„Abalone” – gra, która podbiła serca wielu, została podobno stworzona dla pewnego chłopca, by nigdy nie czuł się już sam, stąd też słowotwórcza kombinacja w tytule „ab-alone”. Teraz mamy okazję zobaczyć grę w zupełnie innej odsłonie: „Offboard”.
Samotność poza planszą
[Laurent Levi, Michel Lalet „Abalone Offboard” - recenzja]
„Abalone” – gra, która podbiła serca wielu, została podobno stworzona dla pewnego chłopca, by nigdy nie czuł się już sam, stąd też słowotwórcza kombinacja w tytule „ab-alone”. Teraz mamy okazję zobaczyć grę w zupełnie innej odsłonie: „Offboard”.
Dziękujemy wydawnictwu Rebel.pl za udostępnienie egzemplarza gry na potrzeby recenzji.
Laurent Levi, Michel Lalet
‹Abalone Offboard›
Celem oryginalnego „Abalone” było wypchnięcie kul przeciwnika poza planszę. Można to było robić poprzez przemieszczanie swoich kul w rzędzie: jednej, dwóch albo trzech (nawet napis „Abalone” przypominał po odwróceniu liczby: 3, 2 i z angielskiego „one”). Mogliśmy też przepychać tym samym kule przeciwnika, jeśli mieliśmy przewagę (czyli w sytuacji 3 na 3 następował pat i nawet czwarta kula w rzędzie nie pozwalała nam przepchnąć rzędu). Gdy któryś z graczy wypchnął sześć kul przeciwnika poza planszę – wygrywał. Opierało się to na starannym tworzeniu dobrych kształtów skupisk naszych kul w taki sposób, by przeciwnik nie mógł nas łatwo przepychać, a jednocześnie nasze ułożenie na planszy powinno pozwalać na ataki na przeciwnika.
W „Abalone” ruszaliśmy do przemyślanego ataku i próbowaliśmy wykorzystać lukę w obronie przeciwnika. W „Offboard” również dostajemy planszę w kształcie heksa, po której będziemy przepychać kule, jednak jest kilka różnic. Każdy z boków planszy ma łuzę o określonej punktacji (od 1 do 3). W łuzie może znajdować się tylko jedna kula, dlatego wypchnięcie każdej kolejnej umożliwia przeciwnikowi w ramach ruchu wystawić ją z powrotem w dowolne miejsce na planszy. Ponadto mamy tu prawo przepychać dowolną liczbę kul naszego koloru, a co za tym idzie, już nie tworzą się takie kształty, jak w „Abalone”. Jednak nadal działa zasada, że możemy przepchnąć kule przeciwnika tylko wtedy, gdy mamy przewagę. Co istotne, gra toczy się do sześciu punktów, a nie do sześciu wypchniętych kul.
Tych kilka różnic zmienia diametralnie rozgrywkę. Zupełnie inne zagrania są zyskowne: wcześniej szybki atak kilkoma samotnymi kulami był nieopłacalny, bo traciliśmy je, gdy przeciwnik odizolowaną grupę doprowadzał do śmierci; teraz szybki atak i wypchnięcie kul są opłacalne, bo jeśli przeciwnik będzie wypychał daną grupę, to my i tak wystawimy ją na planszę w znacznie dogodniejszej pozycji. Dodatkowo odpadają nam optymalne kształty, które pozwalały na szybkie ataki i dobrą obronę, gra przez to wymaga trochę mniej starannego przygotowania do ataku, a zachęca do szarż na przeciwnika. Niektórzy mogą uznać, że „Offboard” jest bardziej dynamiczna. Ja po prostu uważam, że to gra bardziej agresywna, premiująca zagrania gangsterskie, gdzie wykonujemy szybką egzekucję kul przeciwnika. Nie ukrywam, że bardzo lubię „Abalone”, staranne planowanie zagrań i przygotowywanie się do ataku, a precyzyjne, zażarte przepychanie się z przeciwnikiem uplasowało ją na bardzo wysokiej pozycji pośród moich ulubionych gier (nie tylko logicznych). Przez to zamiłowanie do zapasów kulami z wielką radością przyjąłem powstanie gry, gdzie po raz kolejny mamy okazję walczyć na podobnej planszy z użyciem zbliżonych środków. W „Offboard” dzięki kilku modyfikacjom mamy całkiem nową grę wymagającą zupełnie innego podejścia i innych zagrań oraz strategii. Ciężko mi powiedzieć, by gra była dzięki temu lepsza, bo jest całkowicie inna. Na pewno jest szybsza i bardziej agresywna, kule nie muszą tu płynnie przepływać między kolejnymi kształtami. Jednak pośród gier logicznych jest to dość solidna pozycja pozwalająca na ciekawe zmagania z przeciwnikiem. System łuz i punktowania nadaje grze bardzo ciekawego wymiaru i zachęca graczy do różnych strategii skupiających się na różnych zagraniach. Jednocześnie plansza, która nie jest równa, nie pozwala już na aż tak wiele modyfikacji ustawień startowych, jak plansza z „Abalone”, niemniej są one nadal możliwe. Zachęcam wszystkich do rozpoczęcia przygody z obiema grami, zarówno miłośników gier logicznych, jak i innych graczy, szczególnie „Offboard” może przypaść do gustu osobom z mniejszym zacięciem do gier logicznych.