Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Zack Snyder
‹Liga Sprawiedliwości›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułLiga Sprawiedliwości
Tytuł oryginalnyJustice League
Dystrybutor Warner Bros
Data premiery17 listopada 2017
ReżyseriaZack Snyder
ZdjęciaFabian Wagner
Scenariusz
ObsadaGal Gadot, Robin Wright, Jason Momoa, Connie Nielsen, Amy Adams, Ben Affleck, Ezra Miller, Amber Heard
MuzykaDanny Elfman
Rok produkcji2017
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania121 min
Gatunekakcja, fantasy, przygodowy
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Nie tak ładnie pachniesz
[Zack Snyder „Liga Sprawiedliwości” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Liga Sprawiedliwości” mogła być czymś więcej niż zwykłym filmem o drużynie superbohaterów walczącej w obronie Ziemi. Ale zabrakło i odwagi, i chyba trochę też talentu.

Konrad Wągrowski

Nie tak ładnie pachniesz
[Zack Snyder „Liga Sprawiedliwości” - recenzja]

„Liga Sprawiedliwości” mogła być czymś więcej niż zwykłym filmem o drużynie superbohaterów walczącej w obronie Ziemi. Ale zabrakło i odwagi, i chyba trochę też talentu.

Zack Snyder
‹Liga Sprawiedliwości›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułLiga Sprawiedliwości
Tytuł oryginalnyJustice League
Dystrybutor Warner Bros
Data premiery17 listopada 2017
ReżyseriaZack Snyder
ZdjęciaFabian Wagner
Scenariusz
ObsadaGal Gadot, Robin Wright, Jason Momoa, Connie Nielsen, Amy Adams, Ben Affleck, Ezra Miller, Amber Heard
MuzykaDanny Elfman
Rok produkcji2017
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania121 min
Gatunekakcja, fantasy, przygodowy
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Kamera prześlizguje się po świecie ogarniętm chaosem. Jacyś ludzie atakują sklepik imigrantów, na ulicy siedzi bezdomny, na kawałku kartonu prezentuje tylko „I tried” – „Próbowałem”. W tle słyszymy słynną balladę Leonrada Cohena w żeńskim wykonaniu norweskiej piosenkarki Sigrid. Słowa są jak najbardziej istotne:
Everybody knows the war is over
Everybody knows the good guys lost
Everybody knows the fight was fixed
The poor stay poor, the rich get rich
That’s how it goes
Everybody knows

Everybody knows that the boat is leaking
Everybody knows that the captain lied
Everybody got this broken feeling
Like their father or their dog just died
Ta paralela świata uniwersum DC do sytuacji na naszym globie jest znakomita, budzi emocje i apetyt na film, w którym superbohaterowie będą czymś więcej niż kolorowymi półbogami do wzajemnej naparzanki. Staną się metaforą, a film zyska głębi i aktualności. Nie od dziś widać, że, jak stwierdził w „Matriksie” Morfeusz „something is wrong with the world”, że nasz świat idzie wyrażnie w złm kierunku. Czemu nie nawiązać do tego w filmie superbohaterskim? Zwłaszcza, że okazaja nadarza się do tego znakomita – umarł Superman, samotny (do niedawna) obrońca sprawiedliwości. Ta śmierć pozostawia filmowy świat bezbronnym, ograniętym chaosem, a ludzie są równie zagubieni, jak my. Nawet jeśli inne są przyczyny tego zagubienia.
Uniwersum DC potrzebuje jakiegoś pomysłu na siebie. Fatalne przyjęcie „Batman vs Superman” i „Legionu samobójców”, Złota Malina dla tego pierwszego (choć ja osobiście uważam ten drugi za gorszy) postawiły twórców pod ścianą. Oczywiście, filmy finansową klapą nie były, ale marzenia o nawiązaniu walki z Marvelem rozwiały się jak dym. Sytuacje nieco poprawiła udana „Wonder Woman”, ale oczywiste było, że kluczowa będzie „Liga Sprawiedliwości”, bezpośrednia odpowiedź na „Avengersów”. Cykl z założenia jest poważniejszy i mroczniejszy od Marvel Cinametic Universe, taka paralela do ponurych czasów współczesnych mogła się udać. Niestety, twórcy wyraźnie przestraszyli się swego pomysłu i po obiecującym początku film wraca w utarte koleiny walki grupy superherosów z ultrapotężnym superłotrem. Szkoda, niezależnie od tego, że film jest bardziej udany od wspomnianych poprzedników i może zastąpić przywoiyą rozrywkę, znów pozostaje wrażenie zmarnowanej szansy i pewnej pustki.
Z pewnością mogło być gorzej. Nie ma tu paniki, próby wywracania do góry nowagi przyjętej konwencji. Klimat pozostaje podobny, nieco inaczej twórcy starają się stawiać akcenty. Więcej czasu niż w „Legionie samobójców” poświęca się na budowanie sylwetek bohaterów, w szczególności tych, którzy do tej pory nie mieli okazji się zaprezentować – Flasha, Cyborga, w nieco mniejszym stopniu Aquamana. Więcej jest humoru, w szczególności w dialogach (które ponoć „dośmieszał” na Avengerowską modłę sam Joss Whedon), więcej też ciekawej interakcji między bohaterami. Nadal dobre wrażenie po sobie pozostawia Wonder Woman, nawet gdy Zack Snyder ma zupełnie inne podejście do filmowania jej niż Patty Jenkins (krótko mowiąc – będzie dużo ujęć podkreślających figurę i seksapil bohaterki). Ale wciąż mamy do czynienia z dziełem w poetyce DC – bombastycznym, podniosłym, patetycznym, dalekim o lekkości Marvel Cinematic Universe. W sumie dobrze, po co nam by były dwa identyczne superbohaterskie uniwersa? Ale jednak nadal coś tu do końca nie gra.
Brakuje tu wyczucia. Czyli tego czegoś, co Zack Snyder miał z pewnością, gdy tworzył świetny remake „Świtu żywych trupów” czy znakomitych „Strażników” (do których kilkukrotnie stara się tu nawiązywać). Coś się z nim stało niepokojącego. Nie widzi, w którym momencie powinien przerwać scenę patetyczną, by nie zdążyła przejść od wzniosłości do poczucia zażenowania. Nie potrafi tak podawać żartów, by nie wyglądały na – przynajmniej w niektórych przypadkach – wysilone. Wstawia sceny, których z pewnością nie powinno być – najlepszym przykładem jest dziwaczne i budzące konsternację „Ładnie pachniesz” wypowiadane przez Lois Lane. Nie mam pojęcia, czy ten tekst miał wzruszać, czy śmieszyć, wyszło kuriozalnie.
Na szczęście reżysera ratują aktorzy – w szczególności Gal Gadot, Ezra Miller i Ray Fisher, którzy lepiej od Snydera zdają się czuć konwencję i swoją w niej rolę. Krytykowany Ben Affleck, też jakoś broni się w roli coraz bardziej zmęczonego swą działalnością Batmana. Niestety, znów mamy problem z superłotrem – CGI po prostu się nie sprawdza jako głony antagonista. Choć i tak przyznam, że było lepiej niż w przypadku Doomsdaya ze „Świtu Sprawiedliwości”… Ale też problem z superłotrem jest najwyraźniej stałym problemem komiskowych ekranizacji w obu rywalizujących uniwersach. Tak czy inaczej – tu większe emocje niż finałowy pojedynek budzi choćby scena wskrzeszania Kal-Ela.
„Liga Sprawiedliwości” nie uratowała uniwersum DC, ale też go nie pogrążyła. Część błędów została poprawiona, ale nadal nie wszystko działa jak trzeba Film ratuje tytułowa ekipa, dobrze dobrana, dobrze współpracująca, dobrze zagrana. I to chyba jest najlepsza wiadomość dla producentów – bo daje nadzieję na kolejne filmy, w których trzeba będzie bardziej popracować nad scenariuszem, staranniej podejść do reżyserii, bardziej przemyśleć kreację i spójność coraz bardziej skomplikowanego świata (kiedyś byli tu tylko ludzie i superman, teraz mamy Amazonki, Atlantów, ludzi, stwory z kosmosu etc. etc.) „Liga Sprawiedliwości” może zapewnić przy odpowiednim mało krytycznym podejściu dwie godziny przyzwoitej rozrywki, ale raczej tłumów nowych pasjonatów świata DC nie stworzy.
koniec
17 listopada 2017

Komentarze

17 XI 2017   21:07:13

nowagi -> nogami
głony -> główny
Nie ma za co.

18 XI 2017   11:10:23

Tak, ten tekst z pachnieniem to była porażka.

18 XI 2017   18:30:14

To co mi się spodobało w tym filmie, to że Superman został przedstawiony (bardziej wyraźnie niż do tej pory) jako swoisty "deus ex machina", a nawet trochę jako "badass". Dopiero po jego pojawieniu się Liga ma szansę na pokonanie Steppenwolfa. Moim zdaniem to dobrze, bo chyba takim właśnie "bogiem z maszyny" Superman miał być z założenia?
Niezrozumiały pozostaje dla mnie cały wątek toczący się w Rosji. Dlaczego Steppenwolf nie utworzył swojej bazy gdzieś bliżej Gotham/Metropolis, skoro to tam właśnie szukał ostatniego Mother Boxa? A motyw ukrywającej się/uciekającej rosyjskiej rodziny to tylko głupi, nic nie znaczący wypełniacz czasu.
W filmach z DCEU wciąż czegoś mi brakuje. Nie wiem czego, nie wiem jak to nazwać, ale jak dotąd żaden nie wywołał we mnie wyczekiwanego przeze mnie efektu "wow, ale dobry film". Nawet "Wonder Woman", który podobał mi się bardziej niż JL. Marvel dostarczył mi tego WOW już nie raz, DC zdaje się wciąż szuka i błądzi.
PS. Gal Gadot jako WW... rany, jak ona mnie jara! *.* Wybaczcie ten wybuch szczerości, ale po prostu nie mogłem się powstrzymać :D

PS2. Proszę was, róbcie jakąś korektę tekstu zanim wrzucicie go na stronę. Rozumiem jedną literówkę, ale w pewnym momencie czytanie staje się aż męczące.

01 II 2018   07:46:37

No i jeszcze:
przywoiyą - przyzwoitą

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

East Side Story: Pięciokąt miłosny
Sebastian Chosiński

19 V 2024

Kiedy na ekrany trafiają melodramaty, najczęściej mamy do czynienia z historiami, które zajmują się miłosnymi trójkątami. Tymczasem w uzbeckim dramacie „Wybacz mi” jego scenarzystka i reżyserka Durdona Tulaganowa pokazała… pięciokąt miłosny. Składają się na niego dwie pary małżeńskie oraz samotna kobieta, która stara się owinąć sobie wokół palca młodych mężów.

więcej »

Co nam w kinie gra: Monster
Kamil Witek

17 V 2024

„Czy przeszczepiając człowiekowi mózg świni, będzie on jeszcze człowiekiem czy już świnią?” – zdanie wypowiedziane przez jednego z nastoletnich bohaterów „Monstera” spokojnie mogłoby posłużyć za oś scenariusza w filmie Davida Cronenberga.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Co tam dolary, gdy można zarabiać ruble!
Sebastian Chosiński

15 V 2024

Przyznaję, że filmowymi ekranizacjami powieści Brunona Jasieńskiego „Człowiek zmienia skórę” zająłem się nie „po bożemu”, bo od końca. Najpierw przedstawiłem pięcioodcinkowy miniserial z 1978 roku, a dopiero teraz zabieram się za nakręconą dwie dekady wcześniej dwuczęściową kinową epopeję autorstwa Rafaiła Perelsztejna.

więcej »

Polecamy

Nurkujący kopytny

Z filmu wyjęte:

Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz

Latająca rybka
— Jarosław Loretz

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

Tu potrzebne są rozwiązania systemowe
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Tegoż twórcy

Esensja ogląda: Lipiec 2017 (3)
— Sebastian Chosiński, Jarosław Loretz

Esensja ogląda: Grudzień 2016 (3)
— Sebastian Chosiński, Jarosław Loretz, Marcin Osuch

Dobro kontra… dobro
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Esensja ogląda: Kwiecień 2014 (2)
— Sebastian Chosiński, Miłosz Cybowski, Jarosław Loretz, Agnieszka Szady

Esensja ogląda: Lipiec 2013 (2)
— Karolina Ćwiek-Rogalska, Jarosław Loretz, Agnieszka Szady, Konrad Wągrowski

Esensja ogląda: Czerwiec 2013 (3)
— Jarosław Loretz, Małgorzata Steciak, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Superman na dzisiejszą porę roku
— Jakub Gałka

Alicja w Krainie Koszmarów
— Mateusz Kowalski

Teledyskowy miszmasz
— Gabriel Krawczyk

Katany, panienki i mroki umysłu
— Ewa Drab

Tegoż autora

Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski

Statek szalony
— Konrad Wągrowski

Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski

Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski

Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski

Migające światła
— Konrad Wągrowski

Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski

Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski

Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski

Kac Vegas w Zakopanem
— Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.