisku dzisiejszej doby, w korytarzach prowadzących do śluz, panelu sterowniczego czy dyżurki nie ma ŻADNYCH krat, wszystkich więźniów można obudzić i uwolnić JEDNYM GUZIKIEM (i w ciągu paru sekund są oni przytomni i w pełni sił), podczas gdy do wypuszczenia gazu usypiającego trzeba wstukać jakiś dłuższy kod, etc, etc. A przecież to nie wszystko. Przecież do tego dochodzą jakieś bzdurne wirniki od grawitacji (gdy przestają działać, wytwarzają silniejsze pole grawitacji, niż jak są włączone), zastanawiający system obronny więzienia (o regularnych działkach na zewnątrz konstruktor pomyślał, ale bunt więźniów chyba do głowy mu nie przyszedł), idiotyczny sposób utrzymania obiektu na orbicie (całość ma sterowanie RĘCZNE, bo bez tego w godzinę kompleks zaczyna walić się na Ziemię), atak „bombowców” przywodzący na myśl szturm na Gwiazdę Śmierci, reanimacja przez wbicie w oko igły z jakimś preparatem… Ech… No i te efekty komputerowe, kiedy to podczas ucieczki na absurdalnym, jednokołowym motocyklu bohater mija jakieś koślawe, niemal tekturowe samochodziki, poruszające się w sposób niezgodny z prawami fizyki… To prawda, w ogólnym rozrachunku film ogląda się nawet nieźle, jednak w trakcie seansu chwilami naprawdę może rozboleć głowa.
koniec
25 lipca 2013

Komentarze

25 VII 2013   16:32:49

Recenzja Jarka jak zwykle zacna, uśmiechnęłam się.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

East Side Story: Hagiografia „biznesmena”
Sebastian Chosiński

2 VI 2024

To wydaje się wręcz nieprawdopodobne. Powiązany z uznawanym za sektę moskiewskim Instytutem Norbekowa tadżycki „biznesmen” Saidmurod Dawłatow postanowił, że powinien zostać nakręcony na jego temat film, w którym on sam zaistnieje jako współczesny „święty biznesu”. Wynajął ekipę (w tym reżysera Muhiddina Muzaffara), zapłacił aktorom (w tym Azizowi Bejszenalijewowi) – i tak narodził się biograficzny „Jeden na milion”.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Co ta wojna z nami zrobiła!
Sebastian Chosiński

29 V 2024

Weterani wojny afgańskiej, choć oficjalnie otaczani szacunkiem władz, tak naprawdę pozostawiani byli sami sobie. Niechciani bohaterowie nikomu tak naprawdę niepotrzebnego konfliktu. Wielu z nich schodziło na złą drogę; inni, bsliscy upadku psychicznego, starali się mimo wszystko ratować honor żołnierza. O takich ludziach opowiada Jurij Sabitow w uzbeckim dramacie kryminalnym „Spaleni słońcem Kandaharu”.

więcej »

East Side Story: Na końcu czai się Śmierć
Sebastian Chosiński

26 V 2024

O mocy „Siły charakteru” Raszyda Malikowa decydują dwie kreacje cenionych uzbeckich aktorów – Karima Mirchadijewa oraz Sejdułły Mołdachanowa. Ten pierwszy wciela się w weterana wojny afgańskiej, który dowiadując się o nadchodzącej śmierci, postanawia zakończyć sprawy od lat nie dające mu spokoju. Ten drugi, przyjaciel z armii, jest jego największym wyrzutem sumienia.

więcej »

Polecamy

Zimny doping

Z filmu wyjęte:

Zimny doping
— Jarosław Loretz

Ryba z wkładką
— Jarosław Loretz

Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz

Latająca rybka
— Jarosław Loretz

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

Esensja ogląda: Kwiecień 2014 (2)
— Sebastian Chosiński, Miłosz Cybowski, Jarosław Loretz, Agnieszka Szady

Esensja ogląda: Styczeń 2014 (1)
— Gabriel Krawczyk, Daniel Markiewicz, Konrad Wągrowski

Esensja ogląda: Listopad 2013 (3)
— Miłosz Cybowski, Jarosław Loretz, Agnieszka Szady

Esensja ogląda: Sierpień 2013 (1)
— Sebastian Chosiński, Jakub Gałka, Jarosław Loretz, Joanna Pienio, Małgorzata Steciak

Sen o przebudzeniu
— Ewa Drab

Noc jeszcze młoda
— Gabriel Krawczyk

Psikus magiczny
— Gabriel Krawczyk

Esensja ogląda: Czerwiec 2013 (3)
— Jarosław Loretz, Małgorzata Steciak, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Superman na dzisiejszą porę roku
— Jakub Gałka

Esensja ogląda: Maj 2013 (3)
— Sebastian Chosiński, Grzegorz Fortuna, Jakub Gałka, Kamil Witek

Z tego cyklu

Marzec 2018 (2)
— Sebastian Chosiński, Grzegorz Fortuna, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski

Marzec 2018 (1)
— Piotr Dobry, Marcin Mroziuk, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Luty 2018 (2)
— Jarosław Loretz, Anna Nieznaj, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Luty 2018 (1)
— Marcin Mroziuk, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Styczeń 2018 (1)
— Jarosław Loretz

Grudzień 2017 (4)
— Konrad Wągrowski

Grudzień 2017 (3)
— Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski

Grudzień 2017 (2)
— Sebastian Chosiński

Grudzień 2017 (1)
— Piotr Dobry, Jarosław Loretz, Marcin Mroziuk

Listopad 2017 (3)
— Jarosław Loretz, Kamil Witek

Tegoż twórcy

Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski

Tu potrzebne są rozwiązania systemowe
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Nie tak ładnie pachniesz
— Konrad Wągrowski

7. American Film Festival: Siedmiu wspaniałych
— Kamil Witek

16. T-Mobile Nowe Horyzonty: Nie wierz nigdy kobiecie, dobrą radę ci dam…
— Kamil Witek

Dobro kontra… dobro
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Co nam w kinie gra: Boyhood
— Marta Bałaga

Berlinale 2014: Rodzinny portret
— Marta Bałaga

Alicja w Krainie Koszmarów
— Mateusz Kowalski

Teledyskowy miszmasz
— Gabriel Krawczyk

Tegoż autora

Z filmu wyjęte: Zimny doping
— Jarosław Loretz

Z filmu wyjęte: Ryba z wkładką
— Jarosław Loretz

Po komiks marsz: Maj 2024
— Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Z filmu wyjęte: Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz

Z filmu wyjęte: Latająca rybka
— Jarosław Loretz

Z filmu wyjęte: Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Z filmu wyjęte: Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Z filmu wyjęte: Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Z filmu wyjęte: Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Z filmu wyjęte: Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.